Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nad Morze Jońskie, do Epiru i w szerokich okolicach

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2014 10:04

ja na szczęście nie muszę kupować lodów dla dzieciaków, za to siedliśmy sobie w knajpie przy rzece... i był to zdecydowanie najmniej sympatyczny lokal w Albanii w jakim byliśmy - ale w sumie czego się spodziewać po takim miejscu? Z parkowaniem akurat kłopotów nie było, bo stanęliśmy na pierwszym "parkingu", gdzie były wolne miejsca, podczas gdy większość aut cisnęła się dalej, żeby jak najbliżej być oczka... totalny korek :D

Tego dnia, kiedy tam byliśmy, zaplanowałem dzień "lajtowy" - czyli żeby coś jeszcze robić po Butrincie to postanowiłem tam skoczyć z Ksamil. Zresztą przy okazji chciałem obejrzeć stan okolicznych dróg, więc połączyłem miłe z pożytecznym ;)
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 15.09.2014 10:33

Mnie tam najbardziej było żal uczestników jakiejś wycieczki autokarowej, którzy zostawili swój autokar w miejscu poboru opłaty i dalszą drogę pokonywali pieszo, w upale, w kurzu, z niemogącymi się pomieścić samochodami... masakra... nie wiem co zrobiłabym przwodnikowi, gdybym po takim "miłym" spacerze zobaczyła oblepioną ludźmi kałuże... A dodam, że uczestnicy wycieczki nie byli zbyt młodzi.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2014 10:39

pchanie się tam autokarem to w ogóle poroniony pomysł przy tej drodze, aczkolwiek w Albanii przecież nie w takie miejsca one wjeżdżają :)

dla mnie nie byłoby problemem przejść tego odcinka - nie wiem ile to może być - kilometr, półtora - ale dla osób starszych faktycznie nie byłoby to zbyt fajne... kolejny przykład na to, że najlepiej jeździć samemu, a nie zdawać się na żadnego przewodnika :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 15.09.2014 11:12

Pudelek napisał(a):kolejny przykład na to, że najlepiej jeździć samemu, a nie zdawać się na żadnego przewodnika :D


O tak, zgadzam się w 100% :D
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2014 12:01

a tak z czystej ciekawości - z którymi moimi opiniami się jeszcze nie zgadzasz? :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 15.09.2014 13:54

Z opinią na temat Kruji :)
W tym przypadku uważam, że warto tam zajrzeć ;) Fakt, zamek zaprojektowany przez córkę Hodży nie jest zbyt ciekawy, zresztą nie wchodziliśmy do środka. Natomiast miasto jest bardzo malowniczo położone. My podeszliśmy do ruin powyżej nowego zamku, bardzo fajne położone, z pięknym widokiem. Do tego zagłębiliśmy się w uliczki (nie było ich wiele, niestety) poniżej Muzeum Etnograficznego (na wizytę w tym muzeum tez mieliśmy ochotę, niestety w poniedziałki nieczynne) szukając tarasu widokowego przy meczecie bektaszytów, który był niestety zamknięty :( Natomiast uliczki bardzo klimatyczne i zupełnie puste a my bardzo lubimy takie klimaty :)
Oczywiście porównanie do Krakowa faktycznie śmieszne ;)

Zdziwiły mnie też wątpliwości przed Krują oraz za Wlorą co do tego, czy jedziesz dobrą drogą, my takich wątpliwości nie mieliśmy i nawet zbytnio nie kojarzę, żeby można było pojechać inaczej...

No i zupełnie nie wyobrażam sobie, że można spędzić noc na kempingu na niedokończonym budynku (też jesteśmy namiotowi) ale to inna sprawa :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 21.09.2014 11:14

w Fushe-Kruje była zamknięta część miasta z powodu jakiegoś festynu i nie byłem pewien czy na pewno dobrze jedziemy... niby w stronę gór, ale różnie to bywa. Natomiast we Wlorze wjechaliśmy do centrum z bocznej drogi z monastyru, przez całe miasto nie widziałem ani jednego drogowskazu - niby jechaliśmy wzdłuż wybrzeża, czyli dobrze, ale pewien niepokój się czaił, zwłaszcza jak się pokazały znaki na Orikum, co skojarzyło mi się z wykopaliskami, które są bardziej w bok :D

nocleg na piętrze budynku był naprawdę fajny, to tylko tak strasznie brzmi, ale na miejscu to była najlepsza możliwość :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 29.09.2014 10:24

po przerwie wracam do tematu ;)

nasza baza wypadowa (czyli Ksamil) jest tak blisko Grecji, że żal by było choć na chwilę do Kraju Roszczeniowych Bankrutów nie zajrzeć ;)

Obrazek

Już na granicy dostajemy lekcję greckiej pracowitości - na dużym przejściu, gdzie jest kilka stanowisk, działa jedno, w dodatku w dwie strony naraz. Korek, burdel, kieruje wszystkim wrzeszczący policjant - panowie pogranicznicy siedzą w budce, bo przecież nie będą podchodzić do aut. Musisz sam do nich łaskawie podejść, aby mogli zerknąć na paszport. To wszystko wykorzystują różne cwaniaczki, znający tutejsze warunki i w efekcie omijający nieświadomych kierowców...

No, ale wjechaliśmy - to nasz grecki debiut. Grecki Epir, podobnie jak jego północna, albańska część, był w przeszłości miejscem wzajemnych roszczeń terytorialnych. I Albania i Grecja chciały u siebie całość tego terenu, używając bardzo podobnych argumentów historycznych i narodowościowych.

Pierwszy krótki postój w miasteczku Igumenitsa (Ηγουμενίτσα) - znane jest głównie jako miejsce, skąd odpływają promy na Korfu. Architektonicznie nie różni się za bardzo od Albanii...

Obrazek

Następnie wjeżdżamy na autostradę Egnatia Odos, pięknie położoną w górach. System opłat podobny jak w Serbii i Macedonii - bramka (jedna) i stała opłata niezależnie od przejechanych kilometrów.
Obrazek

Po kilkudziesięciu kilometrach zjeżdżamy z autobany do najbardziej mnie interesującego punktu programu - rezerwatu archeologicznego w Dodonie (Δωδώνη).
Obrazek

Obok wita nas swastyka na fladze EU.
Obrazek

To naprawdę zabawne w przypadku kraju, gdzie neofaszyści są w parlamencie. W kraju, który przed wejściem do Unii był biedny jak mysz kościelna, potem fałszując statystyki wycyckał europejskich podatników do cna, a teraz się burzy, że musi zaciskać pasa...

No, ale wracając do przeszłości - w Dodonie znajdowała się wyrocznia, najstarsza w Grecji. Jej początki mogą sięgać 1000 p.n.e, choć najstarsze inskrypcje są z VI wieku p.n.e.. Czczono tutaj Zeusa i Dionę, a w świętym gaju dębowym kapłani wieszczyli na podstawie szumu świętego drzewa, ćwierkania ptaków itp..

Niestety, teraz to jeden wielki remont :(
Obrazek

Święte drzewo ścięto w 393 roku na rozkaz cesarza Teodozjusza, walczącego z pogaństwem. Dziś w jego miejscu rośnie nowe, wśród ruin dawnego sanktuarium. Czy też można z niego wieszczyć?
Obrazek

Największą atrakcją jest jednak grecki teatr z 300 roku p.n.e, przebudowany później przez Rzymian na m.in. walki gladiatorów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mieszczący niegdyś 17 tysięcy widzów obiekt też jest częściowo rozkopany...

Zawiedzeni stanem ruin udajemy się do stolicy regionu, Joaniny (Ιωάννινα). Miasto jest pięknie położone - wśród gór, nad jeziorem Pamvotida.
Obrazek
Obrazek

Na jeziorze znajduje się wyspa o tej samej nazwie co miasto - związana jest z przywoływanym już kilkukrotnie Ali Paszą z Tepeleny. To właśnie tutaj Ali umieścił stolicę swojego władztwa, teoretycznie lennego wobec Stambułu, a faktycznie niezależnego (samodzielnie utrzymywał stosunki dyplomatyczne np. z Napoleonem). W końcu sułtan się wkurzył i nakazał Alego zabić. Kule dopadły go w klasztorze na widocznej wyspie, gdzie dzisiaj można dotrzeć statkami turystycznymi.
Obrazek

W lądowej części miasta większy teren starówki zajmuje twierdza, rozbudowana przez Alego Paszę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W środku stoją dziś normalne domy, są dwa meczety (zamknięte) oraz synagoga. Poza murami spacerując w upale spotykamy inny, mniejszy meczet.
Obrazek

Też jest zamknięty, a w dodatku obok "piknikuje" sobie cygańska młodzież, więc idziemy dalej. Okolica, z dwoma niedostępnymi cerkwiami, także świeżością nie grzeszy.
Obrazek
Obrazek

Pora coś zjeść, ale ceny przy jeziorze dawały w łeb (np. 10 euro za sałatkę grecką). Na szczęście w bocznych uliczkach jest sporo małych barów dla miejscowych, gdzie za cenę niższą najedzą się dwie osoby :)
Obrazek
Obrazek

Co ciekawe - w każdym miejscu gdzie byliśmy wciskano nam paragon. Ba, obecnie w Grecji za niewzięcie paragonu grożą kary (paranoja totalna, zmusza się mnie, żebym nosił niepotrzebne śmieci)! Ale widać to działa, bo kiedyś można było przez całe wakacje nie dostać tego dokumentu, a kasa z podatków lądowała w szarej strefie.

Jest już po 16-tej miejscowego czasu, więc ostatnie spojrzenie na mury twierdzy...
Obrazek

...i w drodze na północ skręcam jeszcze w góry Zagori :)
Obrazek

Położona na wysokości 1000 metrów wioska Monodentri (Μονοδένδρι) słynie z kamiennych, szarych budynków, jest też popularna wśród turystów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ja idę jednak dalej niemal samotnie - zobaczyć wąwóz Wikos. Widoki zapierają dech w piersiach!
Obrazek

Wąwóz jest jednym do kandydatów najgłębszego na świecie, do tego momentami bardzo wąski - wysokie na 1600 metrów ściany są oddalone czasem o kilkaset metrów.
Obrazek

Jednym z lepszych punktów widokowych jest taras przy monastyrze św. Paraskewy z XV wieku (wnętrz nie zdążyłem obejrzeć, bo na mój widok babka zamknęła szybko drzwi :D). Pozostaje delektować się przyrodą.
Obrazek

Wąwozem prowadzą szlaki turystyczne i wędruje się nim raczej samotnie (ze wszystkimi konsekwencjami w razie jakiegoś wypadku). Na to potrzeba jednak więcej czasu...

Powrót do głównej drogi z kolejnymi widoczkami górskimi.
Obrazek
Obrazek

Kręta szosa prowadzi do głównego przejścia granicznego z Albanią.
Obrazek

Tym razem odprawa przebiegła w miarę sprawnie i krótka wizyta w Grecji stała się historią. Jednak na pierwszych albańskich kilometrach nie brak greckich akcentów - m.in. dwujęzyczne drogowskazy.
Obrazek

Jak już wspominałem, w Epirze albańskim żyją Grecy, a w greckim Albańczycy. Różnica jest taka, że w Albanii, po latach komunizmu Grecy mają status chronionej mniejszości, natomiast w Grecji władze twierdzą, że żadnych Albańczyków etnicznych tam nie ma (poza imigrantami), są co najwyżej zalbanizowani Grecy :D No cóż, Ateny od dawna forsują swoją wizję czystej etnicznie Hellady, nie tylko wobec Albańczyków, ale też innych sąsiadów...

Końcówka drogi do Ksamil już w ciemnościach - dobrze, że tam asfalt jest nowy, ale nie polecam nikomu jazdy w Albanii po zmroku. Przy okazji zatrzymałem się też u przydrożnych sprzedawców - chciałem kupić wodę, ale że nie mieli, to nabyłem litr raki :D

Galeria z greckiego Epiru:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... kimEpirze#
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 29.09.2014 11:33

Bardzo ciekawy odcinek :) Grecki Epir jeszcze przed nami. Planowaliśmy zrobić podobny, jednodniowy wypad ale mieszkając w górach i tamtejsze drogi nas pokonały... ale o tym jeszcze napisze w relacji, podobnie o naszych doświadczeniach z greckimi przejściami...

Pozdrawiam
Asia :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 03.10.2014 20:54

po definitywnym pożegnaniu Morza Jońskiego i, poza jednym spojrzeniem, Adriatyku, bierzemy na cel dwa wspaniałe albańskie miasta wpisane na listę UNESCO. Najpierw trzeba jednak znowu przejechać przez góry...
Obrazek

W szerokiej dolinie rzeki Drino znajduje się miasto Gjirokastra (Gjirokastёr, Αργυρόκαστρο), miasto słynące z szarych domów, pokrytych dachami tego koloru. Zwane jest "Srebrnym Miastem" i to już od średniowiecza.
Obrazek
Obrazek

To również miasto rodzinne Envera Hodży - dzisiaj jego dom jest Muzeum Etnograficznym.
Obrazek

Hodża jawi się dzisiaj jako szalony dyktator, pomysłodawca odcięcia Albanii od świata, bezsensownych inwestycji typu tysiące bunkrów, twórca pierwszego (i chyba jak na razie jedynego) kraju ateistycznego na świecie. Ale nic nie jest czarno-białe.

Fakt, wymordował część kleru, resztę prześladował, zburzył większość świątyń. Ale dzisiaj społeczeństwo albańskie jest świeckie, nie ma problemu islamskiego fundamentalizmu, a kobietę w chuście łatwiej spotkać w Berlinie czy Wiedniu niż w Tiranie. Żadna hierarchia kościelna nie nakazuje albańskiemu rządowi co ma uchwalać i jak ma żyć ogół obywateli - pod tym względem Albańczycy są wolni.

W czasie jego rządów zlikwidowano analfabetyzm, który na wsiach wynosił w 1939 roku ponad 90%. Założył pierwszy w kraju uniwersytet. Zelektryfikowano cały kraj (jako pierwszy na globie), nawet w małych mieścinach pojawiły się ośrodki zdrowia i lekarze, było ich w przeliczeniu więcej niż w zachodniej Europie.
Pokonano malarię, odwieczny problem tych rejonów.

Społeczeństwo, które przedtem dzieliło się na klany, zaczęto wychowywać w duchu jednego narodu. Wymuszono zaprzestanie stosowania krwawej zemsty (Gjakmarrja), która potrafiła pochłonąć kilkanaście procent mężczyzn pokolenia. Kobiety, które według średniowiecznego i obowiązującego do XX wieku kodeksu, były workiem, przebywającym w domu mężczyzny włączyły się do życia publicznego i społecznego.

Tak więc prócz zamordyzmu rządy Hodży przyniosły Albanii awans społeczny i gospodarczy, jakiego nie miała nigdy w swojej historii. Pytanie, jak Albania by się rozwinęła, gdyby rządził nią inny watażka albo miała demokratyczne rządy?

Symboliczna scena - pod dom Hodży podjeżdża kawalkada taksówek - same Mercedesy koloru szarego ;)
Obrazek

Nad miastem góruje oczywiście twierdza - powstała w średniowieczu, a przebudował ją tradycyjnie Ali Pasza z Tepeleny. W okresie króla Zoga i komunizmu była więzieniem politycznym, dzisiaj zaprasza turystów swoimi ciemnymi i wilgotnymi korytarzami.
Obrazek

Idę tam sam, bo Teresa dzień wcześniej zrobiła sobie kuku w morzu - groziła nawet wizyta w szpitalu, skończyło się na ketanolu, dużej ilości alkoholu dla mnie i porannym budzeniem aptekarki.

W twierdzy jest wystawa broni, głównie włoskich dział z okresu II wojny światowej.
Obrazek

W sumie nic specjalnego, najciekawszy jest włoski czołg lekki L6/40 - zapewne nie zdążył uciec, gdy do miasta wkroczyli partyzanci.
Obrazek

Z murów pięknie widać miasto - m.in. jedyny meczet, pozostałe 12 zostało zburzonych.
Obrazek
Obrazek

Na trawniku stoją resztki "samolotu szpiegowskiego" - imperialiści mieli szpiegować Albańczyków i zostali przez nich zmuszeni do lądowania. Co za sukces!
Obrazek

W rzeczywistości to samolot szkolno-treningowy Lockheed T-33 Shooting Star, który w 1957 lądował w Albanii z powodu usterki. Pilot szybko wrócił do domu, lecz samolot stał się symbolem potęgi reżimu. Dzisiaj z roku na rok coraz bardziej niszczeje.
Obrazek

Kawałek dalej duży plac z estradą oraz turecka wieża widokowa.
Obrazek

No i oczywiście widoki na okolicę :)
Obrazek
Obrazek

Pod twierdzą ciągną się bunkry z czasów zimnowojennych, ale wejście jest przegrodzone kratą.
Obrazek

W mieście ma siedzibę grecki konsulat - mieszka tutaj grecka mniejszość, a Grecy kilkukrotnie postulowali przyłączenie miasta do siebie. W czasie II wojny światowej, odpierając atak włoski z terenów Albanii, zajęli miasto, ale zostali później przepędzeni przez połączone siły niemiecko-włoskie.
Obrazek

Jedziemy dalej wzdłuż doliny Wjosy - przy Tepelenie można podziwiać szeroki brzeg rzeki.
Obrazek

Brzegi łączy most wybudowany przez Alego Paszę, dzisiaj kładka dla pieszych. Nad nim wznosi się twierdza Paszy.
Obrazek

Powoli zmienia się krajobraz, coraz więcej zieleni...
Obrazek

Ponieważ padła mi żarówka z przodu wozu, zajeżdżam do przypadkowego warsztatu - oczywiście specjalizują się w w mercedesach, ale i do forda zajrzą. Zajmuje im to trochę czasu - w międzyczasie panowie proponują piwo, wodę albo żeby z nimi zagrać w domino ;)

Obrazek

Gadamy trochę łamanym angielskim - pytają się jaka pogoda w Polsce. Odpowiadam, że ponoć leje, na co wszyscy wybuchamy głośnym śmiechem :D
Obrazek

Żarówka wymieniona, nikt nie chce nawet leka, więc można jechać do drugiego sławnego miasta...
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.10.2014 13:00

...to miasto to Berat (Βεράτι), w środkowej części kraju, nad rzeką Osum.

Najpierw trzeba tam dojechać - droga z Lushnjë jest zdecydowanie najgorszą z głównych, jakimi przyszło nam się w tym roku poruszać. Trwa jej kompleksowa przebudowa, co oznacza ponad 30 kilometrów po kamieniach, dziurach, szutrze i nie wiadomo czym jeszcze...

Obrazek
Obrazek

Zanim tam dotrzemy zajeżdżamy jeszcze na kemping w miejscowości Ura Vajgurore. Jaka tu cisza w porównaniu z Ksamil! Na zielonej trawie rozbite ledwie ze dwa namioty (oczywiście z Polski) i jeszcze tylko jeden kamper z Włoch. Super!
Obrazek

Po rozłożeniu namiotu dojeżdżamy w końcu do Beratu. Parkuję w centrum i gramolimy się po cholernie śliskim bruku na górę, do twierdzy.
Obrazek

Jest ona starsza niż w Gjirokastrze, bo wybudowali ją Bizantyjczycy i to w miejscu poprzedniej.
Obrazek

Z racji, że zamieszkiwali ją głównie chrześcijanie, między murami dominują średniowieczne cerkwie: typowe, jak św. Trójcy...
Obrazek

...i mniej typowe, jak św. Teodora.
Obrazek

Jedyne dwa meczety powstały dla tureckiego garnizonu - z tzw. białego i czerwonego powstały tylko ruiny i skrócony minaret. Jest też kilka świeckich zabytków - jak np. dawna cytadela, w której spokojnie można się zabić, gdyby nieopatrznie zacząć schodzić po schodach, urywających się znienacka.
Obrazek
Obrazek

Ogólnie to bardzo tutaj przyjemnie - twierdza jest nadal zamieszkała, widać więc suszące się pranie, ludzie zajmują się swoimi sprawami, dzieciaki grają w bala, a ulicami pędzą konie ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I to wszystko bez tłumu turystów, którzy kręcą się tutaj w ciągu dnia. A widoki z murów - równie piękne jak te z Gjirokastry, choć jednak zupełnie inne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zejście w dół do samochodu udaje się bez wypadku, choć używaliśmy do niego m.in. ścian, murków, trawników i drzew... masakra, czułem się jak na lodowisku (nie umiem jeździć na łyżwach :D)!
Obrazek

Powrót rozwaloną drogą po zmroku nie jest zbyt przyjemny, ale kończy się sukcesem. Na kempingu działa niewielka restauracja - można tanio i smacznie zjeść. A rano... budzi mnie dziwny odgłos. Deszcz??!! To takie coś jeszcze istnieje?
Obrazek

Faktycznie, niebo zaciągnie, trochę kropi. Przestaje po jakiejś półgodzinie i do akcji wkraczają oszalałe kury od sąsiadów, ganiające się między namiotami. Co jakiś czas wychodzę i pędzę je w kierunku drogi, ale te wracają jak bumerang!

W Beracie znowu wychodzi słońce, choć niebo nie jest już idealnie niebieskie jak przez ostatni tydzień. Ale ileż można patrzeć na ten sam błękit?

Berat określany jest jako "Białe Miasto" - w IX wieku zostało zdobyte przez Bułgarów i ci nazwali je Beligrad. Dzisiejsza nazwa jest przekształceniem średniowiecznej. Historię oczywiście miejscowość ma znacznie dłuższą, bo założyli ją Ilirowie, potem zdobyli Rzymianie, gospodarowali Bizantyjczycy. No i oczywiście Turcy, po których pozostały pamiątki w postaci meczetów.

Obrazek
Meczet Kawalerów z 1828 roku. Chłopi przychodzili tutaj prosić o dobrą żonę. Zapewne taką, która da łatwo się zlać i posprząta po mężczyźnie. Wnętrze jest niestety zamknięte.

Kawałek dalej jest Meczet Królewski z XV wieku, wybudowany przez sułtana.
Obrazek

Płacę 1 euro i starszy jegomość wpuszcza mnie do środka, gdzie po albańsku z włoskimi słówkami opisuje mi budynek. Jak ja lubię takich przewodników ;) Pozwala mi nawet wejść do damskiej części na piętrze.
Obrazek
Obrazek

Obok meczetu jest cały kompleks budynków - m.in. Tekke, rodzaj klasztoru sufickiego.
Obrazek

To liberalny odłam, razem spotykali się tutaj kobiety i mężczyźni. W środku obiektu zachwyca zdobiony sufit.
Obrazek

W czasach komunizmu był tutaj magazyn i sklep z owocami. Z kolei w meczecie w Gjirokastrze ćwiczyli cyrkowcy...

Dalsze uliczki są już przeciętnie albańskie.
Obrazek

Jest tam jeszcze jeden remontowany meczet i kościół prawosławny. A także np. ruiny dawnego pałacu paszy, zburzonego w 1945 roku.
Obrazek

Ta data jest dość ciekawa... w tym okresie nie było już w Albanii Niemców, więc prawdopodobnie było to w czasie walk bratobójczych, kiedy to komuniści ostatecznie pokonali oddziały partyzantki nacjonalistycznej.

Koło pałacu trwa orgia przejazdów weselnych... choć tak naprawdę wszystkie Urime wyglądają i robią dokładnie to samo.
Obrazek

Najbardziej charakterystyczne dla Beratu są jednak białe, zabytkowe domy, układające się jak ściana w dzielnicy Mangalem, pod twierdzą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Miasto jest również nazywane "Miastem Tysiąca Okien" - najpiękniej to wygląda wieczorami, gdy odbija się w nich słońce.

Po drugiej stronie rzeki jest dawna chrześcijańska dzielnica Goricë, mniejsza i mniej widokowa wersja Mangalemu.
Obrazek

Od strony północnej starówkę zamyka turecki most z XVIII wieku, teraz już z przebudowaną górą.
Obrazek

Pora zbierać się dalej, jeszcze bardziej na północ. Podczas jazdy staję na jednym z rond, aby kupić miejscowy przysmak - grillowaną kukurydzę. Pycha!
Obrazek

Nasz kolejny cel to Tirana :)

Galeria z Gjirokastry i Beratu:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... staUNESCO#
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 06.10.2014 14:37

Pudelek napisał(a):Najpierw trzeba tam dojechać - droga z Lushnjë jest zdecydowanie najgorszą z głównych, jakimi przyszło nam się w tym roku poruszać. Trwa jej kompleksowa przebudowa, co oznacza ponad 30 kilometrów po kamieniach, dziurach, szutrze i nie wiadomo czym jeszcze...



Droga, fakt, masakryczna. My jednak mieliśmy przyjemność jechać zdecydowanie gorszymi i nie dającymi nadziei na szybki remont a oznaczonymi podobnie jak to do Beratu...

Pozdrawiam
Asia :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 06.10.2014 15:04

starałem się jednak takie drogi mijać - dlatego do Beratu pojechałem z Lushnje, bo wiedziałem, że przejadę, natomiast nie innymi drogami, które przynajmniej w tamtym roku były jeszcze gorsze.

Przestudiowałem sobie przed wyjazdem internet które drogi są w miarę, a które lepiej minąć, nawet nadkładając drogi. W większości się sprawdziło, choć w Albanii się dużo zmienia i za rok pewnie część zdjęć dróg będzie mocno nieaktualnych :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 06.10.2014 19:49

No, my ominąć nie mogliśmy, musielibyśmy zmienić plany ;)

Pozdrawiam
Asia :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2041
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.10.2014 14:58

Tirana, stolica Albanii. Miasto, delikatnie mówiąc, niepolecane przez turystów. Bo brzydkie, chaotyczne, nic w nim ciekawego... Pora była zweryfikować te opinie, tym bardziej, że będzie to takie podsumowanie przed opuszczeniem kraju.

Miasto jest młode, za rok założenia przyjmuje się 1614, choć już wcześniej znajdowała się tutaj m.in. twierdza. Praktycznie aż do XX wieku nie miało większego znaczenia, było zakurzoną, senną wiochą. W 1920 niespodziewanie dla siebie samej stało się stolicą młodego państwa - położone w centrum kraju, nie leżało w żadnej ze stref wpływów klanowych idealnie nadawało się jako miejsce najbardziej neutralne.

Za króla Zoga miasto zaczęło nabierać stołecznych i europejskich kształtów - powstało wówczas sporo budynków wybudowanych przez Włochów. W okresie komunistycznym stanęły monumentalne socrealistyczne gmachy i szpetne bloki, które dominują w dzisiejszym krajobrazie. A od 1991 roku trwa szał budowania nowego...

Zaklepałem miejsce w hostelu, jednym z tańszych. Najpierw jednak musiałem udać się do innego, gdzie jest recepcja. Pan poinformował nas, że za chwilę zjawi się jego ojciec, który pokieruje nas na miejsce do "hostelu właściwego". Ojciec rzeczywiście się zjawił i kierował nas mieszaniną albańsko-rosyjską :D Hostel to normalny dom (z malutkimi łazienkami i "balkonem" na ścianę :D), teraz przebudowany dla turystów, położony wśród niezwykle wąskich uliczek - jeszcze w takiej ciasnocie nie manewrowałem samochodem.
Obrazek
Obrazek

Główny plac miasta to, jakże by inaczej, plac Skanderberga z pomnikiem wojownika na środku.
Obrazek

Dla porównania - tak plac wyglądał w latach 80., widoczne są zwłaszcza korki samochodowe ;)
Obrazek
(fot. Wikimedia Commons)

Plac otaczają budynki rządowe, zaprojektowane przez Włochów w latach 30. XX wieku, można się więc poczuć jak w Italii...
Obrazek

Dla kontrastu - bo to hasło-klucz dla stolicy - w tle najwyższy budynek Tirany - TID Center.

Jest też Muzeum Narodowe (słynna mozaika niestety w remoncie) i Pałac Kultury, którego budowę symbolicznie rozpoczął Chruszczow w 1959 roku.
Obrazek

Po tym gdy Hodża poparł Chińczyków w ich konflikcie z Sowietami Albańczycy budynek dokończyli sami. Według legendy miał on być podobny do warszawskiego PKiN-u, lecz Albanii nie było na to już stać - to chyba tylko plotka - ani gabaryty ani kształt nie przypomina dolnej części konstrukcji z Warszawy.

Przy placu stoi najważniejszy zabytek miasta - meczet Ethem Beya z 1823 roku.
Obrazek

Jako zabytek kultury uniknął zniszczenia w okresie ateizacji, nawet nie przerobiono go na jakiś magazyn. Był jedyną w kraju czynną świątynią - tyle, że jedynie dla cudzoziemskich dyplomatów. Ot, taki drobiazg ;)

Pan spod drzwi nie jest zbyt miły - najpierw na mnie się drze, że źle postawiłem klapki (niestety, nie zrozumiałem jego albańskiego warczenia i gestykulacji gdzie miałem je dać), a potem przepędza Teresę na żeński balkonik. W porównaniu z choćby Beratem to mało sympatycznie... Ale w środku ciekawie - piękne freski i zdobienia.
Obrazek
Obrazek

Obok meczetu stoi wieża zegarowa, obowiązkowe wyposażenie każdego miasta Imperium Osmańskiego. Obecny czas odmierza chiński zegar z 1970 roku (przedtem był zwykły dzwon, czasomierz niemiecki i skradziony z kościoła).
Obrazek

Nieco dalej od placu stoi nowa cerkiew prawosławna, podobno trzecia pod względem wielkości w Europie (też mi się to nie bardzo widzi). Stoi w miejscu starej, zburzonej w latach 60.
Obrazek

Za mocno zanieczyszczoną rzeką Lanë stoi... piramida.
Obrazek

Wybudował ją Hodża jako swoje mauzoleum, za, bagatela, 700 mln dolarów. Trzy lata po jego śmierci, w 1988 roku, utworzono w niej muzeum mu poświęcone.

Obrazek
Obrazek

(zdjęcia pochodzą z http://www.enverhoxha.ru/enver_hoxha_ph ... ery_30.htm)

Po upadku komunizmu muzeum zamknięto (a szkoda - jaka to byłaby dzisiaj atrakcja), więc wódz nigdy w mauzoleum nie spoczął. Od tego czasu niszczeje i nie bardzo wiadomo co z nim zrobić...
Obrazek

Akurat wewnątrz była jakaś dziwna wystawa sztuki nowoczesnej, więc udało nam się wejść do środka.
Obrazek
Obrazek

Kawałek dalej zaczynała się pilnie strzeżona dzielnica rządowa. Mieszkało w niej aż 15 rodzin, sama góra partyjna, więc od reszty obywateli odgradzał ich m.in. bunkier.
Obrazek

Willa, w której mieszkał Enver Hodża, nie jest dzisiaj żadnym luksusem, ale wtedy to przeciętny Albańczyk mógł o takiej co najwyżej pomarzyć w kapitalistycznym śnie.
Obrazek

Od placu Skanderberga do placu Matki Teresy prowadzi szeroki bulwar.
Obrazek

Ruch, nawet jak na niedzielę, jest minimalny.

Przy bulwarze stoją kolejne budynki rządowe, zaprojektowane przez Włochów (bulwar nosił wtedy imię Mussoliniego)...
Obrazek

...i te już z okresu późniejszego, jak siedziba prezydenta, a w przeszłości ambasada ZSRR.
Obrazek

Jest też niszczejący hotel Dajti, wybudowany przez Makaroniarzy już w okresie ich okupacji. Tutaj nocowali dyplomaci i delegacje zagraniczne, dla turystów był dostępny hotel Tirana na placu Skanderberga.
Obrazek

Inną legendą związaną z Tiraną jest ta, że to jedyna stolica w Europie, gdzie nie ma McDonalda. Nie jest to prawda, gdyż takich lokali nie ma choćby w Podgoricy, Skopje czy Prisztinie (zakładając, że to stolica, a nie serbskie miasto), faktem jest natomiast że tutaj także nie. Zamiast niego mamy Kolonata ;)
Obrazek

Niedaleko piramidy jest inny zabytek, Most Grabarzy z XVIII wieku. Kiedyś stał nad rzeką Laną, po jej regulacji stoi nad trawnikiem.
Obrazek

Po sąsiedzku zaglądamy do restauracji o znajomej nazwie Szwejk ;)
Obrazek

Są rysunki znane z Haszka...
Obrazek

...choć zapewne Albańczykom niewiele to mówi. Ludzi tu multum, jedzenie tanie i smaczne, a wyrabiane na miejscu piwo kosztuje ledwie 100 leków ;)
Obrazek

Po zmroku idę ze statywem na kilka nocnych ujęć placu Skanderberga.
Obrazek
Po lewej Hotel Tirana, obecnie przebudowany i prowadzony bodajże przez Włochów.

Obrazek

Rano z kolei udaję się na deptak, gdzie w ciągu dnia działają sklepiki dla turystów i restauracje.
Obrazek

Nie udaje mi się dostać do dawnej rezydencji króla Zoga, fotografuję więc pozostałości tirańskiego zamku (nazywanego fortecą Justyniana, który zapewne nie miał z nią nic wspólnego)...
Obrazek

...i parlamentu, zapytawszy uprzednio strażnika o zgodę, którą był szeroki uśmiech :)
Obrazek

Cóż więc można rzec o Tiranie? Na pewno warto tutaj zajrzeć choć na jedną noc i udać się do jakiegoś lokalu, gdzie chadzają miejscowi. Jest też kilka zabytków, o niektórych doczytałem dopiero po powrocie. Centrum nie jest też aż tak brzydkie, jak straszą - nie ma m.in. tego, co mnie najbardziej drażni w polskich miastach - paskudnych, wielkich i małych reklam, wiszących wszędzie! Jest za to połączenie włoskiego renesansu z bałkańskim chaosem i kontrasty, kontrasty, kontrasty... Niezaprzeczalny jest też atut, że Tirana jest względnie tania, zwłaszcza stołowanie się i rajd po knajpach nie zrujnuje portfela (oczywiście pod warunkiem, że nie będziemy się pchać do miejsc dla cudzoziemców).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wyjeżdżając kierujemy się na Elbasan, na autostradę, która istnieje głównie na mapie, choć w niektórych miejscach bramki już stoją, nawet działają znaki ;)
Obrazek
Obrazek

Chciałem się zatrzymać w Elbasanie, bo jest w nim kilka zabytków, ale połowa miasta jest rozkopana, a w drugiej potężny korek i brak wolnych miejsc do parkowania. Olewamy więc miejscowość, choć na obwodnicy mijam przypadkowo meczet z XVI wieku, niedawno odnowiony przez Turcję.
Obrazek

Symboliczna scena z koniem trojańskim w tle ;)
Obrazek

Za Elbasanem równie przypadkowo widzę kamienny turecki most (poszukiwania kolejnego nie przynoszą sukcesu)...
Obrazek

...oraz funduję kąpiel samochodowi w jednej z tysięcy małych myjni - tak czysty to jeszcze nigdy nie był :D
Obrazek

Do granicy jedziemy fajną drogą doliną Shkumbini.
Obrazek

W pewnym momencie następuje seria zakrętów i pojawia się widok na Jezioro Ochrydzkie z Macedonią w tle. Pięknie!
Obrazek
Obrazek

Albania powitała nas wozem z sianem, a żegna stadem kóz ;)
Obrazek

Jak można podsumować Albanię? Warto się spieszyć, tak szybko się zmienia... Z jednej strony na plus, bo dzięki drogom można w wiele miejsc dojechać normalnym wozem nie niszcząc go. Z drugiej - widać, że w wielu miejscach już teraz turystów jest za dużo, a każdy kawałek zabudowany. Dotyczy to jednak głównie Sarandy (w mniejszym stopniu Ksamil), Wlory i okolic, Durres, czyli wielkich miast i kurortów. Ludzi nadal są szalenie sympatyczni i pomocni. Do tego piękne krajobrazy i wiele zabytków. No i nadal niskie ceny, nie ma co porównywać do Chorwacji czy Czarnogóry, do których z niewiadomych powodów wszyscy się pchają.

Jadąc tutaj Teresa miała pewne obawy odnośnie reakcji męskiej części społeczeństwa - naturalne blondynki potrafią w niektórych krajach muzułmańskich wzbudzać duże zainteresowanie. Tak było m.in. wśród macedońskich Albańczyków. Jednak Albańczycy z Macedonii i Kosowa, a Albańczycy z Albanii to jakby inny naród - przede wszystkim znacznie bardziej świecki i tolerancyjny. Wydaje się bardziej świecki niż rozmodlona Polska. Kobiet w chustach jest więcej w Berlinie czy Wiedniu niż w Tiranie... Zresztą to ja budziłem większą sensację - okazało się, że długowłosy, zarośnięty facet w kapeluszu, z koralikami, rozchełstaną kwiatową koszulą i swetrem na wierzchu jest większą atrakcją niż blondynka ;) Kilka osób prawie wpadło pod auto albo zleciało ze schodów ;)

Galeria z Tirany i okolic:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... aIOkolice#
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Nad Morze Jońskie, do Epiru i w szerokich okolicach - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone