Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB)

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 27.08.2016 10:48

Rano na kempingu zjawiają się właściciele. Sympatyczna kobieta poleca nam wizytę w muzeum-więzieniu, lecz nie mamy na to czasu. Jednocześnie odradza drogę górską przez Borsę i przełęcz Prislop. Szkoda auta i czasu. Wiedziałem, iż ta trasa jest kiepska, ale skoro nawet autochtoni sugerują aby dać sobie z nią spokój to postanawiam skorzystać z tej rady i pojechać naokoło w lepszych warunkach.

W Syhocie robimy zakupy w sklepie przypominającym z wyglądu i zaopatrzenia nasze z początków lat 90. i obieramy za cel dolinę rzeki Izy. Można w niej podziwiać kilka drewnianych cerkwi w stylu marmaroskim, czyli drewnianych, wąskich z wysokimi wieżami. Z powodu izolacji od innych prowincji austriackich tutejsi rzemieślnicy tworzyli głównie w drewnie, gdyż sztuka murowana jeszcze rzadko docierała. Styl cerkwi uznawany jest dziś za autentyczną, ludową sztukę Rumunii (choć nie zawsze budowali ją Rumunii) i był często kopiowany w XX wieku. Pierwsza ze świątyń stoi nad wioską Bârsana (Barcánfalva). Wybudowana w 1720 roku wpisana jest na listę UNESCO razem z siedmioma innymi.
Obrazek

Drzwi do wewnątrz są zamknięte, lecz przynajmniej możemy w spokoju pochodzić po zdziczałym ogrodzie. Oprócz nas kręci się tutaj grupka z polskiego wozu - obywateli RP będziemy spotykać w Rumunii jeszcze dość często.

Z drugiej strony wioski pielgrzymów i turystów przyciąga monastyr Bârsana, co widać już po zawalonym parkingu. Monastyr często jest opisywany mylnie jako cerkiew z listy UNESCO, podczas gdy prawdopodobnie rozpoczęto jego budowę na początku lat 90. Tak przynajmniej pisało na umieszczonych tam tablicach, przewodniku i w internecie, choć nie brakuje też źródeł, które twierdzą, że cerkiew powstała już w XVIII wieku.
Obrazek

Nawet jeśli to zabudowania ją otaczające są nowe, widać to na pierwszy rzut oka, zresztą nowe budynki są nadal wznoszone. Ogólnie wygląda to jak rumuńska wersja Lichenia, tyle, że ładniejsza.
Obrazek
Obrazek

Ciekawe wnętrza cerkwi monastyrskiej.
Obrazek

Kolejne cerkwie na listę UNESCO wpisane nie są, ale z zewnątrz prezentują się niemal identycznie. Ciekawe co powodowało, że wpisano jeden obiekt, a drugiego nie?

W wiosce Rozavlea (Rozavlya) cmentarz ze świątynią mieści się tuż przy drodze. Już w bramie młody facet informuje nas, iż cerkiew jest w renowacji i można ją oglądać tylko z zewnątrz. No dobrze, niech i tak będzie. Kręci się tutaj trochę ludzi.
Obrazek


Kiedy jednak podchodzę do drzwi konserwatorka sugeruje rumuńskim turystom, że mogą wejść do środka. To ja też wchodzę, cykam jedno zdjęcie malowideł i już mam na karku człowieka z bramy.
- Przecież mówiłem, że nie można wchodzić - w jego głosie nie ma jednak złości. Normalnie wstęp jest płatny, a teraz nie może nam sprzedać biletu bo cerkiew oficjalnie nieczynna i to stanowiło problem. Musiałem jednak wyjść na zewnątrz :(.
Obrazek

Sielskie widoki po bokach drogi.
Obrazek

Bogdan Vodă (Izakonyha) posiada kilka cerkwi - paskudne nowe i drewnianą z 1718 roku. Tą okrążam zupełnie sam.
Obrazek

Ostatnią cerkiewkę widzimy w Dragomirești (Dragomerfalva). To chyba jednak współczesna kopia, gdyż oryginał przeniesiono do skansenu w Bukareszcie, który zwiedzaliśmy zresztą w 2009 roku.
Obrazek

Jak już pisałem - zamiast na przełęcz Prislop kierujemy się w inną stronę; na południe przez przełęcz Setref. O 600 metrów niższa i choć asfalt nie jest rewelacyjny to można po nim normalnie jechać. Większym problemem są zawalidrogi i ciężarówki które trudno wyminąć na krętej szosie pod górę.
Obrazek
Obrazek

Przełęcz oddziela od siebie góry Țibleș i Rodniańskie, ale także jest granicą Maramureszu i Siedmiogrodu. Kierowcy symbolicznie przejeżdżają przez wielką bramę, będącą większą wersją tych widzianych na ulicach.
Obrazek

W Siedmiogrodzie będziemy jednak dość krótko, gdyż naszym kolejnym celem jest rumuńska część Mołdawii...
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 27.08.2016 13:02

Pudelek napisał(a):Rano na kempingu zjawiają się właściciele. Sympatyczna kobieta poleca nam wizytę w muzeum-więzieniu, lecz nie mamy na to czasu. Jednocześnie odradza drogę górską przez Borsę i przełęcz Prislop. Szkoda auta i czasu. Wiedziałem, iż ta trasa jest kiepska, ale skoro nawet autochtoni sugerują aby dać sobie z nią spokój to postanawiam skorzystać z tej rady i pojechać naokoło w lepszych warunkach.


Te warunki wiele lepsze nie są :wink: , jechaliśmy przez przełęcz Prislop w tym roku - droga całkiem dobra , w kilku miejscach poszerzone i solidnie utwardzone pobocza , naprawiona nawierzchnia - moim zdaniem każdy samochód da radę , jeżeli nie musi poruszać się z prędkościami autostradowymi . . . :oczko_usmiech: Mnie widoki każą tam jechać powoli . . .

Czekam na c.d.

Pozdrawiam
Piotr
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 27.08.2016 13:34

Jest spora szansa, że ponieważ droga na przełęcz Prislop już od dawna była określona jako bardzo kiepska to właściciele kempingu mogli nawet nie wiedzieć, że ją remontowano ;)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 28.08.2016 11:05

Po opuszczeniu Maramureszu kilkadziesiąt kilometrów przejedziemy przez Siedmiogród. Najpierw średniej jakości drogą do miasta Bystrzyca (Bistrița, węg. Beszterce, niem. Bistritz), a potem krajową nr 17 na wschód.

Krajówka ma niezłą nawierzchnię, ale jest inny minus - jakieś 90% to obszar zabudowany. Właściwie przez cały czas. Bynajmniej nie ma tam jednak ciągłej zwartej zabudowy - po prostu Rumunii stawiają znaki drogowe jeszcze bardziej idiotycznie niż w Polsce. Teren zabudowany radośnie wita często kilka kilometrów przed miejscowością, w lesie albo między polami, co chwila są ograniczenia do 30 czy 40 km/h przy jakimś niby ciężkim odcinkiem drogi, który okazuje się normalnym łagodnym zakrętem albo wręcz prostym odcinkiem. Po skończeniu robót o odwołaniu można zapomnieć... W efekcie ograniczeń prędkości nie przestrzega prawie nikt! Ja z początku w ramach przyzwoitości starałem się nie przekraczać tych 70 km/h, ale gdy byłem regularnie mijany przez niemal wszystkich kierowców z ciężarówkami i busikami włącznie to przestałem się przejmować jakimikolwiek znakami... Ci którzy mnie nie wyprzedzali to druga, przeciwna kategoria kierowców: zawalidrogi! Na prostym odcinku bez żadnych ograniczeń potrafią radośnie cisnąć 60 na godzinę i nie dać się wyprzedzić. W mieście pojadą 30 wykonując sześć innych czynności jednocześnie. Na zakręcie niemal staną, bo przecież śmierć nadciąga z naprzeciwka... Samochody na polskich blachach szybko się wtapiają w tłum - albo pędzą jak dzicy albo tak się wleką, że człowiek modli się, aby dostali nagłej sraczki i musieli zjechać w krzaki :lol: . W Rumunii zdecydowanie trzeba mieć żelazne nerwy za kierownicą...

Pomijając innych uczestników ruchu to jechało się przyjemnie, zwłaszcza, że po obu stronach ciągną się góry. Na lewo pasmo Bârgău, na prawo Călimani. Gdy obszar zabudowany w końcu się kończy rozpoczyna się wielokilometrowy remont nawierzchni polegający na wysypaniu grysu z hukiem wyskakującego spod kół i walącego w karoserię. Ta miła szosa wywozi nas na przełęcz Tihuta o wysokości 1200 metrów skąd widoki są jeszcze bardziej górskie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pierwszym miastem w Mołdawii jest Vatra Dornei (Dornavátra, Dorna Watra). No właśnie: w Mołdawii. W powszechnej użyciu słowo "Mołdawia" kojarzy się z państwem o tej samej nazwie. Tymczasem kraina historyczna Mołdawia zajmuje znacznie szerszy teren i podzielona jest między Rumunię, Ukrainę i Republikę Mołdawii. Ta ostatnia to wschodnia część krainy, na wschód od Prutu, przyłączona do Cesarstwa Rosyjskiego w XIX wieku i funkcjonująca pod nazwą Besarabii. Od zachodniej Mołdawii (tej, której nie zajęli Rosjanie) oderwano północną część i jako Bukowina znalazła się w państwie Habsburgów, natomiast pozostałe terytorium razem z Wołoszczyzną utworzyło później Rumunię. Pokręcone trochę :D. Ażeby jeszcze bardziej zamieszać - po II wojnie światowej północną Bukowinę (będącą częścią północnej historycznej Mołdawii) włączono do ZSRR i leży dziś w Ukrainie, podobnie jak Budziak, wybrzeże Morza Czarnego, które kiedyś wchodziło w skład Besarabii :D.

W każdym razie Vatra Dornei to już historyczna Mołdawia, a konkretnie Bukowina. Za miastem czeka nas kolejna przełęcz i znowu sielskie, zielone widoczki.
Obrazek
Obrazek

Architektura gospodarcza tutejszych okolic.
Obrazek

Z przełęczy zjeżdżamy w dół w dolinę rzeki Mołdawa.
Obrazek

Tak jak Maramuresz słynie ze swoich drewnianych cerkwi tak Bukowina z murowanych, bogato zdobionych malowidłami zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz, otoczonych murami monastyrów. Pierwszą z nich wizytujemy w wiosce Voroneț. To chyba najbardziej popularny monastyr - jest płatny parking, sporo autokarów i galeria straganowa z klimatem jak z Krupówek.
Obrazek

Tłok jednak nie wszystkim przeszkadza - zamaskowany kot śpi jak zabity ;).
Obrazek

Monastyr z wysokimi murami kryje cerkiew św. Jerzego wybudowaną pod koniec XV wieku przez hospodara mołdawskiego Stefana Wielkiego.
Najpierw powstały malowidła wewnętrzne, a w połowie następnego stulecia zewnętrzne. Najlepiej zachowana jest tylna ściana z motywami Sądu Ostatecznego.
Obrazek

Wygląda to bardzo ciekawie i można dostać oczopląsu.
Obrazek

Cerkiew jest uznawana za najbardziej interesującą ze wszystkich malowanych świątyń wpisanych na listę UNESCO ale tłumy rozwrzeszczanych ludzi zachęcają raczej do szybkiej ewakuacji. Ponieważ nocować mamy niedaleko to postanawiam zajrzeć jeszcze do osady Plesza (Pleșa, niem. Pleschnitza).
Obrazek

To jedna z polskich wiosek zamieszkała niemal w całości przez Polaków. Choć polskie korzenie przodków nie są wcale tak oczywiste... W XIX wieku ich praprapradziadowie przybyli tu z okolic Czerniowic na północnej Bukowinie aby zasiedlić puste ziemie. Jednak ich jeszcze wcześniejsi pradziadowie na Bukowinę dotarli z gór Beskidów, spod słowackiej dziś Czadcy. Polskość tamtejszych górali - zwłaszcza kilka wieków temu - była mocno wątpliwa, raczej dopiero pod Czerniowcami ostatecznie się spolonizowali.

Do Pleszy prowadzi szutrówka która wygląda dość dobrze jednak po kilkukrotnym łomocie ciężkimi kamieniami w podwozie postanawiam zawrócić. W wiosce i tak nie ma nic specjalnego do oglądania a serwować masaż autu dla samego podjechania uznałem za zbyt wyuzdany '). Fotografuję tylko kilka gospodarstw za płotem leżących na początku wsi.
Obrazek
kmusial
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 364
Dołączył(a): 19.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) kmusial » 29.08.2016 08:38

Piękna ta Rumunia.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 29.08.2016 11:46

Nocujemy w odległym o kilka kilometrów Mănăstirea Humorului. Tak na marginesie jest to jedna z najbardziej "polskich" gmin Rumunii, osoby deklarujące się jako Polacy stanowią 19% (oprócz Pleszy także w Pojana Mikuli - Poiana Micului).

Znajduje się tu kemping, ale tym razem śpimy pod dachem, bo zaoszczędziliśmy na poprzednim w Syhocie. Babka pilnująca kempingu mówi tylko po rumuńsku lecz udaje nam się dowiedzieć, że w pobliżu działa restauracja, wychodzimy więc na polowanie na kolację.

W miejscowości stoi sporo ciekawych domów, starsze kobiety wędrują z kosami a drogami co rusz przejedzie wóz konny. Kwintesencja Rumunii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po kolacji kręcimy się po centrum niemal w całości pogrążonym już w ciemnościach. Zaliczamy też wizytę w sympatycznej spelunce na niezbyt smacznym piwie. Poza główną drogą oświetloną dość punktowo trochę jaśniej jest przy nowej cerkwi oraz pomniku poległych ozdobionym unijną szmatą.
Obrazek
Obrazek

Środowy poranek jest chłodny i tak jak poprzednie: słoneczny.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Spelunka w której wczoraj piliśmy piwo nawet z zewnątrz jest fajna ;).
Obrazek

Mănăstirea Humorului to po prostu Monastyr Humor. Stoi w środku wsi, również wpisany na listę UNESCO. Jest trochę mniej popularny niż Voroneț, więc mniej tu ludzi, w dodatku zwiedzamy go rano, kiedy kręci się tam tylko jedna niemiecka wycieczka emerytów.

Cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia Bogurodzicy powstała w 1530 roku, a freski kilka lat później. Ponieważ nie jest fundacją książęcą to nie posiada wieży.
Obrazek

Monastyr zlikwidowali Austriacy pod koniec XVIII wieku (tak jak w przypadku innych malowanych monastyrów), a cerkiew stała się parafialną. Mniszki wróciły tu w 1990 roku.
Obrazek

Freski są zachowane w różnym stopniu - najlepiej na ścianie południowej najbardziej osłoniętej od wiatrów i deszczów.
Obrazek

Za fotografowanie z zewnątrz trzeba płacić (choć nikt nie pilnuje czy robisz zdjęcia z biletem czy bez), w środku jest zakaz. Wiadomo, zszargamy świętość miejsca robiąc swoje obrzydliwe, paskudne fotografie... Rzecz jasna łamiących ten przepis jest wielu.
Obrazek
Obrazek

Po renowacjach malowidła wyglądają jak nowe...

O roli obronnej monastyru świadczy wieża z XVII wieku, służąca także jako dzwonnica. Zwłaszcza zza płotu nieźle się to komponuje z cerkwią.
Obrazek

Obok współczesny monastyr w którym mieszkają zakonnice.
Obrazek

Wsiadamy do auta i wrrrum.... Po kilkunastu kilometrach radykalnie zmienia się krajobraz: Karpaty zostają z tyłu natomiast wokół pojawiają się rozległe przestrzenie charakterystyczne dla wyżynnej Mołdawii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na pewno ładniej musi wyglądać to wiosną albo wczesnym latem, bo teraz natura zmęczona jest upałami i słońcem, które mimo ledwo godziny 10-tej mocno już daje się we znaki. Ale i tak jest pięknie :).
Obrazek
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2217
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 29.08.2016 20:15

Piękne sielskie krajobrazy :D
Widać że Rumunia lasem nie zarasta tak ja my :(
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 30.08.2016 12:55

Minister Szyszko już tam był i wszystkie zbędne lasy wyciął ;)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 30.08.2016 12:56

Do Suczawy (Suceava) mamy niedaleko... miasto było stolicą Mołdawii od XV do XVI wieku. Potem jej rola spadła, również po przyłączeniu tych terenów do Austrii, gdy głównym miastem Księstwa Bukowiny zostały położone bardziej centralnie Czerniowce.

Na ulicach miasta wielki ruch i kiepskie oznakowanie. W końcu jednak jednokierunkowe drogi kierują nas na górujące nad Suczawą wzgórze i parkujemy w pobliżu zamku, określanego jako Twierdza tronowa.
Obrazek

Zamek stanął w XIV wieku, w następnym stuleciu rozbudował go hospodar Stefan Wielki (ta postać w historii Mołdawii pojawia się nieustannie). Nigdy nie zdobyto jej w boju, a w 1497 roku bezskutecznie oblegały ją polskie wojska podczas wyprawy, gdy za króla Olbrachta wyginęła szlachta.

Na pierwszy rzut oka twierdza robi imponujące wrażenie, na drugi i trzeci widać, że większość to współczesna rekonstrukcja. Jedynie dolne partie murów są oryginalne, sporą część odbudowano w XX wieku a zupełnie niedawno dodano kolejne partie, świecące się nowością jak psu jajca. Choćby brama wjazdowa jest całkowicie nowa.
Obrazek

W środku (wstęp płatny) miały znajdować się jakieś wystawy stałe. No i są: w kilku salach ustawiono kukły rycerzy i dawnych możnowładców, jest jakaś cela, kilka mebli udających średniowieczne. Możliwe, iż zainteresują dzieci w okolicach późnego przedszkola, całej reszty raczej nie porwą.
Obrazek

Wewnątrz można sobie pochodzić wzdłuż murów.
Obrazek

Wejście na mury to chyba największa atrakcja z panoramą miasta pełną wież kościelnych.
Obrazek

Obok zamku jest skansen, który z braku czasu odpuszczamy; postanawiamy jednak zejść do centrum co początkowo wymaga porusza się "na oko" gdyż brak jest jakichkolwiek znaków kierujących w tamtą stronę (zapewne dlatego, że niemal wszyscy ten odcinek pokonują zmotoryzowanie). Przez rozwalone schody i zdziczały park trafiamy do niewielkiej dzielnicy cygańskiej, która okazuje się położona tuż obok celu - pierwszej z kilku zabytkowych suczawskich świątyń: kościoła św. Jana Chrzciciela z XVII wieku.
Obrazek

Zaraz obok biegnie przelotówka.
Obrazek

Za drogą na łące widać zarośnięte resztki ruin pałacu hospodarów mołdawskich.
Obrazek

Obok nich wysoka wieża - dzwonnica i cerkiew św. Demetriusza z początku XVI wieku.
Obrazek
Obrazek

Jak niemal każda cerkiew z tego okresu była zdobiona freskami - zewnętrzne są prawie niewidoczne, wewnętrzne w znacznie lepszym stanie. Po wejściu z zadowoleniem stwierdziłem, iż brak zakazu fotografowania: od tego momentu już nie spotkałem go w żadnym Domu Bożym, najwyraźniej uwiecznianie na własnej karcie przestało być świętokradztwem.
Obrazek
Obrazek

Przy wejściu widać renesansową tablicę fundacyjną z herbem Mołdawii - głowę tura otoczonego gwiazdą, księżycem i kwiatem. Jest on współcześnie obecny w herbach państwowych Republiki Mołdawii i Rumunii.
Obrazek

Do kolejnej cerkwi maszerujemy przez fragment nowej zabudowy - 22 Grudnia, główny plac miasta z Domem Kultury z lat 60. XX wieku.
Obrazek

Wśród zieleni przy bocznej ulicy znajduje się monastyr św. Jana Nowego z cerkwią św. Jerzego. Podobnie jak poprzednia stanęła w XVI wieku i początkowo była siedzibą metropolity mołdawskiego.
Obrazek
Obrazek

Wpisany na listę UNESCO malowanych cerkwi Bukowiny, lecz freski na ścianach zewnętrznych są równie słabe jak u Demetriusza. Znacznie bardziej widoczne są w głównej nawie. Monastyr stanowi jedno z najbardziej popularnych miejsc pątniczych historycznej Mołdawii.
Obrazek
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2217
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 30.08.2016 23:13

Pudelek napisał(a):Wśród zieleni przy bocznej ulicy znajduje się monastyr św. Jana Nowego

...... a czytałeś książkę Michała Kruszony " Rumunia . W poszukiwaniu diabła "
Jan Nowy - ciekawa postać , książkę oczywiście polecam :D
A swoją droga w Szuczawie spotkałeś Polaków :?:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 30.08.2016 23:29

Książki nie czytałem (na wyjeździe w lekturze teraz przewijał mi się głównie wątek muzułmański ;)), natomiast coś tam mi się przemknęło, że "pożyczył" jego zwłoki sobie Sobieski i wywiózł do Żółkwi.

W Suczawie Polaków nie spotkałem, chyba; nie jestem pewien czy przy twierdzy się jacyś nie kręcili, ale zdaje się, że były tam same wycieczki rumuńskie, głównie szkolne. Przez centrum tylko przeleciałem z tymi trzema cerkwiami i tam to już w ogóle sami rumuńskojęzyczni. Zdaje się, iż gdzieś po drodze był Dom Polski, ale nie zwracałem na to uwagi.
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2217
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 30.08.2016 23:50

No może nie do końca pożyczył zwłoki :roll: ( bardziej relikwie) ale coś tam było,
a o Polaków pytałem bo to niby polskie miasto ,
Dom Polski rzeczywiście tam jest i oferują noclegi ( oczywiście za kasę) , ot taka Polska gościnność ale w sumie to im się nie dziwię bo tam raczej bieda ( ale to Ty tam byłeś a nie ja) :wink:
Ja dopiero się wybieram dlatego mam dużo pytań :wink:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 31.08.2016 10:15

lotnikwsk napisał(a):a o Polaków pytałem bo to niby polskie miasto ,

nie przesadzajmy z tym polskim miastem, według statystyk mieszka tam 252 Polaków na ponad 100 tysięcy mieszkańców ;) Więcej jest choćby Ukraińców czy Niemców. Jeśli nocować u Polaków to raczej w wioskach, gdzie rzeczywiście stanowią istotny procent, ale tam zazwyczaj drogi prowadzące do nich są kiepskie.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59436
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.08.2016 15:06

lotnikwsk napisał(a):...... a czytałeś książkę Michała Kruszony " Rumunia . W poszukiwaniu diabła "
Jan Nowy - ciekawa postać , książkę oczywiście polecam :D

Pudelek napisał(a):Książki nie czytałem

Dostałem tę książkę w prezencie i ją przeczytałem. Moim zdaniem - beznadziejna.

Miło z Tobą powspominać stare kąty.

Pozdrawiam,
Wojtek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 31.08.2016 18:41

Ciężko by było znaleźć miejsce, gdzie Franza jeszcze nie było ;)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nad Cisą, Prutem i Dunajem (HUN, ROM, MOL, SRB) - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone