napisał(a) Jer » 01.02.2024 20:59
Tytułem właściwego wstępu, pomysłów, aby na choć na chwilę uwolnić się od mrozów było kilka. W końcu padło na tę wysepkę. Przed wyjazdem zakup niezbędnych przydasi – świeczki, żele, spraje przeciw komarom i innym stworom latającym i pełzającym w pokoju. Styczeń to niby pora sucha i powinno być w miarę bezpiecznie. Do tego doszły woreczki nie z plastiku, bo tam jest podobno zakaz, ale nikt tego nie sprawdzał.
Wycieczka kupiona poprzez biuro podroży i lot z Katowic. Wszystkie loty z Polski oprócz Okęcia mają międzylądowanie w Hurghadzie na tankowanie. (tak to się przedstawiało w styczniu tego roku)
Wylot z Katowic mieliśmy rano. Jakimś dziwnym trafem udało się uzyskać przy odprawie miejsca w pierwszym rzędzie, czyli z większą ilością miejsca na nogi i to bez dopłaty. W dzień, kiedy trwa ten 11 godzinny lot, można przetrwać z takimi widokami:
wschód słońca ponad chmurami
- .
wysepka grecka?
- nie znam jej nazwy
Miasto, którego nie udało mi się zidentyfikować.
- .
Ale, tuż nad Egiptem zaciekawiło mnie inne z lotu ptaka bardzo interesujące miasto. Z okien samolotu wyglądało bardzo fajnie zaprojektowane architektonicznie. U wujka google znalazłem to miejsce. Amerykański pentagon może się schować – pod ziemię ze wstydu.
- .
- .
Następnym punktem widokowym z okienka samolotu był ten sztuczny turystyczny twór.
- .
- .
A tutaj osiedla ogrodzone murami.
- .
Tej zatoki nie udało mi się namierzyć.
- .
W głębi afrykańskiego lądu i chyba wiem gdzie, można zobaczyć takie, mhm na zdjęciu wyglądają mniej … majestatycznie, no cóż, taki urok techniki.
- .
Ostatnim punktem było jezioro, bo już robiło się szaro i "blisko" było do lotniska na Zanzibarze.
- .