Wyspa Mnemba
Takie wpisy na internecie można przeczytać”
„Wyspa Mnemba to miejsce zarezerwowane dla wybrańców – znajduje się na niej 12 ekskluzywnych chatek, w których można wypocząć pośród dziewiczej natury. Nikt poza gośćmi oraz obsługą nie ma wstępu na wyspę, a ceny noclegów zaczynają się od 1200 $ za osobę.” To z biura z którego byliśmy.
„Odwiedź miejsce, które zauroczyło samego Billa Gatesa! Podczas wakacji na Zanzibarze twórca Microsoftu tak bardzo upodobał sobie wyspę Mnemba, że postanowił ją zakupić i stworzyć tam swoją prywatną posiadłość. Obecnie na wysepce znajduje się ekskluzywny lodge i wyłącznie jego goście mają prawo do zejścia na teren wyspy; każdy jednak może spróbować snorkelingu w wodach otaczających Mnembę. A warto, ponieważ ocean w tym miejscu ukazuje nam fantastyczną rafę koralową i ogrom kolorowych rybek, a przy odrobinie szczęścia zobaczymy również delfiny w ich naturalnym środowisku! Popłyniemy także na Sand Bank, czyli pocztówkową łachę piasku na oceanie, która pojawia się przy odpływie i znika wraz z przypływem. Biały jak mąka piasek niesamowicie kontrastuje tu z turkusową wodą oceanu, a zrobione na miejscu zdjęcia nie wymagają żadnych filtrów.” Rainbow
Tak brzmiała zachęta na tę wycieczkę.
- Mnemba
Niestety nasz termin wycieczki został odwołany z powodu złych warunków pogodowych. Przenieśliśmy to na 3 dni później.
I to ważne są pływy, pierwotny plan wycieczki był w czasie odpływu. Niestety te kilka dni później odpływy i przypływy na kilka dni się odwróciły. Nasz rezydent tak nam wytłumaczył po 10 latach pobytu na Zanzibarze, że chyba sam nie wie jak działa. Warto samemu sobie sprawdzić w internecie „tide” na lokalnych stronach.
Zmiana terminu prawdopodobnie spowodowała, że na wycieczkę jedziemy niemalże limuzyną.
Mamy ponownie tego samego przewodnika. Nasza grupa to rodzina 2+2 i my, przewodnik i kierowca. Przejazd z hotelu do „przystani” zajmuje około godziny z postojem w punkcie wydawania sprzętu do pływania. Kamizelki, maski, rurki, płetwy i to wszystko, co potrzebne jest do zwiedzania podwodnych okolic Zanzibaru.
Wiedziałem, że warunki mogą być niekorzystne, ale... no trzeba spróbować.
- .
- .
- .
Przebicie się łódką w pobliżu tej wyspy, to umiejętności sternika. W niedalekiej odległości było spokojniej jeśli chodzi o fale, ale prądy morskie były spore i te wszystkie łódki zacumowane w jednym miejscu zmieniały położenie. Dla pływających w wodzie nie jest to za bardzo bezpieczne. Jedni odpływają, a drudzy przypływają i ja sam kilka razy odpychałem jakąś inną łódkę. W wodzie nie można skupić się tylko na oglądaniu rybek, trzeba kontrolować co wokół się dzieje na wodzie.
- .
Pływanie z adrenaliną, przy takich warunkach umiejętności pływania są potrzebne plus płetwy, które dadzą możliwość płynięcia pod prąd.
- .
Powrót na ląd był bardzo wymagający. Każde z nas trzymało się kurczowo burt. Wyskoki na falach kończyły się głuchym, twardym plaskiem. Zdjęć nie mam wiele, bo wszyscy byliśmy mokrzy, a ja plecaka z aparatem nie otwierałem, tylko chowałem pod ławką.
Na koniec wycieczki przydał nam się relaks. Restauracja/hotel do której trafiliśmy, świetnie położona z widokiem na wyspę. Matemwe Rock, dostaliśmy pełne półmiski jedzenia sea food, do tego przystawki i napoje w cenie wycieczki. Smacznie! A do tego te widoki.
- .
- .
- .
- .
- .