Co można robić w takim zamkniętym ośrodku?
Od strony morza jest on otwarty. Jest tam niewidzialna bariera, której miejscowi nie mogą przekraczać. W drugą stronę jej nie ma i „swobodnie” można poszukać rozrywek na plaży.
Jeśli nie ma zbyt dużego odpływu, to kąpiele w ciepłym oceanie wydają się oczywistością.
Jak ktoś nie lubi pływać w oceanie, to proszę bardzo – rower. Przyjemne zwiedzanie wybrzeża, ruch i spalanie kalorii. Piasek, a raczej mąka piaskowa po odpływie jest twarda i ubita.
Jakby ktoś zapomniał zabrać klapek i potrzebuje chronić białe, nie przywykłe do gorącego piachu stopy, to z kupnem nie ma problemu. Pan ze sklepem obuwniczym sam przybiegnie i będzie przekonywał, że jego klapki są cudowne, niezbędne oraz, że same będą poruszać stopami.
- rower na plaży
Te klapki doskonale nadają się do chodzenia po wodzie. Dotarcie do tej łódki suchą stopą – bezcenne. Za rejs jednak trzeba zapłacić. Tutaj cennika nie ma, są za to negocjacje. Kwota wyjściowa sprzedającego zależy … od wyglądu kupującego, pory dnia, fazy księżyca, ilości chętnych itp.
- zbyt daleko
- no problem
A, gdy człowiek kupi tę wycieczkę i popływa w tej dłubance i chciałby wrócić na leżaczek, to tacy przykładowi ziomale (Jacek i Placek) nie dadzą przejść bez wymiany uprzejmości - „dżambo, hakuna matata, POLE POLE”.
Oni zawsze tak stoją, frontem do turystów, ocean mają w tyle. No właśnie, powoli, powoli, drogi turysto, nie śpiesz się tak bardzo do tego swojego grajdołka, tam się zanudzisz, albo co gorsza upijesz .. a to muzułmański kraj.
- my friends
Mają baaaaardzo szeroką ofertę towarów i usług. Są uprzejmi, uważnie słuchają i mają dar lingwistyczny.
Jak zdarzy im się przegiąć i chcą sprzedać bogatemu turyście garść piasku, to straż w postaci Masaja jak widać na załączonym obrazku strofuje biednego pobratymca. Prawdopodobne powiedział, żeby w przypadku piasku nie iść w detal, tylko zapełnić nim całe miejsce przeznaczone na cargo w samolocie powrotnym.
- Masaj rządzi
Mundurowi w glanach i z pałką, (być może, mieli też schowany gaz pieprzowy, nie pytałem) - nic nie sprzedawali. Jak widać i tak zazwyczaj było, ten stał frontem do oceanu, a w tyle miał turystów, to znaczy za sobą.
Chłopaki i dziewczyna (jedną widziałem z tej formacji obrońców) właśnie roztaczali tę niewidzialną barierę i miejscowi czasami musieli się tłumaczyć z tego, że przez przypadek przekroczyli cienką niewidzialną linię. połową swojej bosej stopy.
- dystans
Gdyby jednak okazało się, że powyższe atrakcje nie spełnią oczekiwań i są do pupy. Oto zjawia się czarny książę na białym/brązowym koniu i proponuje przejażdżkę. Galopem po plaży, czy to nie marzenie każdego z nas?
- .
Gdy już prawie wszystko mamy odhaczone z rozrywek plażowych, to zawsze pozostaje to samo co część z nas uwielbia robić w naszym kraju. Na Zanzibarze jest też nowoczesność, światowe marki do wyboru:
- nie wszystkie uwieczniłem
Jeszcze jedna rzecz, która przyszła mi do głowy. Zakładając, że komuś nie smakowała kolacja i czuje się głodny. Proponuję zabrać ze sobą latarkę i połazić po zmroku po plaży. Miejscowi, też tak robią. Smakołyki leżą i czekają… albo czają się w mroku licząc na szybki przypływ.
- .
;-)