Re: Na wschód... odcinek VII - Perła Syberii cz. I
Wreszcie bodajże 4 dnia, około 7 rano czasu lokalnego pociąg wtoczył się na stację Irkuck. Zanim to nastąpiło mogliśmy jeszcze podziwiać syberyjski wschód słońca (nigdy wcześniej ani później nie udało nam się tak wcześnie wstać
):
Potem manatki na plecy i jedziemy nad Bajkał, słusznie zwany Perłą Syberii.
Dojeżdżamy do hotelu. Rosja to wolny kraj więc pokoje oczywiście jeszcze nie gotowe – przynajmniej mamy czas na eksplorowanie okolicy (chociaż nie ukrywam, że największą ochotę miałam na prysznic
).
Jest pięknie:
Ostatecznie udało się jakoś rozlokować po pokojach (ale na prysznic czasu już nie starczyło) i idziemy eksplorować dalszą okolicę. Na początku Kamień Czerskiego. Droga to w dużej mierze malowniczy asfalt, coś jak ceprostrada do Morskiego Oka. Po drodze można skupić się na podziwianiu miejscowej flory, która wcale tak bardzo nie odbiega od naszej:
Po drodze relikty dawnej epoki:
I dochodzimy do… wyciągu (podobno jedyny na Syberii):
Jako, że Rosja, jak już wspomniałam to wolny kraj, wyciąg też jest wolny. Jeśli ktoś pamięta stary wyciąg na Szrenicę w Szklarskiej to ten, którym jechaliśmy w Listwiance był 100 razy wolniejszy. Średnio sprawny człowiek szybciej pokonałby tę odległość na nogach.
Z góry widoki fenomenalne:
Warto było tłuc się 4 dni pociągiem żeby to zobaczyć.
Potem schodzimy na dół do Listwianki. Najpierw szybka wizyta w Muzeum Bajkalskim (generalnie nic specjalnego):
Sejsmograf (jak widać ziemia pod Bajkałem cały czas się rusza):
Trochę rybek w akwariach:
I foczki w trochę większym akwarium:
Potem wizyta na targu:
I obowiązkowy omul, prosto z folii jedzony palcami (o higienie proszę chwilowo zapomnieć). Lepszej ryby chyba nie jadłam .
I dalsza eksploracja wybrzeża:
Budynki dawnej stoczni:
Wracamy do hotelu, po drodze podziwiając typową dla tej okolicy, drewnianą architekturę:
Potem jeszcze zachód słońca (niestety nie był zbyt spektakularny):
I wyjątkowo padnięci kończymy dzień.