Oglądam to, co kiedyś widziałem, jeszcze istniał wtedy Związek Radziecki,ale już była to faza schyłkowa, 1987
Moskwę w 1987 odebrałem jako bardzo niesympatyczne miasto, antywzór miasta.
Za Stalina zrobiono z niej miasto-potwór, ogromne gmachy, ludzie w tym wszystkim jako element zbędny
Może od 1987 się dużo zmieniło na lepsze
Wtedy w 1987 nawet Kreml mi się nie spodobał, ponuro wyglądały przepiękne cerkwie zamienione na muzea. Tłum wchodził do nich jak do pustej stodoły, całe sacrum wywiało
Wszędzie były tłumy ludzi czekające w ogromnych kolejkach na wejście do nielicznych restauracji, ludzie czekali na to, żeby zjeść i napić się.
W nielicznych sklepach też ogromne kolejki za wszystkim.
Nawet jak na przybysza z PRL, było to dziwnym przeżyciem
Na Arbacie zjedliśmy okropne szaszłyki u Gruzina, twarde, jedyne co można było kupić bez kolejki.
Całość sprawiała wrażenie, jakby w mieście z 8 milionami ludzi handel był przygotowany na obsługę 100 tysięcy.
Podobały mi się stare budynki z czasów cara jak Muzeum Historyczne czy GUM na Placu Czerwonym, ale ich urok ginął w takich warunkach