ufokking napisał(a):Wracajcie szczęśliwie
Na razie szerokości dopisuje! Jechałem przez Zwardoń, jest nowy wspaniały tunel w stylu Chorwackim i całkiem sporo nowego trawnika
Pozdrawiam.
smoki3
ufokking napisał(a):Wracajcie szczęśliwie
Tedeus napisał(a):Bezpiecznego i bezstresowego powrotu . Nie powiem żeby mi się przez twoje opowiadanie lepiej pracowało ale czytało się bardzo fajnie. Ile litrów paliwa wypaliłeś ? No właśnie paliwo jeżeli jest taka możliwość powinno się wypalać do końca , czy ewentualnie zlać .Pozd.
smoki3 napisał(a):12 sierpnia
Rano morze było jak stół, wypłynęliśmy na plażę. Po jakiejś półtorej godzinie zacumowaliśmy przy małym kempingu z prysznicem. Normalne plażowe zabaw, opalanie gra w piłkę. Niedaleko
miejsca zacumowania są piękne groty stworzone przez fale morskie, penetrujemy kilka z nich. Sporo kolorowych zwierzątek obiera to miejsce za swój dom. Jeszcze raz potwierdza się, że ponton to był bardzo dobry pomysł.
Zrobiła się godzina jedenasta. O dziwo morze jest nadal jak stół, brak wiatru i coraz mniejsza widoczność na wodzie (mgiełka). Żona zostaje na plaży, a ja z synem idę poszaleć na łodzi. Rozpędzamy ponton do niebotycznej prędkości, po prostu czuć jak dno łodzi unosi się nad wodą i tylko śruba miele wodę. Trasę którą niedawno płynęliśmy godzinę pokonujemy w dziesięć minut. Widzimy dwa płynące z przeciwnych do siebie kierunków promy. Zbliżamy się do lewej burty jednego z nich. Wyrównujemy przez chwilę, ludzie machają do nas i robią zdjęcia. Syn nawet specjalnie nie trzyma się lin, morze jest tak gładkie. Robię nawrót na lewą burtę i od rufy przecinam tor wodny oglądanej Jadrolinij. Teraz ukazuje się naszym oczom prawa burta statku, mijamy go błyskawicznie, woda jest cięta przez śrubę jak nożem, a odbryzgi wody z kila uderzają w odsłonięte ręce jak kamyki. Płynący od lądu przewoźnik jest już przy nas. Sytuacja z turystami powtarza się.
Na wodzie szalejemy jeszcze chwilę, czas wracać po żonę. Tylko gdzie ja Ją ZOSTAWIŁEM, w której zatoczce? Trzeba było zrobić zdjęcie ! Na szczęście syn był bardziej bystry i zapamiętał charakterystyczną drogę wijącą się nad zatoczką. Pakujemy manatki i wracamy na kemping. Na obiad czeka wielgaśny arbuz.
W powrotnej drodze niepokoi mnie coraz bardziej pogoda. Woda jest nadal jak stół, a mgiełka coraz większa pomimo godziny czternastej trzydzieści. Coś z tego może być !
Cdn.
Pozdrawiam.
smoki3
mario 69 napisał(a):smoki3 napisał(a):12 sierpnia
Rano morze było jak stół, wypłynęliśmy na plażę. Po jakiejś półtorej godzinie zacumowaliśmy przy małym kempingu z prysznicem. Normalne plażowe zabaw, opalanie gra w piłkę. Niedaleko
miejsca zacumowania są piękne groty stworzone przez fale morskie, penetrujemy kilka z nich. Sporo kolorowych zwierzątek obiera to miejsce za swój dom. Jeszcze raz potwierdza się, że ponton to był bardzo dobry pomysł.
Zrobiła się godzina jedenasta. O dziwo morze jest nadal jak stół, brak wiatru i coraz mniejsza widoczność na wodzie (mgiełka). Żona zostaje na plaży, a ja z synem idę poszaleć na łodzi. Rozpędzamy ponton do niebotycznej prędkości, po prostu czuć jak dno łodzi unosi się nad wodą i tylko śruba miele wodę. Trasę którą niedawno płynęliśmy godzinę pokonujemy w dziesięć minut. Widzimy dwa płynące z przeciwnych do siebie kierunków promy. Zbliżamy się do lewej burty jednego z nich. Wyrównujemy przez chwilę, ludzie machają do nas i robią zdjęcia. Syn nawet specjalnie nie trzyma się lin, morze jest tak gładkie. Robię nawrót na lewą burtę i od rufy przecinam tor wodny oglądanej Jadrolinij. Teraz ukazuje się naszym oczom prawa burta statku, mijamy go błyskawicznie, woda jest cięta przez śrubę jak nożem, a odbryzgi wody z kila uderzają w odsłonięte ręce jak kamyki. Płynący od lądu przewoźnik jest już przy nas. Sytuacja z turystami powtarza się.
Na wodzie szalejemy jeszcze chwilę, czas wracać po żonę. Tylko gdzie ja Ją ZOSTAWIŁEM, w której zatoczce? Trzeba było zrobić zdjęcie ! Na szczęście syn był bardziej bystry i zapamiętał charakterystyczną drogę wijącą się nad zatoczką. Pakujemy manatki i wracamy na kemping. Na obiad czeka wielgaśny arbuz.
W powrotnej drodze niepokoi mnie coraz bardziej pogoda. Woda jest nadal jak stół, a mgiełka coraz większa pomimo godziny czternastej trzydzieści. Coś z tego może być !
Cdn.
Pozdrawiam.
smoki3
Witam Smoki3.
Jaki ten świat jest mały.... 12 sierpnia pomykam ok.12.oo Jadrolinią w stronę wyspy Hvar, mija nas prom z Sucuraja, a tu nagle opływa nas jakaś 3 metrowa jednostka z silnikiem Merkurego... Żona woła-patrz Smoki3!!!, a ja-tak, tak... Patrzę i oczom nie wierzę... 4 dni przed wyjazdem co godzinę sprawdzaliśmy czy są jakieś nowe relacje i dobrze zapamiętałem Twoją jednostkę o nr. __ 1500. Zdążyłem zrobić Tobie i Twojemu synowi jedno foto. Jednym z TYCH machających i robiących zdjęcia byłem ja..., a przed nami 14 dni w jednej z malowniczych i cichych zatoczek od strony wyspy Bracz. Na promie w naszym bagażniku leży ponton Bush kaiman 360, a na nim 20 konna Honda i wiem co będę robił przez najbliższe 2 tygodnie... Ja już w domu po powrocie popijam rakiję i wspominam..., był Zlati Rat, Bol, Stari Grad, delfiny koło Pokrivenik i codzienne rejsy do Jelsy i Vrboskiej na zakupy i tankowanie w porcie... już wiem gdzie pojadę za 1 godinu.. Pozdrawiam i dziękuję za wspaniałą relację ... do zobaczenia na Jadranie...
damcio151 napisał(a):Przeczytałem relację od deski do deski, nawet dwa razy Świetna i z poczuciem humoru, którego na tym forum nie brakuje
damcio151 napisał(a):BTW, co do auta, wnioskuje po słowie "interkuler" , ze posiadasz TDI ?
Jeśli tak to oferuję swoją pomoc przy tym silniku. Jestem dosyć obyty z nim, ogólnie z zainteresowania zajmuję się diagnostyką tych jednostek, więc jeśli coś by Cię interesowało to zapraszam na gg 6736026, doradzę jaki interfejs kupić etc. ( Wybacz, ze tutaj piszę, ale na tym forum chyba nie ma PW )
Pozdrawiam
Damian
brokers7 napisał(a):Jak by Pan chciał się przerzucić z pontona na jacht który mamy w Baska Voda to zapraszam
Gratuluję pięknych zdjęć, przeżyć itp
Powrót do Nasze relacje z podróży