Oprócz krajobrazu zmieniają się także krainy historyczne: od wczoraj przebywaliśmy w
Kriszanie (stolicą węgierskiej części jest Debreczyn), a teraz wjeżdżamy do mojego ulubionego
Siedmiogrodu i to od razu do jego stolicy, czyli
Klużu (rum. Cluj, węg. Kolozsvár, niem. Klausenburg). Owa stołeczność jest nieformalna, choć w przeszłości Kluż był oficjalną stolicą Wielkiego Księstwa Siedmiogrodu. Jako, że współcześnie to drugie pod względem zaludnienia miasto Rumunii, więc nie dziwią mnie korki nawet w niedzielne popołudnie, zwłaszcza, że układ drogowy jest zazwyczaj w takich przypadkach beznadziejny.
Po raz pierwszy na wyjeździe odpalam nawigację, gdyż chciałem zatankować, a nigdzie nie widać stacji benzynowej. GPS znajduje taką na osiedlu, nie miałbym szans samodzielnie na nią trafić. Potem bezbłędnie prowadzi nas do miejsca noclegowego położonego w okolicy pełnej krętych, stromych i jednokierunkowych uliczek - tam dojechałbym bez pomocy, ale zależy nam na czasie, aby przed zmrokiem jeszcze trochę pozwiedzać.
Dzielnica, w której śpimy, to jakiś sektor szpitalny - co chwilę mijamy jakąś placówkę służby zdrowia, klinikę, nieustannie kursują karetki. I leży na wzgórzu, do centrum trzeba będzie zejść w dół.
Po pewnych perturbacjach związanych z samochodem (jak idiota zablokowałem sobie kierownicę i dopiero po konsultacjach telefonicznych udało się ją przywrócić do życia, choć miałem wrażenie, że prawie ją złamałem) maszerujemy na starówkę.
Historia Kluża, podobnie jak wielu rumuńskich miast, zaczyna się w czasach rzymskich - Imperium założyło w tym miejscu obóz
Napoca, następnie podniesiony do rangi miasta i stolicy własnej prowincji. Po opuszczeniu Dacji przez Rzymian osadnictwo zanikło na prawie siedem stuleci. Dopiero w X wieku pojawili się tu Węgrzy i wznieśli opactwo oraz zamek. Wszystko zniszczyli Tatarzy, a nową osadę, początek dzisiejszego Klużu, wybudowali w XIII wieku koloniści sascy. Jej dzieje to dzieje całego Siedmiogrodu - Królestwo Węgier, podbój turecki, autonomiczne Księstwo Siedmiogrodu podczas trwania którego nastąpił dynamiczny rozwój. W okresie rozwoju nacjonalizmów Kluż stał się areną walk Rumunów o swoje prawa polityczne, samo miasto było jednak w przytłaczającej większości zamieszkałe przez Madziarów (ostatni habsburski spis wykazał ponad 80% tej narodowości). Mimo to w wyniku traktatu w Trianon włączono go do Rumunii, z krótką przerwą na lata II wojny światowej.
Współcześnie stosunki demograficzne są niemal dokładnym lustrzanym odbiciem tych sprzed stu lat - cztery piąte mieszkańców to Rumunii, Węgrów jest kilkanaście procent, co i tak daje kilkadziesiąt tysięcy osób. Na ulicach węgierskość daje się zauważyć, działają węgierskie instytucje kulturalne i naukowe. Z kolei Sasów - potomków założycieli średniowiecznego Kluża - została garstka.
W 1974 roku komuniści dodali to rumuńskiej nazwy drugi człon - "Napoca", więc oficjalnie istnieje Cluj-Napoca. Nicolae Ceaușescu nawiązał do rzymskiej przeszłości i chciał w ten sposób dogryźć Węgrom, gdyż wówczas obowiązywała teoria, iż Rumunii pochodzą od zromanizowanych Daków albo wręcz Rzymian. Ma ona tyle wspólnego z rzeczywistością, co wiara w Wielką Lechię i pochodzenie szlachty polskiej od starożytnych Sarmatów. Dzisiaj wiadomo (przynajmniej poza Rumunią), że naród rumuński to mieszanina wielu genów, a najwięcej znajdziemy w nich słowiańskich. Węgrzy mogą zatem podejść do "Napoki" ze spokojem, bo w żaden sposób nie zmienia ona faktu, iż Kluż stał się rumuński dopiero niedawno. W normalnym, nieoficjalnym użyciu Kluż-Napoka/Cluj-Napoca praktycznie nie jest stosowany, więc i ja będę się posługiwał historyczną, krótką nazwą
.
Serce Kluża bije na Piața Unirii (placu Unii), a w czasach węgierskich Fő tér (Główny plac). Wznosi się na nim wielki gotycki kościół pod wezwaniem świętego Michała. Niestety, aktualnie remontowany, więc do środka nie zajrzymy.
Druga spora konstrukcja to pomnik króla Macieja Korwina - węgierski monarcha urodził się w Klużu. Dzieło to jest dobrym obrazem wzajemnych relacji węgiersko-rumuńskich.
Odsłonięto go w 1902 roku i już wówczas pojawiły się zgrzyty z niektórymi elementami kompozycji, a delegacji Rumunów w ogóle nie zaproszono na inaugurację. Po przejęciu władzy przez Bukareszt pomnik chciano zburzyć albo przenieść, skończyło się ściągnięciu królewskiego herbu i na dodaniu nowej tablicy, sugerującej, że monarchą był kiepskim, bo opuścili i pokonali go właśni poddani, a generalnie był z pochodzenia Rumunem. Gdy Kluż na krótko wrócił do Węgrów, ci przywrócili stan oryginalny, po czym w 1945 roku na rozkaz komunistów na cokole umieszczono neutralny napis "MATHIAS REX". Względny spokój panował do zmiany ustroju na demokratyczny, kiedy to burmistrzem Klużu został rumuński nacjonalista. Znowu kazał przymocować drażniącą Węgrów tablicę z okresu międzywojennego, próbował również całkowicie usunąć pomnik pod pretekstem prowadzonych na placu badań archeologicznych. Po tym jak stracił stanowisko konflikt został wyciszony, a dziesięć lat temu Maciej Korwin doczekał się kompleksowej renowacji. Pamiątką po burmistrzu-nacjonaliście są skromne ruiny Napoki, których przez brudne szkło praktycznie nie widać.
Bulevardul Eroilor (dawniej Deák Ferenc utca), biegnąca na południe od głównego placu ulica pełna kolorowych kamienic. Pomarańczowy kościół należy do grekokatolików.