napisał(a) margaret-ka » 30.01.2022 12:52
Ulica
Vittorio Emanuelle.
Resztki targu staroci i
targowiska Cappo.
Ponieważ Mirek zdecydowanie nie chciał iść do
Katakumb Kapucynów, zwiedzanie zostawiłam na koniec, czyli na sobotnie popołudnie. Wg informacji jakie posiadałam miało być otwarte. Niestety, okazało się, że jest „czasowo zamknięte”.
No to sobie pooglądałam
https://pl.caleche.org/3307-catacombs-o ... an-ci.htmlKolację zjedliśmy w uliczce obok Teatro Massimo. W sobotę nie było już świątecznych dekoracji.
Jedzenie było świeże, ale bez szału. Jakoś nie mieliśmy przez te trzy dni szczęścia do sycylijskich przysmaków. Chyba żeby dobrze trafić trzeba tu zostać na dłużej.
W niedziele przed odjazdem autobusu mieliśmy jeszcze pół godziny czasu. Poszliśmy knajpy na, słonecznym o tej porze, Piazza san Domenico.
Piwo jak piwo, a zamiast soku kolejny potomek mafiosów przyniósł mi jakieś zlewki. Płacąc rachunek powiedziałam kelnerce, że to nie sok tylko woda. Uwaga poskutkowała, momentalnie znalazł się szef, przeprosił kłaniając się, oddał całą kasę, także za piwo.
I takim to zgrzytem zakończyliśmy naszą eskapadę do zabytkowego miasta.
Przejazd autobusem i lot powrotny, planowo, bez niespodzianek.