Trpanj (poraz drugi) i okoliceOpuszczamy plażę Jezero tą samą drogą ,którą wróciliśmy - dróżką po skałkach i przez dziką plażę .Przed nami Duba Pelješka
Dzika plaża- jak widać - też dzisiaj mocno zatłoczona
Zmierzamy bardzo przyjemną ścieżką do auta..
Z nieba w żaden sposób nie można dzisiaj prognozować...Raz słońce, raz chmury - i to cała ich różnorodność - od białych obłoczków na horyzoncie nad wodą po gęste tumany - często ciemne - nad górami..
Wracamy - drogą na Trpanj..W ostatnim odcinku wspomniałam, że nad plażą Jezero budują drogę, która ma połączyć Dubę z Lovište -" ostatnim przyczółkiem cywilizacji na Półwyspie" - jak twierdzi Gordan z konoby Barsa (przyjaciel R. Makłowicza) w tejże miejscowości. Dobrze,że powstanie ta droga - ułatwi to dostęp do Trpanja ludziom z Lovište, pozwalając ominąć dość długą trasę przez Orebić .
Mijamy "szerokim" łukiem
Divną - z auta widzę sporą frekwencję, jak też sznur samochodów przy szosie. W tym miejscu wyplażowaliśmy się w ubiegłych latach, nie mamy tu dzisiaj interesu
Ten widok na Divną bardzo lubię..(zdjęcia z samochodu, bo mąż odmawia zatrzymywania się na zakrętach
)
Jadąc wśród gór i bujnej zielonej roślinności konstatuję,że Pelješac nie ucierpiał tak z powodu suszy jak Vis..
Malowniczo położona osada Gornja Vrućica,
... która sąsiaduje z inną wsią - Donja Vrućica.
Mam problem z tymi wioskami - jak jestem na miejscu to je rozróżniam, po jakimś czasie , gdy przeglądam zdjęcia zaczynają mi się ponownie mylić - zwłaszcza,że obie mają kościółek...
Gdzieś wyczytałam, że któraś z tych dwu Vrućic
, oczywiście nie pamiętam która, najbardziej na całym Pelješcu ucierpiała w czasie II wojny w sensie utraty ludności miejscowej - włoscy faszyści rozstrzelali większość mężczyzn ze wsi.
Ale wierzę,że jesteśmy właśnie w Gorniej V.
Kościół Sv. Jure..
Gdzieś tu nieopodal ciągnie się Szlak Ziół (Put ljekovitog bilja) - wśród szałwii, wrzosów ,kwitnących na błękitno rozmarynów i kocanek..
Mam ogromną ochotę przespacerować się tym szlakiem - musi być to piękne doznanie - podobnie jak to na Maslinovym Pucie - nad plażą Vrila..
Niestety, słońce znowu zaszło za chmury, a ja wyobrażam sobie, że przechadzanie się wśród ziół musi odbywać się w pełnym chorwackim słońcu, które wydobędzie ich aromat...
Podziwiamy przytuloną do zbocza...Donją Vrućicę?
Robimy odwrót, ale na pewno kiedyś wrócę na szlak
Wpadamy do portu w Trpanju, aby coś przekąsić..
Znowu słońce, które pozwala Madonnie (Zvjezda Mora) ogrzewać się w nim i wyglądać olśniewająco
Problem z Trpanjem polega na tym,że w środku dnia godziwe konoby są zamknięte (do 18tej), pozostaje bar - pizzeria na rogu - zaraz przy wjeździe na promy.
Tutejsza pizza nie przypada nam do gustu, więcej tu nie wrócimy.
Jedziemy na plażę Vrila..
Tym razem zaczynamy od drugiej strony - nie przy campie, ale przy apartmanach.
Jest ona szersza, ale ma dużo mniejsze palmy i o tej porze spowija ją cień...
Ale spełnia kryteria świadczące o zaj.....ści plaży określone przez
Marsallah Jest zaludniona poniżej 50%
i ładnie ktoś murki pobudował...
Na obu plażach są prysznice; na tej była kiedyś konoba (lub nadal jest, ale w sezonie?)
Ja jednak wolę tę przy campie - mam do niej sentyment.
Za chwilę się tam przeniesiemy, żeby popływać, odkryjemy też ukryte, zaciszne letnisko za kilkoma górami