Duba Pelješka po raz pierwszy - Plaža Jezero
W poprzednim odcinku było coś dla duszy..,chciałoby się czegoś dla ciała
A tym czymś jest zdecydowanie porządny plażing - zdałam sobie sprawę, że to już 4-ty dzień bez tej ekskluzywnej rozrywki..Bo nie liczę picia wina na plaży w Trpanju
Jednak wystarczy wyjść na naszą werandę, aby takie nadzieje się rozwiały.. Nadzieje - tak, ale że te chmury rozwieje ...nie liczyłabym.
Dobrze,że ten żaglowiec sunie - na osłodę - obok przystani, z której wczoraj wieczorem wypływaliśmy na koncert..
Na chwilę chowa się za budynkami, potem widzimy go w przesmyku między domami w pierwszej linii brzegowej.
Podejmuję lekko szaloną decyzję - jedźmy na jakąś plażę - na przykład do...Duby
Mąż, trochę przygaszony zgadza się i zaraz po szybkim śniadaniu w apartmanie pokonujemy trasę Orebić - Duba (której nie dokumentuję, bo w tym świetle to bez sensu).
Interesuje mnie plaża Jezero - za plażami między Divną i wioską, wjeżdżamy więc w plantacje oliwek przy osadzie i początkowo parkujemy w zacisznym grajdołku ( nie wieje dzisiaj, lecz p..ga )
Ale napotykamy tablicę informacyjną z mapką i decydujemy jednak pojechać kawałek dalej szutrówką...
...aż do rozstajów takich dróżek:
Ta wąska - w prawo - prowadzi do przyjemnej "dzikiej" plaży, a ta w lewo..
Jedziemy tą w lewo.
Po parudziesięciu metrach trudnej drogi - z kamieniami odbijającymi się niebezpiecznie od podwozia - jesteśmy całkiem wysoko i widzimy...całkiem fajne rzeczy
Wierzyć mi się nie chce,że jestem po raz ...6-ty na Półwyspie i nie znam tego widoku
Nie ma tam nikogo
Jak tam dotrzeć?
W tym miejscu zaczyna się coś na kształt bardzo stromego zejścia w dół...
To trzeba przemyśleć
Przy tych porywach wiatru i w tym obuwiu
...nie zaryzykuję. Mogłabym wprawdzie w butach plażowych, ale przypominam sobie, jak rok wcześniej zjechałam na nich boleśnie po podobnym urwisku na plaży Vaja na Korčuli...No way
Z żalem, bo zżera mnie ciekawość co zobaczylibyśmy jadąc dalej tą drogą, wracamy do rozwidlenia, które pokazałam wcześniej.
Tam zostawiamy auto i idziemy dróżką do dzikiej plaży..Mąż rozkrwawia sobie palec u stopy o ostry kamień , ale dzielnie maszeruje dalej
Jest plaża
A z niej widać tę, do której chcemy dotrzeć...
Przy końcu tej pierwszej zaczyna się dróżka - całkiem "lajtowa' - po skałkach:
Po paru minutach widać cel - plażę Jezero
Ale co tam robi ten ludź na zdjęciu powyżej Z góry widzieliśmy bezludną plażę, hmm...chyba musiał być w krzakach
Już tyle razy , pisząc różne odcinki (pogododoopne) użyłam zbitki słownej - słońce zaczyna nieśmiało przedzierać się przez chmury, że aż mi głupio i zaczynam szukać zastępczych środków stylistycznych , ale to akurat znowu jest trafne (może ktoś podsunie ładne zastępniki? )
I w tym przedzierającym się świetle pojawiają się śliczne, optymistyczne kolory..
Człowiek widziany wcześniej (z babą ) właśnie nas minął i opuścił plażę. Mamy to cudne miejsce dla siebie..Yupppi
Małż rzuca się na wodę i je ją łyżkami
Ja, jednak nie decyduję się - dla mnie musi być gwarantowane słońce przy wyjściu z wody , zwłaszcza przy tym wietrze..
Rozglądam się wokół..
Widać stąd drogę, na której byliśmy wcześniej.. Nie pamiętam kto nam to powiedział, ale podobno jest to droga w budowie prowadząca do Lovište...To jest - na moje oko - bardzo początkowy etap budowy - może ktoś wie więcej na ten temat?
Czuję się tu wspaniale, mimo braku optymalnej pogody
Trochę jogi na plaży
Skoro nie ma warunków do opalania i pływania (dla mnie - bo lubię komfortowy upał ), to pora wracać.
Ale jeszcze tu wrócimy