Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Zachęcona Twoją Katerina opowieścią o autorze, zamówiłam sobie wczoraj książkę Senko Karuzy. Czytam i w miarę możliwości kolekcjonuję literaturę związaną z Chorwacją i ogólnie Bałkanami więc bardzo się cieszę na kolejną pozycję. A z ciekawostek okołoksiążkowych, to ja z kolei w 2001 roku, gdy pierwszy raz byłam na Braču, spotkałam Zuzannę Brusić - autorkę wielokrotnie wznawianego przewodnika"Chorwacja: w kraju lawendy i wina". Była wtedy naszą przewodniczką po wyspie.
tomekkulach napisał(a):Wracając jeszcze do wydarzeń spod Nanga Parbat: W internecie nastał teraz"czas expertów";"fsęsie znaffcuf" wobec tego ktoś zrobił świetnego mema
Kondrat.jpg
Pozdrawiam
Widok, albo teksty Adasia zawsze wprowadzają mnie w dobry nastrój
Igłą pinii napisał(a):Zachęcona Twoją Katerina opowieścią o autorze, zamówiłam sobie wczoraj książkę Senko Karuzy. Czytam i w miarę możliwości kolekcjonuję literaturę związaną z Chorwacją i ogólnie Bałkanami więc bardzo się cieszę na kolejną pozycję. A z ciekawostek okołoksiążkowych, to ja z kolei w 2001 roku, gdy pierwszy raz byłam na Braču, spotkałam Zuzannę Brusić - autorkę wielokrotnie wznawianego przewodnika"Chorwacja: w kraju lawendy i wina". Była wtedy naszą przewodniczką po wyspie.
Miło mi ,że Cię zachęciłam swoją recenzją Bardzo lubisz crodetal , a książka pełna jest detali i smaczków do powolnej kontemplacji.Mam nadzieję,że podzielisz się wrażeniami po przeczytaniu
No to widzę, że muszę obie przytulić... Książki jakby co, chociaż polecające chyba jeszcze bardziej intrygujące, no ale od żadnej księgarni w pychola nie zarobie jak coś.. Ech, zaś kilka dni niemocy i trzeba wnikliwie spojrzeć, coście naskrobały szanowne autorki, no ale najpierw smut po Tomku na szczęście buźka promienieje - jeszcze BARDZO duża szansa jednak w tym roku na wczesno-wrześniową powtórkę Braču, coby dotknąć i powąchać ominięte - w szczególności plaże i konoby. I takie pytanie Katarzyno. Nie dopisujesz się nigdzie do kalendarza na 2018?
Szkoda, że nie udało Wam się spotkać tego autora. Przypominam sobie, że właśnie u Marsallah w relacji coś o nim czytałam. Coś musi Ci zostać na kolejne lata na Visie
BARDZO duża szansa jednak w tym roku na wczesno-wrześniową powtórkę Braču, coby dotknąć i powąchać ominięte - w szczególności plaże i konobyI takie pytanie Katarzyno. Nie dopisujesz się nigdzie do kalendarza na 2018?
Na razie nie dopisuję,żeby nie zapeszyć Zarezerwowany Vis od 1 - 11 września..a potem chciałabym na Brač - głównie (tak jak. Ty), coby dotknąć i powąchać ominięte - w szczególności plaże i konoby
agata26061
Szkoda, że nie udało Wam się spotkać tego autora
Coś musi Ci zostać na kolejne lata na Visie
No pewnie, że zrobię piąte podejście
Ostatni dzień na Visie cz. III - ostatnia
Pamiętamy,że musimy koniecznie zatankować, aby w ogóle dojechać dziś do miejscówki w Komiży.
Udajemy się na maleńką stację benzynową - za portem promowym, kawałek w stronę Półwyspu Prirovo.
Podjeżdżamy pod dystrybutor...Mąż cieszy się - jak tanio , nalejemy do pełna
Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić - ze sklepu stacji wypadł spanikowany pracownik krzycząc "Nee, nee...!"
Okazuje się ,że to specjalna cena dla miejscowych rybaków , my musimy podjechać pod inny dystrybutor, gdzie cena jest już wyższa, ale nie taka znowu wysoka, jakiej można by oczekiwać na odległej wyspie.. Niestety, nie mam głowy do zapamiętywania cen paliwa, dlatego nie powiem Wam jak duża to była różnica
Mąż tankuje, a ja robię ostatnie zdjęcia Visu osnutego szarością..Pogoda kapryśna, wietrzna, jednak jest bardzo ciepło i parno..
Znowu palmy..
Petar Hektorović - jutro o 5.30 rano to my będziemy na jego pokładzie
Mam plan..Zaparkujmy na tym wielkim płatnym parkingu koło przystani promowej i zjedzmy coś wreszcie nieopodal
Mąż nie ma nic przeciwko - jesteśmy głodni i zmęczeni, nie chce nam się szukać darmowego miejsca postojowego..
Podjeżdżamy pod opuszczony szlaban przy niemal pustym parkingu - z budki wychodzi stróż i mówi,że parking zamknięty na całe 3 dni..
"It's for the movie" - wyjaśnia.
No.. taaak,przypominamy sobie, że od jutra ma tu już być cały komplet - ekipa plus aktorzy Mamma Mia 2.
Gdybyśmy przyjechali tu jutro, to pewnie zastalibyśmy na tym parkingu taki widok..
Jedziemy więc w pobliże Muzeum Archeologicznego mieszczącego się na pograniczu obu części Visu - Luki i Kutu, gdzie niemal zawsze jest szansa na znalezienie miejsca parkingowego..Bingo!
Dziwne, tyle zaparkowanych aut wokół ,a uliczki miasteczka są puste..
Szukamy jakiejś jadłodajni, napawając się ciszą i spokojem.
Na pozór sezon tutaj skończył się, nawet ta pani zwija swój kramik..
...ale widok tych członków ekipy filmowej z identyfikatorami, przypomina nam ,że to pewnie tylko cisza przed...zalewem filmowców i statystów przez nastepnych kilka tygodni
Ciekawe, w którym to zaułku miasteczka zrobiono to zdjęcie...Obstawiam "dzielnicę" Kut Może Maslinka, albo Marsallah będą wiedzieli?
Zbliżamy się do zlokalizowanej na nabrzeżu pizzerii Karijola...Słychać z niej bardzo fajną muzykę i... ładnie pachnie Spróbujmy u nich pizzy
Miejsce kupujemy od razu.
W momencie,gdy zajmujemy stolik z głośnika płynie muzyka ..., której przed chwilą słuchaliśmy z płyty w samochodzie - Gotan Project Potem rozpływamy się przy nastrojowych bossa novach i kubańskim son (Buena Vista Social Club).
Z podłogi patio wyrastają palmy, a nielicznymi klientami są Chorwaci.
Przy stoliku obok dwie kobiety rozmawiają z entuzjazmem o różnych daniach - mają na stole książki kucharskie i foldery z ofertami win...Trochę podsłuchuję, i z tego co rozumiem, to jedna z nich jest właścicielką tej konoby, druga wydaje się być jakimś krytykiem lub doradcą kulinarnym..Przysłuchuję się i przyglądam z zainteresowaniem, bo kiedyś sama należałam przez jakiś czas do branży..
Pizza, chociaż nie wygląda spektakularnie, jest dokładnie taka ,o jaką nam chodziło..Cienkie ale dobrze wypieczone, nie uginające się po podniesieniu do ust ciasto odpowiednia ilość dodatków, nie obciążona serem. Ja jem pizzę z pršutem, mąż z inćuni i kaparima
Nie chce nam się stąd wychodzić, jednak świadomość chylącego się ku zachodowi słońca (którego de facto nie widać ), jak też wizja pakowania i pobudki o 4 rano motywuje nas do zrezygnowania z kolejnego małego piwka i opuszczenia miłego lokalu.
Mąż ulega jeszcze moim namowom, żeby szybciutko odwiedzić jeszcze raz ...salon Crocs'a mieszczący się paręset metrów dalej..
Podczas naszej krótkiej wizyty w Visie kilka dni wcześniej wypatrzyłam w tym sklepie niezłe obuwie na plażę i do chodzenia po skałach...Moje obecne gumiaczki zaraz się rozlecą od intensywnego używania, a te ...wydają się też idealne na mój problem z kontuzją ścięgna.. Wtedy ich nie kupiłam, bo cena wydała mi się baaardzo przesadzona.
Teraz jednak trafiamy na ...obniżkę posezonową Butki są o 80Kn tańsze, więc korzystam z okazji Zakup okaże się bardzo trafiony i będzie służyć mi do końca wakacji na Pelješcu i Braču.
Najedzonam i obkupionam w buciki Czego mi jeszcze trzeba?
No...np miło byłoby gdybyśmy tak zobaczyli P.Brosnana z małżonką, którą przywiózł na plan filmowy . Podobno oboje zakochali się w Visie i każdą wolną chwilę spędzali na romantycznym tete a tete podczas przedwieczornych przejażdżek łódką Hmm..., Bond - romantyk zakochany w żonie (i mojej wyspie) - nice
Żegnaj Visie na rok...
Najwyższa pora pruć do Komiży i zacząć pakowanie...,ale nie wypada tak wyjechać bez ostatniej kąpieli Słońca wprawdzie nie widać i niebo robi się powoli demoniczne, ale jest tropikalna temperatura, więc..
Skok w bok - na plażę Rudą Od niej zaczęliśmy viski urlop i tu skończymy
Kąpiel odbywa się w takiej scenerii, przy zupełnym braku publiczności..
Potem następuje chwila mojego rozklejenia się, więc ...5 minut chlipania pod tą pinią
Na więcej mąż nie pozwala, bo jak twierdzi ..to niebo nie wróży dobrze.
Żegnamy nasze ulubione skałki - jugo już całkowicie się rozochocił... A propos jugo - taki teledysk w sieci znalazłam... Popatrzcie jaki piękny może być Vis nawet w czerni i bieli
Jedziemy starą drogą do Komiży, by ostatni raz chłonąć widoki.
Zbliżając się do K. udaje nam się zdjąć takie zjawisko z samochodu
Światło faktycznie jest przedziwne, zapowiada się niezła zmiana w pogodzie - myślę.
Czy ktoś, kto był na Visie poznaje sfotografowany obiekt?
Chwilę później widać już moje ukochane miasteczko
Żegnamy naszą cromiłość - tę dojrzałą - Vis, aby nazajutrz wyruszyć i odwiedzić naszą pierwszą z najpierwszych chorwackich miłości - Pelješac
Ostatnio edytowano 27.03.2018 08:24 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz
Muszę powiedzieć że te końcowe zdjęcia są....nieziemskie Cudo choć wygląda na bardzo groźne Taki widok na ostatniej prostej to jak wisienka na visowym torcie
Pochlipię razem z Tobą ... aczkolwiek nie pod pinią
Sveti Andrija cały skąpany w złocie piknie się jawi Koło Rovinj na Istrii jest też wysepka o tej samej nazwie, łączy się groblą z wysepką Maškin. Nie mogę sobie przypomnieć w czyjej relacji widać fajnie Vis z samolotu.
Każdy widzę wyjeżdżając skądś melancholijne ma nastawienie do życia. Ale teraz wiem, jak z tym walczyć. Dzięki Kasia. Może nie uda mi się takich płytkich gumowców kupić, ale oby był jakieś kamasze, będę miał nożyce - to się przytnie
Choć pogoda nie dopisała nam tak jak byśmy chcieli, to pobyt - czwarty już na Visie - należał pod każdym względem do bardzo udanych..Jedyną moją troską był fakt ,że wyspa znowu się zmieniła od poprzednich wakacji - nie to ,że jakoś szczególnie na minus, ale zauważyłam,że bardzo nie lubię wkraczania nowoczesności w tutejszy krajobraz, nie wspominając o coraz większej liczbie amatorów viskich uroków, zwłaszcza imperialnie nastawionych do wyspy Anglików
Świadomość co może zrobić dla rozreklamowania wyspy Mamma Mia2 skłoniła nas do decyzji ,że 11 dni września 2018 jeszcze raz spędzimy w Komiży ( zanim postawią tu hotele) - czysto rekreacyjnie , bo większość głównych atrakcji już widzieliśmy, ewentualnie poszukując bardziej ukrytych smaczków . Gdyby ktoś z Czytelników rozważających wakacje na Visie czuł niedosyt, bo nie pokazałam perełek w postaci Stinivy, Zielonej i Błękitnej Groty, oraz niektórych plaż, to jeszcze raz odsyłam do mojej poprzedniej relacji peljesac-i-vis-2014-zabawa-w-kotka-i-myszke-z-accuweather-t48842.html, gdzie opisałam te miejsca w mniejszym, lub większym zakresie ( od str 8mej).
Gwoli podsumowania - na 6 dni pobytu przypadło:
-ilość dni z prawdziwą chorwacką pogodą - 3
- mega-sztormów - 1
- dni z jugo i rozedrganiem spowodowanym niepewnością pogodową - 3
- odnalezionych skarbów - 1
- bunkrów i innych obiektów militarnych - więcej niż przez resztę dotychczasowego życia
- CROFORUMOWICZÓW (a raczej forumowiczek) spotkanych w realu - 2
- znanych aktorów hollywoodzkich spotkanych w realu - 0
- propozycji angażu do Mamma Mia 2 - 0
- znanych viskich pisarzy spotkanych osobiście - 0
- jednostek pływających unoszących mnie na falach Kanału Biševskiego - 4 w tym dwa RIBy i jeden ponton
- dmuchanych ptaszysk wypatrzonych w okolicy - tylko 3
- skonsumowanych drapieżnych, bądź jadowitych ryb - 1
- jednostek alkoholu zwanych na forum CYCEM - liczba dwucyfrowa bliska granicy z trzycyfrową
- imprez na jachcie ( na które przypadła większość powyższych jednostek) - 1
Tylko sześć dni:?: Przysiągłbym,że jakieś 2 tygodnie Tak przynajmniej można by było wnioskować, po 55-ciu (owocnych) stronach relacjii
Teraz czekam na Peljesacz(byłem), Oraz Bracz(bendem za 4 miesiące i 4 dni )
Zabawę w kotka i myszkę niedawno przeczytałem Dawno się tak nie ubawiłem-dobrze,że nie mam w zwyczaju jeść i czytać Klawiatura byłaby parę razy zapluta Nie wiem czemu,ale "rozwalają" mnie texty typu:
Katerina napisał(a):Dodatkowo zdobywamy cenną wiedzę - z menu przetłumaczonego na polski nareszcie dowiaduję się, że blitva to w naszym języku ojczystym BURAK LIĆIASTY, a langustyny to HOMARCE Człowiek całe życie się uczy.
zwiedzamy spokojnie zupełnie pustą knajpę o wystroju rustykalno graciarnianym..
infrastruktury campowej nie zarejestrowałam, natomiast dziesiątki goowien i papieru toaletowego między agawami nie dało się nie zauważyć i poczuć
Widoki urocze, ale dopiero wtedy gdy minie się już strefę obsraną
trzeba się wdrapać na ten klif,a potem przebyć strefę kup w agawach
Normalnie Baśka w Wenecji
Katerina napisał(a):rozlokował się koło mnie - nieomal siadając nam dużą ,tłustą doopą na głowie(obnażoną ofkors)
pewna rozłożysta dama około 60letnia przyszła solo, wygrzebała zza naszego tamaryszka starą karimatę,którą skitrała tam wcześniej i powaliła się dosłownie przy nas - frontem na swój rozkrok (rozkrocze )
Katerina napisał(a): kalmary nafaszerowano ikrą jakąś- HGW skąd pochodzącą
Powinno być CHGW ....
I wiele,wiele innych Jestem Twoim fanem
pees. W tamtej relacji więcej było Ciebie Popraw się