Na pokład pomaga nam wejść Kapitańska - najpierw mi, potem mężowi - odbierając od nas obuwie i butelkę Plavca, oraz instruując jak stąpać po drabince
On board jest całkiem spora brygada - oprócz Załogi - Kapitańskiej Baby, Kapitana, Doktora, uroczej załogantki Kasi i równie uroczych córeczek Gospodarzy - są też nasza forumowa CROnikiCROpka i jej towarzysz.
Wszyscy w doskonałych już humorach - w końcu to my dotarliśmy najpóźniej, a impreza trochę już trwa.
Witamy się , przedstawiamy...i nie pamiętam już..,czy najpierw wznosimy jakiś toast, czy zostajemy "oprowadzeni" po Queen
Chyba jednak najpierw zwiedzamy jacht
Jest super - jak tu dużo miejsca - dziwię się. Pod pokładem są trzy
sypialnie i dwie łazienki
Zostaje też sporo miejsca do przyrządzania posiłków.
Mają tam też fajną rurę - na której tańczą, czy co
Poznajemy też sekretne schowki na cyce
Jesteśmy pod wrażeniem dziewczynek kapitańskiej pary - Ewuni i Ani. Starsza córka prowadzi swój dziennik pokładowy - ilustrowany własnymi rysunkami - genialny! Pokazuje nam raport z wczorajszego sztormu i wcześniejszego spotkania z delfinami. Brawo!
Młodsza, natomiast opisuje to samo przy użyciu bardzo fachowej terminologii
A już zupełnie nas powaliły swoją dyscypliną, gdy o 21szej pięknie się pożegnały i poszły spać na swoje koje pozwalając dorosłym...cycać ofkors
No to cyk!...oooops ...no to Cyc
Rozsadzeni wygodnie zaczynamy smakować słynnego Zimnego Cyca.
Nie wszyscy biesiadnicy zgodzili się na opublikowanie swoich twarzy, więc na tych zdjęciach wygląda, jakby cycającym towarzyszyli cichociemni w kominiarkach
Myślę,że stali czytelnicy forum rozpoznają na pierwszym planie Kapitańską, Doktora i Kasię - załogantkę..
W głębi moja skromna osoba, po przeciwnej stronie zamaskowana nasza koleżanka z forum
Ale zaręczam - nie miała powodów,żeby tak się tajniaczyć
Cyc był oczywiście przedni, ale wydaje mi się ,że w tych wspaniałych okolicznościach - przyrody i towarzystwa - smakowałby mi każdy trunek
Ja zresztą przerzucam się po chwili na pyszne białe wino Muscat - półsłodkie - co do mnie nie podobne, ale to akurat świetnie mi przypasowało..Chyba wypiłam Załodze całą karafkę
( Beata, zamieścisz fotkę karafki?)
Miło gawędzimy cromaniacko, każdy opowiada swoje przygody z ostatnich dni - my najmniej, bo to dopiero nasz trzeci dzień na wakacjach
Ale powoli robi się coraz bardziej zabawnie i ...frywolnie, a to głównie dzięki Doktorowi, który opowiada nam - z pamięci - wierszowaną bajkę autorstwa jednego z naszych komediopisarzy (nie mylę się, Beata?), które to dzieło nie nadaje się do manistream'u programu nauczania, ze względu na zbereźne treści
Ubaw po pachy, bo Doktor ma niewątpliwy talent recytatorsko - aktorski.
I tak sobie krotochwilnie czas płynie, gdy nasza towarzyszka CROnikiCROpka oznajmuje, że bujanie jachtu wybitnie jej przestaje służyć...Z żalem żegnamy Ewę i jej narzeczonego
, których Kapitan ładuje w ponton i odwozi na brzeg...Może jeszcze kiedyś będzie okazja
Tu należy się wyjaśnienie, czy wszyscy cycali - zatem nie
Kapitan nie mógł, bo miał wachtę, poza tym przywoził i odwoził na ląd gości - szacun
CROniki zdaje się, że ledwo cycnęła, córki gospodarzy oczywiście nic
Reszta w różnym natężeniu
W czasie, gdy Kapitan odtransportowuje dwójkę gości przesiadam się z Beatą na dziób jachtu (mały
)
Tu można doświadczyć w nocy czegoś niesamowitego
Wśród tej ciszy i lampek na szczytach jachtów odbijających się w wodzie jak gwiazdy czuję się jak bohater filmu "Życie Pi"
Może trochę przesadziłam, ale tylko trochę
C.d. za chwilę