Jak się w Komižy na Queen cycało.. Jak już wspomniałam w poprzednim odcinku - zażywam uroków zatoki Ruda, gdy ..około godziny 13 tej dociera do mnie sms od Kapitańskiej Baby - autorki forumowych relacji o żeglowaniu i cycaniu
na jachcie o dumnej nazwie Queen -
beatabmOczywiście - całkowicie zaskoczona to ja nie byłam, umawiałyśmy się wstępnie na spotkanie gdzieś w Cro, bo nasze wakacje akurat się zazębiały. Poza tym , dzień wcześniej dostałam wiadomość ,że Załoga Queen obiera kurs na Vis.
Jednak... wydawało mi się to tak nierealne - a raczej wirtualne - bo z Beatą i jej jachtem znałam się tylko z forum i ekranu kompa
Także do końca nie wierzyłam, że komuś zechce się na ten nasz odległy Vis przyżeglować - za tę niewiarę zostałam już przez Beatę zbanowana w jej relacji, karę zasłużoną poniosłam
Wiedziałam również ,że w Komiży przebywa równolegle z nami nasza kolejna forumowa koleżanka -
CROnikiCROpka , spodziewałam się zatem ,że i z nią spotkamy się na Queen - Ewa, pozdrawiam
No..., to gdzie to my byliśmy? A.. na Rudej
W smsie stoi,że jacht dopłynie do Komižy około 17tej, mamy zatem 4 godziny do zagospodarowania.
Zwijamy się z Plaży Ruda..
.. aby przenieść się na położoną nieopodal Małą Srebrną (nazwa tej plaży nieoficjalna - stosowana przez naszych forumowiczów
)
Pogoda jest wciąż fantastyczna i po poprzednich kapryśnych pogodowo dniach jesteśmy spragnieni plażingu..
Do Małej Srebrnej docieramy przez plażę główną Srebrną idąc po skałkach. Później odkryjemy też zejście do niej po skarpie ze wsi Rukavac.
- "Duża" Srebrna
Idąc sobie górą tą leśną ścieżką dostrzegamy taką oto platformę, którą wielu pływających przy Srebrnej obiera sobie za cel do zdobycia..
Zrobi to również mój mąż - popłynie do niej z Małej Srebrnej i próbując na nią wejść boleśnie się porani - poobciera skórę na kolanach i brzuchu. Ale zuch - dał radę
Póki co, dochodzimy do plażyczki..
..gdzie oddaję się słodkiemu nicnierobieniu na ślicznych białych otoczakach
Trochę pływam z maską, ale dno nie jest ciekawe - same kamienie - za to woda przepyszna - czysta i ciepła
Robię sesję dziewczynom, żeby zdać fotorelację mojej bratanicy - niech widzi jak wartościowo jej ulubione laleczki spędzają czas
Z początku było na tej plaży może 5 osób, teraz zaczyna schodzić się coraz więcej plażowiczów - sjesta minęła..
O kurczę, która to godzina
Po 15 tej
Jesteśmy przecież umówieni na Zimnego Cyca z Beatą i jej Załogą, pora opuścić tę sympatyczną plażę
Robimy to wspinając się skarpą do góry - trochę wysiłku, ale zdecydowanie krócej ,niż idąc przez Srebrną
W drodze do auta mąż obwieszcza, że on musi do Visu...
Po co?
Buty muszę sobie kupić
Gdy pierwsze osłupienie minęło przyznałam mu rację - jego jedyne białe trampki nie nadawały się "do ludzi" po naszej przygodzie na bunkrach - jeśli ktoś nie śledził - opisałam jak zakopaliśmy samochód na mokrej gliniastej szutrówce - od tamtej pory trampki przybrały obleśny - rudo - sraki kolor
Wywabić się tego nie dało ..toteż pędzimy do tego Visu, bo mąż pójścia w gości "na klapku" odmówił
Poza tym wypada kupić jakieś wino..
Drzewo do lasu mamy nieść
, myślę, ale na krzywy ryj nie pójdziemy tak zupełnie, więc nabywamy Plavca drogą kupna
Mąż marudzi przy wyborze obuwia, w końcu trafiamy na całkiem niezłe i niedrogie buty żeglarskie, więc wszystko trzyma się w konwencji.
Ja dla siebie szukam takich - oczywiście na obcasie
...ale nie mają
Przy okazji ja też mierzę fajne Crocs'y, ale są bardzo drogie, więc nie napalam się dłużej
Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale za 3 dni kupię je o 100 kun taniej - to już drugi raz na tych wakacjach - obniżka po sezonie w sklepie wypadała akurat
W samym Visie zabawiliśmy bardzo krótko, prawie nic nie sfociłam, ale zrobiłam to w ubiegłych latach i pokazałam miasteczko w poprzedniej mojej relacji.
Kilka zarejestrowanych w przelocie obrazków..
Pik, pik - sms - "Stoimy w Komiży na bojce"
Kurczę, trzeba się migusiem przemieścić do Komiży.
Viski port z góry widziany - ta szutrowa droga prowadzi do plaży miejskiej Grandovac.
W Komiży wpadamy do apartmana w celu odświeżenia się...i...lekki zdziw - na stole w kuchni stoi przykryty serwetką talerzyk z komišką pogačą - lokalną przekąską przyrządzoną przez naszą Vanję
Wszystko byłoby super, gdyby nie..totalny bajzel jaki zostawiliśmy w kwaterce przed wyjściem
Co za wstyd
I wtedy kiełkuje pytanie - czy Vanja powinna była wchodzić do apartmana pod naszą nieobecność? Wprawdzie to jej dom, ale...