Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
gusia-s napisał(a):Po głębszej analizie okazuje się, że cynka też ma - w jednym kielonku ... aż 2% dziennego zapotrzebowania. To ile tych kielonków trzeba Chyba jednak nie idźmy tą drogą bo to mi się syzyfową pracą wydaje ..., po którymś kielonku meta zacznie się oddalać, gdyż minerały się właśnie zaczną wypłukiwać.
Żeby pokryć dzienną normę trzeba 50 kieliszków? Nie damy rady
...czyli w Le Terazze nihil novi sub sole. Hipisowska muza i wystrój też (z pewną dawką azjatyckiego plastiku), pani z perfekcyjnym angielskim i drogo jak cholera. Ale to właśnie tę konobę zapamiętam jako jedyną na Visie, która podaje inną gaziraną niż ta pier&**&*&na Jamnica, dzięki czemu można w końcu wypić spritzera i mniej się ubzdryngolić. Oczywiście i tak nie wpadam tam na wino, bo za drogo sobie liczą
Co do tej inwestycji pensjonatowej, to mogą sobie w LT narzekać, ale pewnie nieźle nabije im to klientów za rok-dwa, kiedy przyjadą pierwsi goście.
O skarb odnaleziony Dobrze, że Wam się udało. Inwestycja faktycznie imponująca, ale naprawdę pogratulować architektom, że nowe budynki mogą wyglądać w ten sposób i nie straszyć swoją betonowatością
Marsallah napisał(a):...czyli w Le Terazze nihil novi sub sole. Hipisowska muza i wystrój też (z pewną dawką azjatyckiego plastiku), pani z perfekcyjnym angielskim i drogo jak cholera. Ale to właśnie tę konobę zapamiętam jako jedyną na Visie, która podaje inną gaziraną niż ta pier&**&*&na Jamnica, dzięki czemu można w końcu wypić spritzera i mniej się ubzdryngolić. Oczywiście i tak nie wpadam tam na wino, bo za drogo sobie liczą
Co do tej inwestycji pensjonatowej, to mogą sobie w LT narzekać, ale pewnie nieźle nabije im to klientów za rok-dwa, kiedy przyjadą pierwsi goście.
Nowe było to,że wreszcie spróbowaliśmy ich kuchni - i nie żałujemy - pewnie jeszcze u nich coś skubniemy, bo warto.
A ,że reszta konstans to nawet dobrze - jakoś nie lubię gdy na Visie coś się zmienia, zauważyłam...
agata26061 napisał(a):O skarb odnaleziony Dobrze, że Wam się udało. Inwestycja faktycznie imponująca, ale naprawdę pogratulować architektom, że nowe budynki mogą wyglądać w ten sposób i nie straszyć swoją betonowatością
Udało się - mieliśmy niezłą frajdę. Na budynki z chorwackiego kamienia mogę patrzeć bez końca - mąż mówi,że kamień i skały to mój żywioł, natomiast jego to zdecydowanie woda
Katerina napisał(a):. Na budynki z chorwackiego kamienia mogę patrzeć bez końca - mąż mówi,że kamień i skały to mój żywioł, natomiast jego to zdecydowanie woda
Ja też chyba wybrałabym bardziej wodę, ale kamień i skały też są całkiem niezłe i ciekawe
Zaje. pomysł z tym skarbem! Może się zrodzi nowa tradycja na forum Świetne, jakbym się wybierała w 2018 do Cro już bym szukała w kalendarzu wyjazdowym chętnych
Po plażingu na plaży Tepluš i lekkim posiłku w konobie La Terazze wracamy do Komiży przebrać się i ...udać na kolejny posiłek
Ponieważ w konobie Bako do której się wybieramy trzeba robić rezerwację, bo jest bardzo popularna - uczyniłam to poprzedniego dnia i ...cóż - trzeba iść na tę kolację Nie chcę ,abyście pomyśleli,że dwa razy dziennie stołujemy się w restauracjach - tak wyszło A tak na marginesie - to mocno nadszarpywaliśmy budżet do połowy pobytu - na Visie i Pelješcu, pod koniec urlopu - na Braču - jedliśmy już prawie tylko zapasy z Polski, bo trochę prowiantu "na czarną godzinę " zazwyczaj wieziemy w bagażniku
No, ale na chwilę obecną - jak szaleć, to szaleć..
Zmieniam obcasy na..inne obcasy, mąż się jeszcze pindrzy, więc wychodzę na nasz balkonik zobaczyć co w sąsiedztwie słychać..
A...no słychać - wciąż wzburzone po wczorajszym wielkim sztormie morze.
Jadran pod balkonem ma niesamowity kolor - wynik natlenienia wody.
Na trzecim zdjęciu po lewej stronie widać królestwo naszych hippisowskich sąsiadów, o których wiele pisałam w poprzedniej relacji, a o których jeszcze wspomnę..
Patrząc w prawo widzę konobę Jastožera - słynącą z jastogów, czyli homarów. Cumujący na jachtach przesiadają się na pontony i wpływają do niej otworem pod "oknem"..Obok niej znajduje się Bako, do której zaraz pódziemy.
Na tym balkonie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie Mogę godzinami na nim stać, siedzieć, leżeć , pić , obserwować sąsiadów, mewy, jachty, a wieczorem bezmyślnie gapić się na morze w zupełnej nirvanie.. Powiedziałam naszej Vanji,że ten apartman ma dożywotnio nam zarezerwować na termin wrześniowy
Ok, małżon po ablucjach, pora ruszać na romantic dinner
Po drodze oglądamy przedwieczorną Komižę..
O, kotek pod krzyżem (Ten moloch w tle to słynny hotel Biševo - dlaczego słynny - chyba dlatego ,że jedyny )
Chodźmy pogłaskać kiciusia...
Kici, kici, malutki...
Toż to dzika bestia ( Dalmacja ma w herbie trzy lamparty - może to jest lampart )
Fajną palmę mają na wewnętrznym dziedzińcu tego domu..
Mieszka w nim artysta..
Hipnotyzujące kolory okiennic..
Zbliżamy się do Bako..
A teraz proszę...włączamy romantyczną muzyczkę - słychać w tle mewy ...i zasiadamy nad samą wodą, by uraczyć nasze zmysły..
Za naszym stolikiem konoba Jastožera i stolik w łuku, przy którym jedliśmy kolację w 2015 roku...
W Komiży nie możemy podziwiać klasycznych zachodów słońca - z wielką pomarańczą wpadającą do wody ,gdyż słońce zachodzi za górą - tą ,którą widać z mojego balkonu, za Jastożerą. Ale zachodzące za górą słoneczko rzuca ładne światło na wzgórza po drugiej stronir dając im ciepły ochrowy kolor.
Najpierw jest tak:
Już za chwilę tak...
Niebieską strzałką zaznaczyłam nasz balkon na powyższym zdjęciu
Po kilkunastu minutach obraz zmienia znowu kolory..
Zamawiamy...
Na początek serwują nam riblją paštetę z grzankami... od zakładu zacne.
No skoro rybnym akcentem witają, to lecimy dalej w ryby
Gulasz z ośmiornicy, czyli ..hobotnica u vinu
Rozpływa się w ustach, jest prawie tak pyszna jak ta spod peki.. . Sos na bazie czerwonego wina - wyśmienity
No i ona..bohaterka wieczoru - drapieżna škorpena, vel skarpina, czyli scorpio fish
A nie mówiłam,że będzie romantycznie?
Rybka ta (z kategorii bijela riba, czyli - kvalitetna) wygląda w naturze tak:
..na obrazie u naszej gospodyni tak:
..na straganie jakoś tak..
Tak jak mi ją demonstrowali przed ugrillowaniem..
..a na talerzu tak:
Ryba należy do jadowitych - kolce grzbietowe są pokryte zawierającym jad śluzem - stąd nazwa - ryba skorpion (istnieje też angielska nazwa: dragon fish). Zatem kontakt z nią w akwenie może być niebezpieczny. Jest ceniona w Grecji i we Francji, gzie jest jednym z głównych składników bouillabaisse (wymawiamy :bujabez) - czyli zupy rybnej z szafranem i skórką pomarańczową - rodem z Marsylii..Jesssuuu, aż mi ślinianki zaczęły pracować intensywnie..
Ryba istotnie pyszna - jej mięso przypomina mięso homara, ale jest ościste, trudno je też wydłubać z twardego pancerza. Suma sumarum - tańsza od jastoga (homara), ale najeść to się nią za bardzo nie można. O homarze i konobie Jastožera pisałam tu peljesac-i-vis-2014-zabawa-w-kotka-i-myszke-z-accuweather-t48842-150.html
Na deser powinniśmy spróbować specjalności miejscowej - kolać od rogaća - czyli ciasta z mąki uzyskanej ze zmielonych strąków rogaczowego (świętojańskiego) drzewa.Drzewa te są endemiczne dla Visu i występują tu najobficiej w Cro.
Ale nie mamy siły...w końcu to nasz drugi obiad tego dnia
Robi się późno, a my przecież po wyprawie na bunkry, plażingu i szukaniu skarbu..
Wracamy..
Nasz murek przy apartmanie i nocni sklepikarze..
Mały spacer po Komiży - dla lepszego trawienia
..i wracamy do kwaterki.
Na balkonie sceneria nadal romantyczna..idzie ku pełni..
Hm..,aż się prosi,żeby coś w tej scenerii cycnąć , tzn wino jakieś popełnić, ale padam z nóg.
To był bardzo intensywny dzień - dopiero drugi dzień naszych wakacji
Katerina napisał(a): ... W Komiży nie możemy podziwiać klasycznych zachodów słońca - z wielką pomarańczą wpadającą do wody ,gdyż słońce zachodzi za górą - tą ,którą widać z mojego balkonu, za Jastożerą.
Pozwól, ze zobrazuję
Katerina napisał(a): ... Ale zachodzące za górą słoneczko rzuca ładne światło na wzgórza po drugiej stronir dając im ciepły ochrowy kolor.
Załapałam się w ostatniej chwili.
Kurcze, żałuję, że nie zdążyłam zejść na ląd w Komiży za dnia
Powiem tyle: ten kociak to i tak był dla Was bardzo miły i grzeczny. Gdyby ktoś tak mnie w środku twardego snu tak perfidnie obudził to......wydrapałabym natrętowi oczy pazurami Ta ryba co to ją jedliście - za nic w świecie nie wzięłabym tego do ust Rogate, z pazurami, jakieś czerwone takie...brrr...
Super reportaż z knajpy! W sumie knajpy + odludzia to jest to, co tygrysy lubią najbardziej
A propos zachodów słońca, to nie tylko Komiža ich nie ma, ale Vis też (słońce chowa się wcześnie za górą okalającą Lukę od zachodu). Także na Visie w sumie nie ma gdzie obserwować zachodów - chyba, że ze Sv. Duha A najlepiej byłoby pewnie wybrać się na Biševo i tam albo zalec w Poracie, albo wspiąć się do stolicy - Polje. Ale wtedy już trzeba organizowac sobie tam nocleg.