Vidova GóraNastępny dzień ponownie wita nas piękną pogodą - idealną, aby wybrać się na Vidovą Górę, więc spieszymy, aby dotrzeć tam względnie wcześnie rano, bo jak nas informowano - jest tam wtedy najlepsza widoczność.
Względnie wcześnie oznacza dla nas 8.30
, wtedy to opuszczamy Sutivan i kierujemy się na Ložišćę.
Już z daleka widać piękny renesansowy obraz - wieś przedstawia się z tej perspektywy bardzo malowniczo.
Nie zatrzymujemy się jednak, aby przyjrzeć się bliżej - zwłaszcza słynnej dzwonnicy kościoła autorstwa Ivana Rendića, o którym pisałam w poprzednim odcinku. Chcemy zdążyć na Vidovą, zanim słońce będzie tam świecić prosto w oczy, więc odkładamy przystanek w Ložišći na drogę powrotną.
Za kościołem mylimy drogę i zamiast na Nerežišćę - w lewo, skręcamy na Milną i zanim orientujemy się , że to nie ta trasa, zdążyliśmy ujechać spory kawałek..
Zawracamy...Stąd tez widać kościół z dzwonnicą
Na rozwidleniu dróg teraz już trafnie skręcamy tam gdzie należy - na szosę okrzykniętą jako diaboliczną
Ja na szczęście o tym nie wiedziałam przed tą wycieczką i nie zrobiła ona na mnie większego wrażenia..Dlatego ze zdziwieniem odkryłam - już po powrocie - że budzi ona takie emocje na forum. Myślę,że są miejsca na samej Jadrance, które mogą być bardziej "mrożące krew w żyłach"
Posłużę się zdjęciem znalezionym na blogu
JaWagabunda.pl, aby przybliżyć Wam jej obraz.
Ładny asfalt, zbocze łagodne - pełen komfort
W miejscowości Donji Humac już z oddali widać kopalnię marmuru...
Żeby rozwiać wątpliwości, widoczna tu budka nie jest sławojką
Usiadłam tam sobie w cieniu i dumałam jak oni tną ten marmur na bloki o idealnie równych krawędziach...
Jedna metoda to rozsadzanie skał dynamitem , a następnie cięcie dużych fragmentów linką diamentową na mniejsze sześciany.
Jest też metoda cięcia wodą pod wysokim ciśnieniem, ale...jest jedno ale..
Jak wyczytałam na innym blogu
Moja Chorwacja - na Braču , jak na każdej wyspie jest problem z pozyskiwaniem wody pitnej, a do tego:
"
Chorwaci o mieszkańcach wyspy (Bračanach) mówią, że są chorwackimi Szkotami, czyli, że są skąpcami. Na temat skąpstwa Bračan powstało wiele dowcipów. Kanał Brački oddzielający wyspę od lądu powstał wtedy, gdy jeden Bračanin zgubił kunę i tak jej wytrwale szukał, że przekopał ten kanał. Bračanin sprzedaje swoją ziemię tylko wtedy, kiedy jest odpływ a szwedzki stół podaje na stole obróconym do góry nogami podając jedzenie na nogach. Po czym poznać, że Bračanin mieszka np. w Splicie? Po tym, że suszy na balkonie papier toaletowy. Te i inne dowcipy o skąpstwie Bračan są kwitowane przez nich tym, że oni nie są skąpi a tylko oszczędni.Ot, ciekawostka
Czyli, raczej cięcie liną wchodzi w grę
Mogłabym tam spędzić pół dnia - uwielbiam kamień, czuję się na haju, jak Michał Anioł w kamieniołomie w Carrarze
, ale czas nas goni...
Po drodze jest jeszcze Nerežišća, której głównej atrakcji nie da się przeoczyć, gdyż hamujemy z piskiem opon dokładnie , gdy "wyskakuje nam na drogę"
O tej sosence , która zapragnęła zostać gwiazdą i pozować na dachu tego kościółka pisano już wiele, toteż nie będę przytaczać legendy - można ją łatwo znaleźć w wielu relacjach.
Z żalem opuszczamy Nerežišćę nie zwiedzając jej - są priorytety...Została na wrzesień tego roku...
Z samochodu robię jeszcze zdjęcie rzeźbie stojącej przy wejściu na pocztę - tuż obok kościółka...
...która jest bardzo osobliwa
Jakiś smok pożerający jajo, czy coś...
Powoli docieramy do celu podróży kierując się drogowskazami na Vidovą Górę. Na szczyt prowadzi taka droga przez sosnowy las - do złudzenia przypomina mi rodzime drogi nad Bałtykiem, np na Helu. Po drodze widać "naprowadzacze" do Pustelni Blaca, ale i tę atrakcję musimy odłożyć na kolejny rok.
Parkujemy na dużym parkingu u kresu drogi i idziemy jeszcze kawałek..Oprócz nas są tylko cztery osoby ...
Jest pięknie
I całkiem przejrzyście
Jest niesamowita cisza, godzina dziewiąta trzydzieści - udało się - mamy światło i jesteśmy prawie sami.
Spodziewałam się,że Złoty Róg będzie bardziej zakręcony na końcu
Widocznie tak wiatr zawiał
Na plaży można policzyć pojedynczych plażowiczów - nie wydaje się być dzisiaj oblegana. Cieszy nas to, gdyż zaraz się tam udamy
OK, nie można w nieskończoność gapić się na ten "zajobek"
Jakby się kto pytał - "zajobki" to takie hippisowskie wzorki na tkaninach
Prawda ,że podobny?
Idziemy kawałek dalej - stąd roztacza się równie piękny widok na Hvar, a w oddali rysuje się mój ukochany Vis
Spędzamy tu kilkanaście minut po czym kierujemy się z powrotem - w stronę parkingu.
Przypominam sobie, że nie mam pamiątkowego zdjęcia ze Zlatnim, więc podchodzimy jeszcze raz do krawędzi urwiska, a tam...
...ruch jak na Marszałkowskiej
Kiedy oni zdążyli się tu pojawić?
Widać poruszenie wśród tłumów - facet skacze na paralotni z wieży telewizyjnej
Ikar...
Prrr, szalony, zaraz ci się stopią skrzydła
Z wrażenia nie zrobiłam sobie w końcu tego zdjęcia
Na parkingu razi w oczy nasza stłuczona poprzedniego dnia lampa
Ale staramy się ją ignorować
Kierunek - Bol - Zlatni Rat
Po drodze postój w Pražnicy - dojrzałam z drogi coś, co mnie bardzo zainteresowało, a mianowicie....
Czeka nas remont łazienek, więc może jest to okazja do zakupu wyposażenia?
Niestety, ceny są powalające, ponadto mąż uświadamia mi ile to to waży, oraz że nie możemy tego przewieźć tak po prostu w bagażniku
Na wszelki wypadek wzięłam namiary
Oglądamy pozostały towar w tym sklepie AGD
Stojaki na Cyce, czyli wino, też niczego sobie
A całego kramu pilnował ten oto jeden muł
Właściciela, ani sprzedawcy nie było, tylko powyższy numer telefonu, gdyby się komuś co spodobało...
W następnym odcinku czeka nas (Bol)esny
plażing