Viganj od zapleczaSkoro poświęciłam tyle czasu Nakovanie i jej tajemnicom, wypadałoby też wspomnieć o Viganju i przyległościach, jako, że tereny te są ze sobą powiązane , bo jak mówi legenda...
dawno temu żyli trzej bracia, synowie kowala. Jeden z nich odziedziczył ‘kuciste’ (dom i ogród), drugi viganj (miech kowalski), a trzeci nakovanj (kowadło).Jak widać te trzy nazwy miejscowości związane są z kowalską działalnością pierwszych mieszkańców, chociaż nazwę Viganj podobno należy kojarzyć raczej z nazwiskiem szlachcica, który miał zamieszkiwać te tereny.
Próbowaliśmy z Małżem wyobrazić sobie jakie mogłyby być polskie odpowiedniki nazw tych osad i tak, wyszło nam,że...
Kučište to po naszemu byłyby ...Chałupy
, Nakovanj to Kowale, a Viganj to Miechy lub Miechowo
Tereny Viganj były z pewnością osadą handlową, gdzie dochodziło do wymian handlowych między ludem Ilirów a Grekami, zamieszkującymi wtedy tereny Lombardy.
Wraz z pojawieniem się Rzymian w I w. p.n.e. Ilirowie zostali wygnani, bądź schwytani do niewoli. Niektórzy przeszli na stronę rzymską.Większość z nas kojarzy Viganj głównie z windsurfingiem i pokrewnymi sportami, jak też kempingami położonymi wzdłuż plaż na tym terenie. Ja postanowiłam sprawdzić co jeszcze można tu zobaczyć. Jako, że pogoda taka jak ją widać na zdjęciach, to nie mieliśmy nic innego do roboty jak jeszcze trochę pozwiedzać.
Po opu
szczeniu baru na plaży pojechaliśmy kawałek w stronę końca Półwyspu i skręciliśmy w prawo w celu znalezienia się na szosie do Orebića. Zanim jednak dobiliśmy do głównej drogi moją uwagę przykuła wąska asfaltówka - bardzo stroma, prawie pionowa, która wyglądała jak dojazd do prywatnej posesji. Pojechaliśmy nią wspinając się wysoko nad rajem surferów, by po kilku minutach znaleźć się przed takim kościołem ...
...spod którego roztacza się taki widok...
Najpierw zbudowano tu pokazany powyżej kościół - Gospe od Rozarije (Matki Boskiej Różańcowej) z 1671 roku, a następnie klasztor dominikański z tymi pięknymi czerwonymi dachami poświęcony w 1715 nazywany do tej pory przez miejscowych Kuvenatem (widać podobieństwo brzmienia nazw - starochorwacki
kuvenat i
convent)...
Kuvenat działał jako klasztor tylko przez 100 lat, a potem zaczął popadać w ruinę. W 1910 roku mieszkańcy Vigania i Nakovany, w łącznej liczbie 106 osób, zrobili ściepę i odkupili zapuszczony budynek od dominikanów, aby urządzić w nim szkołę, salę balową
i bibliotekę.
Dzisiaj mieści się tu również stowarzyszenie pod nazwą "Hrvatski Dom Viganj", które troszczy się o kulturalne i historyczne dziedzictwo okolicy jak też stara się pozyskiwać środki unijne na rozwój rolnictwa i turystyki na terenie Viganja i położonych nad nim wiosek.
Koło kościółka znajduje się też stary cmentarzyk...
Wielki pech, że pogoda i światło są takie kiepskie - widoki z cmentarzyka są cudne, ale nie udaje mi się zrobić oddających to zdjęć...
Po wizycie na cmentarzu pniemy się autem jeszcze wyżej, chyba do samego podnóża masywu Sv Ilija...
Do czasu, kiedy władze Dubrownika przejęły władzę w 1333 roku, Viganj przechodziła z rąk różnych władz rządowych i arystokracji.
Mówi się, że w XIV wieku na terenach obecnego Viganj istniało 10 wiosek, ulokowanych daleko od morza u stóp wzgórza, ze względu na ciągłe ataki piratów.Największą osadą w tamtych czasach była Basina (Basiljina), o której wspomniano po raz pierwszy w 1389, używając nazwy Vassilina Vasilija. Pozostałe wioski powstawały w kolejnych latach, a należą do nich – Brainica, Dol, Pirovića selo, Njakarino selo, Sokolovo selo, Dujmovica selo, Podac, Jerkovo selo, Šapetino selo, Prince, Gagića selo, Cikatić (Kovacevic) selo oraz Habića selo.Chyba właśnie przyjechaliśmy do jednej z takich wiosek, ale za diabła nie wiem która to z wyżej wymienionych osad...
Widzimy tu liczne ruiny rezydencji arystokratów (domy kapitańskie również były tu budowane, choć większość mieściła się wzdłuż linii brzegowej), mimo kompletnej degrengolady można tu poczuć resztki dawnego przepychu i piękna...
Kolejny raz zżymam się na pogodę - wyobrażam sobie to miejsce w pełnym słońcu, błękicie nieba i morza...
Mijamy opuszczone gaje figowe jak też dawno porzucone, zaniedbane ogrody przydomowe z pięknymi okazami palm, agaw, wielkich kaktusów, opuncji figowych, granatów i "żywopłotów" z juk...Serce pęka - niektóre z nich są nie do odratowania...
Wiele tu tras do pieszych wędrówek, są też drogowskazy bezpośrednio na szczyt Św. Eliasza...Idąc dalej w kierunku Orebića zapewne odwiedziłabym więcej tych opuszczonych wiosek, ale zniechęca mnie brak odpowiedniego światła - z tej wysokości przy dobrej pogodzie widać chyba pół Adriatyku
Mamy więc kolejną rzecz zapisaną na liście pod tytułem "Do dokończenia...w kolejnych latach"
Wracamy do samochodu mijając piękne okazy pelješkiej odmiany dębu śródziemnomorskiego...Podobno jest go tu zatrzęsienie..Owoce są podobne do żołędzi, ale jednak inne - mniejsze i jakby bardziej poskręcane.
Ciekawe co jest w tej kapliczce?
Wracamy na dół do cywilizacji...Tu beztrosko toczy się życie kempingowo - barowo - sportowe...Przez chwilę przebłyskuje też słońce
Mijamy barokowe wille kapitanów w Kučište...
Od początku XVII wieku, wraz z rozwojem rzemiosła morskiego, Viganj doświadczyło największego rozkwitu w historii. Dlatego też, władze Dubrownika zdecydowały dać żeglarzom oraz chłopom pańszczyźnianym większe prawa w dziedzinie żeglugi i handlu morskiego. Poddani pracujący na statkach, stawali się wolnymi ludźmi i pozyskiwali prawa do kupna części statku i ziem na terenach ojczystych. Poza statkami pod banderą Dubrownika, marynarze z tych okolic pływali na statkach weneckich, austriackich, rosyjskich, francuskich, hiszpańskich i angielskich. Rzemiosło morskie półwyspu Pelješac osiągnęło swój największy szczyt w wieku XIX.Niestety pod koniec XIX wieku wszystkie firmy związane z działalnością morską zostały zamknięte w około 1907 roku.
W wyniku upadku żeglugi na półwyspie nastał wielki kryzys. Był on powodem licznych migracji, w wyniku których większość mieszkańców Viganj i okolic wyemigrowała do Ameryki, Australii i Nowej Zelandii. Zanim turystyka pozwoliła na odrodzenie się osady, II Wojna Światowa, trzęsienie ziemi w 1962, wojny domowe i pożar w 1998 nie pozwalały na normalne funkcjonowanie tych terenów. Wraz z rozwojem turystyki oraz windsurfingu, osada Viganj doświadczyła znacznego polepszenia się ekonomii.Widać stopniowe inwestycje - zakup i renowację domów kapitańskich - głównie przez obcokrajowców - Włochów, Anglików, Niemców...Np.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym opisem vigańskiego zadupia
Uznałam, że miejscu należy się promocja , żebyśmy mieli świadomość, że Viganj to nie tylko żagle, deski, pianki i muzyczka w barze na plaży
Dzień powoli się kończy - nastaje wieczór - nasz ostatni w Orebiću...
Poszliśmy pożegnać ten etap wakacji do baru Piazzetta w Orebiću przy małym Mojito i zachodzie słońca, które zdecydowało się przebić przez warstwę chmur...
Jutro ruszamy dalej