Marsallah, beatabm - dzięki za życzenia zdrowia - już mi lepiej
SPILA -
Nakovana cz. 2Opuszczając Lovište mamy nadzieję, że w drodze do Spili - jaskini również przyświecać nam będzie słońce - przecież płaskowyż Nakovana to nie tak znowu wielki obszar - od Sv.Ilija do Lovište, więc dużej różnicy w pogodzie nie powinno być na przestrzeni tych kilku kilometrów..
Niestety, Nakovana wita nas wszystkimi odcieniami szarości i gęstymi kłębami chmur nie nie rokującymi na ładne widoki z trasy. Po tym jak pogoda nie pozwoliła nam znaleźć jaskini poprzednim razem (co opisałam na stronie 67 relacji) jestem teraz naprawdę zdesperowana, żeby tam dotrzeć.
Tym razem prawidłowo rozczytujemy mapę i drogowskazy...
...i wiemy, że mamy podążać w kierunku Malej Gospy , czyli małego kościółka , który znajduje się gdzieś po drodze do jaskini - jak mówi znak - 10 minut od miejsca w którym stoimy...
Inne ramię drogowskazu pokazuje Grad - tę skałę na wzgórzu po drugiej stronie, która kiedyś stanowiła naturalny fort obronny, ale też dźwigała miasto położone na niej - płaskiej powierzchni o dł. 350 m.
Liczne kamienne wzniesienia rozproszone wokół ‘miasta’ kryją w sobie miejsca pochówku wodzów i arystokratów, jaskinie natomiast kryją ich sanktuaria. Płaskowyż mający 350 metrów stanowi ważny punkt geo-strategiczny, z którego można monitorować cały Południowy Adriatyk. Ulokowany na skrawku żyznej gleby, rozpościerając przed sobą imponujące widoki płaskowyż, jest prawie całkowicie otoczony wysokimi (nawet 20m) klifami.
Najstarsze ślady osadnicze ‘miasta’ datuje się na schyłek epoki brązu i początek żelaza. Ostatnie stulecia p.n.e. to czas panowania lokalnych władców Iliryjskich płaskowyżu Nakovana. Strome południowe zbocze stanowiło jedyny dostęp do fortu, który chroniony był przez mury i wrota. Obecnie spoczywa on pod stertą gruzu.Wyobrażam sobie jakie wspaniałe widoki rozciągają się z tego fortu - miasta... Kusi, aby się tam udać, ale nie wiadomo, czy niebo pozwoli zrealizować choć ten główny cel na dzisiaj - grotę z obiektem kultu - fallusem..Dlatego energicznym marszem podążamy taką ścieżką...
...aby zgodnie z informacją po 10 minutach dotrzeć do dość rozległej, a jednak nie widocznej z oddali polany z kościółkiem Mala Gospa - inaczej: Narodzenia Najświętszej Marii Panny - ponoć najstarszym na Pelješcu (średnoiwiecze) w którym do tej pory odbywają się regularne obrzędy sakralne...Zastanawia mnie jak bardzo regularne i dla kogo - wszak w wiosce Nakovana mieszka obecnie tylko jedna rodzina..
Chcąc uzyskać odpowiedź na powyższe pytanie i szukając informacji na temat kościółka , dowiedziałam się ,że działa pewne stowarzyszenie , które ma na celu "wskrzeszenie" Nakovany, zbudowanie w wiosce muzeum , a tym samym uczynienie z niej i ze Spili, do której właśnie idziemy ..."mekki turystycznej"...
Hmmm, brzmi to mało atrakcyjnie, przynajmniej z mojego , egoistycznego punktu widzenia...
Czyli nastąpi koniec opuszczonej osady , w której czuć obecność duchów, za to będziemy tu mieli niedługo biletowane wejścia, napisy po chińsku i masę turystów..
Aby zarobić na ten "szczytny" cel stowarzyszenie urządza na terenie wioski Nakovana wrześniowe fiesty dla mieszkańców pobliskich miejscowości - z pieczeniem baranów i potańcówkami . Podobno kiedyś, gdy wieś Nakovana była zamieszkała, tradycją było świętowanie dnia Narodzenia Maryi Panny - 8 września - właśnie w ten sposób (
http://nakovana.com/2012/09/nakovana-pr ... ala-gospa/)
Ledwo powstrzymujemy się, aby nie pociągnąć za ten sznur
Z polany za kościółkiem wchodzi się na kolejną ścieżkę przez taką bajkową bramę..
Uszliśmy zaledwie kilka kroków, gdy usłyszeliśmy głosy - i to polskie - osób zmierzających w naszym kierunku. Rodzice z około 4 - letnim synkiem siedzącym na ramionach taty - bo mama niosła na swych barkach wózek - spacerówkę
Później, gdy sama dotarłam do jaskini uświadomiłam sobie jak długo targała - pod górę i z powrotem ten pojazd
, zamiast zostawić go pod pierwszym lepszym kamieniem, albo koło kościółka...
Zresztą sami zobaczycie tę trasę
Mili rodacy, lekko zadyszani pozdrowili nas i na pytanie, czy warto, stwierdzili zgodnie - "Warto"...
To idziemy dalej...Krajobraz jak z Tolkiena, albo baśni celtyckich, raczej niż śródziemnomorski...Wrażenie to potęguje osnuwająca kamienne murki i bluszcze mgła i pochmurna pogoda.
Dziwne uczucie - jesienne kolory roślinności i szaro - bura aura sugerują, że powinno być zimno , jednakże powietrze ani drgnie, jest niesamowicie ciepło i parno..W ogóle nie mam pojęcia jak wysoko mamy się wspiąć, ani jakich widoków oczekiwać z góry...Jakiekolwiek by one nie były, na pewno dzisiejsza przejrzystość powietrza nie pozwoli wiele zobaczyć...
Cały czas wypatruję oznakowania szlaku...bez tego nie wiadomo którędy iść, bo miejscami ścieżka zanika wśród identycznie wyglądających kamieni.
Po około pół godzinie - chyba dotarliśmy do celu
Spila to illiryjskie miejsce kultu z epoki hellenistycznej (4 - 1 wiek p.n.e.) To wąskie wejście do niej widoczne na zdjęciach było przez setki, czy wręcz tysiące lat przysypane stertą skał i kamieni i dzięki temu wnętrze groty pozostało nietknięte ręką człowieka do czasów jej odkrycia - i to odkrycia przez archeologów, a nie przypadkowych ludzi, czy poszukiwaczy skarbów. Wewnątrz jaskini składającej się z kilku komnat o łącznej długości 65 metrów znaleziono liczne przykłady sztuki użytkowej epoki hellenistycznej, jak np. takie naczynia...
...liczne kości zwierząt, świadczące o składaniu ofiar rytualnych w trakcie obrzędów, oraz, oczywiście, rzecz najważniejszą - naturalny stalagmit w kształcie fallusa.
Sądząc po "naprowadzaczach" to ogromny będzie ten obiekt kultu
Pełni oczekiwań wchodzimy...
Nawis skalny stanowiący "sufit" jaskini jest nisko zawieszony przy wejściu, a w środku spadek robi się jeszcze niższy...do tego przy takiej pogodzie ledwo światło dochodzi do wnętrza...
Jedna krata, bramka, trzecie wrota, dziewiąte wrota
, gdzież jest ten zakazany owoc
Bateria zaczyna wysiadać w aparacie, ciemno tu i ponuro, a fallusa niet
Ledwo dostrzegam jakąś kartkę na jednym z zamkniętych wejść wiodącym jakby w głąb jaskini...
Wejście wzbronione...Co za pech, właśnie trwają tu wzmożone prace archeologiczne...
Także, muszę niestety rozczarować tych czytających, którzy liczyli na zdjęcia i sensacje z jaskini...Wiem,że kilka czytelniczek będzie zawiedzionych...Ale, na pocieszenie zamieszczę zdjęcie z netu...co z tego, że nie moje
, proporcje obiektu pożądania widać wyraźnie...
Okazuje się, że fallusik ma tylko ( czy aż ?
) 60 centymetrów, czyli nieco ponad pół metra
Mąż widząc moją minę nieśmiało pyta - co miało właściwie stanowić tę wielką atrakcję..? To, że to penis, czy że penis w jaskini konkretnie...?
Pozostawiam pytanie bez odpowiedzi - bo sama nie wiem
Opuszczamy Spilę - i tym razem Illirowie zagrali nam na nosie - przywiedli na pokuszenie i pokazali...no właśnie, żeby chociaż figę bez maku
Tam w oddali widać ruiny wsi Gornja Nakovana - tam też kiedyś będzie trzeba zajrzeć..
Idziemy w dół dość żwawym krokiem, bo w każdej chwili grozi oberwanie chmury...
Zadziwiające ile tu kwitnie krokusów - kolory drzew jesienne, a poszycie pełne wiosennych kwiatów