Rejs - fishpiknik Orebić - Mljet
cz.1
Pora otrząsnąć się z tego całego baroku i wrócić do normalnej wakacyjnej rzeczywistości
Tym bardziej,że jest ona ... normalna właśnie...nareszcie Zgodnie z zapowiedziami mamy bezchmurne niebo i przyjemną temperaturę o poranku
Pogoda idealna na rejs statkiem.
Poprzedniego dnia opłaciliśmy fishpiknik na Mljet - wyspę tę odwiedziliśmy w 2013 roku i spędziliśmy na niej 3 dni. Chętnie jeszcze raz postawimy na niej stopę. Program wycieczki przewiduje wizytę w Parku Narodowym - dla chętnych i za opłatą, która nie jest wliczona w cenę fishpikniku. Można też skorzystać z czasu wolnego - gdy inni zwiedzają Park- i po prostu popływać, pospacerować, wypić Jako,że Park Narodowy już odwiedziliśmy wcześniej, wybierzemy tę drugą opcję.
Ale na razie jesteśmy jeszcze w apartmanie - lekka panika, bo po wczorajszych ekscesach barokowych pospaliśmy za długo, a nasz stateczek ma odpłynąć o 9.30.
Na śniadanie nie ma czasu, mąż preparuje po kanapce na głowę do plecaka, a ja zastanawiam się jaki ekwipunek zabrać na tę morską wyprawę
Jeśli to fishpiknik, to chyba trzeba ...np. siatkę na ryby - zawsze może posłużyć za siatkę na motyle, gdyby ryby nie dopisały
Gdybym znała wtedy słynną listę rzeczy niezbędnych Abakusa68 miałabym ułatwione zadanie (można ją znaleźć na 22-iej stronie jego relacji - Brač? Koniecznie! Nawet jesienią. )
Kolega zaleca co jego zdaniem powinno znaleźć się w plecaku gdy opuszczamy apartman na pół dnia i wybieramy się w teren.
Niestety, z braku tej wiedzy w moim nie ma kości do gry, korkociągu, zestawu do szycia, ani innych użytecznych przedmiotów z długim (1 m), brązowym sznurowadłem na czele (Zdzisławie - pozdrawiam )
Bierzemy po ręczniku, buty do pływania, strój kąpielowy na zmianę...i to wszystko. Przecież ma być lampa
W pośpiechu wpadamy na pokład miłego drewnianego stateczku o nazwie PAPA - niestety, bojąc się ,że odpłynie bez nas nie zrobiłam mu zdjęcia w porcie orebickim - to pochodzi z Netu.
W przeciwieństwie do tego, co na tym zdjęciu, my płynęliśmy w towarzystwie zaledwie parunastu osób plus załogi - nasi współpasażerowie to mili i kulturalni Francuzi, Niemcy i Anglicy. Rodaków nie było , to dopiero dziwne, bo spodziewałam się tłumu naszych, przecież jesteśmy w Orebiću.
Oto frekwencja na pokładzie
Po okazaniu biletów i podpisaniu listy pasażerów zostajemy uraczeni przez załogę... rakiją w ilości pół plastikowego kubeczka - czyli seta na moje oko O 9.30 przed śniadaniem
Idziemy z naszymi drinami na górny pokład. Nastroje wyśmienite - nareszcie płyniemy Byliśmy bardzo rozczarowani, gdy nie udał nam się rejs wokół Visu tydzień wcześniej...Miał być główną atrakcją wakacji, a tu - rano, w dzień kiedy mieliśmy płynąć zadzwoniono do nas z agencji z informacją ,że z powodu prognoz pogodowych kapitan nie chce ryzykować i rejs odwołany
Zaraz odpływamy...
Już go widać...tajemniczy Mljet
Rozglądam się za najlepszym miejscem do opalania - do tego ma być strategicznie - obok sprzętu ratunkowego
Rozkładam elegancko matę i sadowię się wygodnie - ku zazdrości innych pasażerów No, ale będziemy przecież długo płynąć - dopiero około 12-tej mamy przybić do Luka Pomena na Mljecie...
Jest jeszcze jeden pasażer leżący
Leżę, popijam, podziwiam
Małż ,jak zwykle na wodzie, dostaje ogromnej energii i nawet kilka zdjęć robi...czyli coś, co zazwyczaj powoduje u niego odczyn alergiczny
Ach, jak przyjemnie - kołysać się wśród fal,
gdy szumi rakija w głowie i płynę sobie w dal
Oooops, chyba mnie trafiła ta rakija na słońcu
Towarzystwu chyba za mało rakiji było...
Dlaczego tak długo płyniemy? Z lądu wydaję się być wszystko tak blisko...
Stwierdzam,że statek nie płynie w linii prostej - jak stoi w folderze reklamującym rejs...
...tylko mocnym zygzakiem robiąc liczne i gwałtowne zwroty pod kątem niemal 90 stopni
Załoga nie jest jednak pod wpływem rakiji - tak jak my - ale zapewnia nam tym dodatkową rozrywkę. Ustawiają statek do fali w taki sposób,żeby nas jak najmocniej wybujało - z sukcesem
To powoduje,że rejs trwa dłużej niż mogłoby się wydawać
Zbliżamy się do Zatoki Pomena z miejscowością o tej samej nazwie.
Przesmykiem płyniemy do portu..
W Pomenie ciasno - jak my zacumujemy?
Nasz chwat - Chorwat kapitan zaraz coś wymyśli
C.d. wkrótce - zwiedzimy zatokę Pomena i wykąpiemy się