Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

NA OBCASACH przez Vis Pelješac i Brač

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.02.2018 21:46

beatabm napisał(a):Właśnie przeczytałam naszej Margot Twoją relacje z Queen. Prawie się popłakaliśmy ze śmiechu :mrgreen:
Pijemy Cyca, Twoje zdrowie :mrgreen:


A propos Cyca :oczko_usmiech:
cyce.jpg


:papa:
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 23.02.2018 23:01

tomekkulach napisał(a):
A propos Cyca :oczko_usmiech:
cyce.jpg


:papa:


Hahaha rozwaliło mnie to:) Dobre!
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 24.02.2018 15:54

beatabm napisał(a):Właśnie przeczytałam naszej Margot Twoją relacje z Queen. Prawie się popłakaliśmy ze śmiechu :mrgreen:
Pijemy Cyca, Twoje zdrowie :mrgreen:


Miło mi,że spędziliście wieczór w moim towarzystwie :) :wink:
Dzięki, my z Małżem też Was pozdrawiamy :P :papa:

tomekkulach
A propos Cyca :oczko_usmiech:


:roll: :oczko_usmiech:



Skoro Cyc został wywołany do tablicy, to chyba muszę popełnić...Cycowy odcinek :lol:


Bar(ok)owy chillout przy dwóch wiatrach

cz. I

W poprzednim odcinku posądziłam duchy Illirów o złośliwość i zesłanie na nas niekorzystnej pogody, która skutecznie zniechęciła nas do poszukiwań ich pełnej skarbów jaskini i nakłoniła do powrotu z Nakovany do Orebića...
Teraz jednak pomyślałam, że kochani Illirowie po prostu wiedzieli jaka nas czeka aura tego popołudnia i zrobili wszystko,żeby mnie uratować, dlatego np. podrzucili tam to stadko baranów :oczko_usmiech:

Właśnie przypomniałam sobie datę - to był 11 września 2017 - każdy kto był wtedy na wakacjach w Chorwacji na pewno ten dzień pamięta :roll: , a najbardziej ci z Was, którzy byli akurat w okolicach Zadaru - wiele miejscowości ucierpiało wtedy z powodu powodzi.. :(

Już w trasie z Nakovany do Orebića zaczęła się niezła pompa, która zmusiła nas do powrotu do kwaterki.

W kwaterce nuda - na werandzie nie da się podziwiać ulewy :roll: , bo zadaszenie z winorośli okazuje się być tylko zadaszeniem od słońca..
Palma, którą widać z werandy miała rok wcześniej długie ,zielone pióropusze zasłaniające tę budkę dla ptaków..widać jak dał jej w kość mróz ubiegłej zimy :(

P8107291.JPG

P8107292.JPG


Jest wcześnie - około 13 tej, :idea: - po trzynastej można chyba już wypić lampkę wina? :roll:

Chcemy wykorzystać przerwę w opadzie i przedostać się do baru - konoby "Karako" mieszczącej się na końcu Orebića - przy promenadzie w kierunku plaży Trstenica. Pamiętamy,że mają tam całkiem przyzwoite jedzenie i grill z otwartym paleniskiem - w taką pogodę jest to idealne miejsce na sączenie czegoś dobrego ze szklaneczki i podziwianie żywiołów 8)

Wyposażeni w sztormiaki i buty do pływania :roll: :lol: idziemy przez prawie pusty Orebić - jest jakaś korzyść w całej tej sytuacji meteo...

Eliasz nie wygląda jeszcze najgorzej..

P8107293.JPG


Przypominam sobie ,że kiedyś góra nazywała się Perunovo Brdo, albo Perun - od słowiańskiego bóstwa - władcy piorunów...Gdy pioruny zniszczyły kościółek z XVI stulecia mieszczący się na zboczu - w XIX wieku przemianowano wzniesienie na Sveti Ilija.
Wiele razy w trakcie naszego pobytu w Orebiću Eliasz wyglądał bardziej jak..Perun, niż dostojny święty :oczko_usmiech:

Zaczyna nieźle wiać i znowu mży...Są jednak romantycy, którym to nie przeszkadza :)

P8107299.JPG

P8107302.JPG


Gdyby nie wiatr, można by powiedzieć - cisza i spokój 8)

P8107304.JPG

P8107305.JPG

P8107307.JPG

P8107308.JPG


Gdy byliśmy przy tych " kapetanowych", błękitnych wrotach niebo chyba otworzyło się na oścież, gdyż znienacka spadły na nas hektolitry wody 8O.
Każdy ,kto akurat był na spacerze wskakiwał w pierwsze lepsze otwarte drzwi..Ja- pragmatycznie :P - pędzę do drzwi wyszynku - i to z werandą 8)

Restauracja nazywa się Amfora i pewnie nigdy by w niej noga moja nie postała , gdyby nie te okoliczności..
Wiele razy przechodziliśmy koło niej w ubiegłych latach - widzieliśmy kelnerów - naganiaczy i tłumy turystów w zorganizowanych grupach, toteż szerokim łukiem omijaliśmy to miejsce uznane przez nas za "tourist trap".
W tej sytuacji nie mamy wyjścia, bo do baru Karako ( do którego zmierzaliśmy) jest jeszcze spory kawałek..

Zajmujemy miejsce przy stoliku, zdejmujemy mokre kurtki..

P8107309.JPG


" Dzień dobry, ciego się państfo napijecie" ? - atakuje nas polszczyzną kelnerka :wink:

"Bijelo stolno, molim. Dvije čaše" - mówię.

"Juś sie robi. A cio do winka?"

Nie wierzę własnym uszom 8O

"Voda - obićna, negazirana" - nie dam jej się - myślę :roll:

"A mozie frytećki jakeś chcecie?"

Kapituluję.

Pytam o tę jej polszczyznę - mówi,że ma wielu przyjaciół w Polsce - jeździ często ich odwiedzać - oczywiście poznaje ich wszystkich w Orebiću :P

Proszę o menu, w końcu jest pora lunchu..

Zamawiam - po chorwacku :lol: - ośmiornicę duszoną z kaszą manną 8O i kalmary z grilla z blitwą.

" Aaa...botwinkę chceś " - cieszy się kelnerka - "Dobzie, dobzie"

Nie botwinkę, tylko blitwę :evil:

Ale polscy klienci ją nauczyli,że blitwa to botwinka... :mrgreen:

"Słuchaj, botwinka to młode buraki"

Bardzo rozczarowana.. :mrgreen: znika, aby przynieść nasze wino.

A tymczasem... 8O

P8107312.JPG

P8107314.JPG

P8107318.JPG


Czy my aby na pewno jesteśmy w Dalmacji :?: Czy może w Szkocji - jak Annie Lennox...
Niesamowite, jak celtyckie klimaty mogą być podobne do dalmatyńskich - co z tego, że skały trochę inne?
Kamienne murki prawie takie same , no i ta pogoda



Sączymy wino i czekamy na zamówione dania. Oprócz nas w konobie jest jeszcze grupka Niemców i jeden stolik Polaków.
Wszyscy w głupkowatych nastrojach - taki nastrój dopada człowieka, gdy wie ,że będzie pił, choć nie planował,ale czuje się rozgrzeszony, bo został do tego...zmuszony przez siły wyższe :mrgreen:
Także, hmmm, robi się coraz bardziej familiarnie - wszyscy podziwiamy szalejącą naturę i patrzymy na siebie porozumiewawczo, a bardzo energiczny kelner donosi kolejne tace sznapsów :lol: My z mężem zamawiamy karafkę :P

Przystawka - ośmiornica w pomidorach i z kaszą manną - wygląda tak :lol: :mrgreen:

P8107310.JPG


..ale jest... całkiem ciekawa. Nigdy nie jadłam hobotnicy tak podanej.

Jemy więc tę mamałygę :lol: - Skojarzenie całkiem trafne, bo mamałyga to potrawa bałkańska na bazie kaszy kukurydzianej :)

Jak mówi nasza Vanja z Orebića - hobotnica lubi pływać...

"Još jedno vino, molim" :wink:

Nasza miła, spolszczona kelnerka przynosi kolejną karafkę i patrząc na morze mówi:

"Ach jugo, jugo"

Robi się coraz ciekawiej - sztorm na całego - przesiadamy się w głąb sali, bo huraganowe podmuchy powodują,że deszcz chlusta na stoliki blisko barierki werandy. Kelnerzy chowają markizy - podmuchy grożą ich zerwaniem co zagraża nam siedzącym w środku..

P8107319.JPG

P8107320.JPG


Z odmętów nadciąga..

P8107316.JPG

P8107317.JPG


...a zaraz po nim...nasz kalmar z..".botwinką" :mrgreen: Przynajmniej jakieś kolorowe zdjęcie zobaczycie w tym odcinku :oczko_usmiech:

P8107315.JPG


Szczerze mówiąc, nie pamiętam jak smakowało to danie - było..po prostu poprawne. Na pewno nie jest to konoba, do której wróciłabym ze względu na jedzenie.. :roll:

Tymczasem żywioły wciąż walczą :hearts:

P8107325.JPG

P8107326.JPG


Bardziej obrazowo zilustruje to ten barokowy utwór z podkładem wizualnym - "La Tempesta di Mare", czyli "Burza na morzu" Vivaldiego :) Pięknie i strasznie być żeglarzem :roll: :boss:



8O O, żeszszsz...barrrrok...Przypominamy sobie, że w ramach festivalu barokowego ma się dzisiaj wieczorem odbyć koncert w kościele parafialnym w Orebiću.

Ale do wieczora jest jeszcze trochę czasu, jugo na pewno przestanie szaleć..

"Żaden jugo nie może wiać za długo" - mówi filozoficznie mąż :oczko_usmiech: i przywołuje kelnerkę.

"Ach, bora ,ten bora, teraz to będzie wiać :roll: " - mówi dziewczyna...

"Co :?: 8O Jaki bora, mówiłaś ,że to jugo.."

"No..., bo ten wcześniej to był jugo i teraz przeszedł w bora"

:mrgreen: :mrgreen:

"Jeśli bora, to na czerwone zmienić pora" - małżonek zdecydowanie się rozwija w tym lokalu :lol:

Zamawia czerwone winko - Plavac, przy którym patrzymy jak wieje bora :)

P8107327.JPG

P8107331.JPG

P8107333.JPG

P8107335.JPG

P8107336.JPG

P8107338.JPG

P8107339.JPG

P8107340.JPG

P8107342.JPG

P8107346.JPG


Ponieważ przestało padać, podchmieleni Niemcy od stolika obok wytaczają się na zewnątrz.
Kelner, który ich obsługiwał zainteresował się zatem nami i wszczął pogawędkę. Na imię mu Sandro, jest Bośniakiem i reprezentuje typ śródziemnomorski klasyczny - w myśli, mowie i uczynku :lol: Z lekką arogancją , nie pozbawioną wdzięku traktuje klientów..Rozmawia po angielsku z pełną swobodą.
Rozmowa zahacza o fakt, jak dobrze orebicka obsługa knajp i sklepów opanowała polski..

"No, bo Polacy - generalnie słabo mówią po angielsku" - mówi Sandro, a potem pyta jakie są nasze zawody i ile musieliśmy studiować,żeby mieć pracę itd. Uzyskawszy odpowiedź mówi:

"Ja nie studiowałem, szkołę ledwo skończyłem, ale angielski znam i żyję tu jak pan" :oczko_usmiech: :roll:

Po tej ilości wina, oraz zazdrośni o fakt, że mieszka nad Jadranem i motorówką codziennie pływa, przyznaliśmy mu rację :lol: 8)

Račun, molim :roll:

Desktop.jpg


Żegnamy się z obsługą, która przez prawie ...6 8O godzin bardzo profesjonalnie dotrzymywała nam towarzystwa :) i wychodzimy na deptak pełen wczasowiczów, zadowolonych,że bora przegnał te wstrętne chmurzyska i mających nadzieję,że od jutra będzie lampa :roll: :wink:

P8107350.JPG

P8107351.JPG

P8107352.JPG

P8107353.JPG

P8107355.JPG


Żeby pójść po tych sześciu godzinach w Amforze na koncert barokowy, to...chyba trzeba by się najpierw zanurzyć w chłodnym Jadranie :mrgreen: Tak nas te dwa wiatry urządziły :mrgreen:

C.d.n.
Ostatnio edytowano 26.02.2018 10:28 przez Katerina, łącznie edytowano 2 razy
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12904
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.02.2018 16:53

Jest wcześnie - około 13 tej, :idea: - po trzynastej można chyba już wypić lampkę wina? :roll:


:?: :?: :?: 8O 8O 8O O 13 w wakacje należy być już po kilku lampkach wina :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Patrzę na zdjęcia i naszła mnie myśl - tak mi było przykro opuszczać Chorwację ale chyba jednak dobrze wyszło że wyjechaliśmy 4 dni wcześniej. Gdybym końcówkę wakacji miała przestać w porcie - wszak pływanie przy takich falach nie należałoby do przyjemności - to jednak lepiej było posiedzieć w domu :roll: .
Piękne zdjęcia jugo - ten wiatr jednak ma moc :wink:
Jedyny jego plus - mogliście sobie pocycać patrząc na morski spektakl :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.02.2018 16:57

"Burza na morzu" Vivaldiego
...
Znam utwór ze słyszenia,ale nie wiedziałem,że ma taki tytuł.
Jednak do Twoich zdjęć bardziej mi pasuje
(znany już Tobie) :wink:
"The Storm"-też burza
Havasi-ego. :D

Nie pomyślałem,że "Konobowy"odcinek
Może być tak ciekawy. 8O
Jednak po cycaniu najlepiej się człowiek dogaduje :mrgreen:
:papa:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15079
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.02.2018 17:20

6 godzin w knajpce 8O Nice! :mrgreen:

Katerina napisał(a):Jest wcześnie - około 13 tej, :idea: - po trzynastej można chyba już wypić lampkę wina? :roll:

Na fishpicnikach wino pijemy wcześniej, a piwo na plaży to nawet przed 11:00 :D

Katerina napisał(a):Tymczasem żywioły wciąż walczą :hearts:

P8107325.JPG


Świetne zdjęcie! :D
Dlaczego nie można zacytować? :roll: Aaa, już wiem. Korzystasz z forumowego dodawania fotek, a nie z jakiegoś programu do wgrywania... W każdym razie wiesz, o którą fotkę chodzi :D

Katerina napisał(a):" Dzień dobry, ciego się państfo napijecie" ? - atakuje nas polszczyzną kelnerka :wink:

"Bijelo stolno, molim. Dvije čaše" - mówię.

"Juś sie robi. A cio do winka?"

Nie wierzę własnym uszom 8O

"Voda - obićna, negazirana" - nie dam jej się - myślę :roll:

"A mozie frytećki jakeś chcecie?"

Kapituluję.

Wkurzyłabym się, ale pewnie ostatecznie też bym skapitulowała :roll:
Natomiast mój Małż jest bardzo uparty i w takich sytuacjach nigdy nie odpuszcza :mrgreen: Do końca twardo udaje, że wcale nie zna polskiego 8)

Katerina napisał(a):"Żaden jugo nie może wiać za długo" - mówi filozoficznie mąż :oczko_usmiech: i przywołuje kelnerkę.
"Jeśli bora, to na czerwone zmienić pora" - małżonek zdecydowanie się rozwija w tym lokalu :lol:

Padłam! :lol:
Pozdrów Małżonka! :D
Niezły z niego poeta :D

Katerina napisał(a):Wszyscy w głupkowatych nastrojach - taki nastrój dopada człowieka, gdy wie ,że będzie pił, choć nie planował,ale czuje się rozgrzeszony, bo został do tego...zmuszony przez siły wyższe :mrgreen:

Mówiłam Ci już, jak bardzo lubię Cię czytać? :D
Powyższe zdanie jest takie... życiowe 8) Prawdziwe! My tak czuliśmy się na Korčuli pamiętnego deszczowego lata AD 2014.

Czekam na cz. II Bar(ok)owego chilloutu :mrgreen:
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 24.02.2018 21:28

6 godzin w konobie? Nieźle...a rachunek jaki był? :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12904
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.02.2018 21:31

"maslinka"]6 godzin w knajpce 8O Nice! :mrgreen:

"Katerina"]
Jest wcześnie - około 13 tej, :idea: - po trzynastej można chyba już wypić lampkę wina? :roll:

Na fishpicnikach wino pijemy wcześniej, a piwo na plaży to nawet przed 11:00 :D



Chyba nie powinnam mówić o której zaczynamy na Queen. :roll:
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.02.2018 21:57

CROnikiCROpka napisał(a):6 godzin w konobie? Nieźle...a rachunek jaki był? :mrgreen:

Dokładnie o tym samym pomyślałam. Te winka pewnie wyborne były, to i bardzo dobrze wchodziły ... a rachunek pewnie nie był najskromniejszy, ale przecież to wakacje, więc czasu ani kasy się nie liczy ;)
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 25.02.2018 08:59

beatabm
Piękne zdjęcia jugo - ten wiatr jednak ma moc

To już nie był jugo :lol: - to był jugo, który przeszedł w bora :oczko_usmiech:

mogliście sobie pocycać patrząc na morski spektakl :wink:

I wznosić toasty za tych co na morzu :) :papa:

tomekkulach
"Burza na morzu" Vivaldiego
...
Znam utwór ze słyszenia,ale nie wiedziałem,że ma taki tytuł.
Jednak do Twoich zdjęć bardziej mi pasuje
(znany już Tobie) :wink:
"The Storm"-też burza
Havasi-ego. :D

Nie pomyślałem,że "Konobowy"odcinek
Może być tak ciekawy. 8O
Jednak po cycaniu najlepiej się człowiek dogaduje :mrgreen:


:) Miło, że Cię nie zanudziłam moim siedzeniem w konobie :wink:
A Havasi... SI :) , ale jednak pozostanę... ortodoksyjna :roll:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 25.02.2018 09:19

maslinka
Na fishpicnikach wino pijemy wcześniej, a piwo na plaży to nawet przed 11:00 :D

Ostatnio na fishpikniku z Orebića na Mljet uraczono nas rakiją o 9-tej rano. :lol: 8)

beatabm
Chyba nie powinnam mówić o której zaczynamy na Queen. :roll:

Na Queen nie ma kwestii zaczynania i kończenia - tam jest obieg zamknięty :lol: :wink:

maslinka
Wkurzyłabym się, ale pewnie ostatecznie też bym skapitulowała :roll:
Natomiast mój Małż jest bardzo uparty i w takich sytuacjach nigdy nie odpuszcza :mrgreen: Do końca twardo udaje, że wcale nie zna polskiego 8)

Nie to, żebym tak świetnie chorwacki znała, wręcz przeciwnie - ta kelnerka pięć razy lepiej mówiła po polsku, niż ja po chorwacku, ale właśnie będąc tam chciałabym pouczyć się tego języka i mieć przyjemność z obcowania z nim...
Myślę, że panuje przekonanie w branży turystycznej, że klienta trzeba w ten sposób dopieścić - np. Anglicy i Niemcy bardzo lubią, gdy obsługa zna ich języki..W Amforze był podział na "sekcje" - kelnerka obsługiwała sekcję polską, a Sandro - kelner macho - sekcję anglo- i niemieckojęzyczną :oczko_usmiech:

Padłam! :lol:
Pozdrów Małżonka! :D
Niezły z niego poeta :D

Dzięki :) Niestety, rymowanie przychodzi Małżowi z taką łatwością, jak innym ludziom odgarnianie grzywki...A to na dłuższą metę może doprowadzić do szału :roll: :wink:

Mówiłam Ci już, jak bardzo lubię Cię czytać?

Bardzo mi miło, Agnieszko usłyszeć to od Ciebie :)
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 25.02.2018 09:31

CROnikiCROpka
6 godzin w konobie? Nieźle...a rachunek jaki był? :mrgreen:

agata26061
Te winka pewnie wyborne były, to i bardzo dobrze wchodziły ... a rachunek pewnie nie był najskromniejszy, ale przecież to wakacje, więc czasu ani kasy się nie liczy ;)


Wiecie,że wcale nie było tak źle? Zamówiliśmy jedną przystawkę i jedno danie główne dla dwojga do podziału, a bijelo stolno w karafkach 0,5 litra naprawdę nie jest drogie, bo po pierwsze - to nie kwalitetno wino, po drugie - na Półwyspie jest najtańsze w całej Cro..Mineralna jest okropnie droga w knajpach, więc wolę już wydać na białe wino :mrgreen: Czerwony Plavac był trochę droższy...ale potem okazało się,że wieczorny koncert był darmowy :o :P , więc się nie liczy :wink:
To była połowa naszego urlopu, więc jeszcze podchodziliśmy do naszego budżetu niefrasobliwie - za to na Braču będziemy posiłkować się głównie zapasami z Polski :( :lol:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 25.02.2018 10:12

Bo to pewnie jest tak. Jak już urlopowicze wyjadą, jak wyjadą ci wszyscy, którzy się tam pojawiają, żeby urlopowiczów podejmować, kelnerować itp, tojak się w niedzielę zajdą na sumę wszyscy ze 4-5 razy w zimie to każdy wie, kto jak wygląda. No i teraz tak. Jak kelner popatrzy na plażę i widzi dzień w dzień w tym samym miejscu rodzinę a potem widzi, że to ci co leżeli na plaży przy konobie to wie, że Czesi, nieruchawcy. Jak ktoś wlezie i mówi po angielsku to angol, jak po rusku to rusek, a jak taki nie ichni wejdzie i mówi po polsku albo chorwacku to Polak. Proste jak konstrukcja cepa. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
A tak poważnie. 6 h w jednej knajpie 8O -choćby żabami rzucało, choćbym miał pełznąć z powodu sztormu to nie wysiedziałbym. Podziwiam! Pal licho rachunek.
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 25.02.2018 12:03

Katerina napisał(a): ... Jest wcześnie - około 13 tej, :idea: - po trzynastej można chyba już wypić lampkę wina? :roll:
Dawno temu to była bardzo wyczekiwana godzina, od której można już było legalnie nabywać trunki w sklepie :mrgreen:

Katerina napisał(a): ...Restauracja nazywa się Amfora i pewnie nigdy by w niej noga moja nie postała , gdyby nie te okoliczności...
Jak nazwa wskazuje, knajpa w sam raz na cycanie :mrgreen:

Katerina napisał(a): ... Proszę o menu, w końcu jest pora lunchu..
Zamawiam - po chorwacku :lol: - ośmiornicę duszoną z kaszą manną 8O i kalmary z grilla z blitwą.
" Aaa...botwinkę chceś " - cieszy się kelnerka - "Dobzie, dobzie"
Nie botwinkę, tylko blitwę :evil:
Ale polscy klienci ją nauczyli,że blitwa to botwinka... :mrgreen:
"Słuchaj, botwinka to młode buraki"
Bardzo rozczarowana.. :mrgreen: znika, aby przynieść nasze wino...
I dobrze ją nauczyli, blitva to chorwacki krewniak buraka liściastego czyli botwinki, która jest nadziemną częścią rośliny.

Z mojej strony kelnerce należy się pochwała za starania komunikacji w naszym języku. Polacy nie gęsi ...
Skoro mogą mówić po angielsku, niemiecku, włosku aby sprawić przyjemność tym turystom to czemu nie po polsku?
Polaków jest w Chorwacji bardzo dużo a w Orebicu to się czułam jak w Lidlu w Makarskiej czyli jak w kraju :mrgreen:

Katerina napisał(a): ..."Ach, bora ,ten bora, teraz to będzie wiać :roll: " - mówi dziewczyna...
"Co :?: 8O Jaki bora, mówiłaś ,że to jugo.."
"No..., bo ten wcześniej to był jugo i teraz przeszedł w bora" ...
Z dwojga złego wolę bore vel bure bo różnie ten wiatr nazywają, będąc w Cro zazwyczaj oglądamy Dnievnik gdzie prezenterzy zapowiadający pogodę zawsze mówią bura.
Bora vel bura przynajmniej przegnała paskudne chmurzyska i pozwoliła słoneczku wyjrzeć :)

Katerina napisał(a): ...Żegnamy się z obsługą, która przez prawie ...6 8O godzin bardzo profesjonalnie dotrzymywała nam towarzystwa :) ...
8O Pupsko by mnie rozbolało, wytrwali jesteście :mrgreen:
Dawigs
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1450
Dołączył(a): 27.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dawigs » 25.02.2018 12:05

Niesamowite zdjęcia yugo-bory 8O Miejsca znajmoe ale jakże inne :wink: Sześć godzin w restauracji - nieźle. Nasz syn chyba by się na śmierć zanudził :lol:
My tylko przeżyliśmy burzę z wichurą. Burza przeszła bokiem nad Korcule. Siedząc na balkonie mieliśmy fajny wieczorny pokaz błyskawic nad wyspą. Przy waszej przygodzie to mały pikuś :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
NA OBCASACH przez Vis Pelješac i Brač - strona 70
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone