Re: Na "molochu" też może być fajnie... Solaris koło Sibenik
6.09.2013 (piątek) – odcinek 10 – TWIERDZA ŚW. MIKOŁAJATego dnia, po obiedzie, wpadliśmy na pomysł, żeby przejść się do miejscowości Zablace. Jednak po długich dyskusjach, stwierdziliśmy, że weźmiemy samochód i jak się okazało, to był bardzo dobry pomysł.
Dojechaliśmy do tych Zablac, no i szukaliśmy jakiejś ciekawej plaży. Za bardzo nie mieliśmy gdzie zostawić auta, więc pomyśleliśmy, że może pojedziemy gdzieś jeszcze za Zablace i może tam w końcu znajdziemy jakieś „dzikie” miejsce. Zaraz za Zablace (a wręcz chyba to jeszcze w Zablacach) jest małe jeziorko. Całkiem fajnie wygląda, ale jak uchyliliśmy szyby w aucie, zapach był okropny. Śmierdziało po prostu błotem/ mułem. Dziwie się jak to wytrzymują osoby mieszkające w domach tuż obok jeziorka, a były to całkiem nowe domki. Może to kwestia przyzwyczajenia.
Jak już minęliśmy to jeziorko, za chwilę dojechaliśmy do Jadranu,
Czyli naszym oczom ukazała się Twierdza św. Mikołaja
Idziemy więc w jej stronę
Spojrzenie za siebie
I dochodzimy do twierdzy
Wchodzimy na pagórek, z którego można byłoby bardzo łatwo wejść na mury twierdzy, jednak pan ochroniarz, który tam sobie spacerował, zabronił wejścia. Focimy tylko maleńkie widoczki z pagórka
I idziemy w drogę powrotną. Wrócimy tu jutro (zdradzę, że wejdziemy do wnętrz twierdzy).
Tym razem idziemy dookoła wysepki poprzedzającej Twierdze św. Mikołaja
Doszliśmy do auta zostawionego na parkingu tuż przy wejściu na drewnianą kładkę (widać ją na zdjęciach powyżej) i zabraliśmy cały „majdan” plażowy i idziemy szukać jakiegoś spokojnego miejsca.
Cały czas mamy widok na twierdze
Doszliśmy do ciekawego skałkowego miejsca
Tam, gdzie kończą się kamienie, widać, że jest chyba całkiem głęboko. Jeszcze do tego dnia bałam się takich dzikich głębokości (jutro się to zmieni), więc zdecydowaliśmy, że znajdziemy jakąś bardziej przyjazną plażę.
Idziemy więc dalej
Jeszcze raz spojrzenie na skalistą plażę
Idziemy dalej i docieramy do jakiegoś opuszczonego budynku. Dawid z Michałem stwierdzili, że to jakaś opuszczona szkoła. Przez wybite okna można było zobaczyć jedynie wymalowane sprayem ściany. Po szkolnych meblach jednak, nie było śladu.
Za tym budynkiem trafiliśmy na małą kamienistą plaże, gdzie było pełno wyrzuconych przez morze muszelek i zaschniętych krabów. Zebraliśmy więc wszystkie „skarby” i trochę posnoorkowaliśmy
Z tego miejsca widać było Šibenik
Po krótkim leniuchowaniu, trochę zaczął odzywać się głód, więc zatrzymaliśmy się w Zablace w pizzerii Zora. Pizza była całkiem smaczna. To naprawdę nie to samo co u nas. Uwielbiam cieniutkie ciasto w pizzy, a tam właśnie takie było. Pyyycha
Po napełnieniu żołądków, udajemy się w stronę naszego campingu. Wieczorkiem małe piwko i spać, bo jutro bardzo ciekawy dla nas dzień