Dziękuję, znalazłam. To dobrze, że nie ma dużo tekstu.
A ścieżki celników, z tego co wywnioskowałam, w sam raz dla mnie. W przeciwieństwie do Twoich Górskich szlaków.
Dlatego lubię czytać Twoje relacje bo fajnie jest pooglądać miejsca z innej perspektywy. Nawet jak pojadę np. na Korsykę to i tak nie zobaczę tego co Ty . Dlatego nie przywitam się z Cerberem, nie zobaczę pumy i Psiej głowy i tym podobnych tworów, chyba że widać je z drogi. Niestety nie wspinam się. No chyba, że autem a jak wiadomo nie wszędzie da się wjechać. I na szczęście…
Mam ostatnio (oj nie tak ostatnio…jak te czas leci) inne priorytety. Ale nie ukrywam, że najlepsze połączenie, jak dla mnie, to morze/ocean i góry/urwiska. I to cieszy najbardziej a przecież o to chodzi. To ma być przyjemność. Wiem, że w górach jest pięknie – oprócz widoków - zapamiętałam, że jest cicho jak pod wodą.
Ale wszelkie kręte górskie wąskie drogi, takie serpentyny, agrafki, przyczepione z jednej strony do skały, a najlepiej wiszące wysoko… to jest to… i jeszcze z widokiem na morze oczywiście. Ostatecznie może być kanion Moraca.
Dotarłam do Capu Rossu i tam zostanę.
Muszę zrobić przerwę bo potem trudno wrócić do rzeczywistości.
Może w międzyczasie coś nowego tutaj pojawi się.
Pozdrawiam
Ewa