Z głębokiego snu wyrywa nas budzik.
Już?????????????
Dlaczego tak wcześnie???????????
Przecież to środek nocy!!!!!!!!
Chcemy jeszcze spać!!!!!!!!!!!!!!!
Nic z tego.
Żaden środek nocy tylko gdzieś okolice ósmej rano.
Trzeba się umyć, wczoraj – a właściwie dzisiaj i to całkiem niedawno - nie daliśmy rady.
I przecież śniadanie czeka.
A po śniadaniu dalej w drogę, na szczęście już krótką.
Zwlekamy się z posłania, szybki prysznic i z mokrymi jeszcze głowami idziemy na śniadanie.
Nie za bardzo jest co zjeść, wystrój wnętrza przypomina trochę nasze stołówki z lat 80-tych.
Trudno.
Herbata.
Jakaś bułka, ser, trochę warzyw.
Potem kawa żeby oprzytomnieć.
Trzyma nas myśl że ma być już tylko lepiej, za dwie trzy godziny będziemy wreszcie u siebie.
Wracamy do pokoju po torby.
Za widna widok z naszego hotelu całkiem sympatyczny – widać morze.
Oddajemy klucze w recepcji, zbiórka pod hotelem.
Wszyscy uczestnicy wyjazdu pojawiają się niezwykle punktualnie.
Czekamy 2-3 minuty.
Podjeżdża nasz autokar, zajmujemy miejsca.
Po kilkunastu minutach drogi jesteśmy u celu.
Port w Savonie wita.
Wysiadamy.
Oddajemy bagaże do serwisu bagażowego a sami idziemy do odprawy.
Pozujemy do zdjęcia – każdy z nas musi być możliwy natychmiast do zidentyfikowania, przechodzimy przez bramki z kontrolą nas i bagażu – dokładnie tak jak na lotnisku i jesteśmy na nabrzeżu.
Od dziś nie liczą się dla nas żadne paszporty, dowody czy pieniądze – naszym dokumentem identyfikacyjnym oraz środkiem płatniczym jest tylko ten mały kawałek plastiku.
A oto nasz dom na najbliższy tydzień – Costa Diadema.
And the winner is....................... piekara 114 Gratuluję!!!! Wyślij mi swój adres na PW