Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Na Ciovo jest fajowo, a Misiu mów mi w Omiśiu - Ciovo 2011

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 19.07.2011 08:27

Kolejny dzień to zaplanowany wcześniej fish picnic. I kolejny bardzo upalny dzień. Ponieważ odpływamy o 9.00 z Trogiru, jest to trochę dla nas szok, bo musimy wstać dość wcześnie, jak na wakacje i zaburzyć cały porządek dnia. Wyjechaliśmy wcześniej, bo wiedzieliśmy, że w Trogirze są problemy z parkingami, ale tu spotkała nas kolejna niemiła niespodzianka - korki przy dojeździe do mostu. Z trudem, ale dążyliśmy. Ogólnie nie jest dziś łatwo bo wczoraj dość długo grillowaliśmy, więc jesteśmy strasznie nie wyspani, a niektórzy mają kaca. Tak czy inaczej ponieważ mamy dwójkę małych dzieci oraz miał to być czas plażowania, więc tradycyjnie ciągniemy ze sobą 2 wózki załadowane obowiązkowym wyposażeniem. Trochę będzie to nam przeszkadzało w dalszej części wycieczki oraz współpasażerom, ale właściciel statku nie robi problemów, wie że nam to potrzebne.
Start 9.00 - wiemy tylko tyle, że płyniemy 1 godz. na wyspę Drvenik Veli na Blue lagoon Krknjasi, tam plażujemy, potem grillowana rybka, potem płyniemy 0,5 godz. znowu plażowanie na wyspie Solta w Maslinicy, powrót 1 godz. - koniec imprezy 17.00. Ponoć widziano czasami delfiny, ale pan Ivan nam tego nie gwarantował w 100%.
Towarzystwo międzynarodowe, ale w zdecydowanej większości Polacy
Na początek rakija, każdy kto chciał dostał w kubeczku miarkę rakiji. Justyna źle znosiła pływanie na statku, więc zrezygnowała, Kamil i Agnieszka sobie zażyczyli, ale po powąchaniu oddali mi. Więc rejs zacząłem od 3 miarek rakiji - ale śmierdziuch !!! Fajny rejs kończymy na pięknej wyspie. Mamy 3 godziny na plażowanie, potem lunch. Ponoć tu miała być plaża piaszczysta - gdzie tam, ale są takie ostre kamienie, normalnie myślałem, że ktoś pokruszonego gruzu nawiózł. Zejście wąskie faktycznie piaszczyste a dalej owszem piasek jest, ale już tam jest głęboka woda. Plaża brudna, widać, że tutaj przybija masa tymczasowych turystów, cieniu mało, a po wczorajszym spaleniu na Copacabanie był konieczny. Upał niemiłosierny. Dzieci miały troszkę piasku przy brzegu więc się bawiły, ja oczywiście po włożeniu maski wypływałem dalej w poszukiwaniu pięknych widoków, reszta chowała się w cieniu.

No a jakie tam piękne widoki, jaki spokój, pełno żaglówek i różnych łodzi.

Potem lunch w lasku piniowym. Każdy dostał do wyboru grillowaną rybę lub kurczaka. Na stole dzbanek wina, wody i napoju. Co ciekawe mimo, że za Kacpra płaciliśmy połowę a za "bliźniaczki" wcale dostaliśmy 7 pełnych porcji - to się chwali, napoje i wino dolewane były systematycznie, rakiji już nie podawano. Co więcej był nawet drewniany kibelek z bieżącą wodą i czystymi sanitariatami, nawet mydło i papier toaletowy był i na dodatek nie śmierdziało - na takim odludziu, to jakiś kosmos.

Potem kolejna wyspa, trafiamy do jakiejś klimatycznej zatoczki, najpierw bujamy się w upale 30 min. zastanawiając się co wybrać wodę, czy spacer, ale upał i spalone ciało nakazały moczenie. trafiamy zatem na piękną oczywiście kamienną, plażę z pięknymi widokami oraz jak zwykle przejrzystą wodą i brzegiem usypanym z pięknych małych kamieni w różnych kolorach. Normalnie każdy kamień jak malowany. Ukradliśmy zatem 2 kg Chorwacji, 2 godz. leżenia w cieniu i i oczywiście moczenie w Adriatyku z podglądaniem rybek.

Powrót do Trogiru też był ciekawy, bo zrobiła się lekka fala, więc łajbą bujało, dzieciaki miały radochę, trochę wlewało wodę na pokład, ale w taki upał trochę ochłody każdy przyjmował z uśmiechem. Na koniec jeszcze każdy dostał po kawałku arbuza i podziwiając piękne widoki wróciliśmy do Trogiru.

A teraz oczekiwana relacja foto:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam, juras
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 20.07.2011 07:42

Kolejnego dnia pobytu chcieliśmy zwiedzić inne miejsca na Ciovo, ale ponieważ zdarzyło się, że było pochmurno i deszcz wisiał w powietrzu, postanowiliśmy poszukać słońca w innej części kraju. I tu nastąpiła dyskusja, czy wybrać się do Sibenika czy do Makarskiej. Uznaliśmy, że pojedziemy do Makarskiej. Niestety słońca nie było, ale temp. 28 st. nie pozwalała nam zapomnieć, że jest pełnia lata. Czasami padało, co uniemożliwiało nam dłuższe spacery. Za to jak na chwilę słońce próbowało się przebić zrobiło sobie żart ze Św. Piotra. Tym razem plażowania nie było, ale za to w knajpie sprawdziłem, jak smakują polecane przez forumowiczów lignije z zaru. Młody dostał koszulkę i spodenki reprezentacji Chorwacji z nr 10 (Modrić) i w zasadzie do dzisiaj jej prawie nie zdejmuje, tylko czasami zdziwiony pyta dlaczego trzeba ją uprać i czy na pewno na rano wyschnie. Wracając już późno zauważyliśmy jakieś ciekawe miejsce po prawej stronie magistrali adriatyckiej niedaleko Makarskiej, bardzo dużo ludzi tam się kręciło. Jak się potem okazało to było sanktuarium, takie chorwackie Lourdes. Nic to nadrobimy to m-ce w przyszłości.
Wycieczka była też ciekawa ze względu na przejazd magistralą adriatycką - piękne widoki i czasami dość niebezpieczne odcinki i pięknie zlokalizowane parkingi.
Piękna była Makarska, ale jak by było słońce to by dopiero było luks ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam, juras
brokers7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 303
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) brokers7 » 20.07.2011 13:21

Te frytki z rybką , mniam mniam
9koowal4
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 10.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) 9koowal4 » 20.07.2011 13:24

jak myslicie kupowac w polsce maski czy pletwy bo nie pamietam juz cen jakie tam byly a tu w Polsce sami wiecie ze jest sezon:)?
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 21.07.2011 07:27

brokers7 napisał(a):Te frytki z rybką , mniam mniam


Kalmary - bardzo dobre, tylko ja się odważyłem je zamówić, z resztą pierwszy raz jadłem i dopiero po powrocie wyczytałem gdzieś, że te miałem standardowo przyrządzone i że zdarza się że jakieś patałachy podają z całymi wnętrznościami i nawet z oczami.
Reszta tradycyjnie pizza, kurczak, spagetti, ale każdy mi podjadał, żeby sprawdzić jak smakuje.

juras
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 21.07.2011 07:32

9koowal4 napisał(a):jak myslicie kupowac w polsce maski czy pletwy bo nie pamietam juz cen jakie tam byly a tu w Polsce sami wiecie ze jest sezon:)?


Ja przymierzałem się do kupna na allegro, potem wyszukałem nawet z kamerka podwodną, potem gdzieś w różnych sklepach i w końcu kupiłem w Splicie. Za maskę z rurką zapłaciłem 130 kun i wychodziło to podobnie jak w Polsce. Płetw nie kupowałem, bo nie lubię mieć nic na nogach, nawet buty zdejmowałem przed wejściem do wody.
Ale na następny wyjazd zainwestuje w ta maskę z kamerką, albo kupię pokrowiec i jakiś mały aparat - widoki są przepiękne.

juras
Eewwaa
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 386
Dołączył(a): 21.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Eewwaa » 21.07.2011 08:06

Juras........a moze tak więcej tych foteczek??? :lol:
Przysiadłam do czytania, a tu tak marnie :? NAPIERAJ!!

Ps: superowo się czyta Twoja relację. Masz ten dryg...
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.07.2011 08:09

AndrzejJ. napisał(a):
2salamandra22 napisał(a):Na Ciovo jest fajowo

Ciovo jest piękne.Ciovo to najpiękniejsza wyspa w Chorwacji.Ba na całym świecie takiej drugiej nie ma. :D


Lipo li je nase Ciovo :lol:
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 21.07.2011 12:10

Kolejny dzień zaczął się na prawdę smutno a zakończył się radośnie i pyszną doradą z grilla.
Otóż pierwotnie zakładaliśmy przyjazd na 7 dni, potem zapłaciliśmy na 8 dni a w końcu apetyt rośnie w miarę jedzenia i chcieliśmy dłużej. Tak się ułożyło że nasze apartamenty były wolne do 05.lipca. Mieliśmy jeszcze trochę kasy by przedłużyć przynajmniej o jeden dzień pobyt. W końcu tu tak ładnie a podróż była długa ... ale jeden człowiek się wyłamywał. Znaczy sam też chciał dłużej, w tym celu zadzwonił do firmy, próbując przedłużyć urlop. Kategorycznie szef nakazał mu, by w poniedziałek rano był w pracy. Ale nam doła zasadził. Czyli piątek koniec plażowania, pakujemy się i w sobotę rano wyjazd, tak, żeby w niedzielę na południe dojechać do domów, a w poniedziałek do pracy. A tak liczyliśmy na ten dodatkowy dzień. A tak "to już jest koniec ..." Niby jeszcze doba, ale po tym telefonie miny nam zrzedły.
Ale co tam może jeszcze popróbujemy lokalnych smakołyków - forumowicze polecali doradę na grillu, więc pojechaliśmy z chłopakami do Trogiru, do Ribaricy, po świeżą doradę. Trochę nam się zeszło, bo oczywiście korki przed mostem w Trogirze. Po powrocie dostaliśmy opierdzielankę, że ze śniadaniem wszyscy musieli na nas czekać blisko 2 godz. a każdy głodny. Po śniadaniu oczyściłem rybkę, ale tak tradycyjnie uciąłem jej głowę, bo nie umiem inaczej patroszyć, żeby w całości była. Agnieszka po swojemu to dalej nafaszerowała ziołami i innymi specyfikami i po zameldowaniu gospodarzom, że jutro o 10.00 wyjeżdżamy, poszliśmy na pobliską plażę. Mimo pięknej, ciepłej i słonecznej pogody ten czas na plaży był na prawdę smutny. W końcu nazajutrz rano wyjeżdżamy, ehhh niestety pożegnamy Chorwację.
Nawet nam się zdjęć nie chciało robić, choć tego dnia chyba "bliźniaczki" poczuły, że wyjeżdżamy, bo tym razem wogóle nie bały się kamieni, nie bały się wody, pontonów, materacy i za nic nie chciały wyjść z wody, chyba że tylko na siku. To była jedyna pociecha, że w końcu na koniec wakacji dziewczynkom spodobała się kąpiel w morzu. To miło. Poniżej wszystkie zdjęcia z tego dnia z tej plaży w tym jedno, na którym widać przy wodzie stertę naszych gadżetów do pływania.

Obrazek

Obrazek
Jak widać "Modrić" zadowolony z wakacji ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nawet na plaży zawsze mieliśmy pompkę do pompowania materacy.

Około godziny 16.00 dziewczynki poczuły jednak głód i po zjedzeniu tradycyjnie jogurcika z kuleczkami poszły do wózków spać. Wtedy zadzwonił szef Kamila i oznajmił mu że może przedłużyć wakacje o jeden dzień.

Huuuuurrrrraaaaaa !!!

Radość nasz była ogromna, humory nam się poprawiły i zostawiając dziewczyny z dziećmi na plaży, w samych kąpielówkach szybko pojechaliśmy do willi, by oznajmić, że zostajemy jeszcze do niedzieli rano. Ufff zdążyliśmy, bo pani domu miała właśnie zamówić po 17.00 służbę do sprzątania a i z pewnością jakby pojawił się klient apartamenty zostały by wynajęte na
kolejne dni.
No teraz to było szaleństwo, na plażę wróciliśmy po 15 minutach, ale za to wzięliśmy dużą lodówkę turystyczną, w którą włożyliśmy trochę żarcia, a poza tym kilka piw, słodkie wino, tonic i cytrynę a także ładne szklaneczki do drinków. No jak się tym dziewczyny ucieszyły. Do tej pory na plażę nie braliśmy alkoholu ale tym razem zrobiliśmy sobie drink piknik. Ale w końcu plaża i tak już powoli się wyludniała a plażowanie zakończyliśmy tradycyjnie prawie wychodząc na końcu.
Tylko skąd Kamil i Justyna na 8 dzień pobytu mieli jeszcze browar z Polski, cały bagażnik tego przywieźli czy jak?

A wieczorem urządziliśmy sobie grilla, z pieczeniem rybki (konkretnie dorady), karkówki (a jakże wyjadaliśmy resztę zapasów z Polski) oraz z pieczeniem kartofli na ruszcie. Popijaliśmy to drinkami i tym razem chorwackim piwem. Ryba tak wszystkim smakowała, że dziewczyny wybaczyły nam przydługawy wypad na targ rybny.
I tak wesoło zakończył się kolejny piękny dzień w Chorwacji, choć wieczorem żałowaliśmy, że przedłużamy wakacje, bo psuła się pogoda, zaczęło silnie wiać i nadciągała burza, czasami pokropił deszcz. Czuliśmy, że może zmienić się pogoda i przesiedzimy cały dzień w apartamencie. Się okaże ... Pośpimy zobaczymy ...

pozdrawiam, juras
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18691
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 21.07.2011 20:47

Każde przedłużenie wakacji - dla mnie jest powodem do radości 8)

Pogoda nie jest w tym przypadku czynnikiem decydującym :wink:


Pozdrawiam
Piotr
zbifal
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 16.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) zbifal » 22.07.2011 11:23

Świetna relacja, nie mogłem oderwać oczu od monitora. Już nie moge doczekać się wyjazdu do Chorwacji :D
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 22.07.2011 13:40

piotrf napisał(a):Każde przedłużenie wakacji - dla mnie jest powodem do radości 8)

Pogoda nie jest w tym przypadku czynnikiem decydującym :wink:


Pozdrawiam
Piotr


Znaczy ciężko jest siedzieć w apartamencie przez cały dzień z małymi dziećmi kiedy leje się z nieba i być co 15 minut zasypywany pytaniami co mamy robić, bo pewnie po 1 godz. wspólna zabawa by im się znudziła. A jak już tak siedzieć to zawsze o te 65 euro taniej byłoby w swoim domu, w końcu i pokoi więcej a i więcej zabawek.

No co innego jakbym sam z żoną w taki deszcz został w apartamencie ... :D
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 22.07.2011 13:43

zbifal napisał(a):Świetna relacja, nie mogłem oderwać oczu od monitora. Już nie moge doczekać się wyjazdu do Chorwacji :D


Ja też nie mogę się doczekać, w końcu byliśmy tylko 9 dni.
Jakby ktoś mi zasponsorował wyjazd na choćby kilka dni do Chorwacji i kazał w ciągu godziny się zebrać, ba w ciągu 5 minut, to ja w to wchodzę, albo inaczej ja w nią wjeżdżam :-)

juras
juras76
Odkrywca
Posty: 96
Dołączył(a): 16.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) juras76 » 22.07.2011 14:04

Hej

no mieliśmy bardzo dobrą pogodę na wczasach, po prostu mieliśmy szczęście, ale w tym m-cu to chyba trzeba mieć wyjątkowego pecha, by przez kilka dni siedzieć w apartamencie z powodu niepogody.

Tak czy inaczej kładąc się spać troszkę zasmuciliśmy się zmieniającą się pogodą, ale to w końcu Chorwacja. Budzimy się rano i tradycyjnie odsłaniamy szczelnie zasłonięte żaluzje i co ... lampa :-)

No to nam się podoba. Ten dzień postanowiliśmy spędzić na m-cu, by raczej wypoczętym być przed wyjazdem w niedzielę. Oczywiście w planach była też wieczorna wycieczka do Trogiru i ew. zakupy.

Tradycyjnie leniwie zaczęliśmy poranek, ale i cała okolica raczej codziennie wyglądała leniwie - większy ruch na osiedlu robił się wieczorem, gdy było chłodniej. Postanowiliśmy pożegnać się z naszą ulubioną plażą, ale raczej tego dnia my dorośli już średnio mieliśmy ochotę na moczenie się w wodzie. Ale za to dzieci oszalały. Z wody ponownie wyjść nie chciały. My natomiast ruszyliśmy na wycieczkę na pobliskie skałki w poszukiwaniu wrażeń. Ale czym dalej w las tym z dziećmi spacer mniej wskazany, skałki ostrzejsze i wyższe. Dziewczyny wróciły na plaże a my z Kacprem szukaliśmy wodnych żyjątek oraz pstryknęliśmy kilka pożegnalnych fotek.

Po krótkim plażowaniu wróciliśmy zrobić obiad. I tu miałem zadanie bojowe pójść do pobliskiego sklepiku kupić śmietanę na jakiś sos do spagetti. Miała być 18%.
Wszedłem do sklepiku, za mną starsza pani sprzedawczyni, która chwilę wcześniej paliła papierosa z koleżanką przed sklepem, oczywiście walnąłem po polsku śmietanę, taką do ogórków, pani pokazała mi 2 w kubeczku 12% i 20% oraz w kartonie. Wziąłem 20% zapłaciłem trochę zdziwiony, że kupuję kisiel, wyszedłem, lecz po 30m obejrzałem ten kisiel, patrze a tu przepis na jakiś deser, o cholera to chyba nie śmietana, w końcu kto by zrozumiał co tam jest napisane po chorwacku.

Wróciłem i jeszcze raz dopytuje (jakoś się dogadujemy),
- czy to na pewno śmietana?
- tak śmietana.
- taka do ogórków, mizerii tzw?
- tak do ogórków
- z mleka?
- tak z mleka.
- od krowy?
- panie patrzą na siebie, krowy? nie rozumieją.
- no od krowy?
- ???
- no od krowy, mmuuuuuuuuu ???
- kiwnęły głową, od krowy.

uff, Ok, przynajmniej nie będę musiał zaraz tu przychodzić ponownie.
I o to tym sposobem jak nie po polsku, chorwacku, czy angielsku to nogami, rękami a nawet odgłosami paszczowo-gebowymi można z nimi się dogadać.

potem będą fotki, pozdrawiam, juras

Obiecane fotki z ostatniego plażowania

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

po południu ostatnie dłuższe spacery po starówce Trogiru, ale to o tem potem
gosiulek
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 95
Dołączył(a): 30.04.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) gosiulek » 23.07.2011 10:50

super fociaki :)


czy dzieciaki sie pluskały w bucikach do wody? były jeżowce?

EDIT: jux doczytałam o jeźowcach - umknęła mi 1 strona :oops:
czyli najwięcej było w Copacabanie?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Na Ciovo jest fajowo, a Misiu mów mi w Omiśiu - Ciovo 2011 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone