Witam szanowne zbiegowisko.
Długo nie było mnie na forum, w ubiegłym roku mój urlop w Chorwacji został w sposób dramatyczny i drastyczny skrócony; nie będę o tym pisał.
Długo zastanawiałem się i łamałem, czy w tym roku tam wrócić, jednak - ciągnie wilka do lasu i tak jakoś w lutym postanowiono - Trogir, dokładniej Seget Vranica.
Wybór nie był przypadkowy, bo w tej okolicy ( Kastel Stafilić ), 39 lat temu, zaczęła się moja chorwacka ( wtedy jugosłowiańska ) przygoda.
Do takiego, a nie innego tytułu zainspirowały mnie wypowiedzi świeżo pozyskanego cromaniaka, Antka, prywatnie mojego wnuka, jednego z ośmiu ( nie, nie, nie wnuków ) uczestników wycieczki.