Witam wszystkich serdecznie w naszej relacji prosto z Murteru z pięknym widokiem na Korati
- Nasz widok z łóżka :]
Pogoda piękna, choć ranki z chmurami i temperaturą ok. 20 st. z tym, że wietrzyk od morza chłodny więc temperatura odczuwalna z automatu mniejsza.
Wracając do początku.
Ruszyliśmy z Lędzin od mojej mamy ok. 21.20 z postojem na tankowanie w Jastrzębiu, z przyjazdem na miejsce ok. 11.20 następnego dnia. Trasa bez większych problemów, choć z zasłyszanych tu i ówdzie informacji, że powódź itp. mieliśmy obawy że gładko nie będzie. Na pokładzie ja, moja druga połówka i nasz dziewięciomiesięczny brzdąc
Mieliśmy nadzieję że prześpi całą noc, niestety nie było tak jak chcieliśmy
Nazbierało się kilka postojów, nieraz wymuszonych marudzeniem małego, ale jak to mały ludek musiał rozprostować nóżki
8.06.2013 r.
Po przyjeździe na miejsce troche musieliśmy poczekać bo gospodarzy nie było widać na horyzoncie. Ale jak się zjawili, okazało się że to małżeństwo w wieku ok. 65-70 lat (przynajmniej tak nam wyglądem podeszli). Przyszedł czas na pokazanie apartamentu (spora ilość schodów do pokonania, a my bagaży całe mnóstwo, gdyż postanowiliśmy, że będziemy sami przyrządzać posiłki). Ale co nas nie zabije to nas wzmocni... Ta przeszkoda do pokonania kilka do kilkunastu razy dziennie
Po małym rozpakowaniu szybki obiadek dla naszego maleństwa i fafu, potem obiadek dla nas i też o 14 wylądowaliśmy w łóżku odsypiając całą podróż. Ja zbudziłam się o 16, rozpakowałam co jeszcze pozostało do rozpakowania a moi mężczyźni pokimali jeszcze do 17. Po zbudzeniu mały podwieczorek i ruszyliśmy z naszym wózkiem w kierunku plaży Cirgada. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Z racji, że nasz wózek ma szeroko rozstawione koła to problem pojawił się przy samym już zjechaniu z asfaltu na drogę prowadzącą do plaży, dosyć wyboista i wąska. Miejscami musieliśmy przenosić wózek. Gdy już doszliśmy na miejsce oczom ukazał się ładny widok, niewielkiej kamienistej plaży z niedużą liczbą plażowiczów. Weszliśmy do pobliskiej restauracji, obejrzeliśmy ceny i poszliśmy dalej. Zdecydowaliśmy, że wydłużymy nasz spacer w k. centrum zahaczając o sklep Konzum, kościół (zaliczając msze - niestety na zewnątrz, gdyż nasze ubiory niegodne były świętego miejsca) wróciliśmy przechodząc przy plaży Slanice - dosyć ładnej, ale pełnej ludzi. Wróciliśmy ul. Pod Raduc do naszego apartamentu. Po kąpieli naszego maluszka siedliśmy na tarasie pijąc każdy swoje napoje
i patrząc przed siebie mogliśmy uznać dzień za zakończony i udany.
09.06.2013 r.
Po porannej pobudce zjedliśmy śniadanko na tarasie w słoneczku. Ten dzień był dniem plażowym. Zdecydowaliśmy, że zejdziemy na naszą plaże przy apartamencie - jakieś 30-50 m od domu. Samo zejście kamieniste, ale kawałek niewielkiej plaży żwirowe. Zdjęcia dodamy później bo jakiś problem tutaj mi wyskakuje. Do zobaczenia