tak sobie myślę, że niegłupio było by samemu nazbierać trochę muli, przygotować je i pożreć.
Taki wariant skrajny dla pożarcia ich w knajpie, z pominięciem etapu "kupno na straganie".
Widziałem zbieraczy muli, zbieraczy jeżowców, widziałem, jak je sobie potem jedli.
Ad rem - czy istnieje niebezpieczeństwo, że wyłowię coś podobnego do muli, zjem to i się otruję?
Czy mule, to mule i nie istnieje nic, co by je przypominało?
Pozdrawiam, Krzysiek

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
