I nadszedł dzień wolności, wymarzony urlop, zero myśli o karmiącym nas pracodawcy;). Biegusiem z pracy do domku , kuferki na moto , ubrani i w dwa motocykle ruszamy w drogę do Gliwic znajomych, aby następnego dnia wspólnie ruszyć na nasz cel jakim jest Chorwacja.
Wstajemy około 6 rano, jemy śniadanie, grzejemy maszyny i ruszamy w drogę. Mamy do pokonania Czechy, Austrie by dostać się do Słowenii i tam w Mariborze przenocować. Drugi nasz dzień wyprawy, mamy lekki kryzys, boli trochę dupsko, kolana i morzy nas sen. Z mózgoczepami damy radę;). Dla Ani i Piotra pierwszy dzień, więc u nich spoko.
Kolejny dzień podróży, ruszamy już docelowo na Chorwacje.
Jesteśmy w górach, pada deszcz, Piotr pociesza, mówiąc, że zobaczymy słońce jak wyjedziemy z gór. Dla znajomych z Gliwic drugi dzień dał o sobie znać, dla nas to trzeci dzień jazdy ale my możemy jechać, jechać i jechać
Na postoju dołącza do nas Poznaniak Filip, jedzie do znajomych, również do Chorwacji. Ponieważ ta sama trasa dalej jedziemy już w cztery motocykle.
I Piotr miał rację, wyjeżdżamy z gór, koniec deszczu, piękne słońce i za chwile upajamy się pięknym widokiem Adriatyku,
Do Tucepi za Ma karską przemierzamy adriatycką trasę podziwiając piękne kolory morza a z drugiej stron gór. Jest przepięknie. Wieczorkiem docieramy do naszego pensjonatu, prysznic, jedzonko, rozpakowanie i ruszamy zobaczyć nasze Tucepi. Morze, promenada wieczorową porą, z knajpek muzyczka, klimat romantyczny, jest pięknie.
Wyspani po śniadaniu ruszamy na spacer do Makarskiej, jakieś 2 km od naszego Tucepi. Piękne kameralne miasteczko, gdzie morze, góry i dodatki w postaci stateczków, kafejek i ogródków dodają klimatu.
Od wojny opuszczony hotel, aż wierzyć się nie chce, że nikt nie adoptuje takiego budynku. Musiał być kurortem, w środku znajdujemy resztki marmurów, stare meble.
Przerwa od moto 2 dni i ruszamy na wycieczkę, Góra św.Jury, wjazd ekstremalny, bardzo trzeba uważać. Motocyklem cały czas pod górę, musimy pokonać 1762m, tj. 35 km, jedziemy dobrą godzinę. Widok na górze nie dopisania, jest cudownie. Daliśmy radę )
Kolejny dzień Split – Starówka i biskup spełniający marzenia:)).
Trzeba w końcu wygrzać się na słońcu, woda słona, ale czyściutka aż chce się kąpać. Do tego słońce, jest ciepło, pełne nygustwo a wieczorem piwko na plaży.
W naszych planach wycieczkowych znalazł się Dubrownik. Piękne zabytkowe miasto, przepiękna starówka i port.
Następny dzień wypoczynek znów plaża i słoneczne kąpiele.
Po nygustwie i spaleniu skórki;) kolejnego dnia ruszamy promem na wyspę Hvar. Coś zaczyna padać. Wyjeżdżamy z promu, ruszamy w stronę miasteczka Hvar, wycieczkę zaczynamy od ubogich miasteczek kończąc na cywilizacji.
Ja już wcześniej to miało miejsce kolejny dzień to znów odpoczynek i nygustwo na plaży.
Wyprawa statkiem pełnym wina, rakiją i jedzenia płyniemy na wyspę Hvar i Brać. Zabawa przednia, wino niby słabe tzn. sikacz a niektórym w nogi poszło;)
Zostają nam ostanie 3 dni pobytu, zamierzamy je spędzić na pełnym lenistwie, czyli plaża, słońce, kąpiele, wieczorkiem jakaś knajpka, bądź pyszne lody.
W drodze powrotnej zmęczeni ale zaliczamy jeziora Plitwickie, urzeka nas kolor wody, turkusowy. Natomiast osobiście ta krótka wycieczka (wybraliśmy wariat krótszej trasy) na mnie i na Rafale nie wywarła większego wrażenia, może dlatego, że nie zdołaliśmy zobaczyć całych jezior bądź może dlatego, że wcześniej urzekły nas nasze polskie Tatry ze strumykami, wodospadami i stawami. Nie wspominając o Borach Tucholskim i tamtejszych jeziorach.
I wszystko, co piękne szybko się kończy, może uda nam się za rok wrócić by zobaczyć to, czego oczęta nie ujrzały w tym roku:)
W każdym razie polecamy wyprawę na Chorwację, piękny kraj, piękne widoki, romantyczne miasteczka. Tylko trzeba przygotować się na wysokie ceny w sklepikach a to już mało przyjemne.
A teraz czas na foto:
http://picasaweb.google.pl/juszlan/Chor ... p_67qHnHQ#
Filmik - zjazd ze św. Jury
chorwacja.gif
_________________