20.08
Dzisiejszy dzień rozpoczął się wczesnym wyjściem na plażę, a to z takiego powodu, że jedziemy do Zadaru. Dlatego 9.00 wyjście na plażę, a ok. 14 wyjazd do Zadaru. Droga bardzo dobra(nie to co w Polsce), sporo stacji benzynowych i gazowych. W samym Zadarze, blisko centrum jest bezpłatny parking, z którego właściwie co roku korzystamy. Oczywiście pierwszym punktem naszej wycieczki był CHINA SHOP! Niesamowite jakie ceny są w tych sklepach. Czasami to się zastanawiałam czy im się to w ogóle opłacało produkować, ale widać tak. Później poszliśmy się przejść tymi "szerokimi" uliczkami"
Oczywiście poszliśmy także na plac w centrum (a'la ryneczek):
Następnie poszliśmy w miejsce, w którym jeszcze nie byliśmy. Zobaczyliśmy mały kościółek w parku:
W parku tym znajdowały się popiersia jakichś sławnych Chorwatów od lekarzy przez polityków i podróżników, a w ich centrum stał bardzo piękny klon z przeciekawą korą:
Idąc dalej wyszliśmy na promenadę, biegnącą wzdłuż wybrzeża. I oto dopłynęła do naszych uszu melodia wygrywana przez wodne organy. Melodia nieźle uspokaja, ale jak się nie stoi przy samych "głośnikach" wystających z ziemi. Zaliczyliśmy oczywiście knajpę i wróciliśmy do Starigradu, po drodze tankując gaz (4,02 Kn/l)
21.08
Dzisiaj w sumie normalny dzień: plaża, obiadek, wyjście na miasto. Postanowiłam jednak o nim napisać, gdyż była to dla mnie dzień wyjątkowy. Dzisiaj poszliśmy do knajpki, w której od początku mi się podobało, ale zawsze miejsca pod daszkiem pokrytym suchymi liśćmi z palmy były zajęte. Dzisiaj nam się udało! Zamówiliśmy sobie kawkę, piwo, co kto lubi i czekaliśmy. Ja dzisiaj zaszalałam i wzięłam mrożoną kawę za 22Kn. Błagałam tylko żeby nie przyniósł mi w filiżance do espresso. Nie zawiodłam się! Dostałam ogromny kubek zimnej kawy, z dwiema gałkami lodów, bitą śmietaną i wafelkiem. Poczułam się pierwszy raz dowartościowana w knajpie! DOSTAŁAM PO RAZ PIERWSZY NORMALNĄ KAWĘ! CUDOWNY DZIEŃ. A JAK MI SIĘ PO NIEJ DOBRZE SPAŁO...MMM:)
24.08
Dzisiaj pobudka o 8. O 9.30 umówiliśmy się ze znajomymi pod wejściem do NP PAKLENICA w Starigradzie. Dochodziła godzina 9.40. Dostaliśmy smsa, że się spóźnią, bo właśnie zatrzymała ich policja i płacą mandat. Jak się potem okazało przekroczyli prędkość o 30 km/h. Policjant na początku powiedział 2000Kn, jednak się poprawił, że dla turist sniżenje. I takim oto sposobem zapłacili tylko (aż!) 1000Kn. Także dla nich dzień nie zaczął się najlepiej.
Bilety wstępu do parku: dzieci do 18 r.ż - 20 Kn(ja mam 19 i też weszłam za 20Kn:P)
dorośli 40 Kn
Od Polki, która jeździ do Starigradu przynajmniej 2 razy w roku, dowiedzieliśmy się, że to jest jeden z największych ośrodków wspinaczkowych w Europie. Jej syn i mąż dużo się wspinają i bardzo spodobał mi się ich plan dnia. Godzina 7 wymarsz na wspinaczkę, godzina 12.00 zejście na plażę, kąpanie się, wylegiwanie i obiad, godzina 15 powrót na wspinaczkę
Z powodu takiego, że szły z nami małe dzieci stwierdziliśmy, że pójdziemy tylko do jaskini. I tak też się stało. Niby jaskinia położona na wys. 500m.n.p.m, ale tutaj wyprawę zaczyna się właściwie od 0m, nie to co w Zakopanem z 700m. Także łatwo nie było, czasem dość strome podejścia, ale warto było wyjść nawet dla takich widoczków:
Dość niebezpieczny moment. Właściwie pionowa przepaść, na dole widać ścieżkę.
Jeśli chodzi o jaskinię opłaty były osobne : dzieci do lat 4- free
do lat 18- 10Kn
dorośli - 15Kn
To zapiera dech w piersiach szczególnie, że 1 mm. nacieku rośnie przez 35 lat!
Góry bardzo ładne. Szczególnie jak idzie się ścieżką między tymi molochami i obserwuje wspinaczy, którzy są na największej górce w okolicy w takiej pozycji:
Ok. 13 wyszliśmy z parku. Do apartamentu mięliśmy jeszcze jakieś 1000m, ale pomimo zmęczenia, ja wróciłam zadowolona, gorzej z resztą rodziny, która przez kilka kolejnych dni narzekała na zakwasy
28.08
Dzisiaj plażą oczywiście do dość późna, w końcu to ostatni dzień. Na plaży pustki jak nigdy. Wieczorem oczywiście miasto i kupowanie pamiątek. Stety albo niestety nie wypaliło wiele wcześniejszych upatrzonych zakupów:
mama - wymarzony czarno-fioletowy ręcznik ( utargowała 20Kn), bo ja wzięłam na tym samym stoisku osła śpiącego na łódce
tata - w końcu skończył na niczym, jedna czapka za mała, druga za duża, ta odstaje, ta ma stary fason...ahhh ci faceci
siostra - opaska w chorwacka szachownicę i bransoletka z napisem Croatia
ja - mimo, że osiołek od początku uwodził mnie swoim spojrzeniem, stwierdziłam, że bardziej funkcjonalny będzie breloczek, z kręcącą się w środku koła kostką i oczywiście napisem HRVATSKA.
Wieczorem zapukała do nas gospodyni. Przyniosła ogromny koszyk z muszli i wizytówkę. Pożegnała się z nami, pożyczyła dobrej drogi i zapraszała za rok. W związku z tym, że co rok mamy zwyczaj jeżdżenia w inne miejsca( Pag, Viniśce,Primosten, Vir) raczej nie skorzystamy z zaproszenia, ale właściwie jeśli my u kogoś byliśmy, a nie przyjeżdżamy za rok dajemy namiary znajomym i zawsze za nas ktoś jedzie.
29.08
Niestety dzień wyjazdu. Pobudka o 4.00. Zebraliśmy się na 5.02. Drogi puściutkie, jeszcze ciemno. Po przejechaniu pierwszego odcinka autostradą stwierdziliśmy, że przez całą Chorwację pojedziemy autostradami. I w taki oto sposób na granicy byliśmy po 3 godzinach. Oczywiście jechaliśmy przez sporo tuneli, ale mama woli to niż kilkunastometrowe przepaście ( najdłuższe: Sv.Rok - 5700m., Plasina - 2300m., Mala Kapela 5795m.) Wszystkie tunele już są dwupasmowe po obu kierunkach jazdy!
Przez Węgry jechało się okropnie. Nie dość, że tamtejsi ludzie jeżdżą baaardzo przepisowo, to strasznie wiało i lało.
Przez całą Słowację właściwie też jechaliśmy autostradą. Już nas nie wytrzepało na płytach
Na polskiej granicy byliśmy ok. 18 (Zwardoń). Jednak poszliśmy jeszcze na kolację do Żywca na bardzo tanią i pyszną pizze dlatego do domu zajechaliśmy na 22.30.
Pobyt w Starigradzie na pewno długo będę pamiętać. Szczególnie widoki głębiących się gęstych chmur nad górami, a cudowną pogodą i bezchmurnym niebem kilkaset metrów dalej - na plaży. Miejsce to jest niesamowite, właśnie ze względu na bliskość morza i gór. Oprócz tego cała masa knajpek i restauracji, a do tego dochodzą niezwykle sympatyczni gospodarze i sąsiad z karetki
Jeśli macie jakieś pytania lub chcecie zobaczyć więcej zdjęć, nie tylko z tegorocznego pobytu, namiary na kwatery, w których byliśmy i inne proszę pisać