
Droga na granice po stronie bośniackiej ;]

Most tóż przed granicą.

a to już po stronie czarnogórskiej

Kanion Pivy

Także Piva
Pierwszego dnia aby odpocząć po podróży caly dzien przeleniuchowaliśmy na plaży, a wieczorem pozwiedzaliśmy puby

Dzień drugi: Ostrog
Jesli ktoś ma lęk wysokości to niech lepiej nie wygląda przez okno w czasie jazdy



Ostrog z daleka ;p

Po wyczerpującej wędrówce pod góre w odpowiednich butach-japonkach, upragniony monastyr ;]

Burza nad Ostrogiem, a na ole słońce

Dzien trzeci: Dubrownik
Z samego rana wyjechaliśmy w kierunku Dubrownika, aby jeszcze wieczorem wrócić do Petrovaca. Nie chcieliśmy nadrabiać kilometrów i objeżdżać całej zatoki, więc przepłyneliśmy promem, oczywiście kolejka była, ale juz na piątym czy szóstym razem sie załapaliśmy na prom (kursują 2 promy), po drodze jeszcze jakieś roboty drogowe więc też mały korek, ale dało się wytrzymać. Przed samymi murami, a nawet w pobliżu murów oczywiście nie było wolnego parkingu, na obrzeżach miasta nie chcialiśmy stawać, bo by było z pół h drogi pieszo. Ustawiliśmy się w kolejce na parking, jak jeden samochód wyjechał to wpuszczali następny, przed nami stało może z 9 samochodów, ale czekaliśmy ponad godzine na wolne miejsce. Po zaparkowaniu wybraliśmy się wreszcie zobaczyć to, co wszyscy tak chwalą, czyli stare miasto. Nie zachwyciło mnie to miasto tak jak Stary Bar, ale też ma swój urok. Przeszliśmy się na około murami, a następnie poszliśmy zjeść na dół jakiś obiad. Za frytki z kurczakiem i 2 porcje spagetti zapłacilismy ok 130 zł. W drodze powrotnej z niewyjśnionych przyczyn prom był nieczynny, ale widzieliśmy jak z tamtej strony płyną samochody, więc nie wiem czemu z tej nie mogliśmy ;] Więc wracaliśmy drogą okrężną i było warto. Przepiękne widoki zatoki.

Zatoka Kotorska jak się nie myle ;]

Dubrownik z góry


To po lewej to stare miasto
Dzień czwarty: Ulcij
Nikomu nie polecam tego miasta. Mi osobiście sie ono wogóle nie podobało. Samochody jeżdżą jak chcą, na chodnikach strasznie tłoczno, tylko żebracy siedzą lub chodzą po skrzyżowaniach. Ale skoro juz zajechaliśmy to trzeba coś zobaczyć, więc zatrzymaliśmy się i poszliśmy na targ



Plaża w Ulcij
Dzień piąty: Stary Bar
To trzeba zobaczyć koniecznie. o wiele bardziej mi sie podobał niż Dubrownik. Tam się czuje klimat tego starego miasta, nie ma takiej korupcji w środku.

Freski na ścianie Cerkwii

Niestety zostały już tylko ruiny...

Widok z tego małego okienka do strzelnia, zapomniałam jak się nazywa




Jakaś śliczna roślinka w Barze. Może ktoś wie jak się nazywa?
Dzień szósty: Budva
hmm to ja już wole kotor


Dzień siódmy: Kotor
Jak zwykle, pobudka, jakieś śniadanko i w droge





w starym mieście

Prawie jak Titanic


widok z góry na Sv. Stefana

Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji... znowu cały dzień byczyliśmy sie na plaży ;p I oczywiście wieczorem spacer po promenadzie.

Petrovac

I widok z naszego tarasu na 2 małe wysepki

Droga powrotna
Wracaliśmy przez Serbię, Węgry, Słowację i zakonczyliśmy podróż na Hajnówce



Z tego co napisałam można wywnioskować że nie pływaliśmy prawie wogóle w morzu tylko zwiedzaliśmy stare miasta. Tak naprawde codziennie sie kompaliśmy w morzu, znajdowaliśmy jakąś fajną plaże podczas powrotu do Petrovaca lub szliśmy na Lucice, a jak było troche za późno na kompiel w morzu, bo już sie robiło chłodniej i zaraz do jakiegoś pubu było trzeba wybjać to choć na 20min wskakiwaliśmy do basenu

Byłam już w kilku krajach Europy, dokladnie to w 15 i najbardziej podobało mi się w Czarnogórze. Z czystym sumieniem moge wszytskim polecać Czarnogóre i Petrovac

Jeśli kogoś zainteresuje to sie bardzo ciesze, nie jestem polonistka wiec przymknijcie troche oko na stylistyke zdan

