W tym roku po raz pierwszy bylismy w Czarnogórze. Postaram sie troche opisac nasza podroz ;] Byliśmy we 3, czyli typowe 2+1. Jechalismy przez przejście w Barwinku, Słowacje, Budapeszt, Chorwacje, Bośnię i Hercegowinę i końcowym punktem był Petrovac. Nocowaliśmy na Węgrzech gdzieś w jakiejś małej miejscowości, nie pamietam nazwy, ledwie zaczeło świtać i dalej w droge. Na miejsce dojechalsmy dopiero ok 19. Przez 2h szukalismy noclegu, ale wreszcie znaleźliśmy naprawde fajną miejscówke, z basenem na podwórku duużym tarasem i widokiem na morze.
Droga na granice po stronie bośniackiej ;]
Most tóż przed granicą.
a to już po stronie czarnogórskiej
Kanion Pivy
Także Piva
Pierwszego dnia aby odpocząć po podróży caly dzien przeleniuchowaliśmy na plaży, a wieczorem pozwiedzaliśmy puby
Dzień drugi: Ostrog
Jesli ktoś ma lęk wysokości to niech lepiej nie wygląda przez okno w czasie jazdy Droga w miare dobra, ale bardzo wąska, wrażenia niezapomniane. Dla tych co maja zamiar się tam wybrać: można podjechać pod sam górny monatyr, my zostawilismy samochód pod dolnym i poszliśmy na pieszo na górny, czuliśmy sie jak poprzejściu 100km, a to było zalednie 400m w linii prostej z powrotem pod dolny wróciliśmy oczywiście 'taxi': kierowca w czasie deszczu zjeżdżał z naprawde krętych gór i jeszcze rozmawiał przez telefon ;]
Ostrog z daleka ;p
Po wyczerpującej wędrówce pod góre w odpowiednich butach-japonkach, upragniony monastyr ;]
Burza nad Ostrogiem, a na ole słońce
Dzien trzeci: Dubrownik
Z samego rana wyjechaliśmy w kierunku Dubrownika, aby jeszcze wieczorem wrócić do Petrovaca. Nie chcieliśmy nadrabiać kilometrów i objeżdżać całej zatoki, więc przepłyneliśmy promem, oczywiście kolejka była, ale juz na piątym czy szóstym razem sie załapaliśmy na prom (kursują 2 promy), po drodze jeszcze jakieś roboty drogowe więc też mały korek, ale dało się wytrzymać. Przed samymi murami, a nawet w pobliżu murów oczywiście nie było wolnego parkingu, na obrzeżach miasta nie chcialiśmy stawać, bo by było z pół h drogi pieszo. Ustawiliśmy się w kolejce na parking, jak jeden samochód wyjechał to wpuszczali następny, przed nami stało może z 9 samochodów, ale czekaliśmy ponad godzine na wolne miejsce. Po zaparkowaniu wybraliśmy się wreszcie zobaczyć to, co wszyscy tak chwalą, czyli stare miasto. Nie zachwyciło mnie to miasto tak jak Stary Bar, ale też ma swój urok. Przeszliśmy się na około murami, a następnie poszliśmy zjeść na dół jakiś obiad. Za frytki z kurczakiem i 2 porcje spagetti zapłacilismy ok 130 zł. W drodze powrotnej z niewyjśnionych przyczyn prom był nieczynny, ale widzieliśmy jak z tamtej strony płyną samochody, więc nie wiem czemu z tej nie mogliśmy ;] Więc wracaliśmy drogą okrężną i było warto. Przepiękne widoki zatoki.
Zatoka Kotorska jak się nie myle ;]
Dubrownik z góry
To po lewej to stare miasto
Dzień czwarty: Ulcij
Nikomu nie polecam tego miasta. Mi osobiście sie ono wogóle nie podobało. Samochody jeżdżą jak chcą, na chodnikach strasznie tłoczno, tylko żebracy siedzą lub chodzą po skrzyżowaniach. Ale skoro juz zajechaliśmy to trzeba coś zobaczyć, więc zatrzymaliśmy się i poszliśmy na targ Zajrzeliśmy jeszcze do piekarnii, zjedlismy pizze i pojechaliśmy zobaczyć tą słynna plaże Chcieliśmy się tam troche pokompać więc wyjechaliśmy za miasto z nadzieją że tam będzie już mnie osób na plaży, ale niestety ludź na ludziu ludziem pogania i ogólnie wyglądała na jakąś brudniejszą od pozostałych które widzieliśmy w ciągu całego pobytu, więc darowaliśmy sobie kompiel i pojechaliśmy na plaże koło Petrovaca - Lucice. Naprawde fajna plaża, polecam wszystkim.
Plaża w Ulcij
Dzień piąty: Stary Bar
To trzeba zobaczyć koniecznie. o wiele bardziej mi sie podobał niż Dubrownik. Tam się czuje klimat tego starego miasta, nie ma takiej korupcji w środku.
Freski na ścianie Cerkwii
Niestety zostały już tylko ruiny...
Widok z tego małego okienka do strzelnia, zapomniałam jak się nazywa
Jakaś śliczna roślinka w Barze. Może ktoś wie jak się nazywa?
Dzień szósty: Budva
hmm to ja już wole kotor też stare miasto, ale po obejrzeniu poprzednich zbytnio to nie zachwyciło
Dzień siódmy: Kotor
Jak zwykle, pobudka, jakieś śniadanko i w droge Tym razem padło na Kotor i oczywiście stare miasto. po tym już zaczynałam mieć powoli dość oglądania murów obronnych i cytadeli Jak wcześniej pisałam, ładniejsze od Budvy. Wszystko w nim jest praktycznie w dobrym stanie, nie to co w Barze Stare, wąskie uliczki, a po bokach: kawiarenka, fryzjer, ciuchy. Norma. Jako że podróże kształcą to pierwszy raz w życiu w Kotorze widziałam stacje CPN dla statków ;p Przed murami starego miasta płynie rzeczka, która dodaje im jeszcze uroku ;] Droga do Kotoru prowadzi koło Sv. Strefana, ale nie wchodziliśmy na wyspę, bo nawet nie wiedzieliśmy dokładnie jak tam dojechać, wjechaliśmy w miasto i skończyła nam się droga, więc zawróciliśmy i popatrzeliśmy na niego z góry
w starym mieście
Prawie jak Titanic - Kotor
widok z góry na Sv. Stefana
Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji... znowu cały dzień byczyliśmy sie na plaży ;p I oczywiście wieczorem spacer po promenadzie.
Petrovac
I widok z naszego tarasu na 2 małe wysepki
Droga powrotna
Wracaliśmy przez Serbię, Węgry, Słowację i zakonczyliśmy podróż na Hajnówce . W Czarnogórze jak i w Serbii za każdnym zakrętem stoi partol 500km przez Serbie jechaliśmy chyba 9h, bo wszędzie ograniczenia 50, 40. W planach mieliśmy zajechać do Polski, ale jak jechalismy zgodnie z przepisami to musieliśmy nocować na Węgrzech, jak na złość ok godz 22 kiedy chcieliśmy się gdzieś przespać nie było żadnych moteli przy drodze, więc kimaliśmy w samochodzie. O 5 rano pobudka, kawa ze stacji i w dalszą drogę. Reasumując: w drodze przez Bośnie najgorszym odcinkiem jest droga na granice Bośnia-Czarnogóra, to jest może odcinek z 10 km, który przypomina raczej jakaś polną, boczną dróżke. W drodze przez Serbię jedziemy takim temtem nie 10 tylko 500km. Dla mnie jako dla pasażera i pilota (navi nie miała mapy CZarnogóry i Bośni) i myślę że dla kierowcy też lepsza była droga przez Bośnię, troche adrenalinka podskoczy ale na małym odcinku i dalej wszytsko ok
Z tego co napisałam można wywnioskować że nie pływaliśmy prawie wogóle w morzu tylko zwiedzaliśmy stare miasta. Tak naprawde codziennie sie kompaliśmy w morzu, znajdowaliśmy jakąś fajną plaże podczas powrotu do Petrovaca lub szliśmy na Lucice, a jak było troche za późno na kompiel w morzu, bo już sie robiło chłodniej i zaraz do jakiegoś pubu było trzeba wybjać to choć na 20min wskakiwaliśmy do basenu
Byłam już w kilku krajach Europy, dokladnie to w 15 i najbardziej podobało mi się w Czarnogórze. Z czystym sumieniem moge wszytskim polecać Czarnogóre i Petrovac
Jeśli kogoś zainteresuje to sie bardzo ciesze, nie jestem polonistka wiec przymknijcie troche oko na stylistyke zdan Jak na moje zdolności pisarskie to i tak sie rozpisałam, z polskiego wypracowania to bym najchętniej na 2 zdania pisała więc prosze o wyrozumiałość . Jak są jakieś pytania to zadawać śmiało, na wszytsko się postaram odpowiedzieć. I dziekuje za linka do instrukcji wstawiania fotek. Pzdr