Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Monologi historyczne.

Dział dla miłośników nie tylko czystej turystyki i wypoczynku. Nauka języka chorwackiego. Tematy publicystyczne, historia, film, muzyka, literatura, sport i kuchnia chorwacka.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
krystek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1287
Dołączył(a): 15.01.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krystek » 01.10.2005 16:41

platon napisał(a):[b]W zależności od tego, jaką ocenę zaangażowania Chorwacji w poszukiwania ściganego za zbrodnie wojenne generała Ante Gotoviny przedstawi del Ponte, UE albo wyznaczy w poniedziałek datę rozpoczęcia negocjacji z Chorwacją, albo - w przypadku oceny negatywnej - kolejny raz je odłoży.[b/]

Czym zresztą większość znanych mi ob. HR wogóle nie zmartwi się.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 01.10.2005 21:29

krystek napisał(a):
platon napisał(a):[b]W zależności od tego, jaką ocenę zaangażowania Chorwacji w poszukiwania ściganego za zbrodnie wojenne generała Ante Gotoviny przedstawi del Ponte, UE albo wyznaczy w poniedziałek datę rozpoczęcia negocjacji z Chorwacją, albo - w przypadku oceny negatywnej - kolejny raz je odłoży.[b/]

Czym zresztą większość znanych mi ob. HR wogóle nie zmartwi się.


Nie po to Europa podzieliła Jugosłowawię ,żeby Chorwaci się martwili.
Europa zrobi to za nich.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 17.10.2005 13:22

Tysiące osób za niepodległością Czarnogóry
Tysiące Czarnogórcow opowiadających się za niezależnością swej republiki wzięło udział w sobotę w wiecu w historycznej stolicy Czarnogóry Cetinje, domagając się zerwania federacji z Serbią.
Wiec stanowił początek ogłoszonej przez prorządowy Ruch na Rzecz Niepodległej Czarnogóry kampanii, której kulminacją ma być zapowiadane na początek 2006 roku referendum w sprawie niepodległości.

"Musimy zjednoczyć nasze siły dla osiągnięcia celu, jakim jest niezależność państwowa" - powiedział przemawiający do uczestników wiecu marszałek czarnogorskiego parlamentu Ranko Krivokapić.


"Nie będzie to zadanie łatwe, ale chcemy odzyskania wolności, która utraciliśmy przed 88 laty" - powiedział Krivokapić na wiecu z udziałem ponad 4 tys. osób w centrum Cetinja, które do 1918 roku było stolicą niezawisłej Czarnogóry.

Serbia i Czarnogóra to ostatnie dwie republiki dawnej Jugosławii, które pozostały w związku federacyjnym po jej rozpadzie w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Pozostałe cztery republiki związkowe - Słowenia, Chorwacja, Macedonia oraz Bośnia i Hercegowina - utworzyły niezależne państwa.

Zwolennicy oddzielenia się od Serbii wskazują na historyczne tradycje niezawisłości Czarnogory. Krytykują też dominującą pozycję ośmiomilionowej Serbii w stosunku do liczącej 650 tys. mieszkańców Czarnogóry.

Pomimo korzyści gospodarczych, jakie z niepodległości mogłaby osiągnąć znaczna część Czarnogorców, wielu obywateli republiki opowiada się za kontynuacją związku z Serbią, wskazując na tradycyjny bliski sojusz łączący od setek lat oba narody, traktowane często jako dwie części jednego narodu.

Wg ostatniego sondażu za niezależnością Czarnogóry opowiada się 41 procent jej obywateli , a przeciwko niej - 34 procent.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 08:49

Sondaż: Ponad dwie trzecie Serbów za przyjęciem kraju do UE
Ponad dwie trzecie Serbów - 64 proc. - opowiada się za przyjęciem Serbii i Czarnogóry do Unii Europejskiej - wynika z sondażu przeprowadzonego po rozpoczęciu 10 października przez Belgrad i Unię negocjacji ws. Układu o Stabilizacji i Stowarzyszeniu.
Sondażem, zamówionym przez rząd, objęto reprezentatywną próbę 1.251 osób.
Około 40 procent badanych jest zdania, że Serbia i Czarnogóra zostanie przyjęta do Unii w 2010 roku, 40 procent - w 2015 roku, a 20 procent - po 2015 roku.
Poprzedni sondaż, przeprowadzony we wrześniu 2004 roku wykazał, że 71 procent badanych popiera wysiłki władz w kwestii przyjęcia do Unii Europejskiej, jednak połowa z nich wyraziła równocześnie obawy, że w ślad za akcesją pójdzie wzrost przestępczości i pogorszenie się poziomu życia.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 13:24

Przez trzysta lat żołnierze chorwaccy stanowili podporę tronu Habsburgów. Ich pułki stawały przeciwko Turkom, Czechom, Włochom i każdemu, kogo cesarz uznał za wroga. W czasie Wiosny Ludów 1848 roku odbili z rąk rewolucjonistów Wiedeń. Ale już trzydzieści lat później wierność i prawa dziedziczne Habsburgów stały się dla nich tylko pustym dźwiękiem. Drogi Chorwatów i cesarstwa rozeszły się.
Najwierniejsi z wiernych

Andrzej Janecki

Kto nie pamięta obrony Kamieńca i upokarzającej kapitulacji twierdzy, tak sugestywnie opisanej przez Sienkiewicza w Panu Wołodyjowskim? Tym, czym dla Polski był Kamieniec, dla Węgier stał się Szigetvár (Sziged). W 1566 roku godność kapitana tej twierdzy sprawował Mikołaj Zrinski, ban [naczelnik administracji] Chorwacji, który uszedł przed Turkami na Węgry. Właśnie tam wraz z trzyipółtysiącem ziomków przyszło mu stawić czoło ponadstutysięcznej armii tureckiej dowodzonej przez sułtana Sulejmana i wielkiego wezyra Mehmeda Sokolevicia. Obrona, wielce skuteczna, trwała miesiąc - od 6 sierpnia do 7 września. Janczarowie to uparcie szturmowali, to wycofywali się, ponosząc przy tym ogromne straty. Zginęło ich ponad 20 tysięcy. Chorwaci opierali się tak twardo, bo prawie wszyscy byli uciekinierami spod sułtańskiej władzy i aż za dobrze wiedzieli, co się z nimi stanie, kiedy Turcy wkroczą do twierdzy.



Gdy zostało ich zbyt mało, aby obsadzić mury, Zrinski nakazał otworzyć bramę i na czele swoich ludzi ruszył do ostatniej szarży. Chcieli umrzeć z mieczem w ręku w polu, a nie ginąć gdzieś w lochach pod zwałami gruzu. "Chorwacki Leonidas" - jak później nazywały bana narodowe eposy - nie zginął nadaremnie. Straty poniesione przez najeźdźców w czasie oblężenia Szigetváru okazały się na tyle duże, że wielki wezyr zawarł pokój z Maksymilianem I Habsburgiem, królem Węgier i cesarzem Austrii w jednej osobie, zadawalając się tylko 30 tysiącami dukatów rocznego trybutu. Ale był jeszcze jeden - znacznie trwalszy - efekt odwagi Zrinskiego. Pomiędzy Habsburgami a Chorwatami powstał silny sojusz scementowany zagrożeniem tureckim. Chorwaci jako słabszy partner mogli wnieść tylko swą wierność i bitność, ale w tych czasach dla dynastii znaczyło to bardzo wiele.


Stróże praw i granic


Mimo swej determinacji, waleczności i wsparcia nowych protektorów rodacy Mikołaja Zrinskiego stracili znaczną część swego państwa. Habsburgowie jako królowie węgierscy (Chorwacja od wczesnego średniowiecza pozostawała w unii personalnej z Węgrami) kontrolowali nieco ponad 18 tysięcy kilometrów kwadratowych etnicznych ziem chorwackich. Dodajmy - ziem stale zagrożonych ekspansją imperium otomańskiego. Na obszarach Chorwacji bezpośrednio graniczących z Turcją rząd w Wiedniu wydzielił specjalną strefę zmilitaryzowaną, nazwaną Pograniczem Wojskowym. Arcyksiążę Karol z cesarskiego polecenia zbudował tam twierdzę Karlovac - siedzibę komendantury - i zorganizował na sposób wojskowy tamtejszych chłopów, nazywanych wtedy uskokami (ci, którzy umknęli z terytoriów tureckich). Były to tereny słabo zaludnione, toteż do Chorwatów z czasem dołączali także zbiegli Serbowie, a nawet Wołosi. W dokumentach wojskowych zaczęto ich nazywać pogranicznikami lub graniczarami, co lepiej oddawało surowość ich obyczajów. Obszar, który zasiedlali, stanowił w istocie wielkie koszary zamieszkane przez stałe wojsko, utrzymywane stosunkowo małym kosztem.


Każdy mężczyzna od 16 do 60 roku życia zobowiązany był do służby wojskowej w oddziałach terytorialnych. Przynajmniej 1/3 z nich stale stacjonowała w koszarach pułkowych, gotowa do podjęcia natychmiastowej interwencji w kraju lub za granicą. Dawało to Habsburgom 50 tysięcy stałego, dobrze wyszkolonego i gotowego na wszystko bitnego żołnierza. W zamian za służbę graniczarzy zostali zwolnieni z podatków państwowych, a ziemię, którą uprawiali, otrzymywali od rządu jako lenno wojskowe. Pańszczyzna na tych terenach była od pokoleń zupełnie nieznana. Początkowo oficerami byli wyłącznie arystokraci niemieccy, z czasem najwyższe stanowiska zaczęli obejmować Chorwaci. Językiem urzędowym i językiem komendy w wojskach graniczarów był niemiecki. Podstawą ideologii pułków chorwackich stała się wierność cesarzowi oraz świętość dziedzicznych praw dynastii Habsburgów. Za to warto było umierać. I umierali.


Chorwaci walczyli pod komendą Wallensteina w wojnie trzydziestoletniej przeciwko Francuzom i Szwedom. Wojny dynastyczne siedemnasto- i osiemnastowiecznej Europy to następna danina chorwackiej krwi i kolejne bohaterskie czyny. W wojnie o Holandię (1672-78) cztery pułki konnicy chorwackiej dotarły do Amsterdamu. Walcząc o hiszpańską sukcesję dla Habsburgów, przez lata graniczarzy pustoszyli Włochy. Później widać ich w bitwach na Śląsku, w Bawarii i nad Renem, a nawet w Prowansji i znów w Holandii. W czasie wojny siedmioletniej uczestniczyli w walkach o Pragę, a w październiku 1757 roku pod komendą hrabiego Hadka wdarli się do Berlina. Byli wierni, dzielni i odpowiednio do tego wynagradzani.


W obronie łaciny


Zupełnie inaczej potoczyły się losy tak zwanej cywilnej Chorwacji, czyli trzech mających szeroką autonomię żupanii wchodzących w skład Korony Węgierskiej i tworzących tak zwaną banowinę (od bana). Zewnętrznym wyrazem chorwackiej autonomii był sejm krajowy (sabor) zbierający się zwykle pod przewodnictwem biskupa w Zagrzebiu. Uczestniczyli w nim magnaci, delegaci szlachty oraz wolnych miast królewskich. Kompetencje saboru nie były zbyt szerokie, ale - można by rzec - wystarczające dla zachowania spokoju społecznego. Deputowani decydowali o podatkach wewnętrznych oraz królewskich i wybierali posłów na wspólny z Węgrami sejm krajowy. System samorządu żupańskiego był w całości przejęty od Węgier i odpowiadał w każdym szczególe samorządowi komitackiemu. Jest to oczywiste świadectwo dominacji Węgier nad Chorwacją, wynikającej z różnicy potencjałów politycznych i gospodarczych obu narodów. Ale mimo to pierwsze poważniejsze konflikty między Chorwatami a Węgrami przyniosły dopiero idee oświeceniowe - lokujące naród wyraźnie ponad monarchią - dosyć szeroko rozpowszechnione w Budapeszcie pod koniec XVIII wieku.


Na sejmie 1790-91 roku Węgrzy wystąpili wobec cesarza Leopolda II z żądaniem wprowadzenia języka węgierskiego jako urzędowego we wszystkich krajach Korony Węgierskiej. Zostali wysłuchani, z ogromną szkodą dla Chorwatów. Do tej pory językiem urzędowym w Chorwacji cywilnej była łacina i elita chorwacka posługiwała się nią od wieków. Teraz mieli nauczyć się węgierskiego, i to praktycznie od zaraz. Obrona łaciny stała się nagle dla Chorwatów ratowaniem resztek tożsamości narodowej: "Regnum regno non preascribit leges" (Królestwo królestwu nie będzie narzucało swoich praw) - deklarowano wobec Węgrów i na razie, istotnie, łacina pozostała językiem urzędowym, ale język węgierski powoli i systematycznie zaczęto wprowadzać do szkolnictwa średniego i wyższego.


Rozwijający się nacjonalizm węgierski przekonał wkrótce nawet ugodowo nastawioną szlachtę chorwacką, że należy bronić choćby symbolicznej niezależności. Przełomem stało się wystąpienie na sejmie węgierskim w 1836 roku posła chorwackiego Hermana Bužana przeciwko coraz powszechniejszej praktyce wprowadzania węgierszczyzny. "Chorwaci - mówił - nie chcą się odrodzić od swoich ojców i będą swojej narodowości bronić wszelkimi dostępnymi środkami, a co się tyczy chorwackich praw autonomicznych, te nigdy nie mogą być przedmiotem rozważań na sejmie węgierskim, który nie ma prawa mieszać się w wewnętrzne sprawy chorwackie. Chorwaci nie walczą o martwy język łaciński, ale o swoje prawo, gdyż tylko oni sami mogą uchwalić język urzędowy, jaki zechcą, na przykład chorwacki, bo ten w ostatnich czasach bardzo się rozwinął". Taki ton wprowadził w zdumienie i niewątpliwie zaskoczył posłów węgierskich, przywykłych do pokory Chorwatów, i zwiastował wybuch konfliktu. Odpowiedzią Chorwatów na nacjonalizm węgierski był ruch iliryjski.


Jednoczyciele Słowian


Napoleon Bonaparte zapewne nie spodziewał się, że tworząc po zwycięstwie nad Austrią z obszarów historycznej Chorwacji, słoweńskiej Krainy, Triestu i części Karyntii Prowincje Iliryjskie, kładzie podwaliny pod ruch jugosłowiański. Wymuszone i krótkotrwałe zjednoczenie pod obcą władzą dało jednak poważny impuls dla powstania koncepcji kulturowej i politycznej mogącej stanowić istotną przeciwwagę dla węgierskiego nacjonalizmu, a patrząc dalej - dla panowania Habsburgów na Bałkanach.


Studenci chorwaccy, serbscy i słoweńscy pobierający nauki w austriackim Gratzu, skupieni w odrębnych korporacjach, toczyli między sobą nieustające spory. Ale czasami następowały wśród nich okresy twórczego spokoju i rozmów o przyszłości. W takim właśnie momencie, w latach dwudziestych XIX wieku, do Gratzu przybył Chorwat Ljudevit Gaj. Niepospolite zdolności organizacyjne i intelektualne uczyniły zeń nieformalnego przywódcę słowiańskich studentów. Na czoło dyskutowanych przez nich zagadnień wysunęły się: wspólne pochodzenie Słowian, ich język i przeszłość. Działające do tej pory oddzielnie kółka młodzieżowe przyjęły za radą Jerneja Kopitara, twórcy gramatyki języka słoweńskiego, nazwę ruchu iliryjskiego.


Gaj dosyć szybko zwrócił na siebie uwagę władz w Wiedniu, zwłaszcza swoimi zdecydowanymi antywęgierskimi wystąpieniami. Dla Klemensa Metternicha, kanclerza austriackiego, taki człowiek, cieszący się bezapelacyjnym poparciem młodej słowiańskiej inteligencji, stawał się ważną figurą w grze politycznej. Tym bardziej że zgodnie z wiekową tradycją chorwacką był lojalny wobec cesarza, a wspólnotę Słowian południowych widział pod skrzydłami Habsburgów. Bez problemów zatem otrzymał zgodę na wydawanie gazety Novin Hrvatskich i ich dodatku literackiego.


Dla rządu w Wiedniu ruch iliryjski miał być przeciwwagą ewentualnych niepodległościowych dążeń węgierskich, rodzajem straszaka, którego można użyć w chwili zagrożenia cesarstwa. Aby kontrolować nowe zjawisko polityczne, zaproponowano Gajowi płatną współpracę z tajną policją austriacką. Nie dość mocny charakter i chciwość jeszcze bardziej związały młodego Chorwata z polityką Habsburgów. Ale mimo to trzeba przyznać, że zasługi Gaja na polu kodyfikowania narodowego języka literackiego, rozwoju literatury oraz budzenia tożsamości narodowej Chorwatów są nie do przecenienia. Zwłaszcza że naciski madziaryzacyjne jeszcze się wzmogły w latach czterdziestych. Sejm w Budapeszcie podjął decyzję o wprowadzeniu języka węgierskiego jako urzędowego w Chorwacji i traktował to jako nagłe wykonanie wcześniejszych postanowień. Posłów chorwackich składających protesty po łacinie przekrzykiwano i obrzucano obelgami. W kuluarach zaś mogli usłyszeć od węgierskich kolegów, że chorwacki to "psi język". Tym razem dwór wiedeński okazał się lojalny wobec swoich stronników i wstrzymał wykonanie decyzji Węgrów przynajmniej na sześć lat. Ale już wkrótce Chorwaci musieli słono za to zapłacić.


Za wiarę, króla i prawo


Rewolucja 1848 roku dotarła do Wiednia już 13 marca i zmiotła w ciągu nocy niewzruszone - jak się wydawało - rządy Metternicha. Cztery dni później Węgrzy powołali pierwszy samodzielny rząd odpowiedzialny tylko przed parlamentem. Ferdynand I Habsburg, zaskoczony tempem wydarzeń, zgodził się na wszystkie żądania łącznie z nadaniem liberalnej konstytucji. Monarchia zdawała się pękać w szwach. Ale Węgrzy popełnili poważny błąd. Ich reformy nie uwzględniały ludności niemadziarskiej, co oznaczało, że interesował ich jednolity narodowościowo model państwa. Dla Chorwatów mieli tylko jedną propozycję: kazania kościelne w języku narodowym. Było to stanowczo za mało, nawet w porównaniu z polityką Habsburgów. Toteż obradujące w Zagrzebiu Zgromadzenie Narodowe nawet nie zainteresowało się "propozycjami" Węgrów, tylko ogłosiło powstanie Trójjedynego Królestwa Dalmacji, Chorwacji i Sławonii pod berłem Habsburgów i zerwanie z Koroną św. Stefana. Na stanowisko bana powołano barona Josipa Jelacicia, generała graniczarów o ultrakonserwatywnych poglądach, ale jednocześnie zwolennika ruchu iliryjskiego. Z jego osobą łączono nadzieje na nieskrępowany rozwój narodowy. Również dwór w Wiedniu miał podstawy, by liczyć na wiernych żołnierzy z Pogranicza Wojskowego. Wszakże od stuleci dawali oni dowody lojalności. Jelacić nie zawiódł.


Już we wrześniu 1848 roku wypowiedział wojnę Węgrom. Najpierw jego oddziały oczyściły Wiedeń z rewolucyjnych oddziałów. Potem pomaszerował na Węgry, by razem z wojskami cara Mikołaja I złamać rewolucję węgierską. Wprawdzie kosztowało to życie 30 tysięcy graniczarów, ale ocalili tron Habsburgów i wydawało się, że zyskali ich wdzięczność. Nic bardziej błędnego. Na dworze w Wiedniu zwyciężyło przekonanie, że wszystkie ruchy narodowe podważają byt państwowy i grożą Europie chaosem. Lekarstwem na te choroby miał się okazać absolutyzm. Chorwaci co prawda nie wrócili pod panowanie Węgrów, ale dostali się - tak jak inne narody monarchii - pod bezpośrednie rządy Wiednia. Wszystkie obietnice autonomii poszły w niepamięć. "Era Bacha" - jak nazywano system rządów centralistycznych od nazwiska Aleksandra Bacha, premiera i ministra spraw wewnętrznych w jednej osobie - była, zdaje się, gorszą propozycją niż władza Węgrów. Zlikwidowano resztki instytucji narodowych, językiem urzędowym stał się niemiecki. Wykonawcami polityki germanizacyjnej byli nasłani z zewnątrz urzędnicy, głównie Czesi i Słoweńcy, nazywani w Chorwacji "huzarami Bacha". Tylko Ljudevit Gaj, z racji dawniejszych zasług, mógł wydawać gazetę Narodni Noviny, ale było to wszystko, na co pozwoliły władze w zakresie życia kulturalnego. Słowem - Chorwaci dostali w nagrodę to, co Węgrzy za karę. Co więcej, stracili również wiarę w ochronną moc monarchii.


Bezpośrednie rządy Wiednia były na tyle uciążliwe i pozbawione perspektyw, że w latach sześćdziesiątych XIX wieku w Chorwacji pojawiły się koncepcje współpracy z Węgrami. W ramach dualistycznej monarchii austro-węgierskiej (po 1867 roku) przyjęły one formę ugody węgiersko-chorwackiej, ale korzystnej tylko dla wyobcowanej narodowo arystokracji, z nowym banem baronem Levinem Rauchem na czele. Jednak kiedy w polityce węgierskiej na powrót pojawiły się tendencje wynaradawiające, Chorwatom pozostało już tylko przyłączyć się do powstającego pod przywództwem serbskim ruchu jugosłowiańskiego.


Oba narody, które dzieliły religia, mentalność i doświadczenie historyczne, próbowały współpracy, a później jedności politycznej. Stało się to możliwe tylko dzięki wspólnym wrogom i dyktatorskim przywódcom. Nie dziwi więc fakt, że późniejsze rozstanie było aż tak bolesne i okrutne. A Habsburgowie? Cóż, to oni w znaczącym stopniu przyczynili się do eksplozji bałkańskiego kotła.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 25.10.2005 14:22

KE zaleciła rozpoczęcie rozmów stowarzyszeniowych z Bośnią
Komisja Europejska zaleciła w piątek rozpoczęcie rozmów stowarzyszeniowych z Bośnią i Hercegowiną (BiH), stanowiących pierwszy krok do członkostwa w UE. Decyzja zapadła po ostatecznym zatwierdzeniu przez BiH reformy policji.
Decyzję KE musi zatwierdzić wszystkich 25 krajów członkowskich Unii. Komisja ma nadzieję, że nastąpi to jeszcze w tym roku.

Ministrowie spraw zagranicznych UE mogliby zaakceptować rekomendację Komisji na spotkaniu 12 grudnia, dwa dni przed rocznicą porozumienia pokojowego z Dayton, które w 1995 roku położyło kres wojnie w BiH, dzieląc kraj na dwie autonomiczne jednostki państwowe - Republikę Serbską i federację muzułmańsko- chorwacką.


Uznając postępy poczynione przez BiH, Komisja Europejska ostrzegła równocześnie, że Sarajewo powinno nadal umacniać współpracę z międzynarodowym trybunałem ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii i zapewnić realizację reformy policji. Brak postępów w tych dwóch dziedzinach może skutkować zawieszeniem negocjacji - ostrzegła Bruksela.

Blokowana dłuższy czas przez Serbów bośniackich reforma została ostatecznie zatwierdzona przez centralny parlament BiH we wtorek. Polega ona na utworzeniu wspólnej policji przez Serbów, Chorwatów i Bośniaków (Muzułmanów) w miejsce istniejących obecnie narodowych sił policyjnych.

Unijni ministrowie wielokrotnie wyrażali gotowość rozpoczęcia rozmów z BiH, o ile nowa, zunifikowana policja spełni wyznaczone kryteria, tzn. będzie niezależna od wpływów politycznych i kierowana wyłącznie na poziomie władz centralnych.

Układ o Stabilizacji i Stowarzyszeniu jest pierwszym etapem, prowadzącym do rokowań członkowskich z Unią Europejską. BiH jest ostatnim krajem Bałkanów zachodnich, który nie otworzył jeszcze negocjacji w sprawie jego podpisania.

UE od stycznia 2003 roku negocjuje układ stowarzyszeniowy z Albanią, 20 października rozpoczęła rozmowy w tej sprawie z Serbią i Czarnogórą. Układy stowarzyszeniowe podpisały już Chorwacja, która 3 października rozpoczęła rozmowy w sprawie członkostwa, oraz Macedonia, która oficjalnie wystąpiła o status kandydata.
Prot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 843
Dołączył(a): 30.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Prot » 09.11.2005 10:44

Sarajewo: Nie będzie dokumentu o współpracy krajów byłej Jugosławii
Porozumienie o współpracy między Bośnią i Hercegowiną oraz Chorwacją, Serbią i Czernogórą nie zostało podpisane. Do podpisania dokumentu miało dojść w czasie dzisiejszego spotkania prezydentów w Sarajewie.
W projekcie umowy zapisano, że współpraca między trzema państwami, które powstały w wyniku rozpadu Jugosławii, powinna opierać się na wzajemnym poszanowaniu suwerenności i nieingerowaniu w sprawy wewnętrzne. Trzej przywódcy nie zgodzili się jednak co do sformułowania, dotyczącego ewentualnej zmiany konstytucji BiH.

Konstytucja BiH została zapisana jako aneks porozumienia pokojowego z Dayton, które w 1995 roku zakończyło wojnę w BiH. Porozumienie parafowano 21 listopada 1995 roku w Dayton w USA, a formalnie podpisano w Paryżu 14 grudnia 1995 roku. Przewiduje ono podział BiH na dwie autonomiczne jednostki państwowe: Republikę Serbską i Federację BiH (zwaną nieoficjalnie federacją muzułmańsko-chorwacką). Obie jednostki mają własne parlamenty, rządy i prezydentów. Wspólny, ogólnobośniacki rząd ma ograniczone kompetencje.

Istnieje też ogólnobośniackie Prezydium BiH, w którym Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie mają po jednym reprezentancie (pełni ono rolę kolegialnego szefa państwa).

W dzisiejszym spotkaniu w Sarajewie uczestniczyli przewodniczący Prezydium BiH Sulejman Tihić, prezydenci Chorwacji Stipe Mesić i SCG - Svetozar Marović.
Prot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 843
Dołączył(a): 30.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Prot » 19.11.2005 10:17

Czarnogóra gotowa ogłosić niepodległość
Rząd Czarnogóry zasygnalizował, że jest gotów rozważyć odłożenie oderwania się od Serbii i ogłoszenia niepodległości do czerwca 2006 roku, aby ułatwić rozwiązanie problemu Kosowa.
Rząd przewiduje, że w referendum, wstępnie zaplanowanym na kwiecień 2006 roku, większość Czarnogórców opowie się za uniezależnieniem ich republiki od Serbii.

W opublikowanym oświadczeniu dopuszczającym odłożenie ogłoszenia niepodległości podkreślono, że ułatwiłoby to postęp negocjacji w sprawie przyszłości zamieszkanego głównie przez Albańczyków Kosowa; rozmowy te, w których pośrednikiem będzie ONZ, mają się zacząć w przyszłym tygodniu.


W czwartek kosowski parlament określił "niepodległość i suwerenność Kosowa" jako cel tych negocjacji. Zapewniono zarazem, że zagwarantowane zostaną prawa mniejszości serbskiej w Kosowie.

Serbia, do której formalnie należy Kosowo, znajdujące się obecnie pod administracją ONZ, jest zdecydowanie przeciwna tym dążeniom niepodległościowym. Belgrad domaga się przywrócenia pełnej suwerenności Serbii nad Kosowem.

Władze serbskie godzą się na szeroką autonomię Kosowa, ale w granicach Serbii. Twierdzą, że zdominowane przez Albańczyków instytucje nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa 100-tysięcznej serbskiej mniejszości. Serbowie mają do Kosowa silny stosunek emocjonalny, gdyż jest ono kolebką ich historii, kultury i religii.

W najbliższy poniedziałek negocjator ONZ Martti Ahtisaari (były prezydent Finlandii) uda się do stolicy Kosowa - Prisztiny - oficjalnie rozpoczynając negocjacje. Tego samego dnia parlamenty Serbii w Belgradzie określi serbskie stanowisko w sprawie przywrócenia suwerenności nad Kosowem.

Negocjacje, które rozstrzygną, czy dwumilionowe Kosowo, zamieszkane w ponad 90 procentach przez Albańczyków, uzyska niepodległość, czy pozostanie częścią Serbii, zapowiadają się niezwykle ciężko.

Albańczycy nie chcą słyszeć o niczym poza niepodległością, a Serbowie wykluczają niepodległość prowincji, której nie kontrolują od wycofania się stamtąd wojsk jugosłowiańskich w czerwcu 1999 roku.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 28.11.2005 19:18

Grecja: Sąd wydał nakaz ekstradycji współpracownika Gotoviny
Grecki Sąd Najwyższy nakazał ekstradycję chorwackiego biznesmena Hrvoje Petraca, podejrzanego o finansowanie i ukrywanie generała Ante Gotoviny, który jest poszukiwany przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii.
Odrzucono tym samym apelację Petraca od decyzji o ekstradycji, wydanej w październiku przez sąd niższej instancji. Los biznesmena leży więc teraz w rękach greckiego ministra sprawiedliwości. Zgodnie z prawem greckim, to on ma ostatecznie zdecydować o wydaleniu Petraca.

Podejrzany odwoływał się od decyzji sądu, twierdząc że, jeśli powróci do kraju, grożą mu tortury i upokorzenie.


Pod koniec sierpnia 50-letni Petrac został zatrzymany przez agentów greckiego wywiadu i policję portową na promie w Igumenicy na podstawie wydanego w maju międzynarodowego nakazu aresztowania.

Władze w Zagrzebiu twierdzą, że znany w świecie przestępczym Petrac, który w zeszłym roku uciekł z Chorwacji, był głównym ogniwem łańcucha ludzi pomagających generałowi Gotovinie uniknąć aresztowania. Poza tym biznesmen poszukiwany jest przez Chorwację za porwanie 12-letniego chłopca i żądanie od jego rodziny okupu. Chorwacki sąd skazał go zaocznie na sześc lat więzienia.

Schwytanie Gotoviny jest kluczowe dla zabiegów byłej jugosłowiańskiej republiki o członkostwo w UE. Unia Europejska nie kryje, że to właśnie osoba Gotoviny stała się główną przeszkodą w rozpoczęciu w marcu tego roku negocjacji akcesyjnych z Chorwacją.

Ostatecznie negocjacje rozpoczęły się 4 października w Luksemburgu. Decyzję o podjęciu rozmów umożliwiła naczelna prokurator ONZ-owskiego trybunału ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Carla del Ponte, która w specjalnym raporcie oceniła, że Chorwacja w pełni współpracuje z trybunałem.

Generał Ante Gotovina, uważany przez wielu rodaków za bohatera narodowego, dowodził w 1995 r. operacją "Burza", w ramach której armia chorwacka odbiła terytoria kontrolowane przez serbskich separatystów w Chorwacji.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 28.11.2005 19:20

Pierwszy na świecie pomnik Bruce'a Lee


Bruce Lee


Pierwszy na świecie pomnik legendarnego mistrza sztuk walki Bruce'a Lee odsłonięto w sobotę w bośniackim Mostarze.
Podziwiany w młodości przez mieszkających tam Muzułmanów, Serbów i Chorwatów bohater kung fu może być dla nich, po latach brutalnej wojny domowej, symbolem jednoczącym.

Posąg naturalnej wielkości (1,68 m wysokości) z brązu, ukazujący Lee w jednej z póz typowych dla sztuk walki, stanął na Placu Hiszpańskim w centrum miasta, blisko linii frontu, dzielącej miasto podczas wojny domowej z lat 1992-95. Przez 3,5 roku toczyły się tam ciężkie boje z udziałem bośniackich Muzułmanów, Serbów i Chorwatów.


W zeszłym roku odbudowano najsłynniejszy symbol miasta - XVI- wieczny most, podczas najbardziej zaciekłych walk zniszczony przez bośniacko-chorwacką artylerię w 1993 roku. Ale zjednoczenie i pogodzenie nadal jest trudne. I postępuje powoli.

Przed konfliktem Mostar stanowił barwną etniczną mieszankę ludzi różnych narodowości, chlubiących się swą różnorodnością i pokojową koegzystencją. W dziesięć lat od zakończenia wojny mieszkańcy Mostaru pozostają jednak podzieleni.

Posąg Lee zwrócony jest twarzą na północ, aby muzułmanie zamieszkujący wschodnią część Mostaru i Chorwaci z zachodniej części miasta nie czuli, że mistrz walki chce doprowadzić do konfrontacji. Chorwacja leży na południu.

Odsłonięcia dokonali pomysłodawcy pomnika - Veselin Gatalo i Nino Raspudic.

Raspudic powiedział w sobotę, że pomnik Bruce'a Lee pomoże Mostarowi odnaleźć inne skojarzenia.

To on i Gatalo w 2003 roku, w 30. rocznicę śmierci Bruce'a Lee, rzucili hasło wystawienia pomnika wspólnemu bohaterowi różnych grup etnicznych. Pomnik mistrza kung fu ma symbolizować przyjaźń, lojalność i sprawiedliwość, które uosabiał Lee, a których tak bardzo potrzeba Mostarowi - wyjaśniał Gatalo.

"To nie znaczy, że Bruce Lee nas zjednoczy, ludzie są bowiem różni i nie mogą być zjednoczeni, i zawsze będziemy Muzułmanami, Serbami lub Chorwatami - powiedział w sobotę Gatalo. - Ale jedno nas łączy - Bruce Lee. Bohater nastolatków w całej Bośni w latach 70. i 80.".

Uosabia on według Gatalo "sprawiedliwość, mistrzostwo w sensie doskonalenia się i uczciwość - cnoty, których tak bardzo brakowało" w Mostarze.

W uroczystości wzięli udział m.in. ambasadorowie Chin i Niemiec, krajów, które pomogły zebrać fundusze na pomnik. Zebrani obejrzeli również pokaz sztuk walki w wykonaniu bośniackiej młodzieży.

W niedzielę w Hongkongu, w którym Lee się wychował, w 65. rocznicę jego urodzin odsłonięty zostanie jego pomnik. Udział w uroczystości weźmie wdowa po słynnym mistrzu kung fu, Linda.

Urodzony w San Francisco, Bruce Lee grał główne role w filmach kung fu, z których najbardziej znany to "Wejście smoka" z 1973 r. Był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli sztuki kung fu, ekranowym idolem milionów wielbicieli na całym świecie. Zmarł w wieku 32 lat na ostry obrzęk mózgu, spowodowany reakcją uczuleniową na zażyty środek nasenny.
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 28.11.2005 21:02

dla bazyla ,zeby nie rozmywać innego wątku
Masoneria w Chorwacji
Beatyfikowany w 1998 r. chorwacki kardynał Alojzije Stepinac, kiedy został w 1934 r. arcybiskupem Zagrzebia, w swoim dzienniczku wówczas napisał, że czeka go trudna walka z masonerią, gdyż "również w sercu narodu chorwackiego, w Zagrzebiu, zagnieździło się to piekielne towarzystwo, będące wylęgarnią nieobyczajności, korupcji i wszelkiej nieuczciwości, ów śmiertelny wróg Kościoła, a więc również narodu chorwackiego". W 1937 r. królestwo Jugosławii odstąpiło od zawarcia konkordatu ze Stolicą Apostolską. Był to znak, że Kościół katolicki w królestwie nie osiągnie statusu, do którego miał prawo. W 1929 r. Jugosławia liczyła 13 milionów mieszkańców, w tym 40% katolików, 46 % ludności wyznania prawosławnego, resztę stanowili protestanci, żydzi i mahometanie. Dla katolików decyzja belgradzkich władz była oburzająca, tym bardziej, że prawosławna Rumunia od 1927 r. miała zawarty konkordat z Watykanem. Nowy ustrój wprowadzony przez dykatatorski rząd gen. Żiwkowicza konstytucją z 3 września 1931 r. zwalczany był gwałtownie przez ruchy opozycyjne, zwłaszcza na terenie Chorwacji. Dnia 9 października 1934 r. król Aleksander zginął w zamachu przeprowadzonym przez organizację Chorwaccy Powstańcy /Hrvatskie Ustasze/.

Hitler realizując testament Karola Wielkiego i Habsburgów rozporządzeniem nr 25 z dnia 27 marca 1941 r. ustanowił Niezależne Państwo Chorwackie /NDH/, które było tylko małym satelitą w wielkiej orbicie nazistowskiej Trzeciej Rzeszy. Został ustanowiony marionetkowy rząd pod przywództwem ustaszy, a na jego czele stanął Ante Pavelića. Wkrótce potem, bez wypowiedzenia wojny, 6 kwietnia 1941 r. Niemcy podjęły agresję przeciwko Jugosławii i Grecji. Podbite państwo podzielili między siebie i swoich sojuszników. W obozach założonych przez ustaszy przebywało 80 tys. Serbów, z których wielu wymordowano. Zbrodnie dokonywane przez ustaszy na Serbach zmusiły arcybiskupa Stepinaca do napisania listu do wodza ustaszów Pavelicia, w którym stwierdzał, że obóz koncentracyjny w Jasenovcu jest "hańbiącą plamą na honorze Niezależnego Państwa Chorwackiego" oraz, że "cała Chorwacja powinna się wstydzić". Masoneria, która "zagnieździła" się w Chorwacji swoje cele realizowała chorwacką organizacją zbrodniczą ustaszy. Jej przywódca, zbrodniarz wojenny, Ante Pavelić /1889-1959/ pod koniec wojny zdołał zbiec do Hiszpanii, a stamtąd udał się do Ameryki południowej.
AndrzejJ.
zbanowany
Posty: 7149
Dołączył(a): 01.12.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) AndrzejJ. » 18.01.2006 13:48

Nieuchwytni zbrodniarze
Gdzie mają swoje nory?
Co jakiś czas dochodzą nas wiadomości, że „pętla wokół Karadżicia i Mladicia się zacieśnia”. Tymczasem ci dwaj najbardziej poszukiwani zbrodniarze są wciąż nieuchwytni. Mija właśnie dziesięć lat od dnia, gdy trybunał w Hadze – po raz pierwszy od zakończenia drugiej wojny światowej – rozesłał listy gończe za zbrodniarzami ludobójcami.


Spośród kilkudziesięciu ściganych właśnie oni mają ręce najbardziej zbroczone krwią. Radovan Karadżić był prezydentem Republiki Serbskiej, a generał Ratko Mladić dowódcą jej wojsk.

Nie brak więc spekulacji – piszą banjaluckie „Nezavisne novine” – że istnieją siły, którym zależy na tym, aby nigdy nie doszło do schwytania i procesu obu zbrodniarzy, gdyż mogliby oni ujawnić tajemnice kompromitujące nie tylko Zachód. Dziennik twierdzi, że najbardziej obawiają się tego Rosjanie i Francuzi. Nie podaje jednak, czego te obawy mogłyby dotyczyć? Można się jedynie domyślać, że chodzi o sprzyjanie Serbom, w szczególności w pierwszym okresie wojny w byłej Jugosławii.

Pierwszą poważną zakrojoną na wielką skalę obławę na Karadżicia przeprowadzono w kwietniu 1998 r. na granicy Bośni i Hercegowiny z Czarnogórą. Ponieważ zakończyła się niepowodzeniem, więc – dla podreperowania prestiżu i poprawienia sobie samopoczucia – dowództwo sił międzynarodowych w BiH wydało „bardzo poważne ostrzeżenie”, że jeśli Karadżić sam w ciągu 30 dni nie odda się w ręce sprawiedliwości, to jego dni, a może nawet i godziny wolności będą po tym terminie policzone. Autorom tego ostrzeżenia zabrakło już pewnie baranów do liczenia...

Kolejne cztery wielkie operacje, w tym także obława z udziałem polskiego GROM-u, przyniosły jedynie rozgłos Karadżiciowi jako chytremu lisowi. Bo choć żołnierze i policjanci wiele razy wpadali na trop ściganego i deptali mu po piętach, ten zdołał zawsze zmylić pościg i skryć się w swojej norze.

Z początkiem 2002 r. do poszukiwań przyłączyli się amerykańscy rangersi, którzy – jak twierdził Waszyngton – zlokalizowali bardzo precyzyjnie kryjówki Karadżicia i Mladicia. Ten drugi miał się ukrywać w kompleksie Han Pijesk (była baza wojenna Jugosłowiańskiej Armii Ludowej w Bośni i Hercegowinie). Zapewniano, że obiekty zostały okrążone i nawet mysz nie przejdzie. Ale Mladić przeszedł... Do Serbii...

– Szukaliśmy Mladicia wszędzie, gdzie mógł się ukrywać... W lesie, w prywatnej klinice i w zakonspirowanym mieszkaniu w Belgradzie. Także w willi pod Belgradem, a nawet w monastyrach – mówi Rasim Ljajić, przewodniczący Narodowej Rady do Współpracy z Trybunałem w Hadze. Jego zdaniem generał Mladić do 2002 r. rzeczywiście ukrywał się w Serbii, lecz później wszelki ślad po nim zaginął.

Gdzie mają swoje nory?

Wywiadowcy CIA są niemalże pewni, że Mladić ukrywa się w jakiejś pieczarze, a może nawet w norze w niedostępnej puszczy Perućica. Ale „wszyscy wierni ludzie generała” znają tajemne przejścia, którymi może on szybko zbiec do Serbii lub Czarnogóry. I – jeśli wierzyć ostatniemu oświadczeniu byłego szefa tajnej serbskiej policji Gorana Petrovicia – Mladić już wiele razy korzystał z tajemnych ścieżek, bo do końca 2002 r. przebywał często w Serbii pod opieką wysokich rangą oficerów sztabu generalnego wojsk Jugosławii, a następnie ministerstwa obrony Serbii i Czarnogóry. Podobno został przypadkowo spotkany i rozpoznany w belgradzkich koszarach „Topcider” przez dwóch żołnierzy, którzy wkrótce zginęli w tajemniczych okolicznościach.

Wywiad rosyjski stanowczo zaprzecza tym rewelacjom i zapewnia, iż Mladić znalazł schronienie najlepsze z możliwych – w Rosji, gdzie ma kryjówki w luksusowym apartamencie w Moskwie, w Petersburgu oraz w jednym z monastyrów, a nad jego bezpieczeństwem czuwają agenci KGB. Zapuścił brodę i nosi kapelusz z szerokim rondem.

Natomiast na bogatej i krętej trasie niezliczonych kryjówek Karadżicia znajdują się wille w Lukavicy i Trebinii, monastyry: „Ostrog” w pobliżu Nikszicia i „Hilandar” na „Svetoj gori”. Czarnogórska policja wiele razy przeszukała m.in. „Ostrog” i nie znalazła śladów pobytu Karadżicia, nawet jednego włosa... Podobno Karadżić zgolił bujną czuprynę i zapuścił brodę.

Generał się targuje

Mladić – w przeciwieństwie do Karadżicia, który od samego początku twierdził, że „żywego mnie nie wezmą” – gdy zobaczył pierwszy raz swoje zdjęcie na liście gończym, przestraszył się. Oblał go zimny pot... Zaczął bardzo poważnie zastanawiać się nad możliwością dobrowolnego oddania się w ręce sprawiedliwości, licząc, że uniknie wtedy stryczka, a może nawet i dożywocia. Przebywał wówczas (1996 r.) w swoim bunkrze dowodzenia w Crnoj Rijeci w pobliżu wspomnianego już Han Pijesk i zajmował się uprawą roli. Wspólnie z zaufanym greckim adwokatem przygotowywał linię obrony przed haskim trybunałem.

Ta ostatnia wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy i być może uśpiła nieco czujność sił międzynarodowych, co umożliwiło Mladiciowi skontaktowanie się z Karadżiciem. Po rozmowie w cztery oczy z prezydentem psychiatrą Mladić zmienił zdanie! Odprawił greckiego adwokata i wydał oświadczenie: „Nigdy nie pojadę dobrowolnie do Hagi! To jest trybunał polityczny nad Serbami! Ja mogę być sądzony jedynie przez serbski sąd, przez sąd mojego narodu”.

Jednakże ostatnio Mladić znowu zmienił zdanie. Gdy zorientował się, że trybunał w Hadze ma niepodważalne dowody jego zbrodni, w szczególności tej najstraszliwszej, dokonanej w Srebrenicy (w lipcu 1995 r. zamordowano tam prawie 8 tys. bezbronnych Bośniaków Muzułmanów, głównie kobiet, dzieci i starców), znowu rozważa możliwość wyjścia z kryjówki i oddania się w ręce sprawiedliwości. Ale już na wstępie stawia warunki. Żąda przekazania jego rodzinie 5 mln dolarów oraz dożywotniej ochrony.
qqryq
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) qqryq » 18.01.2006 13:58

AndrzejJ. napisał(a):Nie brak więc spekulacji – piszą banjaluckie „Nezavisne novine” – że istnieją siły, którym

Znam dziennikarza z tej gazety. Ci to dopiero mają tam życie. Chłopak napisał coś o przekrętach na wysokich szczeblach władzy i się musiał ukrywać :?
liwan
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 23.06.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) liwan » 18.01.2006 15:40

AndrzejJ. napisał(a):trybunał w Hadze ma niepodważalne dowody jego zbrodni, w szczególności tej najstraszliwszej, dokonanej w Srebrenicy (w lipcu 1995 r. zamordowano tam prawie 8 tys. bezbronnych Bośniaków Muzułmanów, głównie kobiet, dzieci i starców).

- zdaje się, że byli tam wymordowani głównie mężczyźni i chłopcy.
Jo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 18.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jo » 18.01.2006 18:50

W nawiązaniu - co o sprawie dzisiaj napisał Reuter's:

---- Policja republiki serbskiej wchodzącej w skład Bośni rozpoczęła intensywne poszukiwania oskarżonego o zbrodnie wojenne generała Ratko Mladicia. Funkcjonariusze przeszukują rejon miasta Zepa, gdzie podczas wojny bośniackiej znajdowała się baza Mladicia.
W tym właśnie regionie na wschodzie kraju oskarżony o zbrodnie wojenne generał był widziany po raz ostatni w roku 2003, tam też ma się znajdować jego kryjówka .
Podczas gdy policja szuka Mladicia w Bośni, serbski dziennik Glas podaje, że zbrodniarz wojenny wcale nie ukrywa się w Bośni, tylko w Rosji. Według gazety, prowadzone są tajne negocjacje, dotyczące ekstradycji Mladicia i możliwości postawienia go przed Haskim Trybunałem do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii. Dziennik ujawnia, że Belgrad i Moskwa zastanawiają się, czy zbrodniarza nie wydać najpierw pokryjomu władzom serbskim i dopiero potem przekazać go Hadze. ----

i jeszcze to:

---- Rosja zaprosiła na leczenie oskarżonego o zbrodnie wojenne Slobodana Miloszevicia. Były prezydent Jugosławii, który przebywa w więzieniu w Holandii, jest chory na serce i ma nadciśnienie.
Rzecznik rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Michaił Kamynin oświadczył, że Rosja może zagwarantować, iż Miloszević wróci do aresztu. Były prezydent zwrócił się do Międzynarodowego Trybunału do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii o czasowe zwolnienie z aresztu. Nie zgodził się na to jednak prokurator, który wyraził obawę, że Miloszević pozostanie w Rosji. Kamynin powiedział, że Rosja wyśle Trybunałowi dokumenty, które pozwolą na zwolnienie Miloszevicia. Mieszkający w Rosji brat Slobodana Miloszevicia, Borislav, powiedział, że były prezydent Jugosławii jest poważnie chory i odmawianie mu możliwości leczenia jest nieuczciwe.--------
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Kultura chorwacka


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Monologi historyczne. - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone