Dzień czternasty - 4.września (czwartek)
Dzisiaj przyszedł czas na góry. A góry są na Korsyce całkiem spore (jak na rozmiar wyspy) i piękne!
My wybraliśmy zagrody pasterskie w Capannelle i wychodzący stamtąd szlak na Monte Renoso.
Droga prowadząca najpierw do Ghisoni a następnie do Capananelle była niezwykle malownicza:
Jedziemy w góry:
Tym razem cały czas spotykamy pasące się przy drodze krowy:
W końcu docieramy do Capananelle, czytałam w przewodniku, że latem przebywają tu wielkie stada owiec ale owiec nie ma, za to jest to:
Wygląda jak budowa stoku narciarskiego! Czytałam, że w tym miejscu jest tez stacja narciarska ale takich widoków się nie spodziewaliśmy, nic dziwnego, że owce uciekły...
Z drugiej strony jest lepszy widok, zagrody pasterskie w Capannelle:
My jednak ruszamy na szlak, idizemy w kierunku Monte Renoso ale nie zamierzamy na niego wchodzić, naszym celem jest położone niżej jeziorko Bastiani.
Okazuje się, że na początku szlak prowadzi przez plac budowy:
Na szaczęście szybko mijamy ekipę budowlną i wchodzimy wyżej, z każdym kolejnym metrem w górę przeraźliwy hałas spychacza i koparek jest coraz mniej słyszalny aż w końcu jest już zupełnie cicho i zaczyna byż pięknie
Po jakiejś godzinie docieramy do źródeł Pizzolo na trawiastym wypłaszczeniu. Bradzo fajne miejsce, można sobie poleżeć na trawce podziwiając przepiękne widoki. Leży mi się tak dobrze i tak bardzo rozleniwiło mnie te parę dni na Korsyce, że jakoś zupełnie nie mam ochoty iść dalej
No i zosatajemy koło źródeł, byczymy się jakieś 1,5godzinki i schodzimy do samochodu.
Źródła Pizzolo:
Widok na Monte Renoso (2354m n.p.m.)
Podobno ze szczytu jest przepiękny widok na całą południową część wyspy, a nawet można dostrzec Sardynię. Jednak takie widoki latem można podziwiać jedynie wczesnym przedpołudniem, potem widocznośc jest zdecydowanie gorsza. Może kiedyś...
My musimy się zdowoliść widokami z okolic źrdódła Pizzolo:
Dzieciakom też bardzo podoba się to miejsce:
No ale wszystko co dobre szybko się końcy i trzeba wracać:
A na dole znajome kopraki
Na camping wracamy tą samą drogą ale okazuje się, że widoki są jeszcze piękniejsze niż poprzednio. Jadąc w tamtą stronę nie widać było, że w dole jest rzeka:
Słysząc za zakrętem na wąskiej, górskiej drodze trąbienie lepiej zjechać lub się wycofać... zdecydowanie nie są to drogi dla autokarów:
Ale to jeszcze nie koniec atrakcji tego dnia
Po powrocie na camping i zjedzeniu późnego obiadu poastanawiamy jeszcze iść na plażę, a tam... czy my na pewno jesteśmy na tej samej plaży
Takich fal i wiatru tutaj jeszcze nie widzieliśmy.
Kajtul jest mocno zdziwiony
a Misiek szaleje:
cdn...