jeremijo napisał(a):i ja czekam na cd.
Rano (niedziela) dobiliśmy do kei portowej żeby pobrać wodę i zrobić zakupy. Po zaopatrzeniu jachtu popłynęliśmy w stronę Hvaru. Po drodze stanęliśmy w zatoce na kotwicy i pierwszy skok do wody. Mimo że Stary Grad jest przepiękny i ze swoją wielowiekową zabudową tworzy uroczy klimat, to jednak widok krystalicznie czystej wody, i możliwość pływania w zaciszu zatoki sprawił na m niesamowita frajdę. Po kąpieli i małej przekąsce skipper podniósł kotwicę i wziął kurs na wyspę św. Clemensa. Gdy dopływaliśmy na miejsce zaczęło się ściemniać. Tym razem nocleg na kotwicy. Chwila sprawdzania czy kotwica trzyma i omówienie co dalej robić. Część załogi wybrała się pontonem na brzeg by taksówką wodną popłynąć do Hvaru, część została na jachcie. Spokojny wieczór - przynajmniej dla tych co odpoczywaja na jachcie
Rano zwiedzanie wyspy, żadnych miejscowości, marina po drugiej stronie wyspy, kilka tawern i wspaniałe aleje kaktusowe. W czasie spaceru trafiliśmy do knajpki z widokiem na naszą zatokę. Drinki wypite na kanapie wśród konarów drzewka oliwnego na pewno na długo zapamiętam. Z tej zatoki ruszyliśmy na wyspę Vis do miejscowości Komiża. Wyspę od samego początku było świetnie widać, a rejs i tak trwał kilka godzin.
Do boi cumowaliśmy w kompletnych ciemnościach. Krótkie przygotowania i cała załoga rusza na kolację do miejscowej gospody. Trafiamy na taras z widokiem na port, mała klimatyczna knajpka, i oczywiście w jadłospisie królują owoce morza. Dzisiaj szalejemy, na kolacje zamawiamy kilkukilogramowego Karmazyna z grilla. Uczta na całego. Wieczór spędzamy przy lampce miejscowego wina.