MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE EVER!!!! - cz.V - Karpathos tradycyjny podtytuł ... ,,moja grecka Sycylia" Bladym świtem, grubo przed godziną 5 budzi mnie ... pianie koguta
No ok, koguty tak mają, że rano pieją
Ale TEN kogut budził się ... i piał non stop, serio, nie słyszałam jeszcze nigdy tak porąbanego koguta
W niedzielę to se nawet pomyślałam, że powinni rosół z niego ugotować
No ale skoro kogut daje znaki, że trzeba wstawać ... to wstaję
Pierwsze kroki oczywiście na balkonik
No i taki trochę
konfjuz ... jest jakby zimno
Bo nasz balkonik jest od zachodu i dopiero koło godziny 13 będzie na nim słoneczko ...
No i rano, tak koło 6 było zwyczajnie chłodno
, na tyle że zakładałam bluzę
Około 9 mąż narzekał przy śniadaniu, że mu zimno ... no ale przesadzał, bo wtedy to już było ciepło
Może lepiej by było mnieć balkonik od wschodu ... ale wtedy nie miałabym moich ukochanych
sunsetów Jak już piszę o "mankamentach" naszego apartmana, to muszę jeszcze wspomnieć o bardzo słabym internecie.
No niby na wakacjach nie jest to najważniejsze, ale mój mąż niby na urlopie, ale cały czas w pracy
No i jak musiał się zalogować do banku i zrobić jakieś płatności to była masakra
A tak poza tym to wszystko super
- przestronnie, czyściutko, apartman sprzątany co drugi dzień z wymianą pościeli i ręczników.
Cena też bardzo spoko, rezerwowałam przez
buking - 295 euro za 8 dni.
Już się umówiłam z gospodarzem, że wrócę w przyszłym roku
Mieszkaliśmy w
Yiannis HotelNo ale w końcu czas na plażę ...
Na początek pojedziemy na najbliższą -
Agios Nicholas Jest to jedna z tych plaż bardziej polecanych na Karpatosie ... no mnie jakoś nie urzekła
Może dlatego, że akurat tego dnia mocniej wiało i były fale ... a ja za falami nie przepadam
Nie mniej jednak ... plaża jest całkiem ładnie położona, leżaków trochę jest, ale w ilości akceptowalnej
, no i parasole są słomkowe, więc całkiem ładnie komponują się z otoczeniem
Nasi panowie zachwyceni falami ...
Kiedy w końcu udaje mi się wyciągnąć męża z wody idziemy na górkę (po południu wejdziemy na samą górę
)
Po plaży lekki obiadek na bolkonie ... na którym dla odmiany jest już gorąco i trzeba szukać cienia araukarii
Po sjeście idziemy rozejrzeć się w naszym miasteczku
Arkasa to taka typowo wakacyjna miejscowość
Jest kościół, a nawet kilka
, są trzy sklepy, w tym jeden całkiem spory i nieźle zaopatrzony, jest kilka kawiarni i knajpek.
Jak dla nas w sam raz
No to idziemy ...
Na środku ulicy leży dywanik a nam ... kotek ...
Fajne tu mają zwyczaje, no ale czasem tą ulicą przejeżdżają samochody
Miasteczko jest bardzo przyjeme, czyste, zadbane
Przez środek miasteczka "płynie" rzeka ...
Główny kościół jest po drugiej stronie rzeki
Ta jedna figa niby dojrzała, ale tylko niby, bo twarda ...
Jesteśmy już po drugiej stronie rzeki ...
W następnym odcinku zobaczymy kapliczkę Agia Sofia wokół której zachowały się pozostałości dawnego miasta z mozaikowymi posadzkami.