MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE EVER!!!! - cz.V - Karpathos tradycyjny podtytuł ... ,,moja grecka Sycylia" Kontynuujemy
tour of the beaches ...
Z drogi widać kolejne zatoczki ...
Ale wszędzie nie damy rady zjechać
Zatrzymujemy się na chwilę przy kościółku Agios Ioannis
A teraz już jedziemy do Amoopi ...
Bo taki plan mi się urodził w głowie, że ... może by gdzieś tam poszukać apartmana na przyszły rok ... to wtedy do tych południowych plaż byłoby blisko ...
Podaję mężowi numerki parkingu koło kościoła Św. Apostołów ... i pierwszy raz na Karpatosie widzę w takim miejscu płatny parking
W sumie to jakoś bardzo się nie rozglądaliśmy za innym parkingiem ...
Zostawiliśmy auto przed sklepem wiedząc, że za 10-15 minut wrócimy ...
Ale tu już mi się zapaliła pomarańczowa lampeczka, że to nie jest miejsce odpowiednie dla mnie ...
No ale rozejrzyjmy się ...
Po jednej stronie cypelka, na którym stoi kościółek jest
Votsalakia BeachHmmm, no plaża całkiem ładna ... tylko jak dla mnie zbyt tłoczna i zastawiona leżakami ...
Kościółek Św. Apostołów
A to
Amoopi Beach - po drugiej stronie ...
Plaża chyba większa od sąsiedniej ... ale również zbyt leżakowa ...
Tak, wiem, marudzę ...
Aczkolwiek woda tu jest bardzo zachęcająca do ... spacerów po morzu
Robimy jeszcze kilka zdjęć i uciekamy ...
Mój plan zamieszkania w Amoopi jak szybko się pojawił, tak jeszcze szybciej znikł ...
Dla mnie zbyt tłoczno, głośno, kurortowo ...
Nie ukrywam, że z ostatnią plażą jaką zaplanowałam na ten dzień wiążę spore nadzieje ...
Ruszamy na ...
Ahata Beach - 35°33'25.3"N 27°12'10.2"E
Dojazd, podobnie jak na Apellę i Kirę Panagię, serpentynkami, do końca asfaltem, z dużym darmowym parkingiem.
Ktoś ma fajny apartman obok parkingu
Tzn jego fajność nie jest w tym, że jest obok parkingu
, tylko, że w fajnym miejscu
A sama plaża wygląda tak ...
Rozkładamy się w części nieleżakowej i wskakujemy do wody ...
Panowie raczej ozdrowieli, bo popłynęli do skałki ...
Ale mieli zakaz skakania i widzieli jak grożę im palcem z brzegu ...
Pomachali mi więc tylko i wrócili ...
Czy wrócę na Ahatę? ... Nie wiem ...
Wracamy do hotelu ...
Kocięta po obiedzie i baraszkują koło samochodów ...
No to my też pójdziemy coś zjeść ... w końcu mamy zaległą urodzinową kolacyjkę
Porcje w motylku są naprawdę nie do przejedzenia ... nie mniej wszystko bardzo smaczne
Moja jagnięcinka pychota
Kalmarki również
Kwiaty cukinii też mogę polecić
Po kolacji trzeba ją było troszkę "rozchodzić" ...
Poszliśmy więc jeszcze na spacerek ...
Humory dopisywały ...
No ale trzeba wracać do hotelu i się spakować ... jutro odpływamy