Moje wielkie greckie wakacje! - cz. III Paros

janusz.w. napisał(a):

mysza73 napisał(a):No to napisz gdzie mieszkaliście, namiar na apartman chętnie przygarnę (jeśli polecasz ofkors)
Skoro mowa o rowerach, to pewnie byliście swoim autem?
Może być tu(może ktoś jeszcze skorzysta ), może być na PW, jak Ci wygodniej

Tak, byliśmy samochodem, trzy rowery na dachu.
Mieszkaliśmy w miejscowości Plaka. Apartman z basenem i tawerną, wyżywienie czasem we własnym zakresie, sypialnia maleńka O cenę nie pytaj
Do plaży jakieś 80 m no i ważne, że tłoku nie było!

Wszystko odwrotnie niż ja - własny samochód i namiot
Ale ważne, że tłoku nie było

piekara114 napisał(a):Czyli jednak się zdecydowałaś się pisać.... To czekam co było nie tak....

Może to przez Ciebie ... towarzyszyłaś mi (tzn mojemu mężowi) przez cały urlop

Janusz Bajcer napisał(a):No to zdążyłem na 1 stronę

Rzutem na taśmę

ruzica napisał(a):

mysza73 napisał(a):
więc czemu nie było wooow ... [/i]

Miałaś za duże wymagania Śliczne zwierzątka w zajawce

CROberto napisał(a):

mysza73 napisał(a):

CROberto napisał(a):Wiem jak uleczyć schorzenie wydziwiania w tym temacie
Wystawiam zakaz wyjazdów gdziekolwiek poza woj. mazowieckie przez dwa lata

Jestem pewien , że w sezonie 2022 wszystko będzie Ci pasić , poza granicą

Pod taką groźbą, to gotowa jestem twierdzić, że Paros to raj

Widzisz - tak na to wystarczy spojrzeć i chorość mija...

Goniaa napisał(a):Melduję się do czytania i podziwiania widoków

Zdziwiasz coś Agnieszko , bo patrząc na zdjęcia z zajawki to pięknie tam miałaś

My w tym roku też po 10 chorwackich wakacjach postawiliśmy na Grecję i muszę przyznać, że nam się spodobało

No dobra ...
To nie tak, że na Paros jest jakoś nieładnie czy cuś ...
Jest nawet bardzo ładnie ... a Parikia jest wręcz cudna ...
Ale ja jestem trochę dzikusem i wolę jak jest mniej ludziów
Nie potrzebuję eleganckich butików i restauracji ...
Wystarczy mi dobra piekarnia i kilka sklepików z "badziewiem", żebym magnesik mogła nabyć
No i na Poros trochę było dla mnie za tłoczno ...
No i teraz będziecie mnieć niezły ubaw, jak Wam zdradzę, że w przyszłym roku rozważam Santorini na 4-5 dni ...

MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! cz. III

Skoro zaczęłam, to opowiem Wam po kolei jak to z tą Paros było ...
Po powrocie z Tinos, wiedziałam już, że Grecja to jest to czego potrzebuję w wakacje
Wiedziałam to też po powrocie z Pelo, ale jednak wyspy, to jest TO
Tak więc operację "Grecja 2019" rozpoczęłam już we wrześniu
Postawiłam na Paros ...
Wiem, wiem, niektórzy pisali, że to nie najlepszy pomysł , no ale ja musiałam na własne oczy sprawdzić co tam dają
Poza tym wysłałam tam w czerwcu na przeszpiegi Potter i przysyłała bardzo obiecujące zdjęcia ...
No ale z Potter to nigdy nic nie wiadomo ...
Za Paros przemawiała też stosunkowa bliskość ... bo my raczej nie pokochaliśmy promów ... a na Paros płynie się "tylko" 4 godziny
No i jeszcze Paros jest sporą wyspą, więc dla nas w sam raz na prawie 2 tygodnie wakacji.
Powysyłałam więc sporo @ i z ciekawością czekałam na odpowiedzi
Interesowały mnie tylko apartmany z osobną sypialnią, bo w studio we trójkę byśmy się pozabijali
Odpowiedzi nie powiem, przyszło sporo
Niektóre ceny z kosmosu , ale było też sporo rozsądnych propozycji
Koniec końców, po wymianie kilku @ i lekkiej modyfikacji proponowanej ceny , zaklepałam sobie apartman tu. Wstępnie na 2 tygodnie od 18 lipca, ale umówiłam się z właścicielką, że jak kupię bilety na samolot, to podam dokładne daty
Bilety nabyłam, jak wynika z @, 1 listopada
PRICE SUMMARY
FLIGHT
3 x Adult € 177.00
EXTRA BAGGAGE
2x23kg € 54.00
DONATION
Sos village € 2.00
Taxes € 149.10
TOTAL € 382.10
Troszkę drożej niż rok wcześniej, ale to przez niezdecydowanie mojego męża .
Za każdym razem puka się w głowę, jak kupuje bilety prawie rok wcześniej
Ale potem zawsze są jak znalazł
No więc mamy bilety, mamy apartman, jeszcze tylko ogarnąć promy
Po zeszłorocznym noclegu na lotnisku, tym razem celowo wzięłam wcześniejszy lot, coby zdążyć na popołudniowy prom ...

No to ruszamy ...
Oto nasz skromny wakacyjny bagaż


Z Radomia wyjeżdżamy około 7 rano, mieliśmy jeszcze wstąpić do mieszkania Zuzii w Warszawie po bluzę
Całe szczęście, że wzięła to co było w Radomiu, bo ... w okolicach Grójca "siódemka" stanęła (zapewne wypadek ) i musieliśmy pojechać przez Mszczonów
Do samolotu wsiadamy zgodnie z planem i ... siedzimy w nim równo godzinę zanim wystartujemy
Szanse, że zdążymy na prom o 17.30 maleją ...

No ale w końcu lecimy ...






Męża dopuściłam do okna, więc więcej zdjęć nie ma ...

Miałam nadzieję, że nadrobimy trochę straconego czasu w powietrzu, ale nic z tego ...
No bagaże nie czekamy nawet zbyt długo ... za to z niemiłą niespodzianką ... czerwona walizeczka wyłania się dziury połamana
Ale zanim dojechała do nas na taśmociągu jakaś pani walnęła ją z drugiej strony i do nas dojechała jak nowa, uffff
No ale jest 15.45 ... prom o 17.30 ... Potter donosiła, że autobus do portu jedzie półtorej godziny ...
Postanawiamy spróbować ...
Była jeszcze opcja taxi, ale jak zobaczyliśmy kolejkę do taksówek, szybko ruszyliśmy w stronę autobusu ...
Z lotniska do portu w Pireusie jedzie autobus X96. Bilety do nabycia w biletomatach, albo w budkach koło przystanku.
Cena 6 euro.
Wpadamy do wypełnionego już autobusu, który w tej samej chwili rusza ... jest godzina 15.55 ...
Kierowca jedzie jak szalony ... nasze szanse rosną
W porcie wysiadamy o 17.15 i sprintem prujemy do pierwszej z brzegu tikeciarni.
Prosimy o bilet za 20 euro, o krórym czytałam na stronie Bluestar.
Pani twierdzi, że nie ma takich ...
Srał ją pies ...
Bierzemy te za 36 euro i rzutem na taśmę wpadamy na prom ... który odpływa po 5 minutach ... punktualnie o 17.30
Walizeczki zostawiamy w komórce z napisem "Paros" i idziemy na górę
Niestety prawie wszystkie fajniejsze miejsca są już zajęte ... ale znajdujemy dla siebie kawałek miękkiej kanapy na górnym pokładzie ... padamy i odreagowujemy cały stres ...

Mąż zrobił kilka zdjęć ... portu

















































Kiedy już ochłonęłam poszłam rozejrzeć się po tym całkiem sporym stateczku ...

Potter poinstruowała mnie, że można poczęstować się mapkami ... co oczywiście uczyniłam



Słoneczko zachodzi ... nagrodzone skromnymi oklaskami



Ale ogólnie to nuda, nuda, nuda ...
Na Paros dopływamy zgodnie z planem o 21.45
W porcie czeka na nas właścicielka apartmana
Przed godziną 23 siedzimy na naszym tarasiku ... w Polsce jest przed 22, więc po 15 godzinach jesteśmy ponad dwa tysiące kilometrów od domu (to dla Beaty )

marze_na napisał(a):Poczytam z przyjemnością . Nie tyle z racji zainteresowania kierunkiem co z sympatii dla autorki relacji .

Może lepiej zacznij pisać swoją relację, bo wiesz przecież, że Italia to mój wiosenno-świąteczny kierunek

marze_na napisał(a):P.S. Śliczny zachodzik

Myślisz, że dlatego dostał oklaski?
Poczułam się trochę jak w Oii

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a): wiesz przecież, że Italia to mój wiosenno-świąteczny kierunek

W temacie Sycylii niezmiennie zapraszam na priv .

Nie omieszkam

Mikromir napisał(a):Fascynujący, dramatyczny wyścig z czasem.
Ty masz jednak trochę szczęścia w życiu, Aga.

No trochę mam ...