MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! Koniec wakacji na Tinos Ostatni dzień na Tinos zaczęłam troszkę wcześniej niż zwykle ...
Wybrałam się na wschód słońca
Mijało mnie dwóch chłopaków na skuteraku i ... jakoś tak dziwnie na mnie popatrzyli
Byłam chwilkę przed czasaem ...
To jest droga, która prowadzi na naszą Pachia Ammos Słoneczko nieśmiało wstaje ...
Po naszej stronie górki jeszcze wszyscy śpią ...
Ale niedługo i tu słoneczko zaczyna oświetlać okolicę ...
Pozwoliłam rodzince wyspać się za wszystkie czasy ... chyba do 10 spali ...
A ja w tym czasie w spokoju spakowałam walizeczki ...
Tu przy okazji napiszę, jaka spotkała mnie niemiła niespodzianka dzień wcześniej, kiedy to chieliśmy kupić bilety na powrotny prom ...
A mianowicie nie było już biletów na prom o godzinie 14 ...
Tzn były tylko na klasę biznes - po 54 euro
A że nam w sumie było wszystko jedno którym promem popłyniemy, to kupiliśmy na 17.30, po 27 euro za osobę
A w ogóle to najbardziej chciałam wracać porannym promem w sobotę, bo samolot mieliśmy o 15.45
Ale akurat w sobotę takiego promu nie było ... był codziennie o 8.25, tylko nie w sobotę
Dlatego na przyszły rok bilet powrotny na samolot nabyłam na wtorek
... zobaczymy czy będzie jakiś prom, który zdąży dowieźć nas na czas
Około 15 żegnamy się z cudownym widokiem, jaki towarzyszył nam przez całe wakacje ...
Pożegnalne zdjęcie z moimi sierściuszkami ...
Było też pożegnalne zdjęcie z naszymi gospodarzami
I Mario odwiózł nas do portu ...
Tam zjedliśmy ostatnią pitę ...
Ostatnie spojrzenie na miasto ...
... i jego mieszkańców
I już płyniemy do Rafiny ...
W czasie rejsu słoneczko zachodzi ...
I do Rafiny dopływamy już w zupełnych ciemnościach ...
W porcie czeka na nas zamówiona przez właściciela apartmana taksówka - płacimy 10 euro
Ostatnią noc w Grecji spędziliśmy w Artemidzie, dokładnie
tu - 70 euro za noc
Niby apartman czysty, duży, nieźle wyposażony ... na jedną noc ok.
Ale absolutnie nie jest to miejsce, w którym mogłabym spędzić wakacje
Widok z balkonu był taki ...
Ruch na tej ulicy nie ustaje chyba nigdy ...
Samochody i skutery (te były chyba gorsze) jeździły przez całą noc ...
Aczkolwiek plaża nie była taka tragiczna ... pomijając strefę leżakową
Około 13 przyjeżdż taksówka (również zamówiona przez gospodarza) i zawozi nas na lotnisko - 15 euro
Lot powrotny przebiegł spokojnie ...
I tak to oto w sobotę 1 września około godziny 20 jesteśmy w Radomiu ...
Mąż następniego dnie zrobił bilans zysków i strat ... tzn sprawdził stan konta ...
Po podsumowaniu wyszło, że kosztowały nas te wakacje 9640 pln ...
No ale też trochę łupów przywiozłam ...
Zdjęć i wspomnień przywieźliśmy dużo więcej
I wszysko, absolutnie wszystko było warte tych pieniędzy
Buziaki dla wszystkich, którzy wytrwali do końca
------------------------------------ KONIEC-------------------------------