Mysza żebyś nerwów dzisiaj do końca nie straciła to zamiast oglądać mecz plizzzzz kolejne zdjęcia poproszę:-)
Rozwijasz się grecko cudownie zazdrościłam Ci już Peloponezu sprzed roku, zazdroszczę teraz Tinos.... ja w zeszłym roku akurat wycieczkę odwrotną zrobiłam...stacjonarnie byłam na Syros a na Tinos tylko jeden dzień, ale spodobała mi się bardzo i bardzo chcę tam wrócić, więc z rozkoszą wielką oglądam twoje zdjęcia, tym bardziej że to (na szczęście) wciąż mało turystyczna i mało popularna wysepka.
Pozdrawiam
Beata