MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! No to jedziemy ...
A właściwie lecimy ...
To, że
Moje wielkie greckie wakację będą wieloczęściowe
, było jasne po powrocie z Pelośmelo
klik,
a nawet wcześniej (bo przecież była jeszcze Santo z
Potter ... i to tam wszystko się zaczęło
)
Wakacje na Pelo były w moim tradycyjnym terminie (koniec lipca), więc już we wrześniu zaczęłam poszukiwania miejsca na kolejne
Na początek rozesłałam kilkadziesiąt (bliżej setki
) maili, coby zorientować się w
cykladzkich cenach Z biletami na samolot wstrzymałam się do października, żeby nie narażać się na leczenie w zakładzie zamkniętym
Wśród odpowiedzi, które dostałam, był @ od Pani Lucyny z Tinos.
@ tam wysłałam chyba przez przypadek
, bo zupełnie nie brałam pod uwagę wyspy Tinos
(celowałam w Paros i Naxos)
Pani Lucyna bardzo skutecznie zareklamowała swoją wyspę
Do tego oferowała rabaty dla rodaków + wynajęcie ich auta
Zanim się zdecydowałam, pomyszkowałam w sieci, poczytałam jeszcze raz relację
Kulek ... no i szala wagi zdecydowanie wskazała na Tinos
Dokładnie 23 października (sprawdziłam przed chwilą @
) nabyłam bilety u
Egona:
PRICE SUMMARY- FLIGHT
3 x Adult € 144.00
- EXTRA BAGGAGE
2x23kg € 54.00
- DONATION
Sos village € 2.00
Taxes € 149.94
TOTAL € 349.94Mając już bilety "w garści" zarezerwowałam u Pani Lucyny apartman+auto w terminie 19.08-01.09 (dokładnie tu:
Porto Bella Vista)
Cena to 1100 euro.
100euro zaliczki wysłałam w styczniu, resztę zapłaciliśmy podczas pobytu.
Wszystko przelewem, w złotówkach, w polskim banku (bardzo to wygodne
)
A potem to była osiemnastka dziecka ... studniówka ... matura ...
Czas szybko leciał ... nudy nie było
Kiedy przyszedł lipiec i wypadało zacząć myśleć o Grecji, u nas były wyniki matur ... potem wyniki rekrutacji ... potem poszukiwania mieszkania w
Łorsoł (to ostatnie wspominam koszmarnie
)
Wszystko to zakończyło się, szczęśliwie
, dokładnie dzień przed wyjazdem
Pakowanie więc było trochę na wariata ...
Ale niczego nie zapomniałam
, wszystko mi się do walizeczek zmieściło (łącznie z princessami, ale nie ma zdjęcia
)
Mąż poważył kontrolnie wszystkie walizeczki
Bigwalizeczka była co prawda o 1kg za ciężka, ale dokonałam małego przepakowania i już wszystko były jak trzeba
Przy nadawaniu bagażu zagadałam miłego pana, czy byłby jakiś problem, gdyby walizka ważyła więcej
Ale wymigiwał się od odpowiedzi (powiedział tylko, że nie musiałam przepakowywać
)
W gratisie przyjął też od nas dwie małe walizeczki, coby się z nimi nie użerać w samolocie
Zgodnie z planem około 18 siedzieliśmy w samolocie na swoich miejscach
Zdjęć z lotu nie mam ...
Ale i tak za wiele nie było widać, bo szybko zrobiło się ciemno
Sam lot zleciał szybciutko
Po osiągnięciu odpowiedniej wysokości stewardessy przywdziały kuchenne fartuszki i zabrały się za przygotowywanie obiadku
Zgodnie z zamówieniem, dostaliśmy owoce morza, a na deser owoce i ciasteczka
Po obadku wypiliśmy kawę i okazało się, że niedługo będziemy lądować
Wylądowaliśmy kilka minut po godzinie 22, ale zanim odebraliśmy nasz bagaż było już po 23
Zostawiłyśmy męża z całym naszym wakacyjnym "dobytkiem" i poszłyśmy poszukać "wygodnego" miejsca na nocleg
Pierwszy nocleg naszych wakacji wyglądał tak ...
Ale wcale nie byliśmy odosobnieni ...
Autobus do Rafiny mieliśmy o 4.35 ...
Przed 4 nastąpiła więc pobudka i poranna toaleta lotniskowa
Przeszliśmy na odpowiedi przystanek ...
Autobus podjechał zgodnie z rozkładem
Bilety kupujemy u kierowcy, 4 euro/osoba
Do Rafiny z lotniska daleko nie jest i już po godzinie 5 jesteśmy w porcie.
Czekamy kilka minut na otwarcie kiosku z biletami ...
Kupujemy 3 bilety na prom Golden Star Ferries - 18 euro/osoba
Odpływamy o 7.20 ...
W czasie rejsu nie można było wychodzić na otwarty pokład ...
I całe szczęście ...
Bujało tak, że czułam się jak
wańka wstańka Moi ukołysani tym bujaniem smacznie spali
, a ja nerwowo zaczęłam zastanawiać się w której walizeczce są moje rękawki do pływania
Ale jakoś szczęśliwie, choć ze sporym opóźnieniem, dopłynęliśmy do Tinos
Wyspa powitała nas bardzo silnym, ale ciepłym wiatrem
Teraz już wiem, że to
meltemi (już za nim tęsknię
)
W porcie czekał na nas Mario, mąż Lucyny, który jest Grekiem urodzonym na Tinos
I tak oto zaczynamy nasze
WIELKIE GRECKIE WAKACJE w
Porto Bella VistaWidok z tarasu mieliśmy absolutnie fantastyczny