Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Moje podboje - Neapol 2013

We Włoszech znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, jest nim założony w 1088 roku Uniwersytet Boloński. Na terenie Włoch znajdują się 2 słynne wulkany: Etna i Wezuwiusz. We Włoszech trzykrotnie odbywały się igrzyska olimpijskie w latach 1956, 1960 i 2006. We Włoszech znajduje się 50 obiektów światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Modena we Włoszech to prawdziwa stolica samochodów sportowych, mieści się w niej 5 fabryk luksusowych samochodów sportowych: Ferrari, Maserati, Lamborghini, Pagani i De Tomasso.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011
Moje podboje - Neapol 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 26.11.2013 23:08

Pewnego sierpniowego wieczoru, podczas przeglądania zdjęć i rozpamiętywania naszej czerwcowej podróży po Europie pomyślałem, że do kolejnych wakacji, bez ruszenia gdzieś czterech liter nie wytrzymam. Rzym z grudnia 2012 pozwolił nam przeczekać ostatnią zimę, więc i tym razem trzeba się zająć organizacją jakiegoś wyjazdu. Dzieci chętnie zostaną z dziadkami, a i dziadkowie z dziećmi również (chyba to już jeden z ostatnich naszych samotnych wyjazdów). Urlopu jeszcze kilka dni jest, więc w zasadzie największy problem to mocno ograniczona kasa z uwagi na nieplanowane, większe wydatki po powrocie z wakacji. Jednak po wszystkich kalkulacjach wyszło, że w listopadzie bądź grudniu budżet będzie nam się jakoś spinał i na coś niedrogiego możemy sobie pozwolić. Rzut oka na kierunki lotów z Pyrzowic i ceny w listopadzie. Wyboru za dużego nie ma, ponieważ o tej porze roku szansa na trochę lepszą pogodę niż u nas jest w zasadzie na południu.
Tak też znowu padło na Włochy, ale tym razem Neapol. Tym bardziej, że cena lotu za nas dwoje w obie strony miała nie przekroczyć 400zł. Szybka rezerwacja i można było snuć plany… no i się zaczęło. Jedne z pierwszych zdjęć jakie można zobaczyć wpisując w wyszukiwarkę Neapol, to te przedstawiające góry śmieci, do tego informacje na forach o kradzieżach torebek i mało bezpiecznych ulicach w centrum zaczynały napawać mnie obawą, ale twardy jestem, moje Kochanie nie musi za dużo o tym wiedzieć, jest przecież wybrzeże Amalfi, jest Capri jest pięknie. Przy okazji śledzę sobie relację Tonego, który jedzie po tej Italii Amore i jedzie i dojechać w „moje” rejony nie może, a jak dojeżdża, to pisze, że „Najnowsze raporty opublikowane przez wulkanologów wskazują jednoznacznie na to, że wkrótce z długiego snu może się zbudzić Wezuwiusz, który uważany jest za najgroźniejszy wulkan Europy.” Jest lipa, no ale jemu się udało, to może i nam się uda. Trochę korespondencji mailowych i trzeba było podjąć decyzję o lokalizacji noclegu. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że ceny za najtańsze hotele są wyższe niż w Rzymie. Trochę taniej jest w okolicach Dworca Głównego, leżącego przy Piazza Garibaldi, ale nocowanie tam wszyscy mi odradzali. Jakoś nie do końca w to wierzyłem, ale ostatecznie zarezerwowałem hotelik w okolicy Katedry. Nie pozostało nic innego jak czekanie na godzinę „0”. W tym czasie udało się stworzyć plan, na wypadek, gdyby Wezuwiusz jednak przespał naszą podróż. Aha, jeszcze tak na dobicie nas, prognoza pogody była fatalna.
Po trochę przydługawym wstępie (jak trzeba było pisać wypracowania na polskim, to ciężko mi było trzy zdania sklecić, a tu się tak rozpisałem) czas przejść do rzeczy. Auto zostawiamy na parkingu dosyć blisko lotniska i lecimy, na jedno popołudnie, trzy całe dni i przedpołudnie. Podczas lotu prawie wszędzie nad kontynentem chmury, trochę można było tylko popatrzeć z góry na włoskie wybrzeże Adriatyku i Istrię. Po przylocie do Neapolu mimo wszystko pogoda całkiem niezła i dosyć ciepło. Do autobusu kursującego z lotniska do centrum i do portu spora kolejka więc idziemy do przylotniskowego Mc-a, wcinamy po zestawie i następnym, pustym Alibusem (tak nazywa się linia autobusowa kursująca z i na lotnisko) jedziemy na wspomniany wcześniej Piazza Garibaldi. Bilety po 4E każdy kupujemy u kierowcy (kupiony w Tabacchi kosztuje 3E) i po kilkunastominutowej przejażdżce jesteśmy w centrum. Wysiadamy i pierwsze wrażenie – będzie ciekawie, w sumie ucieszyłem się, że jednak zarezerwowałem ten hotel w innym miejscu. Pod pomnikiem cała masa kolorowych, wyglądających na bezdomnych, pełno żuli, szemrane towarzystwo, żebraki, brudasy i jakieś k..wy, wszyscy żyją w (pozornej?) symbiozie, ale my z całą pewnością nie czujmy się tu dobrze, pewnie i bezpiecznie, chociaż policja jest wszędzie. Szybkim krokiem udajemy się w kierunku hotelu. Po kilkunastominutowym spacerze jesteśmy na miejscu. Okolica zdecydowanie wygląda na lepszą. Meldujemy się, zostawiamy graty i po krótkiej toalecie ruszamy na podbój Neapolu. Niestety szybko robi się ciemno, (takie uroki późnego listopada) więc zdjęć na początek nie będzie zbyt wiele, ale trochę historycznego centrum zobaczyliśmy. Idziemy Via Duomo i szybko dochodzimy do … Duomo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Zaglądamy na chwilę, wierni kupują różnej wielkości figurki z popiersiem św. Januarego, my tylko zwiedzamy, płacimy po 1,5 E żeby zobaczyć baptysterium. Zdjęć w środku robić nie wolno, ale jakieś jedno mi się pstryknęło.

Obrazek

Skręcamy w tętniącą życiem via Tribunali – jedną z dwóch głównych ulic starego miasta, a później już wędrujemy, aż do Galerii Umberto I,

Obrazek

rzucamy okiem na Castel Nuovo

Obrazek

i kierujemy się w stronę hotelu. Po drodze wstępujemy jeszcze na chwilę do kościoła Santa Chiara na jedną tajemniczkę bolesną (bo nogi zaczynają boleć),

Obrazek

a później na margheritę do pizzeri Di Matteo. Lokal żaden, ale widok dużej grupy miejscowych oczekujących na pizzę na wynos, skusił nas do wejścia do środka. Kilka stolików na dole, nakrytych jednorazowym, papierowym obrusem?, plastikowe kubki i to nie ważne czy bierzesz wodę, colę piwo czy wino. U nas nie zdecydowałbym się na pizzę bez dodatków, w Neapolu są one absolutnie zbędne. Wyśmienity przecier z pomidorów (nie jakiś keczup, keczupo-sos, soso-koncentrat itp.), pyszna mozzarella di bufala, do tego aromatyczne listki świeżej bazylii i genialne cieniuteńkie ciasto, całość oczywiście wypiekana dosłownie kilkadziesiąt sekund w piecu opalanym drewnem. Podana do stolika gorąca z jeszcze bąbelkującym przecierem – hmmm coś wspaniałego.

Obrazek

O ile w samych superlatywach wypowiadałem się na temat pizzy, którą jedliśmy w Rzymie, to mogę powiedzieć, że ta bije ją na głowę. Istotnie, na dzień dzisiejszy to miasto jest stolicą pizzy. Może po kolejnej destynacji, takie fajne słowo często powtarzane na pokładzie łizera:), zmienię zdanie ale na tą chwilę króluje Neapol. Po wyjściu jeszcze tylko moje Kochanie … skręciło nogę i ostatecznie jakoś dokuśtykaliśmy się do hotelu.
Anai
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3715
Dołączył(a): 08.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anai » 26.11.2013 23:21

Ha! Pierwsza... :D
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 26.11.2013 23:30

Napoli.... bedzie pysznie ;)

A Niezasypiajacy wulkan zdobyliscie?

:papa:
Zbyszko666
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2872
Dołączył(a): 20.10.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zbyszko666 » 26.11.2013 23:33

Szlak Wezuwiusza zaliczony, jeżeli tak to z chęcią poczytam relację :d
gosiak.k
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 240
Dołączył(a): 08.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gosiak.k » 27.11.2013 17:40

Będę z ciekawością zaglądać :D
Byłam w Neapolu 11 lat temu ( :mrgreen: ) i chętnie powspominam...
Okolice dworca wyglądały tak samo jak w Twoim opisie, ale na szczęście cała reszta prezentowała się zdecydowanie lepiej :D
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 28.11.2013 20:19

Dziękuje za zainteresowanie

tony montana napisał(a):A Niezasypiajacy wulkan zdobyliscie?


Nie zdobyliśmy, ale też nie było u nas takiego ciśnienia żeby koniecznie tam wejść, z kilku powodów, ale o tym będzie wrelacji.

Przechodzę do dalszego ciągu.

Co tam noga jak na drugi dzień zaplanowaliśmy Pompeje i ewentualnie Ercolano. Z rana pochmurno i mokro po nocnych opadach deszczu. Hotelowe śniadanie przemilczę, ponieważ lokum najtańsze (w tym rejonie) to i posiłek adekwatny. Z rana pogoda taka sobie, trochę pochmurno, ale wraz upływem czasu wypogadzało się. Recepcjonista – sympatyczny Hindus czy Pakistańczyk (jak wyczytałem z rysów twarzy) podpowiedział co i jak zrobić, żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Dosyć blisko hotelu znajduje się stacja metra, skąd tylko jeden przystanek na dworzec główny. Bilet 90 min. – 1,3E. Na dworcu kupujemy dwa bilety jednodniowe, każdy za 8,4E na cała komunikację po regionie. Jedziemy w kierunku Sorrento, po ok. 40 minutach docieramy na miejsce – Pompei Scavi. Szybkie siku na dworcu za 0,5 E od osoby i idziemy kilkadziesiąt metrów na teren wykopalisk do bramy Porta Marina. Po drodze lokalni „biznesmeni” próbują nam sprzedać cole za okazyjne 6E/2litry, ale już po kilku sekundach cena spada do „jedynych” 5E. Dzień wcześniej w pierwszym lepszym sklepie kupiliśmy taką butelkę za 1,5E więc rezygnujemy z ich oferty. Poza tym mają w sprzedaży jakieś kanapki, kawałki pizzy i inne przekąski, ale pomimo, że śniadanie podłe, to nie upłynęło tak dużo czasu żebyśmy zgłodnieli. Przed kasami nawet nie trzeba kupować biletu żeby skorzystać z darmowej toalety, w niczym nie ustępującej tej dworcowej. Do kasy zero ludzi, kupujemy dwa bilety po 11E (były też 3-dniowe po 20 z możliwością zwiedzenia wykopalisk w kilku innych miejscach zatoki), w międzyczasie podeszła tylko jakaś wycieczka azjatów, ale można powiedzieć, że pusto. Na szczęście pogoda się poprawia :), a przed nami kilkugodzinne zwiedzanie. Pompeje to naprawdę spory kompleks i gdyby chcieć zajrzeć w każdy zakątek, to obawiam się, że cały dzień mógłby nie wystarczyć. My spędzamy tam ok. 4,5 godziny. Moje Kochanie, ze skręconą nogą, coraz bardziej skręca się z bólu i częściej przysiada na krótki odpoczynek, no ale przecież nie po to przylecieliśmy żeby spędzić czas w hotelu. Poniżej trochę zdjęć przedstawiających lepiej lub gorzej zachowane lub zrekonstruowane świątynie, domy, łuki, teatry, mozaiki, malowidła, amfiteatr, grobowce, rzeźby i kolumny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 28.11.2013 20:26

Ciąg dalszy zdjęć z Pompejów

Obrazek

Obrazek

Uwaga, zły pies

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 28.11.2013 20:44

Dochodzimy do końca, a więc amfiteatr, co prawda nie tak okazały jak ten rzymski, ale jest

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy z powrotem do wejścia.
Jeszcze po drodze zaczepia nas "archeolog amator, pasjonat" jak to się sam określił, i oczywiście za drobną opłatnością (jedyne 10E) chce nam pokazać szczątki jakiejś rodziny (może Sporano?). Rezygnujemy z jego usług, tym bardziej, że przewodnik przeistacza się w żebraka, bo najważniejsze są jego stare spodnie i buty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 28.11.2013 20:59

Ostatnia seria

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Opuszczamy Pompeje. Z uwagi na to, że moje Kochanie cierpi co raz bardziej rezygnujemy z Ercolano. W końcu zobaczyliśmy jak żyli ludzie w tamtych czasach i strata nie jest tak duża. Pewnie jest co oglądać, ale uznaliśmy, że to tacy sąsiedzi z innego osiedla, może mieli więcej płaskich telewizorów, albo fajniejsze meble i mniej wypierdziane sofy, ale i tak po erupcji Wezuwiusza wiele z tego nie przetrwało.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 29.11.2013 21:50

Jedziemy kolejką na dworzec główny, w aptece z pomocą personelu, zaopatrujemy się w opaskę elastyczną i żel na obolałą stopę. Po tym jak Kochanie założyło opaskę postanowiliśmy, że wykorzystamy całodniowy bilet na komunikację i udamy się na wzgórze gdzie znajduje się zamek Sant’Elmo. Dojazd z dworca banalny, najpierw dwie stacje metrem, a następnie dwie kolejką górską Funicolare do góry. Ze stacji kilka, może kilkanaście minut spaceru i jesteśmy na miejscu. Kupujemy bilety po 5E, które służą chyba tylko do tego, żeby z ich pomocą wejść na wystawy, bo przy wejściu do zamku nikt nam ich nie sprawdza. Sam zamek jeszcze kilkadziesiąt lat temu służył za więzienie i w zasadzie poza kilkoma wystawami nic innego do zwiedzenia nie oferuje (przynajmniej my nic tam nie widzieliśmy, co prawda było już popołudnie więc może dlatego inne atrakcje, o ile były to już zostały zamknięte). Jego największym atutem jest położenie, z murów roztaczają się fantastyczne widoki na całą zatokę, Neapol, wyspy i Wezuwiusz ( ten oczywiście jest widoczny również z dołu, ale nie w takim otoczeniu).




Nasyceni widokami wracamy w okolice naszego hotelu, żeby jeszcze nasycić żołądki. Znowu wpadamy do Di Matteo.

Obrazek

Dostałem tak dużą pizze, że nie mieściła się na talerzu.

Obrazek

Pojedzeni, idziemy do hotelu odpocząć i nabrać sił przed kolejnym dniem.

Obrazek
Ostatnio edytowano 12.11.2014 23:19 przez _Piotrek_, łącznie edytowano 1 raz
-Katka-
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1012
Dołączył(a): 26.11.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) -Katka- » 29.11.2013 23:56

Zgadzam się z Tobą w 100%, Neapol to "stolica" pizzy w pełnym tego słowa znaczeniu :D
Byłam wiele razy we Włoszech, w rożnych częściach tego pięknego kraju, zjadłam wiele pizz :oops:...
Zdecydowanie pizza z Neapolu jest Numero 1 :D i nie da się jej porównać z żadną inną.

Będę śledzić relację, miło wrócić do miejsc w których się kiedyś było :D
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 30.11.2013 15:12

-Katka- napisał(a):Zgadzam się z Tobą w 100%, Neapol to "stolica" pizzy w pełnym tego słowa znaczeniu :D
Byłam wiele razy we Włoszech, w rożnych częściach tego pięknego kraju, zjadłam wiele pizz :oops:...
Zdecydowanie pizza z Neapolu jest Numero 1 :D i nie da się jej porównać z żadną inną.


Kilka dni po powrocie wpadliśmy do pizza hut na pizzę, która na tle innych serwowanych w naszej okolicy jest całkiem przyzwoita, tak po tej neapolitańskiej zupełnie straciła w naszych oczach, ani przecier pomidorowy nie ten, że o serze i cieście nie wspomnę.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 30.11.2013 16:08

Zwiedzamy dalej.
W nocy potężna burza przechodzi nad Neapolem, grzmoty i błysk fleszy budzą nas po kilka razy. Rano pogoda nie za ciekawa, podobnie jak i prognozy. Jednak nie zrażamy się tym za bardzo. Jedziemy pociągiem do Sorrento, a następnie autobusem do Positano leżącego na południowym wybrzeżu Półwyspu Sorrentyńskiego. Bilety całodniowe (ok. 7,6E/szt.) na autobus kupujemy w przydworcowym sklepiku. Trasa autobusowa niezwykle kręta i widokowa, szczególnie przed wjazdem do Colli di Fontanelle, skąd widać zarówno północną jak i południową część wybrzeża. Po około godzinie jazdy kierowca oświadcza, że jesteśmy na miejscu, o dziwo nie byliśmy jedynymi, którym w taką pogodę chciało się tu przyjechać. Ciężkie chmury bez przerwy wiszą nad miasteczkiem i całym półwyspem, ale na szczęście przestaje padać. Pierwszy przystanek usytuowany jest w takim miejscu, że żeby dotrzeć na dół trzeba pokonać dziesiątki schodów. Schodzimy chyba z pół godziny, po drodze robimy kilka fotek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Plan był prosty, dojechać do Positano, z Positano popłynąć stateczkiem do Amalii i z Amalfi już autobusem powrót do Sorrento. Szybko jednak okazało się, że z płynięcia nic nie będzie. Teoretycznie w rozkładzie znalazłem rejsy, ale chyba za sprawą pogody nie było to tego dnia możliwe. Spacerujemy chwilę po sennym o tej porze roku miasteczku,

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

a następnie idziemy do Buca di Bacco coś przekąsić – jedna z niewielu czynnych knajp. Ja biorę spaghetti z mulami, moje Kochanie bardziej klasycznie, spaghetti carbonara. Za całość płacimy coś ok. 30 E więc wydaje się, że akceptowalnie, chociaż np. pizza była 3x droższa niż w Neapolu.

Obrazek

Posileni idziemy na przystanek, żeby do trzeć do Amalfi. Na szczęście okazało się, że ten na którym wysiadaliśmy nie był jedynym, bo wejście z powrotem schodami zajęłoby nam pewnie minimum godzinę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do przystanku mieliśmy już całkiem blisko, ale tylko pomiędzy budynkami dostrzegliśmy odjeżdżający właśnie autobus, następny na szczęście za ok. 30 min. Więc nie jest źle, za to co raz gorzej jest z pogodą, ściemnia się i to wcale nie po tym co piliśmy w knajpie, i zaczyna kropić deszcz.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 30.11.2013 23:23

Oj, Piotrku, przez Ciebie zgłodniałam.
Dzięki za relację, bo latem wybieramy się na południe, a w okolicach Sorrento, w drodze na Sycylię zarezerwowaliśmy dwa noclegi. Chcemy odwiedzić Pompeje, Amalfi i Capri.
I choć jestem sceptycznie nastawiona do podróży do Włoch (gorąco!), to dzięki Twoim zdjęciom i cennikowi pizzy mój sceptycyzm topnieje.
Pozdrawiam, Agnieszka :hut:
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 1015
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 01.12.2013 23:01

agnieszka-bg napisał(a):Dzięki za relację, bo latem wybieramy się na południe, a w okolicach Sorrento, w drodze na Sycylię zarezerwowaliśmy dwa noclegi. Chcemy odwiedzić Pompeje, Amalfi i Capri.


Na Pompeje powinniście przeznaczyć minimum pół dnia, musicie też wziąć pod uwagę, że latem będziecie tam praktycznie na pełnym słońcu, które może mocno dać się we znaki, więc dobrze mieć ze sobą coś do picia. Jest tam całkiem przyjemny bar/sklep, w którym można się posilić i kupić coś do picia, ale ceny w nim są dosyć wysokie. Toalety są w kilku miejscach.

agnieszka-bg napisał(a):I choć jestem sceptycznie nastawiona do podróży do Włoch (gorąco!), to dzięki Twoim zdjęciom i cennikowi pizzy mój sceptycyzm topnieje.
Pozdrawiam, Agnieszka


Niestety, ale taki cennik pizzy obowiązuje w Neapolu, w turystycznych miejscowościach na Costiera Amalfitana jest zdecydowanie drożej - np. w Positano, które jest miastem głównie nastawionym na turystów, pizza w nadmorskiej knajpie była z tego co pamiętam po ponad 10 E. Nie widziałem żeby była tam taka pizzeria jakich wiele jest w samym Neapolu, w której klientami są przede wszystkim miejscowi. Nie wiem też, czy w Amalfi są takie pizzerie, ale też nie spodziewałbym się tam niskich cen.

Mimo wszystko zachęcam do odwiedzenia wszystkich tych miejsc o których piszesz, bo są tego warte (chociaż akurat na Capri nie płynęliśmy)
Następna strona

Powrót do Włochy - Italia

cron
Moje podboje - Neapol 2013
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone