Moje pierwsze wakacje w CRO

Witam wszystkich Mam pytanie w tym roku wybieramy sie pierwszy raz CRO autem pod namiot (podono najtaniej) w 2 osoby na 2 tygodnie nie wiem ile mamy wziąć kasy ze sobą żeby mi nie brakło,z tego co wyczytałem to wszyscy polecają Dubrownik wiec tam będe jechał mam dylemat wystarczy 300-400 EURO na dwie osoby???

cześć
nie chce cię zmartić ale to chyba będzie mało, ja też jeżdżę do cro pod namiot, tyle że w aucie jadą cztery osoby więc mamy tańszy przejazd o połowę, i przy wariancie oszczędnościowym (jedzonko z kraju) kosztuje nas to ok 500 euro (za dwie osoby) za 14 dni
pozdrawiam

Może być problem z 400 euro.
Wyjści jest jeszcze jedno jak możesz to jedź we wrześniu np. od 1 września.
Masz wówczas tańszy pobyt o ok. 30%.
Ja tak jeździłem, też we dwie osoby na 2 tygodnie całość wraz z paliwem, jedzeniem z Polski, ubezpieczeniem, opłatami za autostrady wyniosło mnie 2800zł przyczym mieszkałem w apartamencie, była niewielka różnica między namiotem a apartamentem.
Jadąc pod namiot płacisz za namiot, za osoby oraz za samochód na dwie osoby jest to niewiele taniej niż wyjazd do apartamentu.
Ja płaciłem za dwie osoby 12euro za dobe w apartamencie z lodówką, łazienką, kunchnią i dwoma pokojami 100m od moża.
Warto się nad tym zastanowić.
Pogoda we wrześniu jest podobna jak w sezonie dzień jest może nieco krótszy, upały nie są tak dokuczliwe a woda ma wysoką temp. gdyż jest nagrzana przez cały sezon.

No to mnie nie pocieszyliście ale moze wyjade ze znajomymi wtedy koszty podrózy sie rozłożą (do tego auto mało pali 5l ropki). A skoro juz jeździcie to ile wychodzi dokładnie pobyt pod namiotem za noc na 2 osoby bo z tego co już się dowiedziałem to raz liczą opłaty za namiot raz nie!
W poprzednie wakacje byłem autem w Hiszpani i poszło mi około 650 Euro ale pobyt tam miałem za free!!! sama podróż wyszła ok.350-400Euro to w dwa tygodnie puściliśmy tylko 250-300 E, może za bogato to nie było a i tak miło spędziliśmy wakacje

Ja byłem wprawdzie w 2+2 osoby,ale za to na campie w lipcu i bardzo sobie mile wspominam.Myślę że jazda poza sezonem jest dobra dla tych co lubią ciszę,ja tam wolę trochę gwaru i rozrywki ! Jak masz diesla który pali 5 l,to śmiało jedź.Polecam trasę przez Słowację pomijając Czechy(szkoda forsy na ich drogi i winietki) potem Wideń ,Graz,Maribor,Karlowac.
Chorwacja to plaża i morze i nie musisz mieć kupy szmalu aby wypocząć.Weź jedzenie z Polski typu: makarony,puszkowe pulpety itp.Sama jazda już to są wakacje a na miejscu to masz raj.My tam jadaliśmy około 17:00 (w międzyczasie jakieś owoce,lody) i nie chodziliśmy głodni.Na pierwszy raz polecam Baśke na wyspie Krk (most) bo jest pięknie położona i ma żwirową plażę,a do tego jest co robić wieczorkiem.Jak pod namiot to weź młotek bo ziemia oj twarda i są problemy z wbijaniem śledzi.Za 10 dni (2+2)os.namiot,prąd,lodówka,samochód płaciłem około 900pln).Pogoda murowana,ludzie bardzo mili,morze ciepłe,tania rakija o winie nie wspomnę, i wakacje udane.Jazdę roałóż na dwa dni bo nie warto jechać przez Słowenię i Chorwację w nocy (góry i szkoda widoków).Ja "przekimałem" się w Mariborze na parkingu przy Mc Donaldzie i nie było problemów z kimkolwiek.Zresztą takich jak ja było więcej i wg.mnie szkoda forsy na wynajem pokoi.Na miejscu byliśmy około 14:00 i bez problemu znaleźliśmy miejsce na Campie (Zablaće) 150m od morza.Polecam zabrać przynajmniej parasol plażowy a najlepiej namiot ogrodowy bo z cieniem są problemy.Za rozbicie pawilonu ogrodowego nikt nie płacił (traktują jak parasol).Jak masz pytania chętnie odpowiem.
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji - jedźcie bo warto- !!!

Witaj,

Na forum możesz znaleść sporo cenników kempingów, poszperaj trochę temetach związanych z kampami.
Ze swojej strony podsyłam Tobie linka z cennikiem kampu Pod Maslinom w Orasacu niedaleko Dubrownika:

http://www.orasac.com/cijenik.htm

W systematyce hotelowej można mu dać 2 gwiazdki, nieduży, kameralny i stąd trochę niższe ceny niż na dużych kampach. Na nich za lodówkę musisz zapłacić, na tych mniejszych są gratis. Obsługa jest również bardziej "rodzinna", niż "urzędnicza" w drugim przypadku.

Wypowiedzi na forum wskazywały na niedużą stosunkowo różnicę miedzy apartamentem a polem namiotowym. Prawdopodobnie mają rację; ja natomiast za nić w świecie nie oddam przyjemności rozbijania namiotu z moim synem. Mała rzecz a cieszy.

Nawiązując do kosztów to faktycznie możesz mieć problemy z taką ilością funduszy. W ubiegłym roku na dwutygodniowy pobyt z żoną i synem wydałem ok. 2800 zł, wliczając wszystko, ubezpiecznie, winiety, paliwo (również ropa) kempingi, wyżywienie (obiadki).
Musisz uważnie doczytać o której kończy się doba na kampach, w jednym nie doczytałem i musiałem zapłacić za koleją dobę, a dodać trzeba, że kończą się różnie.

NIemniej jednak, warto zaryzykować, najwyżej z czegoś zrezygnujecie.

Pozdrawiam i udanego planowania.

Pozdrawiam

Jak może być niewielka różnica w cenie jeśli porównasz camp i apartament skoro w sezonie apartament za dobę liczą najmniej 40 euro (chyba,że masz bardzo,bardzo skromne wymagania).Dolicz takse klimatyczną i będziesz miał około 43 euro za 2+2.Zawsze camp i namiot wyjdzie taniej Według cennika z linka którego podałeś wyszło mi niecałe 19 euro na dobę.Chyba jest różnica!
Biorąc apartament musisz na 90% zjawić się w sobotę i w sobotę wyjeżdżasz-(duży ruch,zmiana turnusów,korki).Polecam pod namiot ,jesteś panem swego czasu i rozbijasz się gdzie chcesz
kombinowałem też z apartamentami i "poryłem" sporo internet,zawsze wychodziło około 20 euro camp,około 40 euro apartament.Wybór należy do Ciebie !!! Ja tam jade z własnym "domkiem"

Wezyr pisał o 2 osobach, a wtedy może się opłacać pokój 2 osobowy- czasami sporo tańszy/osobę niż apartament.A różnica standartu niekoniecznie musi być istotna, najwyżej niesamodzielna łazienka i kuchnia. Wtedy może się okazać że w porównaniu do kampu z dobrymi warunkami sanitarnymi różnicy finansowej nie ma żadnej.W zeszłym roku w Biogradzie płaciliśmy 120 kun/pokój 2-osobowy+80kun/1osoba w małym pokoju 2-osobowym. Byliśmy też na kampach w Prapratnie(duże zadowolenie) i na Rabie(też dobrze) dlatego sądzę że obie możliwości są w porządku.Jednego lata mając duży namiot w aucie nie wypakowaliśmy go ani razu, ale teraz wiem że często warto.

yeoz napisał(a):cześć
nie chce cię zmartić ale to chyba będzie mało, ja też jeżdżę do cro pod namiot, tyle że w aucie jadą cztery osoby więc mamy tańszy przejazd o połowę, i przy wariancie oszczędnościowym (jedzonko z kraju) kosztuje nas to ok 500 euro (za dwie osoby) za 14 dni
pozdrawiam

Zgadzam sie w 100%... 400euro to jakies ok. 2000pln.... mysle ze ogolny koszt wyjazdu przy oszczednym gospodarowaniu groszem to moze byc 4000-4500pln.. tak mysle ze powinniscie sie w tej sumie zmiescic zakladajac ze zyjecie na kempingu i sami gotujecie sobie jedzenie na kempingu nie korzystajac restauracji czy kawiarni.

Podrawiam: Piotr

PS: koszt beznzyny w obie strony mi wyniósł w zeszlym roku (spalanie E95 -5,7-5,8l/100) ok 750pln.

Bogusław Marinković napisał(a):Jeżeli się bardzo postarasz może Ci i wystarczy. Podstawa to wziąć jedzonko s Polski (w żadnym wypadku wody do picia bo cena jest taka sama jak w Polsce ). Będą to nieco skromniejsze wakacje ale naprawdę bardzo udane. A tak poza tym nie zaszkodzi wziąć tak na wszelki wypadek do skarpetki 100 doodatkowych eurasów na czarną godzinę. Pozdrawiam i życzę udanych wakacji.

Przeciez jedzenie w Polsce tez kosztuje... w wielu przypadkach mniej-wiecej podobnie.

Pozdrawiam: Piotr

PS: mysle ze przy wyjazdach tak dalekich za granice dobrze miec kare kredytowa (tak na wszelki wypadek) albo inna debetowa z limitem mniej-wiecej 3000PLN

Z moich obliczeń wynika, że spokojnie dwie osoby, namiot i samochód( bez prądu, lodówki itp) - to na 14 dni koszt pobytu na kampie zaokraglając( biorąc pod uwagę i wysokie ceny i niskie) jakieś 1000zł. Do tego paliwo drugie( opłty tez) tyle( przecież tam tez należy gdzieś pojechac... i coś zobaczyć)czyli kolejny 1000zł.
Tak na okrągło licząc oczywiście.
No i jedzonka - ja zawsze biorę z Polski bo jest jednak taniej. Nie żywię się dobrze - bo jem suche dziwactwa ( ja je lubię) ale do knajpy czasami na pyszną kolacyjkę idę i nie żałuję sobie owoców, napojów, lodów itp.
W moim przekonaniu te 3000zł nalezy mieć na dwie osoby aby spokojnie spędzić wczasy na kempingu.Lepiej mieć nieco więcej tak na wszelki wypadek.
No a do tego zakupy w Polsce.... kremy i takie tam plus jedzonko czyli jakieś 250 zł no i ubezpieczenie.

Cena też dużo zależy w ile soób się jedzie. Szczyty oszczędności pobiłem gdy bylismy jednym autem w jednym apartamencie ( 4 pokojowym) w dwie pary. Wtedy cały koszt 12 dni na miejscu łącznie z wycieczkami do Splitu i Dubrovnika i zwiedzaniem Plitvickich jezior wyniósł około 850zł/osobę. Nawet uwzględniając zmiany cen Euro nie byłoby to wiecej niż 1000.

Jest kilka wątków gdzie Pan Piotr wszystkim tłumaczy, że bez takiej kasy jaką on miał rok temu to nic się nie da. Ale tam gdzie ludzie normalnie pytają to można chyba normalnie odpowiedzieć.
Co do kosztów jedzenia to zrobienie słoików na 2 tygodniony wyjazd to jest koszt porównywalny do jednego porządnego obiadu w restauracji. Oczywiście Pan Potr kiedyś napisł, że nie będzie woził ziemniaków w kieszeni ale ja akurat woże kuskus i nie w kieszeni.

Moja żona powiedziała kiedyś, ze ona może nic nie jeść a jak ma jeść to albo w restauracji albo ja mam przygotować. Wybrałem wariant drugi i przynajmniej wiem, ze jak człowiek ma czas i nic na głowie to przygotowanie posiłku to też moze być przyjemna sprawa.

Łukasz napisał(a):Cena też dużo zależy w ile soób się jedzie. Szczyty oszczędności pobiłem gdy bylismy jednym autem w jednym apartamencie ( 4 pokojowym) w dwie pary. Wtedy cały koszt 12 dni na miejscu łącznie z wycieczkami do Splitu i Dubrovnika i zwiedzaniem Plitvickich jezior wyniósł około 850zł/osobę. Nawet uwzględniając zmiany cen Euro nie byłoby to wiecej niż 1000.

Jest kilka wątków gdzie Pan Piotr wszystkim tłumaczy, że bez takiej kasy jaką on miał rok temu to nic się nie da. Ale tam gdzie ludzie normalnie pytają to można chyba normalnie odpowiedzieć.
Co do kosztów jedzenia to zrobienie słoików na 2 tygodniony wyjazd to jest koszt porównywalny do jednego porządnego obiadu w restauracji. Oczywiście Pan Potr kiedyś napisł, że nie będzie woził ziemniaków w kieszeni ale ja akurat woże kuskus i nie w kieszeni.

Moja żona powiedziała kiedyś, ze ona może nic nie jeść a jak ma jeść to albo w restauracji albo ja mam przygotować. Wybrałem wariant drugi i przynajmniej wiem, ze jak człowiek ma czas i nic na głowie to przygotowanie posiłku to też moze być przyjemna sprawa.

.. jakiej kasy? .. przeczytal Pan nie uwaznie to co napisalem i teraz nie pamietajac "jakiej kasy'... teraz tylko sledzi Pan watki gdzie ja pisze i za wszelka cene "polemizuje".....
Panie Łukaszu-Pan Piotr podal szczegołowe i merytoryczne wyliczenie.
A co do kus-kus to nie kazdy lubi... w koncu jedzie sie w lecie i przyslowiowy pomidor, ogorek nie jest luksusem a ma ta przewage nad oszczednosciowym kuskus ze dostarcza niezbednych witamin przed zima....

Piotr

A Pan Piotr jak zwykle odpowiada trochę nie na temat. O kuskusie pisałem jako alternatywie dla ziemniaków w kieszeniach.
Obiecuję, że nie będę prowadzić polemiki w Pana zasadniczych wątkach ale nie mogę spokojnie patrzeć jak Pan straszy ludzi, którzy w dobrej wierze zadają pytanie na Forum.
Co do kasy to oczywiście ja umiem czytać i wiem, że Pan tego nie napisał wprost ale jak sie wyciśnie te kilkadziesiąt postów to taka jest konkluzja.