Moje greckie lato. Nie tylko Kreta.

relacja w moim ulubionym stylu...dużo zdjęć, mało opisów, tylko niezbędne informacje

Na wysokości Rethimno z Drogi Narodowej skręcamy na południe. Robi się coraz ciekawiej, po drodze wąwóz.





























A jak zobaczyliśmy morze widok stał się jeszcze bardziej satysfakcjonujący.

słoma79 napisał(a):relacja w moim ulubionym stylu...dużo zdjęć, mało opisów, tylko niezbędne informacje

Z polskiego nie byłam prymuską

Jedziemy do hotelu Kalypso koło Plakias. Drogę znaleźliśmy używając nawigacji bo nie ma drogowskazu mimo, że kończy się na tym hotelu. Mamy tu zarezerwowane trzy noclegi. Pobyt w tym miejscu marzył mi się ze względu na wyjątkowe położenie obiektu na wysokim klifie. Zresztą oceńcie sami, nam się baaardzo podobało.
















































Gdyby czepiać się szczegółów-sam hotel jest już wiekowy, zużyte meble proszą się o wymianę, okno nie da się domknąć, drzwi balkonowe skrzeczą niemiłosiernie, płytki powyszczerbiane. Wi-fi tylko koło recepcji. Ale pokój był duży i wygodny, czysto, balkon z widokiem, dobre i urozmaicone śniadania.

Plażowy nocleg super , uwielbiam takie klimaty!

Wrak przy Gramvousie... mało go widać nad wodą w porównaniu z tym, co mam na fotkach sprzed siedmiu lat.
Cała reszta, którą kiedyś widziałam, jak zwykle śliczna . Ta część wyspy, której osobiście nie nie widziałam, również zapowiada się fajnie

Hotel ma dwie „plaże” pierwsza to betonowa rampa, z której trzeba zeskoczyć do takiej pralki; w czasie naszego pobytu akurat tak się kotłowało.











Z tego miejsca grzbietem klifu, wzdłuż morza wiedzie betonowa ścieżka, którą schodzi się przez dziurę w skale na wiszący mostek prowadzący na drugą plażę. Tu było przyjemniej i więcej miejsca oraz możliwości. Nie jest to na pewno teren przyjazny dzieciom, wszędzie wysoko, stromo i niebezpiecznie.





























Z tyłu były schody i ścieżka prowadzące przez szczyt skały na drugą stronę do plaży Diamnoni. Przez góry można też przejść pieszo do Plakias.
Baseny z cieplutką morską wodą i pięknym widokiem.

dangol napisał(a):Plażowy nocleg super , uwielbiam takie klimaty!

Wrak przy Gramvousie... mało go widać nad wodą w porównaniu z tym, co mam na fotkach sprzed siedmiu lat.
Cała reszta, którą kiedyś widziałam, jak zwykle śliczna . Ta część wyspy, której osobiście nie nie widziałam, również zapowiada się fajnie

Wrak podobno ciekawiej wygląda pod wodą, sprawdzała to moja córka. Zdjęć niestety brak

W naszym hotelowym basenie to nawet nie udało nam się zmoczyć.....

Miejscówka bardzo fajna, super położenie

Beata W. napisał(a):Miejscówka bardzo fajna, super położenie

piekara114 napisał(a):W naszym hotelowym basenie to nawet nie udało nam się zmoczyć.....

Nie lubię chlorowanej wody i z takich basenów nigdy nie korzystam. Ale tu przyjechaliśmy właśnie dla tego miejsca i basenów z wodą morską. Nawet czas się znalazł zwłaszcza, że nad morzem ździebko piździło

20 września, środa


Z Plakias na plażę Preveli pływały stateczki za 15€/os. W pierwszą stronę 10.20 i 12.30, z powrotem 15.00 i 16.00. Pierwszego dnia pan nas namawiał a my nie chcieliśmy- na szczytach wisiały czarne chmury i wydawało się, ze może lunąć. Uznaliśmy, że trochę czasu spędzimy na terenie hotelu.



21 września, czwartek


Na drugi dzień na nabrzeżu zebrał się komplet pasażerów, ale nie było kapitana. Morze się za bardzo rozhuśtało.
Pojechaliśmy na plażę do Soudy i spacer po Plakias.














































Na kilku plażach widziałam defibrylatory.

21 września, piątek


Ostatniego dnia pobytu w Kalypso na Preveli Beach wypadło nam zejść piechotą, bo na wielogodzinną wycieczkę łódką już nie mieliśmy czasu. Jest 500 schodów i trochę stromizn. Widoki wynagradzają wysiłek. Las jest zlokalizowany w ujściu rzeki Megapotamos. Wąwóz rozpoczyna się poniżej zabudowań klasztoru Kato Preveli. Na dole jest knajpa i prysznic. Las palmowy odbudował się po pożarze z 2010 roku, ale na pniach widać jeszcze ślady spalenizny.
Zjazd w kierunku parkingu (płatny 2€) łatwo przeoczyć, bo drogowskazy prowadzą trochę dalej do klasztoru Ano Preveli. Też tam dojechaliśmy.



































Teraz już schodzimy w dół.

Woda w rzece szczypała za kostki, ale Miruś kąpie się w każdym bajorku. Zresztą tego dnia morze też nie było najcieplejsze.

margaret-ka napisał(a):Na kilku plażach widziałam defibrylatory.

Ciekawe czy tak dbają o plażowiczów czy mają tak dużo wypadków....

margaret-ka napisał(a):

Z tym obrusikiem spotkaliśmy się w Agorze w Chani...

Zazdroszczę tej plaży z palmami...nam się nie udało... Ale jest po co wracać na wyspę...