Serdecznie wszystkich witam i zapraszam do przeczytania mojej mini relacji z tranzytowego pobytu w północnej Serbii.
W końcu po ponad 4 latach bycia na forum cro.pl oraz po zdobyciu wiedzy na temat wklejania fotek zdecydowałem się napisać tą mini relacje.
W związku z tym,że nie jestem uzdolniony pisarsko ani też ortograficznie i twórczo BARDZO proszę o wyrozumiałość i cierpliwość przy komentowaniu i ewentualnej krytyce.
Dobrze więc czas zacząć.
Zaczynam!!!
Wakacje 2010 mieliśmy spędzać gdzieś poza Chorwacją więc wypadło na Grecję.
Zdecydowałem się z żoną i dwoma urwisami (5 i 12) na wakacje w Grecji z dwóch powodów tj.1)Do Chorwacji (zazwyczaj wioska Zavala na wyspie Hvar) jeździmy dość systematycznie co 2 lata,2) żona mimo zjechania prawie całej europy nigdy tam nie była.Więc decyzja została podjęta.Pod koniec lipca 2010 jedziemy na 11 dni do Grecji na półwysep Chalkidiki.Sithonia,miasteczko Sarti.
W planowaniu podróży w dniu 26.07.2010 postanowiłem ,że spędzimy prawie całą dobę w Serbii.W miejscowości Palić ok.15 km od Węgierskiej granicy,zdecydowały na to 3 powody:
1)Palić jest położony w idealnym miejscu na trasie z Polski do Grecji.
2)Dużo dobrego o tej miejscowości opowiadał mi mój stary kumpel,z którym pracowałem za granicą.
3)Przejazd z dziećmi trasy Cieszyn-Sarti (ok.1800 km) bez noclegu nie byłby dobrym pomysłem!!
Dzień wyjazdu 26.07.2010 był lekko słonecznym,bezdeszczowym i niezbyt ruchliwym dniem więc idealny do podróżowania.Do przejechania było 530 km a trasa to w skrócie:Cieszyn-Żilina-Hronska Breznica-Budapeszt-Palić.
Trasa była mi raczej znana więc nie sprawiała żadnych problemów,jechałem przepisowo, podziwiając otaczające nas widoki i ciekawostki typu stare zamki i twierdze (Słowacja).
Wszystkie granice przejechaliśmy bez żadnych problemów jedynie na granicy Węgiersko-Serbskiej czekaliśmy ok.20 minut
po krótkim czasie dojechaliśmy do miasteczka Palić,cała trasa zajęła nam 6 godzin.
Naszym punktem docelowym był pensjonat lub można też nazwać motelik o nazwie Vila Verona(w skrócie VV),który zarezerwowałem telefonicznie.
Po wjechaniu do Palić żona zaczęła wypatrywać drogowskazów lub szyldów z nazwą Vila Verona.Po paru minutach żona zauważyła niewielki szyld z drogowskazem,który znajdował się przy sklepiku z napojami.
Oto część ściany tego sklepiku oraz mój młodszy syn.
Od tego miejsca do przejechaniu zostało ok 100 metrów pod samą motelik VV.Zaparkowałem auto pomiędzy dwoma śliwkami,na których było pełno dojrzałych owoców.
Po chwili przywitałi nas bardzo mili i sympatyczni właściciele VV, pani Verona i jej mąż (zapomniałem jak miał na imie ).Troszkę pogadaliśmy o podróży,pogodzie i tak ogólnie (właściciele mówią biegle po niemiecku,serbsku i po węgiersku,który jest ich rodzinnym językiem ponieważ są Serbskimi Węgrami,których (wg.pani Verony) żyje w Palić ok 40%!!
W związku z tym,że byliśmy trochę głodni,zdecydowaliśmy się na szybkie wypakowanie ,prysznic i w miasto!!!!!!
Jeszcze tylko parę słów o moteliku(vel pensjonacie) Vila Verona(http://www.vilaverona.rs/english/english.html).
VV jest położony na obrzeżach miejscowości,do centrum jest ok 1,5km a do promenady nad jeziorem ok.2km.
Sam motelik jest bardzo sympatyczny,bardzo czysty,darmowy dostęp do WIFI ,pokoje z klimatyzacją ( lecz nie wiem czy wszystkie taką mają),czyste z bardzo wygodnymi łóżkami,bardzo małym aneksem kuchennym,SAT TV,lodówką,czyli wszystko co do szczęścia potrzebne!!
Do tego w bardzo przystępnej cenie(patrz cennik).
Cennik w VV
Część pokoju 3-osobowego
Szyld przy samym VV
Gdy już byliśmy wszyscy gotowi do wyjścia poinformowałem p.Veronę o wyjściu w miasto i poprośiłem o polecenie restauracji z dobrą kuchnią w Palić.Pani Verona poleciła położoną ok 800 metrów od VV (niestety w przeciwnym kierunku niż centrum) restauracje Abraham.
Po dotarciu na miejsce niestety "pocałowaliśmy klamkę" ponieważ okazało się,że w poniedziałki restauracja jest ZAMKNIĘTA!!!
Nie zrażeni małą wpadką pomaszerowaliśmy w kierunku centrum a zarazem promenady nad jeziorem.Nikt nie protestował bo po 6 gdz.siedzenia w aucie,spacer był przyjemnością a nie męczarnią .
Bez większego pośpiechu szliśmy w kierunku centrum i promenady nad jeziorem Palić,po drodze mijaliśmy różne sklepy,sklepiki,jakąś pustawą fabrykę i prywatne domy,ogólnie nic specjalnego .
Po dojściu do "bardziej ruchliwego" skrzyżowania odbiliśmy w alejkę w stronę jeziora,po drodzę spytałem przechodnia o jakąś restaurację,ten poinformował nas ,że nad jeziorem jest ich parę i pewnie coś interesującego znajdziemy!!
Po paru minutach doszliśmy do "spacerniaka" nad jeziorem Palić i zaraz zrobiło to miejsce na nas bardzo dobre wrażenie.Spacerując wzdłuż jeziora mijaliśmy bardzo ciekawe i ładne budowle i restauracje.
Budynek z restauracją.Niestety zajęty przez gości weselnych!!
Pomnik lub coś takiego.Tekst po węgiersku.W tle kawiarnia "na wodzie".
Mimo coraz większego głodu stwierdziliśmy,że przejdziemy do końca i potem zdecydujemy gdzie zjemy.
Spacer był bardzo przyjemny,pogoda stała się niezbyt pewna ale nie przerażało nas to!Bawiła nas ta 'PAUZA' nad jeziorem Palić!!
Na samym końcu "spacerniaka" była pizzeria ,z miejscami w środku budynku oraz ławami i parasolami na zewnątrz i małymi stolikami nad samym jeziorem.
Bardzo fajna pizzeria!!!
Cześć!!To ja (Korneliusz) i "nasz"stolik" w pizzeri nad jeziorem Palić!!
Tu jest SUPER ,tu chcemy jeść powiedziały dzieciaki!!Mnie i żonie także się bardzo podobało to miejsce na posiłek.
Inne restauracje,które mijaliśmy były z zewnątrz atrakcyjniejsze i ładniejsze aniżeli pizzeria lecz ta jako jedyna miała stoliki nad samiuśką wodą,w menu była pizza a poza tym jak się później okazało bardzo fajna obsługa i coś jeszcze ale to później!
Poszedłem do środka zobaczyć co i jak oraz po karty menu.W środku,bardzo przyzwoicie ,bez żadnych luksusów ale wszystko jak należy.Oprócz mnie były w środku jeszcze 4 inne osoby a także z obsługi był barman(mówił troszkę po angielsku) i kelnerka (bez języków obcych ).
Wziąłem karty i od razu zamówiłem napoje:2xcola,1xsok owocowy oraz dla "szefunia" piwo beczkowe.Nie znając marek miejscowych piw wziąłem co mieli,padło na PIVO NIKŚIĆKO!!
Wróciłem do stolika z kartami a za minutkę "przyszły" nasze napoje.Po chwili namysłu zamówiliśmy dla dzieci pizze Margarite a dla mnie i żony pizze jak to ująłem z lokalnymi dodatkami,czyli
na 100% (zapewnił mnie barman) lokalna papryka,lokalne salami,lokalna cebula,lokalna szynka(z lokalnej świni) i chyba lokalne jajko !!!
Zamówienie zostało przyjęte i teraz tylko c czekać!!
Czas napić się piwka.Bez większego przekonania bo Serbia =dobre piwo to raczej mnie to nie pasowało!!Dla mnie osobiście Serbia =dobre destylaty i kropka!!
A tu SZOK,wielki SZOK!!!!!!!W swoim życiu (prawie 40) wypiłem "trochę' piwek w różnych miejscach ale to było coś cudownego,smak,zapach i ta pianka jak marzenie!!!!
Podobno jak piana zostaje na ściankach szklanki to znaczy,że to piwo jest dobrej jakości!!Podobno!!
Nie wspomnę,że ten cudowny napój (0,5 l) kosztował na PL złotówki tylko 3,20 ZŁ!!!
Piwo podobnie dobre ale nie ,aż tak dobre piłem w Holandii w mieście Enschede i piwo to nazywało się ....Grolsch!!!
Browar jest na obrzeżach miasta Enschede!!Cena za 0,5 litra to
3 EURO!!!!
Piwo wypiłem właściwie na 3 duże łyki ponieważ tak bardzo mi smakowało!!
Gdy tylko postawiłem pusty kufel na stolik "przyszły" pizsze,zanim pizze trafiły na stolik zamówiłem następny kufel cudownego napoju pt"PIVO NIKŚIĆKO!!!
Polecam z całego serca!!!!
Pizza była także bardzo smaczna,do tego to super miejsce na posiłek i wzorowa obsługa!
Ceny jak dla nas także bardzo atrakcyjne!!Dokładnie nie pamiętam dokładnych cen ale pamiętam,że wszystko kosztowało o ok 20 % taniej aniżeli w jakiejkolwiek pizzeri w Cieszynie!!
Czas wracać do VV.W drodze powrotnej dzieciaki "naciągneły" nas na lody.Dzień już się kończył,została nam tylko droga powrotna do VV!
W VV już na progu czekała na nas p.Verona i przepraszała,że zapomniała o poinformowaniu nas ,że Abraham jest w poniedziałki zamknięty!!
Opowiedzieliśmy p.Veronie o naszych (b.pozytywnych) wrażeniach z Paliću.
Cieszyło ją,że nam się podobało.
Żona z dziećmi poszli już odpoczywać do pokoju a ja jeszcze próbowałem połączyć się z internetem(niestety bezskutecznie) a potem zostałem zaproszony przez panią Veronę z mężem i ich gości(węgierscy -austalijczycy).Gości tymi okazali się starsi państwo (3 pary),którzy w latach 60-tych wyemigrowali do Australii na kieliszek śliwowicy(niestety jak dla mnie zbyt silna),moim zdaniem miała ponad 55%!!Po paru minutach podziękowałem i poszedłem spać!!!
Rano o 8.30 pobudka,planowany wyjazd w dalszą podróż to 10.00.
Szybka poranna toaleta,po wyjściu z pokoju zauważyłem czekąjace na nas śniadanie.
Zimna płyta(wszystko domowe produkty)+bardzo smaczna kawa i herbata!!!
Ogólnie można posumować śniadanie na 5!!!
Po śniadaniu gdy żonka i dzieci kończyli pakować swoje "drobnostki" ja poszedłem 'uzbrojony w euraki" do p.Verony zapłacić za wszystko.
Po drodze zastanawiałem się ile nas skasuje
Reasumując:Nocleg za 2 dorosłe osoby+2 dzieci(5i12 lat) w pokoju 3-osobowym(młodszy spał z nami)+klima+super obsługa +wypasione śniadanie????To musi kosztować!!!
Zapukałem do p.Verony i zapytałem ...Ile się należy??
A ona .....na to .....35 Euro i na dodatek wręcza mi popielniczkę z napisem Palić na pamiątkę!
Gdy wróciłem do pokoju i powiedziałem ile zapłaciłem ługo nie mogła uwierzyć i twierdziła,że ją kłamię lub na maxa żartuję!!
OK,czas wyjeżdżać!
Auto spakowane,pokój zdany,zapłacone
.Teraz tylko podziękować,pożegnać się z właścicielami VVi w drogę!
Pożegnanie trwało ponad 15 min,dodatkowo p.Verona dała nam na dalszą drogę siatkę owoców z jej ogrodu!!
Dużo machania,trąbienia,DO ZOBACZENIA!!!wykrzyknięte przez okna samochodu!!!
Już jesteśmy na głównej drodze a po paru minutach na autostradzie w kierunku Belgradu a zarazem Grecji!!!!!
Ps.W drodze powrotnej także w VV spaliśmy lecz z powodu późnego (23.30) przyjazdu i stosunkowo wczesnego wyjazdu dp PL pobyt kończył się na spaniu i śniadaniu.Namówiliśmy inną rodzinkę (2+2) poznaną w Grecji na nocleg w VV i byli bardzo zadowoleni!!
W przyszłości zamierzam wybrać się do Palić (z Cieszyna trasa to Pikuś) na długi weekend.Palić jest naprawdę bardzo fajny!!
Tytuł tej mini relacji to .."Moje 20 godzin w Serbii" lecz gdybym zatytułował to np. "Moje 20 godzin na Węgrzech' to niewiele bym skłamał!!Ponieważ miasto Palić jest bardzo "Węgierskie"!!
np!!patrz na flagę!!!
Pomnik
itd,itp....poza tym ok 40% Madziarów!!!!
Parę słów na temat wakacji w Grecji napiszę później.
Pozdrawiam Was wszystkich.
Korneliusz