Ach ta Wasza miejscówka, rozpływam się kolejny raz.
Nie dziwię się, że tak chętnie tam wracacie i ciężko się z nią rozstać.
Dla mnie absolutny ideales
I dla mnie isto
Nie mogę nie jechać raz w roku, bo ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa
Obłożenie z sezonu na sezon coraz większe, trzeba trzymać rękę na pulsie
Fajnie mi się dzień zaczął, tak fjakowo
Cieszę się
Bravik
Rozpijać motyle.... faktycznie jesteś oryginalna
Miłego dzionka...
Motyle żyją tak krótko
I Tobie miłego, kolejnego , Krzysztofie, pomimo tego, że to poniedziałek
Odcinek 16 - Drugie podejście do odzyskania auta - fjaka w interiorze
Sytuacja jest poważna - nie liczę, który to już dzień bez samochodu na wyspie, a nam kończy się dodatkowy czas na urlopie
Pora sprowadzić Skodę do Komiży, powoli zacząć pakowanie.
Zanim wyruszymy autobusem do Visu - obowiązkowa obserwacja naszych lokalsów w trakcie porannej kawy na balkonie.
Nera oprawia grubą rybę - oczywiście, w asyście sąsiadów udzielających rad
Będzie pyszny obiad
Chwilę później - jakaś krzątanina - sąsiedzi i jeden nieznany mi facet z dokumentami i mapami w dłoniach debatują nad czymś głośno przemierzając tam i z powrotem plażę pod domem...
Jest z nimi Gigi.
Rzecz się ma tej oto parceli , o której już kiedyś wspomniałam.
Działka koło naszego lokum wystawiona jest na sprzedaż od dwóch lat, co budzi moje niepokoje.
Teraz ewidentnie ktoś jest nią zainteresowany
Czas na nas - jedziemy do Visu - w którym prawie pusto...
Prawie...
Zaraz po opuszczeniu autobusu wpadamy na naszych znajomych Polaków , którzy osiedlili się na Visie, a o których już pisałam.
Nie chcą słyszeć słowa sprzeciwu - zabiorą nas na przejażdżkę swoją terenówką - dlaczego nie, jest okazja zwiedzić nieznane nam jeszcze szutrówki
Podwożą nas do parkingu, gdzie od wielu dni "fjakuje" nasz samochód , upewniamy się, że wszystko z nim w porządku, zabieramy ze środka kilka drobiazgów i jedziemy.
Na początek do Fortu George zbudowanego przez Anglików w XIX wieku.
Byliśmy tam podczas pierwszych pobytów na Visie, ciekawa jestem, czy coś się tam zmieniło.
Przy bramie takie pojazdy - raczej nie dekoracje.
A to widoki spod murów Fortu:
Otočić Host z latarnią morską...
Jest tam wakacyjny dom na wynajem - "starting price - 500 EUR/night"
Z drugiej strony - pogled na przylądek ze schronami dla łodzi podwodnych - byliśmy tam dwukrotnie (raz z fishpiknikiem Mamma Mia) i muszę przyznać, że najmniej ciągnie mnie w te rejony wyspy.
Ktoś ma ubaw na motorówce
Mała kartka przy bramie Fortu informuje, ze obiekt jest już zamknięty po sezonie
...ale po naciśnięciu klamki drzwi ustępują i znajdujemy się na znanym sobie dziedzińcu z nowoczesnymi toaletami w podziemiach...
To miejsce oferuje niesamowite widoki, toteż nic dziwnego, że restauracja i bar, które znajdują się w twierdzy to najbardziej pożądane miejsce na wesela i wszelkie eventy.
Teraz dowiadujemy się, że nie napijemy się zimnego piwa, bo jednak interes zwinięty na "zimę".
Wychodzimy
Następnie, po wjechaniu na górę serpentynami nad Visem, czeka nas szalony rajd po szutrach, na które nie polecam wybrać się autem z niskim zawieszeniem, poza tym..nie zapamiętałam dobrze tych tras z wrażenia, pamiętam tylko obłok kurzu przed i za nami, dużo wytrzęsienia i próby "focenia" z tylnego siedzenia
Po drodze napotykamy opuszczony kościółek - Sv. Kuzma i Damjan.
I ciekawy dom w budowie - jakiś ekscentryk znalazł swoje miejsce na ziemi na totalnym odludziu..., ale jednak tuż przy "szosie"
Na razie wygląda bardziej jak schron, ciekawa jestem efektu końcowego.
Po zawiłych, ukrytych ścieżkach wysoko położonej części Visu docieramy do Rukavca i na plażę Tepluš.
Pomimo budzącego kontrowersje baru "Diamond", który na tej plaży istnieje od kilku lat, jest tam - jak zwykle pięknie
Po kąpieli i piwku...
...zgłodnieliśmy, więc schodzimy z plaży przez bar - zastanawiając się, czy ta instalacja nie jest z lekka obsceniczna i seksistowska
Na kolację lądujemy w oddalonym o 5 minut jazdy Podstražju - w konobie Ferol (pyszna peka z ośmiornicy - tak ją zapamiętałam z wizyty sprzed lat).
Ferol to lampa używana na statkach i dawnych łodziach rybackich - taka jak na zdjęciu.
Jest bardzo "fjakowo" - dzięki położeniu konoby, obecności tubylców na ławeczkach w pobliżu i nieobecności turystów
Trzcinka nad nami i ogień w palenisku też robią klimat.
Oprócz nas, w konobie jest tylko właściciel i kucharz w jednej osobie - Mirko, oraz kot - żebrak.
Jesteśmy pierwszymi klientami, restauracja jest formalnie jeszcze zamknięta ( otwierają o 17 tej).
Na przystawkę sałatka z ośmiornicy ( na miejscu drugim w moim rankingu viskich sałatek od hobotnice - na pierwszym jest ta z hotelu Biševo w Komiży)...
Jako glavno jelo - rarytas - janjetina sa žaru - rzadko można dostać jagnięcinę na Visie pod koniec września.
Podana w towarzystwie ajvaru i dobrze dosmaczonej czosnkiem blitvy.
No, i...w towarzystwie ...naszych znajomych i wina
Jednak kierowca terenówki był odpowiedzialny i pozwolił reszcie ekipy oddać się fjace - swoim kosztem
Na nasze, niezbyt silne, naciski: " Musimy wrócić po Skodę." - powiedział, że jutro też jest dzień.
Taa...ostatni
Zostaliśmy bezpiecznie odstawieni do Komiży i poszliśmy spać
Laku noć