shaman72Sympatycznie tutaj, przysiadam
Bar „Bejbi”, moje klimaty
Podoba się.
Hej
W viskich knajpach często jest zaskakująco fajny klimat.
bobooKoronę niby już masz, ale jakby "niepełną".
No, perły żadnej nie udało mi się wyłowić
NeferSmaczne jedzonko widzę na zdjęciach wielu...
Popadłam w uzależnienie od viskich fastfoodów
Ale takie kontrolowane
FlayszakalAle w takich zadymionych lokalach z miejscowymi usiąść to też bardzo chętnie.
Chociaż...
raz w Mostarze wymiękłem
Było trochę zbyt lokalsowo, i dymu też jakby więcej. Właściwie to przez ten dym nie było widać co się dzieje w środku
Wyobraziłam to sobie
Ale pamiętam czasy, gdy w centrum eleganckiego Paryża lokalsi palili w knajpach, a niedopałki rzucali na podłogę pod kontuar i brodziło się w nich po kostki
maslinkaCiekawa jestem, za którym razem udało Wam się odebrać z Visu samochód
Hmm, sama nie pamiętam
Ale to ciekawe doświadczenie było - nie mieć auta przez kilka dni. Inna jakość wypoczynku, jakby bliżej fjaki
Kasiu, nadrobiłam po wakacjach, ale miałam nadzieję, że będzie więcej nadrabiania
Nie wiem, jakimi prawami rządzi się czas od roku...
Wydaje mi się, że wciąż jest poprzednie lato, a on tak przeleciał
Muszę się zmobilizować
Odcinek 14 - Goulash w koronie Któryś tam, kolejny dzień wakacji...Dobro jutro
Odprawiam swój codzienny poranny rytuał przyglądania się rytuałom.
Małżonek ma silny imperatyw, aby odzyskać Skodę z Visu, więc wyrusza autobusem do stolicy Wyspy
Mam czas dla siebie.
Sąsiad Vojko, z którym popełniłam ostatnio tańce, zaprasza na kawę na placyk Petit Paris.
Zamawia dużą z mlekiem dla mnie i ...oczywiście, jakąś smolistą siekierę dla siebie.
Ale, wraz z kawami kelner przynosi takie oto złociste szklaneczki...
Nie wiesz?? My tu pijemy pelinkovca do porannej kawy...
Pelinkovac, czyli coś a'la piołunówka z lodem i cytryną świetnie nastraja do aktywności po nocy i sprawia, że czujesz się jak autochton
.
Pyszna, poranna fjaka przy miłej i bardzo pouczającej pogawędce, podczas której dowiedziałam się, m.in., jak to jest z tą białą kozą itp.
Vojko zmywa się do swoich ribarskich obowiązków, a ja przemieszczam się na późne śniadanie do cafe Fabrika.
O tych bruschettach już pisałam.
Po śniadaniu spacer, który teraz dedykuję Roksanie (
Roksana.concept) - miłośniczce kotów.
Wtedy nie wiedziałam, że nasza Forumowiczka tak troszczy się o te komiskie zwierzaki, że poświęca dużą część wakacyjnego budżetu na zapewnienie bezdomnym kotorom podstawowego posiłku
Te, akurat mają się dobrze - mieszkają na Ribarskiej Ulicy i są zaopiekowane.
To zdjęcie już znacie
Moje serce skradł ten kociak...
Wylegiwał się, tworząc żywą rzeźbę, na murku, albo w oknach.
Jest wyjątkowy...
Nazwałam go ...Bowie
Okazało się, że nie byłam oryginalna w swoim skojarzeniu - po paru miesiącach dowiedziałam się z grupy na FB, że cała Komiża nazywa go Bowie
Po kilku dniach będę sąsiadką jego właścicielki, gdyż...przeniesiemy lokum w inną część ulicy Ribarskiej...
Ale o tym później.
I jeszcze taki "kotomot", czy też "motokot"...
Przy plaży Gusarica nie kotwiczą dzisiaj jachty - można zaryzykować kąpiel
Wystarczy przejść kawałek oddalając się od kościoła Matki Boskiej Pirackiej, minąć klub nurkowy i być całkiem samą z widokiem na Komiżę.
Po plażingu zasłużone piwko w hotelu Biševo...tzn. taki był plan
Zamówiłam - jak zwykle przykładając się solidnie do tego zadania - piwo i
cytrynę, nie mylić z piwem z cytryną...
I jak zwykle dostałam to...
Nie robię afery, piję to coś bez przyjemności, widzę, że kelnerka jest zatrudniona z pandemicznej łapanki personelu i obserwuję, jak policja wlepia mandat za wjechanie autem do strefy zakazanej.
Na wieczór jestem umówiona z Roksaną i Arkiem na ...Goulash Festival - który oficjalnie się nie odbywa w 2020.
W międzyczasie dzwoni Małż z Visu - spotkał naszych znajomych rodaków, siedzą na głównym placu i grają w karty popijając najtańsze wino - białe - 7Kn za lampkę.
Chyba, na pewno, wróci bez samochodu
W apartmanie czeka na mnie jakaś delicja od Nery - tarta z warzyw i sera w cieście filo...
Temat obiadokolacji załatwiony - prysznic, małe pindrzonko plus stylizacja
i udajemy się w trójkę na plażę Kamenice, która z góry wygląda tak...
Cóż, skromniutki ten Gulasz
Ale, wiadomo - corona.
Rozsiadamy się w dystansie społecznym
Muzyka jest, DJ-e starają się tak, jakby mieli kilkutysięczną widownię, nieliczni "gulaszianie" bawią się dobrze.
Mój nowy wizerunek, tudzież wcielenie
...
... przyciąga pierwszego motyla
"Whatt??"
Jeden z DJ - ów oderwał się od konsolety i prosi...o jedno pióro z mojej "korony"
Poniższe negocjacje uwieczniła Roksana
"Proszę, daj mi jedno pióro dla mojego przyjaciela, on będzie szczęśliwy, to jest ważne, aby zdobyć pióro."
"Pełno tych piór na plaży - po mewach." - mówię.
"Ale to nie to, trzeba z totemu" - i łapę wyciąga po moje pióra
"O, nie, łapy przy sobie" -
Pytam, czy wie ile może kosztować taki pióropusz... Jego odpowiedź, moja reakcja
Stanęło na tym, żebym mu przynajmniej dała dotknąć piór
a tu przecież pandemia
Pogłaskał, westchnął i poszedł .
" Widzieliście?? Chciał mnie oskubać
."
Pozornie odzyskaliśmy spokój na chwilę i warunki do chilloutu, jednak pojawia się drugi typ i proponuje ,że zrobi naszej małej grupce zdjęcie...
OK, dzięki, miły jesteś...
Nie ma nic za darmo
Prosi, żebyśmy, żebym ja... pozwoliła mu posiedzieć chwilę w pióropuszu...
Ręce i pióra opadają
...pozwoliłam
Wyraźnie poczuł moc
I tak sobie słuchaliśmy muzyczki, trochę tańca było, zachód słońca był łaskaw się przydarzyć, fjaka dała się odczuć - przynajmniej mi - ot, Gulasz w koronie
(Powyższe zdjęcie: Roksana.concept)Dzięki - Roksano i Arku, to był bardzo fajny wieczór, koty też na pewno są Wam wdzięczne