Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Eh, właśnie zrobiło się bardzo kolorowo w przyrodzie. Żar tropików, niebo błękitne - no, o tej porze (22ga) ciemnogranatowe, a na jego tle podświetlone przez latarnie - mewy i rybitwy, które szybują nad moim balkonem, bo to ich pora na żer
piotrf
Kasiu , "idź w góry, tam gdzie wiatr po błękitach chmury pędzi, gdzie nad czuprynami traw czerwień kalin i jarzębin."
Na tą czerwień kalin i jarzębin trzeba będzie kilka miesięcy poczekać To jest jednak pomysł, opuścić Żuławy i...; kusisz, a ja wariatka przecież, nie wiadomo co mi zaraz do głowy strzeli
C.d.
Nastał świt i wschód słońca wokół Palagruży - nareszcie .
A wraz z nim - ponownie spokój, choć do wspomnianej wcześniej bonacy było temu daleko.
Nie wiem kto pierwszy wykazał się aktywnością - Kali, Darko, czy ptaki Diomedesa (burzyki)...
Odgłosy tych ostatnich słyszałam przez mój krótki i płytki sen, dobrze, że nie uznały mnie za jakąś przekąskę, żeby nie powiedzieć brutalnie - padlinę pozostawioną na pokładzie
Słyszę krzątaninę Kapetana po jego "zagrodzie", ale nie mam siły otworzyć oczu.
Dopiero aromat kawy z menażki postawionej przy mym wezgłowiu pozwala mi obrócić głowę i spojrzeć na niego z wdzięcznością.
Wspieram się na łokciu i łapczywie dopadam ciepłego napoju - oczywiście , jest to kawa-siekiera, w stylu Darka Przy okazji rzucam okiem na krajobraz wokół.
O.., trochę oddaliliśmy się od plaży, przy której kotwiczyliśmy, jacht "korsarzy" z Lastowa ciągle tam stoi, może nie przeżyli trudnej nocy
Darko nie zadaje mi żadnych pytań - on wszystko wie, tylko mówi:
"Teraz rozumiesz, Katarina, na czym polega nasze życie - ludzi morza? Nie zawsze jest łatwo znaleźć bezpieczną przystań - z dala od cywilizowanych portów, nigdy nie wiesz co się wydarzy."
Chwilę rozmawiamy o tym, jak takie przeżycia zmieniają optykę - nie tylko w kontekście postrzegania tego typu wycieczek przez turystów, ale w ogóle... Co człowiek czuje w takich okolicznościach, jak może sobie przewartościować pewne rzeczy ,eh, nie wiem jak to opisać. Mówiłam już, że Darko to filozof i poeta ?
Specjalnie dla mnie opływa archipelag, żebym zobaczyła i zrobiła zdjęcia poszczególnym wysepkom - i hridom. Tyle, że ja, po tej nocy pełnej żywiołów, jak też po naszej rozmowie przy kawie, nie mam siły i "ciśnienia" (kawa mi obniża ciśnienie ) na robienie zdjęć. Tyle uchwyciłam - wolałam patrzeć.
Kapetan mówił mi jak nazywają się poszczególne części archipelagu, ale gdzież bym miała to wtedy zapamiętać Po godzinie snu i piekielnej nocy
Dlatego znalazłam taką mapkę...
Opływamy spokojnie Velą Palagrużę...
Z miny psa nie można wyczytać, czy się cieszy, że opuszczamy miejsce wiecznego spoczynku Diomedesa, czy będzie tęsknić... Ale ja wiem, że ona kocha każdą malutką skałę na Jadranie - pod warunkiem, że kocha ją jej Pan.
Kali...mój "killer" , ale jednocześnie moja pocieszycielka, pogromczyni demonów, druh pokładowy, ogrzewacz- gdy razem zmokłyśmy, terapeutka , poduszka i przytulanka. I jedyna , oprócz wirtualnych - kiedyś mówiło się duchowych, towarzyszka rozmów.
Nie ma tam nic - teefonu, sms-a, o messengerze zapomnijmy, tym bardziej, o innych insta i watsp.
Spokój, który teraz panuje na morzu i w moim wnętrzu mogę oddać tylko tym utworem...
Choć pozornie niegościnna wydaje się ta część Jadrana, bo naprawdę trudno tu o przystań.
I znowu wracamy w znajome widokowo obszary...
Mijamy nasze Malo Žalo - łódki Lastowców już nie ma. I ostatni rzut oka na latarnię.
O... Małż się obudził i wyszedł z kajuty
Jest około 7.30.
Ja nie zmieniam zastanej pozycji, chociaż wszystko co pode mną i obok jest mokre od morskiej wody, a słońce praży niemiłosiernie To nie morze, nie alergia, nie brak leków ( totalna głupota), ale coś było dziwnego -może ta wyspa chciała mnie sobie jakoś poddać, może oswoić, a może poddać próbie? Odmawiam śniadania, chcę tylko odespać...nareszcie.
Nie mówię "żegnaj".
Palagrużo, tak się nie może skończyć Jeszcze się spotkamy - będę silniejsza, bardziej doświadczona, mądrzejsza o wiedzę - jaka jesteś pod słodką otoczką ze zdjęć, które oglądałam zanim cię poznałam naprawdę
Następne spotkanie to... rzucam ci wyzwanie
Czy ja jestem normalna? Żeby rozmawiać z ...Wyspą?
Ostatnio edytowano 13.05.2021 05:36 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz
Katerina napisał(a):(...) ale coś było dziwnego -może ta wyspa chciała mnie sobie jakoś poddać, może oswoić (...)
Podobnie ślicznie opisał to A. de Saint-Exupéry w spotkaniu Małego Księcia z Lisem.
Katerina napisał(a):Czy ja jestem normalna? Żeby rozmawiać z ...Wyspą?
Właśnie "teraz" (wtedy?) się taką stajesz
Katerina napisał(a):(...) Mówiłam już, że Darko to filozof i poeta?
Aby zdobyć "pagony/dyplom/certyfikat..." wystarczy umieć. Darko zalicza się do tych nielicznych, którzy nie tylko umieją, ale również rozumieją. A dla takich zarezerwowany jest przedrostek "arcy".
Katerina napisał(a):Czy ja jestem normalna? Żeby rozmawiać z ...Wyspą?
Jak ktoś się pyta, czy jest normalny, to może oznaczać, że ma wobec się jakieś podejrzenia... A może to jednak, mówiąc już poważniej, oznaka prawdziwej, nieskrępowanej fjaki .
Katerina napisał(a): "Teraz rozumiesz, Katarina, na czym polega nasze życie - ludzi morza? Nie zawsze jest łatwo znaleźć bezpieczną przystań - z dala od cywilizowanych portów, nigdy nie wiesz co się wydarzy."
----------
Nie ma tam nic - telefonu, sms-a, o messengerze zapomnijmy, tym bardziej, o innych insta...
Przygoda , przez duże P
Choćbym się wyspał , to przecierałbym oczy - patrząc, na ten poranny archipelag...
Niesamowita i pięknie opowiedziana przygoda. A to moje ulubione perełki:
Katerina napisał(a):Kali...mój "killer" , ale jednocześnie moja pocieszycielka, pogromczyni demonów, druh pokładowy, ogrzewacz- gdy razem zmokłyśmy, terapeutka , poduszka i przytulanka.
Troszczyła się o całe swoje stadko, a Tobą w szczególności. Była tam, gdzie być powinna
Katerina napisał(a):Z miny psa nie można wyczytać, czy się cieszy, że opuszczamy miejsce wiecznego spoczynku Diomedesa, czy będzie tęsknić... Ale ja wiem, że ona kocha każdą malutką skałę na Jadranie - pod warunkiem, że kocha ją jej Pan.
Katerina napisał(a):Następne spotkanie to... rzucam ci wyzwanie
Czy ja jestem normalna? Żeby rozmawiać z ...Wyspą?
Katerina, spokojnie...Dopiero gdyby Wyspa zaczęła odpowiadać, wtedy można byłoby się z lekka zaniepokoić. A na poważnie - zazdroszczę rejsu, ale taką zdrową zazdrością.
Katerina napisał(a): (...) ale coś było dziwnego -może ta wyspa chciała mnie sobie jakoś poddać, może oswoić (...)
Podobnie ślicznie opisał to A. de Saint-Exupéry w spotkaniu Małego Księcia z Lisem.
Aż sobie odświeżyłam pamięć. To jest naprawdę piękne
Lis wytłumaczył, że istotą przyjaźni jest wzajemne oswojenie tzn. stworzenie więzów. "Jeśli mnie oswoisz, będziemy siebie nawzajem potrzebować"- te słowa wypowiedziane przez Lisa oznaczają, że istota, którą oswoimy, nie będzie już podobna do tysięcy innych, lecz będzie dla nas jedyna i niepowtarzalna. Jednocześnie "stajesz się odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Prawdziwa przyjaźń, lub miłość wymaga więc, aby dbać o przyjaciół i zawsze się nimi opiekować. Przyjaciela nie można zdradzić lub porzucić. Lis ostrzega również Księcia, że przyjaźń niesie ze sobą ryzyko łez, zwłaszcza przy rozstaniu. Jednak pomimo samotności, jaką człowiek może wtedy odczuwać, pozostanie mu szczęście pamiętania wspólnie spędzonych chwil.
Jeśli uznać ,że wyspa to istota - to muszę stwierdzić, że spektakularnie mnie ze sobą oswajała Na pewno jej nadal potrzebuję - tylko pytanie: czy Palagruża potrzebuje mnie ?
Aby zdobyć "pagony/dyplom/certyfikat..." wystarczy umieć. Darko zalicza się do tych nielicznych, którzy nie tylko umieją, ale również rozumieją. A dla takich zarezerwowany jest przedrostek "arcy".
W punkt
Czy jeszcze wczoraj widziałem "błękitne rękawiczki"?
Tak Znikające błękitne rękawiczki Kolejny raz YouTube zrobił mi psikusa - utwór zamieszczony w relacji został usunięty przez użytkownika, który go zamieścił na YT. Podmieniłam więc, choć to wykonanie nie jest już takie dobre , jak to pierwsze. A potem zobaczyłam, że jednak nadal jest na YT Oto on...
Ciekawe, czy znowu zniknie
Nefer
Jak ktoś się pyta, czy jest normalny, to może oznaczać, że ma wobec się jakieś podejrzenia...
A może to jednak, mówiąc już poważniej, oznaka prawdziwej, nieskrępowanej fjaki .
Chyba dotknąłeś sedna
CROberto
Przygoda , przez duże P
Choćbym się wyspał , to przecierałbym oczy - patrząc, na ten poranny archipelag...
Znając Ciebie - nie traciłbyś tam czasu na spanie Jedyną wyspaną osobą z naszej załogi był mój małżonek Mówił, że nie pamięta, żeby chociaż raz zakołysało łodzią Ja natomiast byłam wyspana inaczej
Habanero
Niesamowita i pięknie opowiedziana przygoda.
Dzięki
Piękna i mądra sunia, bez niej nie byłoby tak
To jest niesamowity pies - wyjątkowy - jak jej Pan Kiedyś Darko popłynął z jakąś ekipą w morze - w drodze powrotnej zatrzymali się na Biševie i tam Kalipso się gdzieś zawieruszyła. Czekali, wołali, szukali - pies zapadł się pod ziemię. Darko musiał wracać z turystami do Komiży, bo zbliżał się wieczór i pogoda robiła się niepewna. Rano odebrał telefon od znajomego z Biševa - Kali była widziana w porcie w Mezuporacie. Darko natychmiast wyruszył, ale po dobiciu do portu psa tam nie zastał Obszedł całą wyspę - bez powodzenia. I nagle telefon - tym razem z Komiży :" Wracaj, bo Twój pies lata po Rivie. " Nikt nie wie do tej pory jak ona to zrobiła
ZytaS
Kasiu...mogę tylko trywialnie powiedzieć CUDO a zdjęcia wspaniałe
Cudo, czy čudo? Bardzo dziękuję, miło mi,że Ci się podobało
Bravik
Katerina, spokojnie...Dopiero gdyby Wyspa zaczęła odpowiadać, wtedy można byłoby się z lekka zaniepokoić.
Krzysztofie...napisałam, że...rozmawiałam z Wyspą
A na poważnie - zazdroszczę rejsu, ale taką zdrową zazdrością.
Katerina napisał(a):To jest niesamowity pies - wyjątkowy - jak jej Pan Kiedyś Darko popłynął z jakąś ekipą w morze - w drodze powrotnej zatrzymali się na Biševie i tam Kalipso się gdzieś zawieruszyła. Czekali, wołali, szukali - pies zapadł się pod ziemię. Darko musiał wracać z turystami do Komiży, bo zbliżał się wieczór i pogoda robiła się niepewna. Rano odebrał telefon od znajomego z Biševa - Kali była widziana w porcie w Mezuporacie. Darko natychmiast wyruszył, ale po dobiciu do portu psa tam nie zastał Obszedł całą wyspę - bez powodzenia. I nagle telefon - tym razem z Komiży :" Wracaj, bo Twój pies lata po Rivie. " Nikt nie wie do tej pory jak ona to zrobiła
Wyobrażam sobie jaki to musiał być stres dla Darko a sunia pewnie zamustrowała na inną łódkę, mądry psiak ,sama doświadczyłam podobnej sytuacji (wprawdzie nie na wyspie, ale jeszcze gorzej, bo w przeludnionym kurorcie), o mało nie zeszłam, całe szczęście, że też dobrze się skończyło
Katerina napisał(a):Jeśli uznać ,że wyspa to istota - to muszę stwierdzić, że spektakularnie mnie ze sobą oswajała Na pewno jej nadal potrzebuję - tylko pytanie: czy Palagruża potrzebuje mnie ?
Gdyby Cię nie potrzebowała, po cóż miałaby Cię oswajać?
Co tam było na 20. stronie (tego wątku)? Tryb przypuszczający "sprawdziłabym się"?
(...) - Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. (...) - Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. (...) - Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
Czytanie Twojej relacji to czysta przyjemność. Podziwiam tych, którzy potrafią ubrać w słowa swoje myśli, potrafią pokazać emocje i tak pisać o rzeczach widzianych, przeżywanych, żeby innych zainteresować, żeby chciało się czytać i jechać, i wracać w te miejsca. Masz szczęście, jesteś jedną z tych osób które posiadają ten dar.
Wyobrażam sobie jaki to musiał być stres dla Darko
Tak, ich relacja wzajemna nadaje się na pracę naukową.
...sunia pewnie zamustrowała na inną łódkę, mądry psiak
Nie podejrzewam jej o przepłynięcie Kanału Biszewskiego pieskiem , chociaż...
...sama doświadczyłam podobnej sytuacji, o mało nie zeszłam,
Rozumiem, miałam kiedyś kochanego kundla, który urywał się ze smyczy i szedł w długą na całą noc, albo dwa dni ( w dużym mieście ), nikt nie zdołał go poskromić i wytresować. Przeżywaliśmy z rodzicami katusze, a potem ktoś nam wyjaśnił, że on miał przewagę genów owczarka podhalańskiego
boboo
If...
(...) - Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
Tak, tak, miej serce i patrzaj w serce Ta małpa - Wyspa- wydawała się nie mieć dla mnie serca Może to nie jest moja planeta, bo mieszka tam Latarnik?
- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
Niektórzy zapominają, albo nie rozumieją... co to jest dużo poświęconego czasu. Jeden poświęcony dzień może być cenniejszy, niż tygodnie, lub lata.
- Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
A róża nie doceniała. Moja Palagruża miała kolce, ale może wie, że się nie zniechęciłam
wiola2012 Dziękuję za wielki komplement i za to, że zaglądasz
Taak, człowiek bez drona, to faktycznie nie ma szans
Taki film znalazłam i dowiedziałam się gdzie właściwie byłam
Trochę długi, ale można zobaczyć rejony wyspy, w które nie dotarłam, wnętrze latarni - którego nie pokazałam ( ale ostatnich schodów na sam szczyt w tym filmie nie ma ), są tam falkuše i tłum na plaży ( z okazji wydarzenia jakim jest wyścig - regaty Rota Palagružona w czerwcu), piękne światło letniego dnia, które wydobywa kolory wody, których mi nie było dane zobaczyć (byłam po południu we wrześniu), oraz to, że w lecie nie ma tam kwitnącej roślinności - oprócz kaparów - miałam szczęście zobaczyć więcej kwiecia, np. oleandry, niż to co pokazane. I ten ...horyzont zakrzywiony