Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a):W temacie wiosny... Takie zjawisko pogodowe wystąpiło w moim regionie A ja ,nieświadoma, patrzyłam w tym czasie w inną stronę Ale czarno się zrobiło, jak w nocy
megidh napisał(a):W Polsce za zbliżanie się do granicy na odległość mniejszą niż 15 metrów grozi mandat, więc robienie zdjęcia tuż przy słupie granicznym jest obarczone sporym ryzykiem.
Naprawdę? Chyba to nie dotyczy górskich szlaków... Choćby wczoraj wędrowaliśmy polsko-słowackim szlakiem granicznym Sądzę, że jest to legalne
Zdjęć z tabliczką: Granica państwa zrobionych w górach posiadam całkiem sporo
megidh napisał(a):W Polsce za zbliżanie się do granicy na odległość mniejszą niż 15 metrów grozi mandat, więc robienie zdjęcia tuż przy słupie granicznym jest obarczone sporym ryzykiem.
Naprawdę? Chyba to nie dotyczy górskich szlaków... Choćby wczoraj wędrowaliśmy polsko-słowackim szlakiem granicznym Sądzę, że jest to legalne
Zdjęć z tabliczką: Granica państwa zrobionych w górach posiadam całkiem sporo
megidh napisał(a):W Polsce za zbliżanie się do granicy na odległość mniejszą niż 15 metrów grozi mandat, więc robienie zdjęcia tuż przy słupie granicznym jest obarczone sporym ryzykiem.
Naprawdę? Chyba to nie dotyczy górskich szlaków... Choćby wczoraj wędrowaliśmy polsko-słowackim szlakiem granicznym Sądzę, że jest to legalne
Zdjęć z tabliczką: Granica państwa zrobionych w górach posiadam całkiem sporo
megidh napisał(a):W Polsce za zbliżanie się do granicy na odległość mniejszą niż 15 metrów grozi mandat, więc robienie zdjęcia tuż przy słupie granicznym jest obarczone sporym ryzykiem.
Naprawdę? Chyba to nie dotyczy górskich szlaków... Choćby wczoraj wędrowaliśmy polsko-słowackim szlakiem granicznym Sądzę, że jest to legalne
Zdjęć z tabliczką: Granica państwa zrobionych w górach posiadam całkiem sporo
Przepisy mówią, że na pasie drogi granicznej mogą być wprowadzane zakazy, ale nie wprowadza się ich na oznakowanych szlakach turystycznych, brzegu morskim i w kąpieliskach.
megidh napisał(a):Przepisy mówią, że na pasie drogi granicznej mogą być wprowadzane zakazy, ale nie wprowadza się ich na oznakowanych szlakach turystycznych, brzegu morskim i w kąpieliskach.
Dzięki, Gosiu Artykuł też przeczytałam.
Kasiu, przepraszam za OT. Już dalej oddaję się fjace i wyczekuję ciągu dalszego
Przepisy mówią, że na pasie drogi granicznej mogą być wprowadzane zakazy, ale nie wprowadza się ich na oznakowanych szlakach turystycznych, brzegu morskim i w kąpieliskach.
W tym artykule można przeczytać o konsekwencjach na jakie można być narażonym w przypadku zbyt bliskiego zbliżania się do granicy (niestety jest w nim mylący błąd w zdaniu "do granicy można zbliżać się jedynie na odległość mniejszą niż 15 metrów" - zabrakło tam małego słówka "nie" przed słowem "mniejszą"). https://dziennikzachodni.pl/mandat-za-s ... 7-14249125
ZytaS
Przekroczeniem granicy jest "dobicie do brzegu", tzn wejście do portu. Pływając po obcych wodach terytorialnych, co do zasady, korzystasz z prawa nieszkodliwego przepływu. Prawo to gwarantuje Konwecja Narodów Zjednoczonych o prawie morza, sporządzona w Montego Bay dnia 10 grudnia 1982 r i żaden kraj nie może Ci tego zabronić.
...manewrach lub ćwiczeniach z użyciem broni jakiegokolwiek rodzaju;... Jakoś nie wyobrażam sobie Kateriny w tego rodzaju działaniach
Prawdę mówiąc, ja też nie...Zwłaszcza na manewrach
Dzięki, Dziewczyny, za info
Trochę kaszubskich "krokusów" dla Was
maslinka
Kasiu, przepraszam za OT. Już dalej oddaję się fjace i wyczekuję ciągu dalszego
No, co Ty? Lubię OT.
Trochę wciąż zimnych Kaszub
A ciąg dalszy fjaki - o ile to będzie można nazwać fjaką - już nadciąga
Ja też jeszcze nie mam , ale....szwagier kupił Problem w tym ,że wybiera się na wakacje przede mną i strasznie się boję , żeby go nie utopił...
Co ma wisieć, nie utonie... Stare przysłowie, które pojawia się już w XVIII-wiecznych publikacjach, barokowych poetów. Przysłowie to oznacza, że rzeczy pewne (zawisłe), które zostały nam zapisane nie mogą zostać zmienione, nie znikną w toni naszego życia (Szwagierka zawsze przekręca i mówi: "Co ma tonąć - nie zawiśnie" )
Przeznaczenie (drona), to przeznaczenie
Ostatnio edytowano 30.04.2021 13:38 przez Katerina, łącznie edytowano 2 razy
Ostatni rzut oka na latarnię i schodzimy stromym zejściem do zatoki.
Po drodze pytam Darko o możliwość wypłynięcia na połów kalmarów - najpierw długo milczy, a potem mówi, że to raczej nie będzie możliwe, gdyż...przyroda mówi : "nie" - na jakieś 75%
Dziwię się, ponieważ wszystko wydaje się być mocno wyciszone. Niebo - na razie bezchmurne, woda-spokojna. Księzyc - chociaż nie w pełni, ale wkrótce ma wzejść - 5 dni po pełni, czyli też na jakieś 75%
Kilkanaście metrów od Odyseusza ( ale nie wiem o ile procent ) stoi zakotwiczony jacht ludzi z Lastova - a te małe łódeczki to latarnicy, którzy ...badają sytuację, czyli...trochę się nudzą na tej wyspie
Wydaje mi się, że skały w błyskawicznie pojawiającej się ciemności, wyglądają groźnie, jakby coś krzyczały. Skąd on to wie (Darko)??? Że coś się może wydarzyć?
Przeprawa małym pontonem tym razem odbywa się na raz - nie mamy balastu, a i żeliwny grill zostaje na razie na brzegu. Pies? Zdaje się, że pokonał wpław odległość od plaży do zakotwiczonego Odyseusza . A jak ja wdrapałam się z pontonu na burtę bez drabinki?? Nie pamiętam, ale chyba nie było najgorzej.
Tu muszę przeprosić za jakość zdjęć - z wyczerpaną baterią nie zrobiłam zdjęć nocnych - tam było tak ciemno, że należało mieć profesjonalny sprzęt i dużą wiedzę jak się nim posługiwać, żeby oddać przeżycia, które chcę opisać. Na swoje usprawiedliwienie - Kapetan powiedział, że mało kto zrobi przyzwoite zdjęcia nocne przy Palagruży, choćby dysponował najlepszym sprzętem
Więc z pontonu wychodzą mi takie zdjęcia
A z pokładu już nic nie dało się zrobić. A było co uwieczniać
Miliony, miliony gwiazd w kompletnej ciemności - nie licząc światełka z kabiny pod pokładem, które i tak zgasiliśmy, by mieć lepsze wrażenia
"Možeš to samo zapamtit - toga ne uvidiš na bilo kojoj slici". ( Nie masz wyjścia, możesz to tylko zapamiętać - skracając przekaz Darka .)
I to jest prawda - nigdy tego nie widziałam, bo nie byłam na środku morza - gdzie nie ma żadnego światła, oprócz pełgającego ognika z latarni powyżej.
Pamiętam moją relację ze Svetca ( mamma-mia-hippy-vis-i-happy-bra-t54738.html ) , a raczej z drogi powrotnej - kiedy urwał nam się jeden z żagli ( tych dodatkowych ) - i gdy panowie ratowali sytuację - ja podziwiałam niebo pełne gwiazd...
Ale tamto niebo było blisko Komiży, Visu - tam było widać światło z wyspy - mimo znacznego oddalenia.
Tu jest inaczej - światła lądu ( Italii) - są jednak tak daleko, że wydają się fatamorganą.
Wspomogę się zdjęciami ludzi z Komiży z netu...
Siedzimy tak przez 20 minut z czerwonym winem - ale Darko nie pije i jest skoczny jak pasikonik - biega po pokładzie i patrzy na morze...
O co kaman, myślę - przecież nic się nie dzieje.
Przysiada z nami na chwilę i mówi , że jak księżyc wzejdzie - około 23 - 24 tej - to coś się zacznie.
"Być może będę musiał przestawić łódkę do innej uvali (jest tylko jedna inna - po północnej stronie wyspy), dlatego idę się zdrzemnąć, a potem będę trzymał wachtę. "
Idziemy spać na nasze koje... Małżonek zasypia natychmiast...a ja...
Boże, co mi nie pozwala tu oddychać? Kabina jest otwarta na przestrzał, świeża pościel prawie pachnie krochmalem
Nie wytrzymuję - łapię powietrze jak ryba wyjęta z wody, więc idę z powrotem na pokład i moszczę sobie legowisko...
No, i ten...się pojawia zza skał Tylko o 25% mniejszy
Još ne sviće rujna zora.....(Piosenka bardzo smutna)
O porannej zorzy na razie nie ma co marzyć - jeszcze kilka godzin - jak to we wrześniu (rujan).
Przy okazji dowiaduję się, że niedawno narodzoną córkę Darko ochrzcił imieniem ...Aurora.
I wtedy się zaczyna
Buja łagodnie (lagano ). Potem coraz mocniej - wraz z księżycem pojawił się dziwny przypływ...
Oczywiście, nie mam zdjęć, ale tak wyglądała ,mniej więcej, ta scena- pełna dramaturgii...
Małż śpi w najlepsze, Darko udaje, że śpi, ale wiem, że mnie obserwuje...Czuwa, oczywiście.
I nagle na moją matę na pokładzie przybiega zdenerwowana Kali...
Wtula się całym swoim ciałem we mnie, ja naciągam na nas mój przezornie zabrany kocyk... Proszę Darko, żeby nie wyłączał swoich smętnych "blues'ów" z głośników na pokładzie....
(W tym filmie jest cała "moja" Palagruża w pigułce - oprócz nocnych "jazd", ale za to jest wspomniany osiołek
Łódką targa coraz bardziej z lewa do prawa, z prawa do lewa , w tył i przód - po chwili zaczyna mnie obryzgiwać morska woda, tak, że koc i reszta - wszystko mokre Ale nie poruszam się, bo nie chcę budzić zmęczonej suni - Kali śpi jak aniołek przy mojej szyi
I nagle to uczucie, że zaraz umrę - bo nie mogę złapać powietrza - a jestem chyba w najbardziej "eko" miejscu na świecie i to na pokładzie, cholera, bo przecież pod pokładem dusiłam się jak szczur.
Teraz też zaczynam się dusić, a jeszcze do tego... Było tak, jak w utworze mojego ukochanego Vivaldiego - obejrzyjcie koniecznie z dźwiękiem
La Tempesta di Mare...
Morze szaleje, chociaż nie ma nic co by nim mogło poruszać...
To nie jest ani jugo, ani bura - po prostu przypływ, który powoduje, że...ręka, noga, mózg... Właśnie, gdzie jest mój mózg? To tylko ja wiem
Zdjęcia z netu
Nadszedł ten moment - żeby skorzystać z toalety
W kabinie pod pokładem ciemno... tak jak...wokół Palagruży (bo chmury zasłoniły na chwilę Lunę)
Jak się to obsługuje? Zapomniałam od zeszłego roku
Przełącznik światła " namacuję" na suficie kibelka, o spłuczce nie będę opowiadać Po wyjściu z kapsuły wpadam nogą w deskę w dolnym pokładzie, która jest ruchoma, robiąc raban - a pogłos niesie się do Gargano Żeby umyć ręce muszę wyjść na górny pokład i przechylić się zręcznie przez burtę ; ewentualnie - znaleźć gdzieś mineralną i polać nią sobie ręce Wybieram tę drugą opcję - to oczywiste - przy tych przechyłach...
Gdzie ta mineralna???
Wracam na dolny pokład (Darko w pozycji półsiedzącej przysypia, albo i nie ) - a ja się...bujam
To początek prawdziwego horroru - trzymam się obu ( obiema) rękami za półki w " messie" - zaczyna mi się sypać na głowę całe szkło przeznaczone do oswajania lęków...różnych załóg - kieliszki, szklanki, kubki.
Opieram się o schodki prowadzące na górny pokład - tylko w tej pozycji, z głową na powietrzu, mogę trochę oddychać
Coś ty Afrodycie uczynił, Diomedesie???
Że Cię, półboże, skazała na zesłanie na tę wyspę?
Że wciąż się mści ? ( a przy okazji na mnie )
król Argos, jeden z uczestników wyprawy Siedmiu Przeciw Tebom, heros, przyjaciel Odyseusza, u którego boku walczył pod Troją;
Ok, teraz jasne dlaczego Darko nadał imię łodzi - Odyseusz.
[color=#0000BF]Diomedes – postać z mitologii greckiej i jedna z głównych postaci Iliady Po zakończeniu wojny Diomedes wrócił bezpiecznie do Argos, choć spotkał się z kłopotami kiedy przybył; było tak z powodu bogini Afrodyty, która wciąż rozgniewana na Diomedesa, za zranienie jej, spowodowała, że jego żona, Aegialeja, popełniła cudzołóstwo z mężczyzną o imieniu Kometes. Oboje próbowali zabić króla, ale z pomocą Ateny uciekł do Włoch;
Przecież wiadomo, że kobiet się nie...wkurza , a zwłaszcza bogiń
...został pochowany z boskimi honorami na wyspie tuż przy wybrzeżu Apulii – później nazwano ją"Diomedią" - na cześć niego...
No, to teraz rozumiemy, dlaczego nie jest tu łatwo
Tak, więc stoję pochylona o te schodki, dyszę, myślę, że tu jest miejsce mojego przeznaczenia - wraz z Diomedesem, gdy słyszę Darko :
" Z kim tak rozmawiasz, Katarino? Pogodziłaś się sama ze sobą, czy jeszcze nie?"
"Nie"
Zasnęłam - na górnym pokładzie - około 5tej - gdy było wciąż ciemno. Tym razem bez psa - który był głównym (oprócz moich osobistych demonów ) powodem napadu astmy
Po raz drugi w życiu dowiedziałam się, że ją mam, lub mogę mieć
O brzasku - po odemknięciu powiek - spodziewałam się takiego widoku na wprost...
(Zdjęcie z netu)
Ale Odyseusz widocznie "z lekka" się obrócił...
Laku noć.
P.S. Ręce umyłam
Ostatnio edytowano 03.05.2021 16:28 przez Katerina, łącznie edytowano 5 razy