Witam ponownie.
kolej na trzecią - ostatnią część, mojej pierwszej opowieści o Chorwacji.
Następny dzień spędzamy na plaży w Baśce i na opowiadaniu o Biokowie, ponieważ Jasiek żałuje
bo też chciał tam pojechać.
- pływający sklepik
Powoli mija nam trzynasty dzień lipca, a dziesiąty pobytu w tym pięknym miejscu.
Wieczorem idziemy na ostatni po Baśce spacer.
- kwitnąca agawa
- Panorama Baśki
Przed południem żegnamy
naszych chorwackich przyjaciół i podążamy w stronę wodospadów
Krka.
- Viadukt Dubrava
Przejeżdżamy parking i most nad rzeką skręcamy do miasteczka Skradin, skąd udamy się stateczkiem do wodospadów.
Kupujemy bilety i czekamy na rejs do Parku.
- rejs w stronę wodospadów
Po jakimś czasie dopływamy i aby zobaczyć same wodospady, musimy przejść kilkaset metrów.
- jesteśmy na miejscu
Wchodzimy do wody- jest zimna, a głazy leżące w wodzie nie ułatwiają poruszania się w niej.
Po ochłodzeniu się idziemy na most i w górę do kładek aby zobaczyć ten cud natury.
Odwiedzimy to miejsce dopiero w 2013r.
Wracając na przystań, gdzie cumują statki spotykamy takie zwierzę na naszej drodze.
- ktoś wie co to za wąż?
Wracamy do auta i zamiast autostradą przemieszczamy się
drogą nr.56.
Jadąc tą lokalną drogą mijamy kilka wiosek, które były wymarłe a domy postrzelane od kul.
Później dowiedzieliśmy się że po czystkach narodowościowych, do tych domów już nikt się nie wprowadzi bo ludzie się boją.
Późnym wieczorem docieramy nad Plitvićka Jezera, już po nocy chodząc od domu do domu
szukamy noclegu. Rano jemy śniadanie i ruszamy na zwiedzanie Parku Narodowego Jezior Plitwickich.
Wejść do parku jest klika, my wybieramy wejście nr.1
Okazuje się że jest parę opcji zwiedzania,
bierzemy wariant 4-6 godzinny,i wsiadamy do białych samochodów, które wiozą wszystkich do punktu ,gdzie resztę drogi musimy pokonać pieszo.
Pod koniec zwiedzania wsiadamy na stateczek i płyniemy na wyspę tam bodaj godzinę
odpoczywamy i coś gryziemy.
Jesteśmy wykończeni takim maratonem, ale warto było, bo to
przepiękna kraina.
Na parkingu odpoczywamy dłuższą chwilę, a ja przyglądam się pięknym mocnym motorom jakimi przyjechała duża grupa Niemców.
Odjeżdżamy w stronę Słowenii podróż minęła bez problemów ,toteż w nocy stanęliśmy na postój pod Wiedniem.
Wczesnym rankiem po wypiciu mocnej kawy, ruszamy na Wiedeń mamy w planach zwiedzanie.
Stawiamy auto przy stacji metra i przechodzimy pod katedrę, która z zewnątrz wygląda imponująco
choć elewacja jest bardzo brudna.
Trwają chyba prace polegające na usunięciu tej patyny czasu
a wewnątrz jest jeszcze gorzej robię kilka fotek.
- katedra
- widoczne orły
- karoce przy katedrze
Ruszamy dalej obierając azymut na zaparkowane auto.
Jednak nie pamiętamy nazwy stacji przy, której zostawiliśmy naszą srebrną strzałę.
Zmarnowaliśmy chyba z godzinę zanim ruszyliśmy już do Polski.
Koniec...