Moja rodzinka na wyspie Brač.

a_nula napisał(a):Jestem i ja! Za miesiąc wyjeżdzamy na Brač, więc chętnie poczytam

Szczęściara

Czesiek63 napisał(a):i ja zasiadam wiadomo

No oczywiście, że wiadomo...

Chętnie poczytam, pooglądam
może te wszystkie relacje "braciowe " będą inspiracją na przyszły rok

Tak dla porządku
ja też się tu zamelduję .

Ciekawa jestem Twoich wrażeń z wyspy .

-Katka- napisał(a):Chętnie poczytam, pooglądam
może te wszystkie relacje "braciowe " będą inspiracją na przyszły rok

Zachęcam bardzo, bardzo....

mysza73 napisał(a):Tak dla porządku
ja też się tu zamelduję .

Ciekawa jestem Twoich wrażeń z wyspy .

Ja też Twoją relację poczytuję, tym bardziej, że w tym samym czasie byliśmy w tych samych miejscach

Goniaa napisał(a):
Ja też Twoją relację poczytuję, tym bardziej, że w tym samym czasie byliśmy w tych samych miejscach

Goniaa - to kiedy Ty dokładnie byłaś w tej Postirze? (ja od 15-25.07)

Nasza podróż przebiegała zgodnie z planem i była jak zwykle dłuuuga.
Jako że jesteśmy z południa Polski jechaliśmy przez Słowację i Węgry. Oczywiście najgorszy fragment trasy to niewielki kawałek Polski i Słowacja od przejścia w Barwinku. Teren zabudowany - 50 na godzinę. Mały oddech ulgi na autostradzie w Słowacji (ale nią jedzie się dość krótko i w dodatku na naszym pasie remonty jakieś były ) i wreszcie na Węgrzech zaczyna ubywać drogi .
Jeździmy zawsze przez stare przejście węgiersko – chorwackie, gdyż na Węgrzech kończy nam się gaz w naszym autku, a że na starym przejściu jest stacja paliw to „zagazowujemy” tam samochód do pełna.
Do tej pory wybieraliśmy też ze ściany jakieś kuny na początek. W tym roku jednak musieliśmy kupić w kantorze, gdyż po poszukiwaniach bankomatu pan ze stacji powiedział: „Ne ma, zabrali” .
W ogóle stare przejście, późnym wieczorem lub nocą wygląda jakby wszystko po kolei zabierali. Jeszcze niedawno w dzień i w nocy tętniło życiem, a teraz cisza i spokój, aż głupio...
Zatankowani, po małym odpoczynku jedziemy dalej i dalej i dalej...
Pierwszy raz „spotykamy”się w Chorwacji z bardzo silnym wiatrem. Przy wyjazdach z tuneli mamy wrażenie, że nasz samochód (nie taki znów mały i nie taki lekki) dosłownie przewróci się lub odleci. Nad drogą świecą się ograniczenia prędkości do 60 km/h. Zatrzymujemy się na parkingu, żeby trochę się zdrzemnąć i wtedy jest jeszcze gorzej – samochód „chodzi” na boki. Na szczęście kierowcy udaje się zasnąć, a teraz on jest najważniejszy
…. I wreszcie Split, kolejka na prom - wyjątkowo krótka, jest jeszcze wcześnie. Zdążyliśmy na ten o 9.00, więc pewno stąd taki luz. 50 minut przyjemnego rejsu, podziwiania widoków i … witaj wyspo Brač!

tony montana napisał(a):

Goniaa napisał(a):
Ja też Twoją relację poczytuję, tym bardziej, że w tym samym czasie byliśmy w tych samych miejscach

Goniaa - to kiedy Ty dokładnie byłaś w tej Postirze? (ja od 15-25.07)

Byliśmy 17 - 28 lipca. Chodziliśmy pewno tymi samymi drogami. Zresztą widziałam Waszej "bandy" samochody...

Widzę , że Brač w tym roku rządzi I bardzo dobrze, bo na to zasługuje Siła tego forum jest wielka! Zastanawiam się, czy ktokolwiek wrócił stamtąd zawiedziony

W Supetarze nie planujemy szukać kwatery, gdyż (niesłusznie ) traktujemy go jako miasteczko portowe z całym zamieszaniem z racji funkcji portu.
Jedziemy do Sutivanu, który choć początkowo był naszym głównym celem (i tu się narażę niektórym ) nie zwalił nas z nóg. W Sutivanie byliśmy 3 lata wcześniej na rejsie z Omiśa i wtedy nam się bardzo spodobał. Myślę, że to że akurat trafiliśmy straszny ruch, zamęt, utknęliśmy w dziwnym korku za jakimś autobusem spowodowało, że odjechaliśmy stamtąd.
Tym razem w inną stonę – do Splitskiej. Tu z kolei dla przeciwwagi cisza, spokój, czas stoi w miejscu . Gdybyśmy znaleźli jakąś uliczkę, gdzie można by na chwilę postawić samochód i pochodzić spokojnie w poszukiwaniu apartamentu, to pewno Splitska byłaby naszym miejscem wypoczynku. Uliczki są tam jednak wyjątkowo wąskie i w dodatku z górki, ciężko zaparkować. Tym sposobem docieramy do Postiry .

maslinka napisał(a):

Goniaa napisał(a):W Supetarze nie planujemy szukać kwatery, gdyż (niesłusznie ) traktujemy go jako miasteczko portowe z całym zamieszaniem z racji funkcji portu.

Czyli później Supetar zyskał Waszą sympatię? Ja nie wiem, dlaczego jest nielubiany na forum... Próbuję to zmienić, ale może niepotrzebnie, bo będzie tam za dużo ludzi

Później jeździliśmy sobie do Supetaru wieczorkiem lub wstępowaliśmy po drodze z jakiejś wycieczki . Odstraszył nas początkowo jako port, a w sumie wszystko tam jakoś tak fajnie funkcjonuje: port - sobie, a przyjemne klimatyczne miasteczko - sobie:)

Goniaa napisał(a):Myślę, że to że akurat trafiliśmy straszny ruch, zamęt, utknęliśmy w dziwnym korku za jakimś autobusem spowodowało, że odjechaliśmy stamtąd.

Tłum, zgiełk, harmider - mają spory wpływ na odbiór miejsca i potrafią zniechęcić.

Pozdrawiam,
Wojtek

Przysiadam z Wami i czekam na zdjęcia. W ubiegłym roku płynęliśmy z Breli na Bol, ale Złoty Róg nie wzbudził w nas specjalnych emocji. Teraz widzę w relacjach z wyspy, że sa tam znacznie ciekawsze miejsca, pozdrawiam.

Goniaa napisał(a):Pierwszy raz „spotykamy”się w Chorwacji z bardzo silnym wiatrem.

Nam ten wiatr wywiał ciepłą wodę w Jadranie z Mlini do Italii Przez ostatnie dwa dni pobytu nie dało się wejść całym ciałem do wody ...

Będzie więcej fotek ?
Pozdrawiam krajankę

Goniaa witam